Manifest Producenta Pieniedzy

Strona główna/Manifest Producenta Pieniedzy

Dziękuję Ci za potwierdzenie zapisu! Oto obiecany raport – przeczytaj go jak najszybciej, bo może on sprawić, że już w ciągu kilku dni zaczniesz zarabiać 10 razy więcej niż do tej pory!:

Manifest Producenta Pieniędzy – link

Nie wiesz jak otworzyć plik PDF? Ściągnij najnowszego Adobe Readera.

Poniżej koniecznie skomentuj jak podoba Ci się Manifest!

136 komentarzy

  1. Ewa 12 czerwca 2013 w 20:09 - Odpowiedz

    Witam, brakuje mi jeszcze dużo,żeby się rzucić na głęboką wodę. Proszę zrozumieć, że ja zaczynam od zera, nie mam pieniędzy. Jeszcze nie otrzymałam porady lub pomocy rozwiązania. Osobiście mam pomysł rozwiązania ale nie mogę narzucać biznesmen-owi
    mój pomysł. Brakuje dla mnie dialogu w trakcie pracy. Co tam dalej mówić przecież trzeba się rozliczać z US i ZUS-em a dalej jak żyć, chyba mnie to przerasta, bo nie rozumiem. Video, szkolenia, strony www. na to trzeba mieć kasę. Bez kasy nie zrobisz biznesu. Ja nie rozumiem albo ktoś mnie nie rozumie. Wstyd mnie prosić o konkrety a mam bardzo duże możliwości z całym światem mam kontakty i to grube ryby, którzy znają się na biznesie, chcą ze mną współpracować, nie mogę złapać daktyla dla siebie. Przepraszam, tak mi szkoda mojego cennego czasu i ciągłego szukania rozwiązania dla siebie.
    Piotrze nie mogę przekazywać znajomym, bo ja nie zarabiam a co dla mnie zostanie ?

  2. Paweł Stachyra 5 czerwca 2013 w 14:01 - Odpowiedz

    Rewelacja! Dzięki Piotrze.
    Czekam na następne części darmowe.

    Już zacząłem zastanawiać się jak to technicznie zrobić. 🙂

  3. elzbieta 23 kwietnia 2013 w 11:45 - Odpowiedz

    Nie bardzo wiem jak można kontaktować się z Panem w tematach mnie interesujących..
    Czy Pana Firma zajmuje sie też przeprowadzaniem kampanijek /nie kampanii/ dla mniejszych firm tj jak promować ,co dodawać,jak stworzyć stronę internetową itp.
    Ci z którymi teraz pracuję umieją coś robić technicznie,a nie ‘ biznesowo’.
    Jak wielkie są koszty takich akcji?
    Pozdrawiam

  4. Irena 16 marca 2013 w 18:04 - Odpowiedz

    Materiał świetny.
    Bardzo dużo ciekawych wiadomości tylko stale zastanawiam się jak zastosować to w turystyce rodzinnego biura podróży.
    Proszę jeśli możliwe o pomysły na mojego e-maila;
    irena@podrozuj.info
    a być może rozpoczniemy współpracę
    pozdrawiam
    Irena

  5. Gosia 1 lutego 2013 w 21:10 - Odpowiedz

    Od kilku godzin czytam wszystkie rewelacyjne porady. Chcę zrobić “krok w Wierze” 🙂 i przystąpić do działania…co też uczyniłam. Napotkałam na trudność. Szukając pomocy w wykonaniu własnej strony internetowej typu squeeze pages, bo uznałam, ze to będzie dobry początek, znalazłam w internecie mnóstwo porad zbyt trudnych dla mnie.
    Sprzedaję obrazy i ramy do obrazów. Mam pomysł jak to zrobić lepiej stosując squeeze pages, jednak nie potrafię technicznie tego wykonać.Gotowe szablony stron dla artystów, które znalazłam nie mają tej opcji: squeeze pages. Gdzie znaleźć pomoc. Jak to wdrożyć. Proszę o poradę.
    Dodam, że należę do grupy pt. “samozatrudnienie” i charakteryzuje mnie to co Piotr opisuje. Dużo pracy-mało pieniędzy :)) Chcę to zmienić, jak najszybciej. Z góry dziękuje za cenne wskazówki.

    • Piotr Michalak 2 lutego 2013 w 23:26 - Odpowiedz

      Gosiu do squeeze pages i sprzedaży możesz zastosować nasze narzędzie: http://netselling.pl — a jeśli szukałabyś czegoś prostszego, to powinnaś znaleźć coś wpisując “szablony squeeze page” w Google.

  6. Małgosia 30 stycznia 2013 w 16:34 - Odpowiedz

    Fantastyczny tekst! Inspirujący i motywujący. Nic tylko zakasać rękawy i zacząć produkcję:) A potem już tylko Hawaje…..

  7. Robert Brzoza 8 lipca 2012 w 14:58 - Odpowiedz

    Witam

    Gratuluje.
    Świetna wiedza. W znakomity sposób podana.
    Mieszkam w US i tutaj ta metoda “Sales funell” jest dość często stosowana.
    Ale myślę, że nadal jest nowatorska.
    Dużo kupuje przez internet i nie wszystkie sklepy ją stosują.
    A myślę że jest świetna i efektywna.
    Sam jak coś kupuje to korzystam z produktów “dosprzedających.”

    Ale to dobrze że nie wszyscy wiedzą o jej skuteczności. Ponieważ im częściej będzie
    stosowana tym mniej będzie skuteczna.
    Moim zdaniem takie techniki jak ta dają sens sprzedaży przez internet. Są inteligentne i nie nachalne. No chyba że dorzucisz z 5 produktów dosprzedazowych to klient może się delikatnie mówiąc zdenerwować i … nie kupić. 🙂

    Piotr bardzo fajnie że za darmo podajesz taką wