Czy MLM jest etyczny? Podsumowanie i moja opinia

Strona główna/Etyka i moralność/Czy MLM jest etyczny? Podsumowanie i moja opinia
  • Czy MLM jest etyczny

Czy MLM jest etyczny (opinia)

Pobierz PDF

Kilka dni temu opublikowałem wpis z prowokacyjnym pytaniem „Czy MLM jest etyczny„. W chwili gdy to piszę, mamy 102 komentarze. Wszystkie przestudiowałem. Kilka z nich jest moich.

Sieć dystrybucji

Temat poddałem pod dyskusję w związku z tym, iż sam jestem:

  • konsumentem w kilku MLMach,
  • pasywnie zacząłem zarabiać w jednym z nich – nie uczestnicząc aktywnie w budowaniu struktury,
  • współpracuję z osobami, które działają w MLM. Mój główny biznes jednak jest moim własnym biznesem; MLM pojawia się jako wątek poboczny, siebie postrzegam wyłącznie jako konsumenta.

Wielokrotnie spotykałem się z pytaniami i zarzutami odnośnie MLM i postanowiłem, że trzeba zrobić z tym generalny porządek. Postanowiłem omówić:

  • szanse,
  • zagrożenia,
  • plusy,
  • minusy
  • i zasady,

jakimi powinien rządzić się zdrowy biznes.

Kilka lat temu prowadziłem agencję reklamową, zajmowałem się też doradztwem strategicznym i marketingowym. Ukończyłem zarządzanie i marketing na Politechnice Gdańskiej i od lat uczę się biznesu głównie ze źródeł amerykańskich. W trakcie 9 lat poznawania rozmaitych modeli biznesowych, coraz lepiej rozumiałem jak działa wolny rynek i na jakich zasadach opiera się świat, warunkowany sposobem działania ludzi (czyli ekonomią).

Z tej perspektywy już parę lat temu mówiłem w swoich nagraniach, że MLM jest w istocie po prostu kanałem dystrybucji; można też powiedzieć, że modelem biznesowym.

Podobnie jak jest nim sprzedaż od producenta, przez dystrybutora i hurtownie, aż do sklepu detalicznego.

Innym przykładem jest produkcja muzyki: mamy zespół muzyczny, który produkuje muzykę, dalej jest wydawnictwo muzyczne, a na końcu sklep detaliczny iTunes. System przepływu produktów do konsumenta nazywamy kanałem dystrybucji.

Również mówiłem o tym, że MLM nie jest de facto Twoim biznesem. Trzeba to wyraźnie powiedzieć. Jest on szansą biznesową współpracy z – najczęściej – sporą firmą, która płaci wynagrodzenie prowizyjne za budowę:

  • sieci dystrybucji
  • oraz sieci konsumentów.

Jest to bardziej forma zatrudnienia albo współpracy z większym podmiotem niż własny biznes. W pewnym sensie jest to może spółdzielnia handlowców. Nie ma w tym jednak nic złego. Godne pochwały jest na pewno wdrażanie do zasad MLM możliwości dziedziczenia konta. Przypomina to w pewnym sensie dziedziczenie biznesu i jest korzystne dla uczestników systemu.

Inherentnie kanał dystrybucji czy model biznesowy są czymś neutralnym. Są one po prostu elementem systemu każdej gospodarki. Bez dystrybucji nie bylibyśmy w stanie nabyć podstawowych środków potrzebnych do życia. Kłócenie się z tym przypomina buntowanie się na to, że potrzebujemy nabywać za pieniądze produkty i usługi, aby funkcjonować w społeczeństwie. Tak działa świat i cywilizacja. Słusznie jednak Czytelnicy zauważyli, że problem etyczny może leżeć w:

  • szczegółowym sposobie działania ludzi w kanale dystrybucji
  • oraz w sposobie jego skonstruowania – czyli w jego zasadach.

Zasady uczciwego dystrybutora

1. Jacek napisał: W większości znanych mi MLM’ach problemem jest fakt, że tak naprawdę zarabia tylko 1% do 5% osób, które są w tym biznesie. To jest największy problem etyczny, ponieważ o tym się nie mówi. Zarobki w okolicach średniej krajowej wymagają grupy, która składa się z kilkuset do kilku tysięcy osób.

Faktycznie warto o tym mówić.

Podstawowym argumentem przeciwko MLM jest przytaczanie statystyki, że wyłącznie mały procent ludzi (5%? – 10%?) zarabia w systemie większe pieniądze. Jacek słusznie zauważa, że powinno się komunikować otwarcie o tym co trzeba zrobić i jak długo pracować, aby dojść do oczekiwanych rezultatów. Niektórzy dystrybutorzy to komunikują. Inni nie.

Mamy zatem pierwszą zasadę uczciwego dystrybutora.

Argument ten może również wskazywać na niekorzystną konstrukcję samego systemu MLM określonej firmy, który wynagradzałby ludzi na szczycie, a nie dawałby szansy na zarobki ludziom na dole. W większości MLMów jednak wszyscy ludzie, na wszystkich poziomach, mają określoną prowizję. Na określonych poziomach zarabia się różne kwoty.

System wynagradzający wyłącznie ludzi na samym szczycie nie odniósłby sukcesu rynkowego; jeśli bowiem miałby zasady wyraźnie oszukańcze, uczestnicy rynku wewnętrznego, jakim jest struktura MLM, opuściliby go, a wtedy również ludzie na szczycie przestaliby zarabiać.

Jedyną opcją utrzymania takiego systemu byłoby opieranie go w całości o „przemiał” nowodochodzących, rekrutowanych nabywców pakietów startowych. Taki biznes również nie będzie udany. MLM bowiem opiera się o klientów powracających, dlatego wszystkie firmy sprzedają produkty konsumowalne, np.:

  • żywność,
  • kosmetyki,
  • suplementy diety.

Trzeba przy tym zauważyć, że w warunkach wolnorynkowych również w innych zawodach tylko mały procent ludzi zarabia ponadprzeciętne pieniądze. Inaczej nie nazywałyby się one „ponadprzeciętnymi”.

Gdyby wszyscy zarabiali „dużo”, nie mielibyśmy percepcji, że zarabiamy „dużo”, lecz wszyscy zarabialibyśmy „przeciętnie” i tyle samo.

Zdaje się, że tego rodzaju intencję mieli założyciele socjalizmu. Jednakże nie udało się tak szczytnego celu osiągnąć, bo:

  • wszyscy jesteśmy różni,
  • mamy różne talenty,
  • ambicje
  • i oczekiwania.

Bóg nie uczynił nas takimi samymi, ale – mówiąc metaforycznie – wszystkie kwiaty na łące są piękne i potrzebne.

Chcę przez to zauważyć, iż fakt zarabiania przez mały wycinek społeczeństwa większych pieniędzy jest nie tylko zupełnie normalny, ale wręcz sprawiedliwy, wynika bowiem z zasad działania wolnego rynku.

Rynek nie ma duszy i każdego traktuje tak samo – według zasad, a więc sprawiedliwie, a nie miłosiernie.

Ciągiem dalszym kwestii sprawiedliwości wynagrodzeń pozostają pytania:

  • Czy motywacja osób zarabiających była sprawiedliwa (czy kierowali się chciwością, czy służbą)?
  • Czy ich metody były sprawiedliwe?
  • Czy teraz, mając pieniądze, postępują z nimi sprawiedliwie (czy kierują się egoizmem, czy miłością do ludzi)?

To kolejne zasady, czy raczej pytania z rachunku sumienia uczciwego dystrybutora.

Dlaczego tylko niektórzy zarabiają wiele?

Słusznie niektórzy czytelnicy zauważyli, że wielu chciałoby zarabiać nie włożywszy w to dużego wysiłku. Nie nazywałbym tego lenistwem, lecz raczej ignoracją, to jest niezrozumieniem jak ogromnego wysiłku wymaga zbudowanie jakiegokolwiek biznesu – nie tylko MLM. Jeśli dystrybutor nie uprzedzi o tym rekruta, a rekrut nie ma doświadczenia biznesowego, naturalnie zostanie on skrzywdzony rozdźwiękiem między własnymi – rozdmuchanymi – oczekiwaniami, połączonymi z chciwością, a twardą i wymagającą rzeczywistością.

Sama motywacja finansowa – chęć zarobienia na życie – zwykle jest zbyt słabym motywatorem, aby odnieść sukces w trudnej branży wymagającej konsekwencji i ciężkiej pracy.

Stąd w moim nauczaniu wyraźna koncepcja odnalezienia swojej:

  • pasji,
  • misji,
  • wizji
  • i powołania,

czyli spójnej drogi życiowej.

Wiele osób poddaje się widząc, że sukces w MLM wymaga:

  • jeżdżenia po Polsce,
  • spotykania się z setkami osób,
  • codziennych rozmów z podopiecznymi,
  • aktywnego prowadzenia ludzi.

Trzeba otwarcie komunikować, że tego właśnie wymaga ten biznes, co jest kolejną zasadą uczciwego dystrybutora.

Stąd wniosek, że MLM nie jest branżą dla każdego, lecz dla osób mających ku temu predyspozycje – jak każdy inny zawód. Najbardziej predysponowane do MLM będą osoby:

  • lubiące kontakt z innymi ludźmi,
  • chętne do pracy poza komputerem,
  • wychodzące z domu,
  • spotykające się,
  • towarzyskie.

Według cech osobowości należałoby wymienić sangwiników – ekstrawertyków, szczególnie predysponowanych do tego zawodu.

Zamknięty w sobie, wrażliwy uczuciowo melancholik będzie miał problem, aby osiągnąć efekty w tej branży. Jednak też może; choć będzie go to więcej kosztowało. Znam przykład takiej osoby. Dziś jest na samym szczycie struktury. Musiał jednak zwyciężyć siebie, co też jest cnotą i siłą charakteru godną podziwu.

Ponadto nawet osoby z predyspozycjami niekoniecznie mają chęć do paru lat ciężkiej, systematycznej pracy na rzecz budowania sieci konsumentów i dystrybutorów. W efekcie tylko kilka procent ludzi dochodzi do efektów zarówno w tej, jak i w każdej innej branży na świecie. Dotyczy to każdego kraju i każdego biznesu.

Komentarz Jacka dobrze konkluduje ten wątek: Inna rzecz, to fałszywe twierdzenie, iż MLM to biznes pasywny. Jeżeli przestaniesz aktywnie działać w celu utrzymania grupy, to po pewnym czasie przestaniesz dostawać prowizję.

Potwierdza to zatem tezę, że MLM jest po prostu jednym z możliwych do wykonywania zawodów.

Aczkolwiek pewna doza „pasywności” dochodu w nim występuje: pozostawiona bez opieki grupa nie rozleci się; lecz jak w każdym biznesie, gdy pozostawimy go bez opieki, będzie się stopniowo kurczył.

Taka jest prawda o MLM i jako zasadę dystrybutorów wypadałoby przyjąć komunikowanie tej prawdy, choćby była niewygodna. Warto podkreślić, że w ten sposób dystrybutorzy mają szansę zrekrutować ludzi, którzy wiedzą, na co się piszą – a dzięki temu są odpowiednio uwarunkowani do wykonywania systematycznie pracy, jaka jest potrzebna, by zbudować taki interes.

Warto jeszcze podkreślić, że intencją osób zarabiających w MLM jest, a raczej powinno być, wspieranie pozostałych członków struktury w podnoszeniu swoich zarobków.

Tego rodzaju zasada pomocniczości jest nie tylko czymś dobrym, ale także warunkiem koniecznym do odniesienia powodzenia w MLM.

Z perspektywy tych osób jednak widać, że:

  • nie każdy chce, aby mu pomagano
  • i nie każdy chce pracować.
  • Nie każdy też ma predyspozycje do tego rodzaju pracy.

 Cena i wartość produktu

2. Kolejnym zarzutem wobec MLM są wysokie ceny produktów. Sam wielokrotnie miałem co do tego zarzuty i wątpliwości. Uzasadnia się, iż wynikają one między innymi z konieczności uwzględnienia w cenie prowizji dla pośredników.

Należy przede wszystkim sprawiedliwie zwrócić uwagę, iż wszystkie inne produkty kupowane przez nas w sklepach również zawierają prowizję dla pośredników.

Wynika to z samej konstrukcji systemu wolnorynkowego. Należy to zaakceptować, gdyż w tej marży kryje się faktyczna praca ludzka, która miała na celu dostarczyć nam produkt w pobliże naszego miejsca zamieszkania. Domaga się więc ona godziwego wynagrodzenia za pracę.

Rozprawiam się tym samym z często występującą mentalnością, iż rzekomo pośrednik nie tworzy wartości dodanej, bo nie przetwarza w żaden sposób produktu. Otóż sami naszym zachowaniem dowodzimy, że jest inaczej. Kupując bowiem produkty w sklepie, który dla nas jest bliższy geograficznie dowodzimy, że bliskość ma dla nas realną i namacalną wartość. Jeśli zatem później mówimy, że nie ma – nieświadomie kłamiemy i oszukujemy sami siebie.

Podobnie inne czynniki mają dla nas wartość, na przykład duży wybór i samoobsługa, które spowodowały wyparcie z rynku małych sklepików osiedlowych przez supermarkety. Sami tak zagłosowaliśmy naszymi portfelami i to naszą jest decyzją, w jakim kierunku poszedł rynek.

Zatem to nie tylko prowizje pośredników są przyczyną wysokich cen w systemach MLM.

Podstawową moim zdaniem przyczyną jest po prostu kraj pochodzenia produktu. Wiele systemów MLM przychodzi do nas z zagranicy, szczególnie z USA. W Stanach inaczej wyceniane są produkty. Istnieje tam dużo większy rynek produktów jakościowych skierowanych do klasy średniej, podczas gdy polski klient jest klientem budżetowym, skąd tak ogromny sukces choćby Biedronek.

Naturalne jest w USA, że suplement diety z witaminami kosztuje nie 40 zł, jak u nas, ale $40, czyli 120 zł.

Importowane do Polski suplementy będą jednak kosztowały 120 zł plus VAT i cło, chyba że zostaną ściągnięte do Europy przez spółkę zagraniczną w innym kraju Unii Europejskiej, który stosuje korzystne dla importerów zwolnienia z cła. VAT-u już jednak nie unikniemy, przez co końcowa cena produktu – jeśli przyjmiemy stawkę 23% w danym przypadku – wyniesie ok. 150 zł.

W USA nie ma podatku VAT, a kompensując to, podatki dochodowe są wyższe i dochodzą w zależności od podmiotu do około 35%; jedynie w niektórych stanach występuje tzw. sales tax, przypominający VAT (np. w Californi 9%, ale we wszystkich sklepach ceny podane są w kwotach netto).

Podsumowując, faktycznie wiele MLMów ma wysokie ceny, co jest uzasadnione raczej krajem wytworzenia produktu. Sam więc nie kupuję produktów, które są dla mnie za drogie. Nie ma natomiast norm moralnych, które mówiłyby, że firmy nie mogą sprzedawać drogich produktów.

Są jednak normy, które nakazują zrównoważyć cenę z wartością produktu.

To jednak czyni sam rynek, bo produkty zbyt drogie, a nie wnoszące odpowiednio dużej wartości, po prostu nie są kupowane przez nabywców.

Nie możemy odgórnie ocenić, czy stosunek ceny do wartości jest odpowiedni, gdyż wartość jest czymś subiektywnym, a do tego trudno uchwytnym zjawiskiem. Składa się bowiem nie tylko z użyteczności wynikającej wprost z cech produktu, ale również z elementów emocjonalnych, czy wręcz duchowych, takich jak system wartości, którym kieruje się firma, lub który komunikuje marka. Są to elementy niekwantyfikowalne.

Ostateczną ocenę zatem czyni rynek, a więc my sami i ogół społeczeństwa, kupując dany produkt po danej cenie, lub nie.

Tymczasem są też MLMy o niskich cenach. Potrafię w tym momencie wymienić z pamięci co najmniej trzy. W jednym z nich zdecydowałem się więc zostać konsumentem, gdyż produkty ma wycenione w sposób porównywalny do sklepowego; a przy tym niektóre z nich faktycznie są wyższej lub unikalnej jakości; inne natomiast nie są – i tych po prostu nie zamawiamy. Każdy zatem wybiera to, co mu pasuje, i skoro nikomu wówczas nie dzieje się krzywda, nie można mówić o moralności określonych cen.

Trzeba zatem podsumować wątek mówiąc, że wiele produktów MLM oferowanych na naszym rynku skierowanych jest z racji ceny nie do każdego, lecz do zamożnego klienta. To również można zaakceptować jako zasadę wolnego rynku, na którym produkty po prostu są zróżnicowane cenowo i jakościowo, a konsument ma prawo kupić te, na które może sobie pozwolić i które przemawiają do jego przekonań oraz systemu wartości.

Wiele osób tej ostatniej zasady nie przyjmuje i irytuje je sam fakt istnienia drogich produktów. Wskazywać to może na słabość polegającą na tym, iż nie potrafimy lub nie chcemy odmawiać sobie drogiego produktu, który widzimy, że istnieje, lecz nas na niego nie stać. Nie jest to jednak wówczas winą firmy oferującej produkt, ale naszą, że patrzymy albo z zazdrością na innych ludzi, albo z chciwością na dany produkt. Jeśli będziemy wobec siebie uczciwi, albo powściągniemy emocje i odmówimy sobie takiego produktu, albo postaramy się wygenerować większe dochody, aby go nabyć, uznając że jest nam jednak potrzebny. Byłoby to wówczas postępowaniem sprawiedliwym i zgodnym z prawdą, pokładającym odpowiedzialność za naszą sytuację w naszych rękach.

Kultura chciwości

3. Zarzutem, który można postawić firmom MLM, jest szerzenie kultury chciwości. Jak napisał Zdzisław: Czy MLM jest etyczny w dużej mierze zależy od tego jaką kulturę i wartości wbudowali w system dystrybucji twórcy tego sytemu. Znałem jednego z założycieli MLM na rynku polskim. Sprawiał wrażenie człowieka ogarniętego chciwością. Motywował przez rozbudzanie chciwości we mnie (…) Od Apostoła Pawła wiemy że chciwość jest bałwochwalstwem.

Firmy MLM stosują liczne motywatory w postaci konkursów na wycieczki zagraniczne, wejściówek na szkolenia, sponsorowania leasingu mniej lub bardziej luksusowych samochodów.

Oceńmy obiektywnie moralność takich systemów motywacyjnych.

Czy lepiej by było, gdyby firmy te nie oferowały takich rzeczy i zamiast tego zatrzymały ich koszty dla swoich właścicieli? Wówczas inni zarzuciliby im, że powinni w większym stopniu dzielić się swoimi zyskami z dystrybutorami. Jeśli jednak zamiast samochodów powiększyliby wszystkim prowizje, mielibyśmy podobne zastrzeżenia, iż firmy MLM łudzą i mamią zbyt dużymi prowizjami i zarobkami. Tak czy owak, jeśli dystrybutor otrzymuje samochód i wycieczkę w nagrodę za wykonaną pracę, trudno dowodzić, żeby działa mu się z tego tytułu krzywda.

Uczciwie dojść należy do wniosku, że to nie system MLM jest zły, lecz to w człowieku może tkwić chciwość. Przerzucanie odpowiedzialności za tę chciwość z człowieka na firmę jest próbą przypisywania własnego grzechu innym ludziom. Można bowiem do tych samochodów podejść bez emocji; a można też zapalić się nimi i opętać myślami o nich. Jeśli jednak, będąc pracownikiem jakiejś firmy, mogę dostać samochód za dobre wyniki pracy, wynikające z konsekwentnego jej wykonywania, nie jest to złe, lecz dobre. Jeśli bowiem jeździłem wcześniej samochodem, który się psuł, a teraz mogę dostać auto spełniające podstawowe wymogi użyteczności, będzie to dobre dla mnie i dla mojej rodziny.

Nie powinienem jednak rozbudzać w sobie chciwości.

Inną kwestią mogą być szkolenia, konferencje i prezentacje liderów MLM. Jeśli bowiem prezentują wskazane benefity obiektywnie, jako coś, co po prostu jest w ofercie firmy, to nie ma w tym nic, co krzywdziłoby drugiego człowieka. Jest to zgodna z prawdą informacja. Jeśli jednak stosują manipulacyjne metody podprogowo rozbudzające chciwość i pożądanie, to czynią coś złego, wpędzając bliźniego w pogoń za dobrami materialnymi.

Podstawowym kryterium zdaje się zatem być ich intencja. Możemy to przyjąć za kolejną dobrą zasadę uczciwego dystrybutora.

Natomiast co do samego przekazu takich prezentacji to obawiam się, że mało kto ma na tyle dużą wiedzę o metodach wywierania wpływu społecznego i przy okazji o etyce wywierania wpływu, aby osądzić obiektywnie, które metody są słuszne, które są złe, a które po prostu są neutralne. Spotykam się bowiem często z opiniami i osądami, co do których wiedza o działaniu człowieka (psychologia, ekonomia, marketing) pozwala zweryfikować ich bezpodstawność.

Zarzuty wobec rzeczywistości

Często takie zarzuty są obrażaniem się na rzeczywistość, iż tak ona właśnie działa, a nie w sposób, który sobie wymarzyliśmy. Oczekujemy od rzeczywistości, aby była doskonała, pełna miłości, bezinteresowności, aby ludzie byli obiektywni, nie podejmowali decyzji emocjonalnie i kupowali tylko to, co jest im do życia najbardziej potrzebne. Wiemy, iż tak nie jest i nie będzie, a przynajmniej aż do czasu paruzji i odnowienia wszechrzeczy, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.

Nie przyjmując tego faktu – czyli tzw. natury człowieka – do wiadomości, nie jesteśmy w stanie funkcjonować normalnie w świecie i na wolnym rynku. Jesteśmy w stanie jedynie poddać się i opuścić ręce, a zarabiać na utrzymanie z żebractwa (datków), przyjmując je za jedyną uczciwą formę działalności; ale jednak – jeśli mamy talenty i możliwości do pracy – staje się ono również nieuczciwym wyzyskiem innych ludzi.

Kto nie chce pracować – niech nie je.

Tak pisał św. Paweł, który – choć sam był apostołem, trudnił się jednak wyrobem namiotów i zarabiał na swoje utrzymanie, aby nikt nie miał mu nic do zarzucenia.

Podsumowując, nie wyczerpaliśmy dziś pełnego katalogu wątpliwości co do moralności i etyki systemu MLM. Powiedzieliśmy klarownie, że to nie model MLM jest zły, lecz neutralny, natomiast złe może być:

  • działanie ludzi w systemie,
  • założenia

Pod tym względem każdego człowieka i każdy system należałoby oceniać indywidualnie, ale również można opracować katalog zasad dla dystrybutorów i systemów MLM.

Osobiście natomiast nie widzę przeciwwskazań, abym nadal był konsumentem w wybranych programach, jak również polecał wybrane MLMy jako szansę biznesową dla osób, które mają ku temu predyspozycje i wolą to, niż rozkręcanie własnego biznesu. Dobrze będzie, jeśli odbiorca takiej szansy podejdzie do niej dojrzale, wiedząc jakiej pracy wymaga odniesienie powodzenia w takim interesie, a jego motywacje nie wynikną z czystej chciwości; to już jednak kwestia leżąca po stronie dystrybutora.

Wasze komentarze

Jeśli zajdzie taka potrzeba, będę kontynuował ten kierunek rozważań i analizował poszczególne kwestie. W takim wypadku proszę o sygnał w komentarzach, czy mam o tym dalej pisać, a jeśli tak – to na które kwestie szczególnie zwrócić uwagę.

Ważne! Pojawiły się jak zwykle pojedyncze zastrzeżenia o nieakceptowane komentarze. Nie wiem czy zauważyliście, ale po poprzednich dyskusjach na blogu można zobaczyć, iż akceptuję komentarze nawet wyjątkowo niewygodne i takie, z którymi się nie zgadzam.

Jeśli jakiś komentarz się nie pojawił, to być może nie został on prawidłowo dodany po Waszej stronie, np. z powodu braku połączenia z Internetem; proszę go dodać jeszcze raz. Warto komentarz uprzednio skopiować na wypadek usterki w komputerze, aby go nie stracić.

Podkreślam: generalnie nie stosuję cenzury chyba, że w skrajnych przypadkach np. wyraźnej autopromocji (reklamy) lub czystego chamstwa.

Najważniejsze jednak: nie akceptuję komentarzy w niedzielę, a poza tym czynię to nie bezustannie, lecz co parę-kilka godzin. Więc czasem trzeba po prostu poczekać, aby Twój komentarz pojawił się na stronie.

By |24 marca 2014|Categories: Etyka i moralność|48 komentarzy

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

48 komentarzy

  1. wyleczony z networków 16 października 2016 w 22:55 - Odpowiedz

    Moja przygoda z pewną znaną firmą networkową miała miejsce w latach 2004-2008. W zeszłym roku wpadł mi w ręce notes z telefonami do ówczesnych entuzjastów takich jak ja. Choć pewna część numerów już była nieaktualna, to dodzwoniłem sie do ponad 30 osób i podając się za klienta chciałem zakupić produkty. Nikt, dosłownie NIKT się tym już nie zajmował. Część była nawet wyraźnie zirytowana przypomnieniem tamtej sprawy. Tych, których telefony były nieaktualne próbowałem zlokalizować w internecie.
    ANI ŚLADU!
    To ponad 50 osób!
    Więc co z nimi? Sami nieudacznicy, ofermy?
    Co to jest za biznes w którym ani jedna osoba z tak dużej grupy nie osiągnęła sukcesu polegającego chociaż na kontynuowaniu tej działalności?
    Ciekawe byłoby zrobić statystyki – jaki procent z tych, którzy rozpoczynają osiąga chociaż – już nie mówię miliony – ale jakąś niewielką stabilność finansową za którą można żyć.
    Ale takich statystyk nie ma, bo byłyby druzgocące dla tego “biznesu”. I wielu ludzi by nawet do niego nie podchodziło – a to oznaczałoby zmniejszenie dopływu naiwnych wraz z ich pieniędzmi czyli “biznes” przestałby “rosnąć”……
    A to byłaby katastrofa, prawda ….?

    • Piotr Michalak 17 października 2016 w 22:17 - Odpowiedz

      Niestety, ale ta uwaga nie dotyczy tylko networków. Ona dotyczy w ogóle biznesu. Mało ludzi stworzonych jest do niezależnej działalności biznesowej bez szefa. Mało ludzi potrafi sprzedawać. Gdy robiliśmy jakąkolwiek kampanię promocyjną, pozyskując kilkudziesięciu partnerów promocyjnych, to statystyki są też takie, jak piszesz. Choćbyśmy się spocili i ścigali wszystkich partnerów, motywowali ich, tworzyli dla nich materiały, to i tak połowa nie wykona połowy należnych zadań (mimo iż wiąże ich umowa), a z całości 80-90% zamówień wygeneruje trzech najlepszych partnerów. Czyja to wina? Kiedyś myślałem, że to czyjaś wina, a to nie jest niczyja wina. Po prostu ludzie są jacy są. Jak ktoś ma talent do bycia mechanikiem samochodowym, to nie będzie sprzedawcą suplementów. Wiele osób robi rzeczy niezgodne ze swoimi predyspozycjami i tyle.

  2. Piotr 18 maja 2015 w 17:11 - Odpowiedz

    Drogi Panie zauważ że w większości mlm nie ma jasnych przejrzystych zasad.Nie ma kontroli nad dochodami,przychodami pracujacych tam osób.Największy problem stanowi trzon zarabiających.Tych co już do czegoś doszli.Chcą zmian ale walą głową w ścianę.Mają te 1000-3000 złotych.A nie mogą doprosić się szacunku dla ich pracy.Uwikłani w szkolenia za setki złotych.Uwiklani w kupowanie materiałów I ciągłe doszkolanie.Wreszcie nie rzadko mobbing liderów.To aktywni maja najwiekszy problem O firme trzeba zawsze mówić dobrze.Trudno im odejść bo już coś osiagnęli Wytworzyli struktuy I co psu na budę.Im wiecej machlojek Im wiecej obejść prawa Tym więcej MANIPULACJI WEWNĄTRZ.Gdyby było wszystko czytelne i płatne jak powiedział Pan Mikke Korwin tam nie zasiejesz zamętu.Najwiecej mozna krecic lodów na niedopowiedzeniach i na mataczeniach Pragne by kiedys Polscy Prawnicy zajęli się tym temetem stworzyli klarowne zasady By wielu nieuczciwych ludzi nie miało szansy mieszać

  3. Szani 12 grudnia 2014 w 19:48 - Odpowiedz

    A słyszeliście że Ranking MLM przestaje działać ?

  4. Piotr 4 kwietnia 2014 w 21:39 - Odpowiedz

    Piotrze, może ten komentarz nie wpisuje się precyzyjnie w temat postu, ale na pewno jest z nim związany. Poleciłeś webinar Adama Przemyka o FM. Wziąłem w nim udział i bardzo mi się podobał. Potem jednak poszukałem informacji o Adamie i zobaczyłem, że zajmuje się NLP. Nie znam dobrze tematu, ale wiem, że często jest to wymieniane na liście zagrożeń duchowych. To kwestia duchowa – wiem, że bardzo delikatna i potrzebująca precyzyjnego uzasadnienia. Gdy posłuchałem kawałka jego filmu na yt, upewniłem się, że to – patrząc przynajmniej po ludzku – manipulacja. Myślę, że jesteś autorytem dla katolików-przedsiębiorców, współpracujesz z Talentem i zgrzyta mi to polecenie. Być może czegoś nie wiem albo źle pojmuję. Nie zatrzymuję się też nad stwierdzeniem, że coś jest złe, bo tak a NLP naprawdę nie wzbudza zaufania. Jak Ty na to patrzysz?

    • Piotr Michalak 8 kwietnia 2014 w 21:38 - Odpowiedz

      Witaj Piotrze,

      Dziękuję, że zwracasz uwagę na tę sprawę. Ostatnio jedna z Czytelniczek też poprosiła, abym poruszył na blogu problematykę NLP i zagrożeń duchowych. Za jakiś czas opublikuję coś w temacie. Sprawa jest niestety zbyt skomplikowana na jeden komentarz, podobnie jak tym wpisem trudno było wyczerpać tematykę MLM, jedynie wskazałem kierunek rozumowania.

      W skrócie jednak zachęcam do następującego spojrzenia. Nie jesteśmy powołani aby kogokolwiek osądzać za to kim jest, skąd pochodzi, co w życiu robił. Gdybyśmy się publicznie przyznawali na naszych stronach internetowych, jakie grzechy popełniliśmy w młodości, to wszyscy byśmy się nawzajem powykluczali i wytykali palcami. Czasem po naszych braciach chrześcijanach patrząc mam wrażenie, że najchętniej byśmy się nawzajem ukamienowali. Nie tak jednak działał Chrystus: wszystkich pozyskiwał miłością, a nie osądzaniem, poza faryzeuszami, którym wytykał błędy, a faryzeuszami to raczej jesteśmy w tym przypadku my: bo mieliśmy miłować, a osądzamy.

      Więc konkretnie: to, że Adam skończył szkolenie z NLP czy tym się zajmował nie skreśla go jako człowieka, ani nawet nie czyni go “trędowatym” i podlegającym wykluczeniu. Podobnie jak Ciebie czy mnie nasze błędy i grzechy nie czynią trędowatym; bo gdybyśmy się osądzali za popełniane grzechy, to powinniśmy być wrogami, a nie braćmi w wierze. Gdybym po koszerności i ortodoksyjności oceniał ludzi, powinienem wykasować większość listy mailingowej i rozmawiać w życiu w ogóle tylko z nielicznymi, bo bardzo nieliczni spełniają choćby nawet moje wymogi ortodoksji w wierze.

      Do NLP natomiast powrócę. Występuje w klasyfikacjach jako zagrożenie duchowe. Co nie znaczy “grzech”. Zagrożenie to zagrożenie, a grzech to grzech – dwie różne sprawy i pamiętajmy o tym w naszej ocenie. Może być katolik studiujący NLP i nie czyni go to grzesznikiem! Aczkolwiek być może rzadko kiedy chrześcijanin powinien interesować się tą tematyką z paru racji, o których napiszę. Podobnie jak rzadko kiedy chrześcijanin powinien oglądać telewizję, która też jest zagrożeniem duchowym, a jednak nie skreślasz ludzi za to, że oglądają telewizję. Dlaczego NLP to zagrożenie i w jakim stopniu zagrożenie – jakie elementy stanowią zagrożenie – zamierzam sam się sprawie przyjrzeć i ją logicznie rozpracować na łamach bloga.

      Bowiem przede wszystkim walczę w świecie chrześcijańskim z “mitologizacją” zjawisk. Czyli staram się o trzeźwe spojrzenie. W każdym człowieku jest dusza nieśmiertelna stworzona na podobieństwo Boga i nikogo nie skreślam, choćby popełniał błędy lub trwał w błędzie. Tak powinniśmy podchodzić. Nie dostrzegać wszędzie magicznych mocy, lecz starać się o miłość. Nie kierować się strachem, lecz dobrocią.

  5. Monika 2 kwietnia 2014 w 13:37 - Odpowiedz

    Większość ludzi ma negatywne skojarzenia z MLM, bo wydaje im się, że jest to jakiś rodzaj akwizycji, chodzenia door-to-door i budowania piramid, w których Ci na dole prawie nic nie zarabiają. Nie jest to prawdą, bo MLM opiera się w założeniu na kupnie produktu na własny użytek i promowaniu go wśród rodziny i znajomych różnymi metodami, nie tylko w sposób bezpośredni, ale przede wszystkim odnajdując różne sposoby na ukazanie jego walorów. Ja tak działam w Golden Drop i nie uważam, że mój sposób sprzedaży jest uciążliwy dla klientów, a na pewno nikogo nie nagabuje. Dlatego wracając do treści artykułu – nie widzę niczego nieetycznego w MLM.

  6. Dariusz 31 marca 2014 w 16:42 - Odpowiedz

    Pieniądze są “krwią” całej gospodarki. Ich zarabianie nie może polegać na ich “wysysaniu” z naiwnych, słabych i niedouczonych, ale też nie może prowadzić do ich ponadnormatywnego i bezużytecznego gromadzenia. Pierwsza sytuacja prowadzi do społecznej martwicy – głodujący, chorzy bez leków i pomocy medycznej. Druga sytuacja prowadzi do zatorów, które prędzej czy później prowadzą do śmierci, do naturalnych ruchów wyrównawczych – reset w postaci wojen, rewolucji, itp.
    We wczesnych latach rozwoju społecznego ludzkość wzbogacała się rabunkami i na zbrojnych wojnach. “Oko za oko, ząb za ząb”, a kasa dla lepszego.
    Jak pokazuje historia i Wasze blogi, nie jest problemem zarabianie kasy, lecz sztuką jest ich właściwe inwestowanie, obrót posiadany potencjałem.
    Chylę czoła przed każdym, kto pomaga innym, przed umiejętnością pozyskiwania środków z miejsc, gdzie ich jest zanadto i inwestowanie w rozwój tej części społeczeństwa, które nie jest samosterowalne.
    Nie łudźmy się: “niedaleko pada jabłko od jabłoni” – dzieci biorą przykład z rodzica, a “byt kształtuje świadomość”. Czego się spodziewać z tych, którymi nikt się nie interesuje, a ich rodzice dają zły przykład, bo sami lepszego nie mieli?
    Patrzę na swojego syna i widzę siebie. Jak mam mu pomóc, skoro sam nie potrafię dobrze żyć?
    Życzę Wam sukcesu – ale i błogosławieństwa – aby bogactwo tej ziemi nie zaślepiło Was i nie zmarnowało potencjału dobra, który w Was dostrzegam. Niech Dobro nie stanie się dla Was tylko chodliwym towarem, bo straci swoją wartość.

  7. Adam 29 marca 2014 w 14:25 - Odpowiedz

    Witam Panie Piotrze, tyle Pan mówi o moralności, Bogu jak prawdziwy kaznodzieja biznesu, ale jak to się ma do zachęcania do inwestowania w tzw. bitcoin’y czyli najzwyklejszą piramidę finansową? Ile już się Pan wzbogacił np. na MtGox, bo to trochę tak jakby Pan zachęcał do lokaty w AmberGold.

    • Piotr Michalak 1 kwietnia 2014 w 19:56 - Odpowiedz

      Bitcoiny nie są piramidą finansową Panie Adamie. Są odpowiedzią rynku na niegodziwość scentralizowanych systemów odgórnego zarządzania gospodarką, które w ostatnich latach zaczęły wprost manipulować Pańskim i moim portfelem, a w niektórych miejscach, jak np. na Cyprze i Islandii, mniej lub bardziej wprost okradać obywateli. Pańskie złotówki są tak samo wirtualne jak Bitcoiny, a nawet bardziej, czego uczyłem na swoim kursie, a tu w komentarzu za mało miejsca by robić wykład z podstaw ekonomii, teorii wartości i kreacji pieniądza.

      • Adam 8 kwietnia 2014 w 15:44 - Odpowiedz

        Czyli stawia się Pan bez żadnych skrupułów w jednym szeregu razem z bankami, które zarabiają na tym że najogólniej mówiąc “mają i tworzą pieniądze” bo jak wyjaśnić mechanizm kupowania pewnej ilości bitcoin’ów, czekaniu aż zdrożeją i sprzedaż w większej cenie? Gdzie tu jest wartość dodana? Gdzie “warty robotnik swej strawy”? Gdyby bitcoin’y były tylko i wyłącznie umownym równoległym środkiem wymiany dóbr materialnych to może byłoby to do zaakceptowania ale kupowanie wirtualnej waluty i droższa odsprzedaż (za pieniądze już te bardziej “mamoną” pachnące) to zwykłe spekulanctwo. I proszę mi nie sugerować, że nie znam podstaw ekonomii bo będąc świadom podstaw ekonomii gdzieś się Panu jednak zagubiła logika. Wszyscy ci “inwestorzy” co to kupi taniej sprzeda drożej nie ruszając nawet tyłka z domu to zwykli spekulanci, zawsze kwestią jest czas kiedy taka bańka pęknie.

        Proszę nie brać tego zbytnio do siebie bo za część motywacyjną i szkoleniową bardzo Pana cenię, ale tych bitcoin’ów nie mogłem po prostu przełknąć bez komentarza. To jest klasyczna bańka wykorzystująca niewiedzę dużej ilości ludzi i ułudę że będą mieli coś z niczego.

        Pozdrawiam!

        • Piotr Michalak 8 kwietnia 2014 w 21:19 - Odpowiedz

          Nie wiem po co miałbym na bitcoinach spekulować i płacić podatek od takiej spekulacji. Lepiej poczekać, aż będzie można nimi płacić w sklepach… choć jeśli państwo odpowiednio się nami “zaopiekuje”, to w takiej sytuacji też podatek trzeba będzie zapłacić.

          Jeśli jednak nawet komuś uda się w ten sposób zarobić pieniądze, że trzymane przez niego dobra nabrały na wartości, to czy jest to zysk grzeszny? Jeśli Pańska nieruchomość, np. mieszkanie, po 20 latach jest dziś więcej warte, i Pan je sprzeda, to popełnił Pan jakiś grzech?

          • Adam 9 kwietnia 2014 w 11:48

            Jeżeli środek płatniczy czyli z definicji narzędzie wymiany dóbr nazywa Pan “dobrem, które zyskuje na wartości” to się chyba jednak nie dogadamy.

            Pozdrawiam

  8. Andrzej 27 marca 2014 w 22:40 - Odpowiedz

    Piotr napisałeś:
    Przykład: system emerytalny ZUS może nawet miał dobre podłoże, aby emeryci mieli gwarancję bytu, aby każdy miał dostęp do usług związanych ze zdrowiem i inne.

    Niestety Piotr, w większości tego typu systemów faktycznym głównym celem twórcy jest utrzymanie się u władzy. 85% Rosjan jest przekonanych że Putin ratuje ich przed nacjonalistami z Ukrainy i będa twierdzili że taki przyświeca mu teraz cel. Niestety faktycznie Putinowi zależy na władzy i maksymalizacji zysków na własnych kontach bankowych, może jeszcze na odbudowie imperium sowieckiego, zdecydowanie drugoplanowa rola to bezpieczeństwo i szczęście ludzi, dlatego jego działania wydadza ostatecznie bardzo złe owoce, a Jego system załamie się za jakiś czas.

  9. Andrzej 27 marca 2014 w 22:25 - Odpowiedz

    A tak przy okazji może trochę bardziej luźny temat MLM – takich filmów jak ten jest dużo na youtubie.
    Czy ci ludzie żartuja z MLM (w tym przypadku chyba Amway), czy to sa poważne nagrania/narzędzia motywacyjne, czy żart? :

    https://www.youtube.com/watch?v=7RDng2xRTnQ

  10. Andrzej 27 marca 2014 w 22:05 - Odpowiedz

    Piotr napisał: Pytanie: czy dojdziemy w ten sposób do odpowiedzi na pytanie o moralność danego systemu. Czy jest on „dobry” czy „zły”. Jakie kryteria oceny przyjmiemy?

    Nasz Szef dał nam odpowiedz 2 000 lat temu:

    Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po owocach (Mt 6, 15-20).

    Jeśli już wiemy że system nie musi być moralnie neutralny i mamy zastanawiająco dużo sygnałów że mogą być złe owoce, a zastanawiająco dużo takich sygnałów o MLM pojawiło się nawet w tej dyskusji, należy zostawić wszelkie filozofowanie, a poszukać sposobów na gruntowną, bardzo merytoryczną analizę istnienia lub braku istnienia dobrych owoców. To moim zdaniem jedyny sposób. Są różne metody na przeprowadzenie takiej analizy np. badanie w jakim stopniu system “spełnia obietnice”, tzn. jaki % ludzi oczekiwało pewnego wyniku, a w jakim % ten wynik był rozbieżny lub zupełnie inny. W przypadku MLM należałoby przeprowadzić takie badanie na reprezentatywnej grupie dystrybutorów i konsumentów. Być może możliwa jest też symulacja takiego systemu przy możliwie dobrze odwzorowanych jego cechach w symulowanym środowisku rynkowym, gdzie działa zawsze ograniczony popyt i występują ograniczone zasoby.

    Zastanawiałem się też czy nie moglibyśmy np. na tym forum podjać się stworzenia struktury MLM2, starajac się uwzględnić etyczne cele, czyli zrównoważone, dobre zyski właściciela/właścicieli biznesu, ale też godziwe zyski możliwie wszystkich uczestników systemu przy założeniu oczywiście że spełnia oni wszystkie wymagania sysemu MLM2 np. wystarczajace zaangażowanie pracy, finansowe, czasu. Zastanawiam się ile zostałoby w naszym modelu z MLM, i jaka część zasad MLM zamienilibyśmy na cechy np. franczyzy która najczęściej reguluje liczbę franczyzobiorców na danym terenie, uwzględniajac realia makro i mikrorynkowe.

    • Konrad 28 marca 2014 w 16:07 - Odpowiedz

      Intuicja mi podpowiada (więc nie jest to w żadnej mierze miarodajne), że doprowadziły by takie działania do powstania społeczności opartych na lokalnym wsparciu (znajomy znajomym) na lokalnych produktach i usługach; coś na wzór społeczności: https://www.youtube.com/watch?v=7pO5Qw3K8_k

  11. Radek 27 marca 2014 w 15:21 - Odpowiedz

    Wyzwaniem dla osoby świeżo zarażonej tym trzyliterowym wirusem jest rozpoznanie co jest MLMem, a co nim NIE JEST. Otóż dość dużo firm to de facto piramidki finansowe z produktem w tle (dzięki niemu nie kwalifikują się jawnie w schemat ponziego). Tak na szybko kilka wpadek pseudo-mlmowych: kanadyjski biznes związany z banerami internetowymi oparty rekomendacje, niemiecki system “zakupów grupowych” złota czy osławiony system z karta zakupową na literkę L 🙂

    Tak, wiem. Wszystko zależy od uczciwości osoby wprowadzającej…

  12. Kapelusznik 27 marca 2014 w 12:59 - Odpowiedz

    Sam nie działałem nigdy w MLM, ale znam przypadki w których ludzie faktycznie osiągają z tego pewne przychody, o charakterze zbliżonym do pasywnych. Nawet 1500 tys osiągane z tego jest czymś całkiem przyjemnym, jeśli jest to dla nast tylko dodatkowe zajęcie, które robimy na boku.. Cieszę się że Tobie również się to udało.

    Osobiście dodam tylko, że jeśli chodzi o mnie, to zawsze odstraszało mnie to, że nie wystarczy po prostu sprzedawać te produkty i na tym zarabiać – praktycznie wszędzie trzeba wciągać kolejnych dystrybutorów, którzy też mają wciągać kolejnych.. ta nieustanna rekrutacja, to coś, co mi bardzo zawsze przeszkadzało..

  13. Andrzej 27 marca 2014 w 00:47 - Odpowiedz

    Piotr napisałeś: Andrzeju, piszesz – podsumowując – że żaden system nie jest neutralny. Nie mogę się z tym zgodzić na razie i proszę Cię o wyjaśnienie na choćby najprostszym przykładzie.

    Może na początek definicja, co ja rozumiem pod pojęciem systemu:
    jest to zbiór zasad i procedur ułożonych przez człowieka lub grupę ludzi w całość, po to aby inni ludzie mogli wykorzystywać ten system w określonym celu. I tak MLM jest systemem stworzonym w celu dystrybucji dóbr dostarczanych przez firmę. Ktoś, kiedyś usiadł i zaprojektował ten system. Nie należy mylić systemu MLM z firmą ani narzędziami do tworzenia systemu takimi jak produkty, pieniądze, rynki zbytu itp…, na potrzeby mojej definicji firma jest czymś innym niż system taki jak MLM. Moim zdaniem to rozróżnienie jest konieczne, bo możemy zacząć mylić pojęcia co już chyba robimy i przez to nie zgadzać się w rzeczach w których zgadzamy się całkowicie 🙂

    Dlaczego system moim zdaniem nie jest neutralny? Dlatego że w odróżnieniu od drzewa, trawy i wody w każdy system zostały świadomie przez człowieka-twórcę zaszyte założenia/właściwości, które mają realizować konkretny cel ludzkiego twórcy.

    Przykład MLM, w moim wywodzie na potrzeby tego rozważania jeszcze nie istnieje – proszę wyobraźmy to sobie jeśli zechcecie czytać dalej… Hipotetycznie przedstawiam dwa cele które przyświecaja przyszłemu twórcy własnie teraz budowanego systemu MLM. Wszyscy przecież wiemy, że jeśli coś chcemy coś zbudować, jakiś system, to na samym początku musimy wiedzieć po co to robimy, wie to też nasz twórca:

    System/model MLM1
    Ludzki twórca podejmując się tworzenia systemu/modelu, koncentruje się wyłącznie na maksymalizacji zysku w krótkim okresie, nie interesują go jakiekolwiek kwestie etyczne, nie interesuje go co będzie działo się z firmą za 10 lat, mało też interesuje go faktyczny los 90% ludzi związanych z firmą, najważniejsze jest zarobienie możliwie najwięcej w możliwie najkrótszym czasie

    System/model MLM2
    Ludzki twórca podejmujac się tworzenia systemu/modelu, koncentruje się na tym aby firma która będzie wykorzystywała system przede wszystkim zarabiała pieniadze, ale uznaje że ważne jest też szczególnie, aby jak największa liczba ludzi pracujacych w firmie i w tym modelu była usatysfakcjonowana i aby ta satysfakcja nie była chwilowa lecz trwała, może nawet marzy o tym aby ludzie, którzy skorzystaj z systemu byli po prostu trwale radośni i szczęśliwi…

    Załóżmy teraz, że ludzki twórca tak w 1 jak i 2 przypadku stworzył system który bardzo skutecznie realizuje założony cel. W jednym i drugim przypadku było to niezwykle inteligentny, twórczy człowiek lub zespół, który miał ponadprzeciętne zdolności rozumienia zależności mikro i makroekonomicznych, psychologii jednostki jak i psychologii grupy, działania wolnego rynku, skutków krótko i długoterminowych, itp… Mała dygresja: obserwujac nasza dyskusję duża część różnic zdań wynika z przyjętego punktu obserwacji, po prostu pewna część z nas jest skoncentrowana na zjawiskach makroekonomicznych, część obserwuje system z pozycji jednostki i mikrorynku, nie jest to nic niezwykłego, jestesmy po prostu normalnymi ludzmi, mało ludzi jest tak wszechstronnie inteligentny, aby stworzyć podobny system jak MLM, który teraz jest wykorzystywany przez wiele firm do robienia biznesu…

    Cechy wspólne systemów MLM1 i MLM2
    – oba systemy spełniaja rolę systemu dystrybucji, sa działajacymi systemami
    – daja realna szanse zysku
    – oba systemy potrwafia pociagnać i zainspirować ludzi

    Ponieważ jednak w MLM1 twórca w 100% skoncentrował się na tylko jednym celu którym był możliwie najszybszy zysk w możliwie krótkim czasie nic więcej, to stworzony system, uwzględniajac często tu przytaczany czynnik wolnego rynku i zasad ekonomii, po prostu musi pozbawiać dóbr możliwie największa część uczestników rynku, po to aby skoncentrować te dobra w miejscu które jest przeznaczeniem tych dóbr. Jeśli nie robiłby tego, oznaczałoby to że nie spełnia założonego celu, a jego twórca był nieudacznikiem. Twórca MLM1 stworzy tak system, aby pozostawiał tylko tyle i wyłacznie tyle dóbr na pewnych niższych poziomach, aby system mógł istnieć, nic więcej. Jeśli dobrze zna się na psychologii to taki twórca z pewnościa wkomponuje w system złudzenie i iluzję, bo iluzja i marzenia doskonale zastępuja posiadanie realnej wartości tu i teraz.

    Pozostaje pytanie, czy firma Y może wykorzystać MLM1 w sposób etyczny, tzn. nie karmiąc iluzją, realizując własna misję która jest całkowicie różna od twórcy MLM1, bo misją firmy Y jest zrównoważony wzrost i zysk w długim okresie i pełna satysfakcja możliwie wszystkich uczestników biznesu. Wydaje się, że aby zaadoptować MLM1 z pewnością musiałaby zmodyfikować ten system. Ale czy firma Y będzie wiedziała jak to zrobić skoro nie była jego twórcą? Czy odkryje wszystkie mankamenty systemu, które dla twórcy MLM1 były najmocniejszymi stronami tego systemu? A jeśli zmodyfikuje, to czy MLM1 będzie w ogóle działał? A może firma Y uzna że system MLM1 jest neutralny i nalezy przyjąć założenia w całości bez modyfikacji, a cel Firmy Y realizować tylko np. wdrażając zasady etycznej działalności którymi mają obowiązek kierować się pracownicy? Może to wystarczy?

    Czy nie powinniśmy zacząć od obserwacji efektów biznesowych działania firm w systemie MLM1? Czy ich biznes jest stabilny, pojawiają się i znikają, zmieniają może nazwy jak rękawiczki czy stabilnie budują swoją markę, istnieją w krajach wysokorozwiniętych, czy może zdobywają cały czas nowe i nowe rynki znikając na innych doświadczonych? A może tylko twarde liczby i statystyki dadzą odpowiedz? Powiedzmy mamy 1 000 000 dystrybutorów, jaki % odniosło sukces, a jaki żyje marzeniami zamiast normalnie żyć i normalnie zarabiać pieniądze np. w firmie która stosuje MLM2?

    • Piotr Michalak 27 marca 2014 w 17:01 - Odpowiedz

      Bardzo mądrze powiedziane. Faktycznie, w system wbudowane mogą być intencje twórcy, co więcej, system może działać niezgodnie z tymi intencjami.

      Przykład: system emerytalny ZUS może nawet miał dobre podłoże, aby emeryci mieli gwarancję bytu, aby każdy miał dostęp do usług związanych ze zdrowiem i inne. Możemy debatować, czy takie rozwiązania powinno się wdrażać na poziomie państwa. W praktyce jednak okazał się systemem represyjnym i wywraca się w momencie, gdy ubywa płatników (niż demograficzny), a przybywa emerytów (niby coraz dłużej żyjemy), ponadto wywraca się wraz ze wzrostem korupcji urzędniczej oraz coraz słabszym gospodarowaniem środkami.

      Pytanie: czy dojdziemy w ten sposób do odpowiedzi na pytanie o moralność danego systemu. Czy jest on “dobry” czy “zły”. Jakie kryteria oceny przyjmiemy?

  14. Łukasz Wilczkowski 25 marca 2014 w 20:43 - Odpowiedz

    Witam Jak dla mnie diagnoza Piotra jak najbardziej trafna, można się oczywiści przyczepić tego lub tamtego… ale jako całokształt uważam, że jest jak najbardziej ok. Wg mnie problem z MLM nie tkwi w systemie, ale w ludziach, co już pisało kilku wcześniejszych komentatorów… Piotr dobrze w jednym z akapitów napisał “że MLM w istocie jest w istocie po prostu kanałem dystrybucji” i jak każdy kanał dystrybucji ma swoje wady i zalety! Jeśli ich nie akceptujesz to po prostu nie ruszaj tematu… ale wtedy siedząc na swoim etacie za 1600 zł na rękę i pseudo-wizją emerytury w wieku 67 lat nie płacz, że nie masz na wczasy lub na lizaka dla dziecka. W zeszłym roku dostałem z ZUS-u laurkę, że na dzień dzisiejszy proponują mi 208 zł, a hipotetycznie za 30 lat jak dożyje 800 parę złotych emerytury – jak dla mnie kpina. Dodam, że pracuje już od przeszło 10 lat i zawsze miałem płacony pełny ZUS i to nie bynajmniej od najniższej krajowej. Dlatego jeszcze raz podkreślę wg mnie to nie MLM jest problemem, ale ewentualnie ludzie wprowadzający tzw. sponsorzy i menagerowie dopingujący… Jeśli oni działają uczciwie to jest dają “kawę na ławę” i nie ściemniają potencjalnego uczestnika projektu to dla mnie wszystko jest ok. Ale zawsze możesz drogi internauto czytający mojego komentarza mieć inne zdanie, możesz żyć mrzonką emerytury z ZUS-u tylko skąd ten ZUS weźmie na to kasę jak w zeszłym roku w Polsce było więcej zgonów niż narodzin (jeśli dobrze pamiętam artykuł, który czytałem). A jeśli nawet jakaś kasa będzie tak jak była OFE to wystarczy pstryk jedno głosowanie pod dyktando partyjne, później jeden podpis i kasa była w OFE a tu chyc do ZUS. Więc może za 10 lat ktoś zagłosuje, że pstryk likwidujemy ZUS-u i proszę sobie radzić samemu i co wtedy?

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 23:59 - Odpowiedz

      Dokładnie tak będzie. Albo zrobią pstryk i zmienią system, albo zrobią pstryk i podniosą podatki/zusy o kilkadziesiąt procent. Tak czy owak pokładanie zaufania w systemie leżącym poza naszą sferą wpływu jest nieroztropne i na pewno bardziej ryzykowne niż… własny biznes.

  15. Andrzej 25 marca 2014 w 20:43 - Odpowiedz

    Bóg jest z nami, daje nam świadomość i prawo wyborów, samokontroli, unikania negatywnych skutków dzięki podejmowaniu decyzji wyprzedzajacych skutki stosowania lub nie stosowania złych narzędzi i systemów…

    powinno być:

    Bóg jest z nami, daje nam świadomość i prawo wyborów, samokontroli, unikania negatywnych skutków dzięki podejmowaniu decyzji wyprzedzajacych skutki stosowania lub nie stosowania niedostosowanych narzędzi i systemów…

  16. Andrzej 25 marca 2014 w 20:36 - Odpowiedz

    Piotr, jedna wypowiedz która chciałbym skomentować, napisałeś:

    Uczciwie dojść należy do wniosku, że to nie system MLM jest zły, lecz to w człowieku może tkwić chciwość. Przerzucanie odpowiedzialności za tę chciwość z człowieka na firmę jest próbą przypisywania własnego grzechu innym ludziom.

    Każdy system/model taki jak MLM został stworzony przez konkretnych ludzi, przez człowieka lub grupę ludzi o konkretnych postawach i celach. Jest więc uzasadniona obawa, że wymyślony system taki jak MLM będzie zawierał uwarunkowania które nie pozwola mu na wyzbycie się pewnych cech negatywnych lub pozytywnych, jeśli nie nastapi jego gruntowana modyfikacja. Dotychczasowe doświadczenie ludzkości mówi, że dużo zależy od tego, kto i po co wymyślił system, czy to był człowiek chciwy czy kochajcy innych ludzi, kierujacy się miłościa i empatia, lub przynajmniej uznajcy że jest to ważne. Znamy różne systemy w różnych obszarach działalności człowieka: ekonomicznych, społeczno-politycznych, religijnych, edukacyjnych, itp… Wymieniajac te systemy/modele w wielu przypadkach mamy pewność które z nich nie nadaja się do stosowania, bo właśnie to jacy jesteśmy powoduje, że dobre ich wykorzystanie jest niemożliwe, jest utopia, narzędziem do nadużyć, do produkcji dyktatu jednostki i z tego powodu staramy się ich nie stosować, sam podałeś taki przykład – jest nim socjalizm. Uważam, że każdy system jest bardziej lub mniej predysponowany do tego, aby używała go ludzkość, właśnie dlatego że ludzkość ma liczne słabości – jedna z nich wymieniłeś czyli chciwość, które powoduja że nie może używać każdego systemu, np. całkowicie wolny rynek w Niebie przyjmie się znakomicie, ale uwględniajac przykładowa chciwość, ale też lenistwo, zazdrość, egoizm, których nie jest pozbawiona ludzkość, tu na ziemi całkowicie wolny rynek może “z premedytacja” zabijać. Mamy jednak wspaniała cechę która dał nam Stwórca, czyli świadomość samych siebie, która pozwala na to że jestesmy w stanie “wyjść z siebie” i obserwować samych siebie a także obserwować system taki jak MLM i na tej podstawie podejmować świadome decyzje. Nie zgadzam się całkowicie ze stwierdzeniem, że “system to tylko system”, żaden system nie jest neutralny, zawsze powinniśmy dobrze dobierać narzędzia, dobrze je ogladać z każdej strony, modyfikować i te modyfikacje może też inaczej nazywać po to aby pomóc innym w odróżnianiu narzędzi niebezpiecznych od bezpiecznych, właśnie dlatego że jesteśmy jako ludzie zagrożeni atakiem chciwości, egoizmu i innego zła które może nas zniszczyć. Nie powinniśmy jednak tym martwić się, głowy do góry, Bóg jest z nami, daje nam świadomość i prawo wyborów, samokontroli, unikania negatywnych skutków dzięki podejmowaniu decyzji wyprzedzajacych skutki stosowania lub nie stosowania złych narzędzi i systemów…

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 23:56 - Odpowiedz

      Andrzeju, piszesz – podsumowując – że żaden system nie jest neutralny. Nie mogę się z tym zgodzić na razie i proszę Cię o wyjaśnienie na choćby najprostszym przykładzie.

      Czy nóż jest zły? A może dobry?

      Dalej, czy człowiek jest zły? A może dobry?

      Następnie, czy pistolet jest zły? A może dobry?

      Dochodzimy do tego, że każdy system może być wykorzystany do dobrego lub złego. “Nie to, co wchodzi w człowieka jest nieczyste (złe), lecz co z niego (z jego serca) wychodzi”.

      Większość z nich powstawała z dobrymi intencjami. Einstein nie chciał stworzenia broni masowej zagłady (E=mc^2 doprowadziło do bomby atomowej). Nie czytałem dzieł Karola Marksa, ale słyszałem, że socjalizm miał początkowo dobre intencje, lecz nie wypalił w praktyce.

      Natomiast przy tym zgodzę się, że systemy powinny brać pod uwagę uwarunkowania dotyczące ludzi: chciwość, podatność na błędy itd. – to fakt. Dotykamy więc kwestii, o której pisałem, że nie bez znaczenia są zasady przyjęte w danym systemie i je również powinniśmy przeanalizować.

      • Konrad 27 marca 2014 w 17:43 - Odpowiedz

        Fajny temat z tym, czy coś jest dobre czy złe. Już kiedyś prowadziłem ciekawą dyskusję w tym wątku, więc przytoczę wnioski:

        Większość rzeczy jest naturalna (dla danej osoby), do póki nie zadamy pytania w kontekście lub dana osoba nie ma utrwalonego stanowiska nieneutralnego (np. ocena bomby atomowej powstała w procesie edukacji). Możemy się nawet skusić na testy psychologiczne i badać reakcje organizmu na zadane przedmioty/zdarzenia – podobnie jak na wykrywaczu kłamstw – i otrzymamy właśnie takie wyniki.

        Zabawa zaczyna się, gdy zrobimy przeramowanie odbioru – np. określimy prawnie co jest dobre, a co złe. Czy wtedy rzecz/zdarzenie zmienia swój charakter? Co z wpływem kontekstu? (z tąd właśnie mamy dysonans etyka – prawo) Największym jednak przeramowaniem jest powszechna interpretacja – np. powszechna opinia, że zabijanie jest złe. Możesz wtedy głosić, że jest ono naturalne, jednak nie będziemy mieć miał racji – bo o tym czy masz rację, będzie decydować właśnie powszechność interpretacyjna danego zjawiska. Będziesz po prostu nazwany kłamcom/oszustem – i nim będziesz w ramach wspomnianej społeczności. Gdy dana społeczność ma możliwości kształtowania i/lub egzekwowania prawa – masz kłopoty 🙂

        Podając przykład: Piramidy finansowe są złe(?) ale na pewno złe prawnie (ich budowanie to przestępstwo), ale ZUS nie jest zły (czy nielegalny), choć dla wielu jest zły.

        Wniosek: neutralność rzeczy nie jest stałą – tak jak ich polaryzacja (bycie dobrym/złym) – więc bez wyraźnie sprecyzowanego kontekstu nie ma co generalizować – nawet mówiąc, że rzeczy są neutralne 🙂

  17. Elżbieta 25 marca 2014 w 13:45 - Odpowiedz

    To jest najlepsza wręcz praca jaką Pan wykonał dla informacji wielu osób.Nie tylko zajmujących się MLM-em.Jest to artykuł,który powinnien nosić miano BHP uczciwości działan ludzkich w biznesie.Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak obszerną i dogłębną analizą postawy,nienagannej postawy psychoanalitycznej.Gratuluję Panu jej posiadania i życzę tego każdemu,kto prowadzi lub nosi się z zamiarem rozpoczęcia działalności w dziedzinie sprzedaży i nie tylko w takowej.
    Z wyrazami szacunku
    Elżbieta

  18. Ryszard 25 marca 2014 w 11:23 - Odpowiedz

    Witam,
    dziękuję za twoje podsumowanie tematu Piotrze.MLM to sam w sobie temat niesłychanie szeroki a jeszcze różnice między firmami działającymi w MLM powodują dalsze skomplikowanie tematu.
    Mam kontakt z rynkiem MLM od około 14 lat i nie mogę się z Tobą zgodzić w około 1/3 twojej opinii.Przepraszam że nie wyjaśniam tych różnic ale długo by pisać o tym z czym się nie zgadzam więc na tym krótkim komentarzu zakończę.

    Pozdrawiam

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 18:17 - Odpowiedz

      Jestem otwarty na rzeczową krytykę moich argumentów. Chętnie zmienię zdanie jeśli zostanie mi wykazany błąd logiczny.

  19. Jurek 25 marca 2014 w 10:57 - Odpowiedz

    Mam podobny pogląd na MLM jak Pan. To jest formuła biznesowa, której można użyć lub z niej skorzystać. Natomiast etyka jest domeną działań ludzi. Firmy mogą być nie etyczne, ale będzie to wynik działań ludzi w ramach danej organizacji. Nie słyszałem, aby ktoś mówił, że korporacje zachowują się nie etycznie. Za to wiele razy słyszałem o tym, że dystrybutor, agent, pośrednik zachowali się nie etycznie.

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 18:16 - Odpowiedz

      To prawda, ale Renato napisz, z czego się utrzymujesz? Jak zarabiasz na życie? Czy może pobierasz rentę albo ktoś inny Cię utrzymuje?

  20. Karol 25 marca 2014 w 09:50 - Odpowiedz

    MLM to naciągactwo
    1. Nie zaspokajasz aktualnych potrzeb klienta, ale zaspokajasz te, które wykreowałeś. Czyli wyciągasz od niego pieniądze, których nie musiał i nie potrzebował wydawać.
    2. Jest to piramida finansowa, która nie może działać w nieskończoność. Na przykładzie informacji z webinarium o FM. Jeśli z każdego sprzedanego produktu, każdy członek struktury (w danej ścieżce dystrybucyjnej) dostaje prowizję, a do tego im wyżej jest w strukturze tym większy ma rabat na kupowane produkty, to w pewnym momencie cena produktu będzie się składała praktycznie z samych kosztów dystrybucji. Ponadto produkty są tu właściwie dodatkiem do całej otoczki. Czyli de facto nie tyle sprzedaje się określone produkty co marzenia o niezależności finansowej, zbudowaniu własnej grupy itp. Równie dobrze można sprzedawać złoto na papierze jak w Amber Gold.
    3. W związku z p. 2. w efekcie klient zaczyna płacić za dany produkt więcej niż w klasycznym handlu, bo musi opłacić bardzo dużą liczbę pośredników i ich rabatów. Jednocześnie jest gotów zapłacić więcej, bo mu naopowiadali, że na tym zyska. A chcąc utrzymać się w strukturze kupuje cokolwiek, generując tym dochody tych, którzy są wyżej. Zatem decyzja o dokonaniu zakupu nie odbywa się w wolności ale pod konkretną presją. Czyli staramy się, żeby ludzie podejmowali irracjonalne decyzje.
    4. W MLM właściwie nie ma klientów końcowych. Albo jesteś w strukturze, albo kupujesz gdzie indziej. To potwierdza, że jest to piramida. Pieniędzy w układzie przybywa tylko jeśli przybywa członków. Dlatego potrzebne są “szkolenia”, żeby wciągać nowych jeleni i żeby struktura rosła.
    Gdyby produkty były dobrej jakości i w konkurencyjnej cenie to cały ten MLM byłby zbędny.

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 18:15 - Odpowiedz

      Ad 1. Przede wszystkim czym innym są “chcenia” klientów (“wants”) a czym innym ich potrzeby (“needs”). Ludzie kupują to, czego CHCĄ, a nie to, czego potrzebują. Dlatego sprzedają się papierosy i wódka, których de facto nikt nie potrzebuje. Samochodów osobowych też nie potrzebujemy, moglibyśmy jeździć rowerami i autobusami, a czasem taniej by wyszło taksówką, niż spłacać raty i benzynę. “Chcenia” natomiast można faktycznie rozbudzić; ale nie wszystkie MLMy sprzedają produkty, których nie chcemy, wymagające rozbudzania pragnienia posiadania produktu. Dokonujesz znacznego uproszczenia mówiąc, że każdy MLM sprzedaje takie produkty; poza tym drugiego uproszczenia dokonujesz mówiąc tym samym, że inni ludzie mają takie samo zapotrzebowanie jak Twoje. Ciebie może nie interesować krem przeciwzmarszczkowy; natomiast dla kobiet ma on wartość. Itd.

  21. Piotr 25 marca 2014 w 06:20 - Odpowiedz

    Wspaniały artykuł, chyba nikt do tej pory tak dogłębnie i trafnie nie zdiagnozował tej branży. Widocznie potrzeba było obiektywnego spojrzenia.

    Chciałbym tylko dodać mały szczegół, który się w analizie nie pojawił. Chodzi o ten procent ludzi zarabiających mniejsze lub większe pieniądze. Otóż niedawno zadałem sobie trud do zadzwonienia do wszystkich członków mojej struktury liczącej kilkaset osób (jedna z polskich firm MLM z rynkowymi cenami ). Większości z nich nawet nie znałem. Zależało mi aby dowiedzieć się dlaczego do nas dołączyli i czy są zadowoleni z efektów współpracy. Efekty były zaskakujące – bardzo duża grupa to osoby, które w ogóle nie chciały zarabiać ! Po prostu kiedyś spróbowali produktu, byli z niego zadowoleni i chcieli mieć możliwość nabywania go taniej. I tyle.

    Ludzi nastawionych na zarabianie było niewielu – właśnie te 5%. Tyle zarabia/robi coś w tym kierunku bo tyle chce zarabiać. Kolejna grupa to ludzie, którzy chcieli ale mieli mnóstwo wymówek – “ale bo nikogo nie znam” “ale bo nie mam czasu” itd. I wcale ich nie obwiniam bo to raczej kwestia niedostatecznego wytłumaczenia tematu przez osobę wprowadzającą lub późniejszego braku opieki z jej strony.

    Tu dochodzimy do bardzo ważnej kwestii – zapraszając kogoś do współpracy bierzemy za niego odpowiedzialność !!! O tym należy pamiętać. Zapomnijmy o hurtowym zapełnianiu kolejnych “oczek” w strukturze. Każdy nowy współpracownik wymaga przygotowania aby nie poległ i nie zniechęcił się. Także dlatego, że warto z czystej kalkulacji – lepiej poświęcić komuś więcej pracy a mieć zadowolonego partnera, który zaczyna być samodzielny niż wpisać kogoś i zostawić samemu sobie abu upadł i był antyreklamą nie danej firmy czy systemu dystrybucji mlm ale nas samych i naszego sposobu działania ! To jesli chodzi o etykę zawodową w mlm.

    Mówi się, że mlm w Polsce wchodzi/wszedł w druga fazę. Początki (lata 90-te) mieliśmy fatalne ale coraz więcej ludzi to osoby z doświadczeniem zawodowym/ osoby młode otwarte na naukę. Dzięki temu wypracowujemy standardy, także etyczne, które wierzę, że pomogą postrzegać nas jako profesjonalistów, z którymi warto współpracować i to nie tylko dla pieniędzy ale również dlatego, że można się od nich wiele nauczyć.

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 18:05 - Odpowiedz

      Dodam do tego, że znane mi osoby zarabiające w MLMie zachęcają do tego, aby właśnie budować strukturę bardziej przez konsumentów, a dopiero z konsumentów wyławiać ewentualnie osoby do współpracy biznesowej. Jest to spójne z obrazem, który zarysowałeś i wydaje mi się uczciwym podejściem.

  22. Roman 25 marca 2014 w 00:49 - Odpowiedz

    Poproszę o szerokie poruszenie tematu planów wynagrodzeń w MLM, ich wartościowanie względem etycznego postępowania w biznesie. Pomoże to nie jednemu początkującemu, w tym systemie biznesowym, podjąć właściwą i słuszną decyzję współpracy z daną firmą.

  23. Konrad 25 marca 2014 w 00:19 - Odpowiedz

    Przeczytałem cały Twój tekst i przyglądałem się dyskusji pod wcześniejszym.

    Nie piszesz o jednym: Poszczególne MLM-y można oceniać też jako całość – patrząc jakie zachowania i wzorce są w nich dominujące. Te zachowania mogą oddać to, co będzie niewidoczne z poziomu umów i zapewnień.

    PS. Co do wartości produktu – fakt jest ona subiektywna. Jednak gdy po opadnięciu emocji po sprzedaży wychodzą rozbieżności pomiędzy deklarowanymi efektami, a jakością/efektywnością produktu w użyciu, to podaliśmy ofiarą najzwyklejszej manipulacji (a może nawet oszustwa). Często, na dokładkę, jeszcze je przed sobą racjonalizujemy (np. jak skuteczność “witaminek” czy homeopatii) – tak też wiele osób racjonalizuje wartość produktów w MLM (bo mam przecież jeszcze szansę zarobić…). Wszystko rozbija się o obietnicę złożoną w ofercie i jej dotrzymanie.

    • Piotr Michalak 25 marca 2014 w 18:02 - Odpowiedz

      Nie zgadzam się Konradzie, że można na jakikolwiek duży “byt” patrzeć jako całość. Takie myślenie prowadzi do uproszczeń i błędów w rodzaju:
      – “wszyscy Niemcy to hitlerowcy i naziści”
      – “wszyscy Afroamerykanie to gangsterzy”
      – “wszyscy Polacy kradną” (!!!)
      i tym podobne. Nie ocenia się żadnego systemu patrząc na dominujące wzorce, możemy jedynie analizować wybrane zjawiska, to tylko jest sprawiedliwością.

      • Konrad 27 marca 2014 w 16:09 - Odpowiedz

        Mój błąd bo mogłem opisać to jaśniej 🙂 Oceniać nie znaczy ocenić – choć brzmi podobnie. Mówimy o czym innym: Ty wspominasz o generalizowaniu – co zgadzam się, jest złe, niepotrzebne i nieuczciwe. Ja mówię o szacowaniu/zarządzaniu rykiem:
        czyli rozważeniu np. skoro w sekcie 90% osób źle “kończy” to jakie ja mam szanse dołączając do sekty, by dobrze na tym wyjść – oraz jakie mechanizmy sprawiają że się tak dzieje, których nie biorę pod uwagę, a mogą wpłynąć na mnie.

        Wszyscy wierzymy w nasze unikalne i niepowtarzalne atuty. Wierzymy, że będziemy w tym 1% populacji, który “wygrywa”. Nie ma w tym nic złego o ile uzupełnimy naszą wiarę chłodną oceną sytuacji. Możemy wierzyć, że MLM da nam fortunę – bo może. Jaka jest jednak na to szansa? Jakie jest tego prawdopodobieństwo? Jaka będzie proporcja nakładu energii/czasu (czy innych zasobów) w porównaniu do alternatyw? Tak się składa, że można takie informacje znaleźć – i znane mi MLMy (przyznaje, że nie znam wszystkich) nie wychodzą za dobrze w takich kryteriach oceny.

        • Piotr Michalak 27 marca 2014 w 16:31 - Odpowiedz

          Rozumiem. Ja mówiłem o osądzie moralnym, a Ty o kalkulacji ryzyka 🙂

        • Stefan 28 marca 2014 w 02:15 - Odpowiedz

          Konradzie,
          Porównywanie MLM-u do sekty i używanie sformułowania “90 % osób źle kończy” jest zbyt dużym uproszczeniem. Co to znaczy “źle kończy”?
          Jeśli kobieta, która przez ostatnie kilka lat nie pracowała, bo zajmowała się wychowaniem dzieci, zaczyna się rozwijać i zarabiać np. 500 zł/m-c w MLM-ie, czy to oznacza, że “źle kończy”?
          Czy student, który po zajęciach dorobi sobie 700 zł/m-c w MLM-ie będzie smutny?
          Czy kasjerka z Biedronki, która zarobi dodatkowo 400 zł/m-c oferując dobre i niedrogie kosmetyki swoim koleżankom może powiedzieć, że “źle skończyła”?
          Nie wszyscy w MLM-ie będą milionerami, ale dla wielu osób jest to możliwość rozwoju, pokonania własnych ograniczeń, odzyskania wiary w siebie, a te kilkaset zł może być całkiem istotną pozycją w ich budżecie.
          “Liderzy zarabiają znacznie więcej niż ich zwolennicy” (T.Harv Eker)
          W MLM-ie liderzy (czyt. osoby, które biorą na siebie trud organizowania, tworzenia, szkolenia i prowadzenia struktur) będą zarabiać bardzo dobrze, inni będą zadowoleni, jeśli sobie po prostu “dorobią”.
          I nie ma w tym nic złego.
          Zamiast mycia okien czy roznoszenia ulotek jest to trochę bardziej inteligentna i perspektywiczna praca. Każdy z nas ma inne oczekiwania i startuje z innego poziomu.
          Powiem więcej:
          Wiele osób, które zarabiają np. kilkaset zł/m-c są bardziej zadowolone niż te osoby, które zarabiają kilka tysięcy/m-c.
          Liczy się droga, którą trzeba pokonać, aby osiągnąć cel.
          Nie ważne, skąd przychodzisz. Ważne, dokąd zmierzasz!

  24. Basia 24 marca 2014 w 20:58 - Odpowiedz

    Dziekuje za te wyjasnienia Piotrze. Bardzo mi pomogly.

  25. Dominik 24 marca 2014 w 18:56 - Odpowiedz

    W MLM żeby mówić o zarabianiu trzeba się naprawdę dużo napracować i nie ma łatwo, a i wiedzy też trzeba przyjąć sporą dawkę.

    Biznes to biznes, nie ma klientów nie ma pieniędzy. Można działać z jedną firmą, a można z kilkoma. Ludzie często nie osiągają sukcesów bo skaczą z firmy do firmy, a czasami trzeba działać co najmniej miesiąc, żeby wprowadzić jedną czy kilka osób.

    Najlepiej korzystać z gotowych systemów i po prostu je promować na różne sposoby i te darmowe i te płatne 🙂

  26. Michał Kidziński 24 marca 2014 w 16:19 - Odpowiedz

    Nie sposób się nie zgodzić, że MLM to neutralny model biznesu i wszystko zależy od ludzi w niego zaangażowanych oraz od sytemu.

    Podobnie jest z pieniędzmi. To coś neutralnego i wszystko zależy w czyich rękach się znajdą.

    Od pewnego czasu, promując możliwość biznesową, w której działam, zacząłem pisać, że “nie gwarantuję nikomu żadnych rezultatów, ponieważ nie mogę tego robić, gdyż każdy biznes wymaga: zaangażowania, determinacji, pracy oraz systematyczności.”

    Myślę, że takie postawienie sprawy “uprzedza” każdego przed zbyt pochopnym podjęciem decyzji i choć kilka osób zwróciło mi uwagę, że nie jest dobrze w ten sposób zwracać się do ludzi, proponując im współpracę, to jednak w mojej (subiektywnej rzecz jasna) opinii jest to jak najbardziej UCZCIWIE postawienie sprawy i uniknięcie w przyszłości zarzutów w stylu: “Mówiłeś, że zarobię a jeszcze nic nie zarobiłem…”

    Nikt przecież nie może nikomu gwarantować niczego, niezależnie od tego czy mówimy o MLMie czy np. o szkoleniu, które uczy działania w biznesie. Wszystko jest w rękach ludzi, którzy zdecydowali się skorzystać z konkretnej możliwości.

    Takie jest przynajmniej moje zdanie 🙂

Zostaw komentarz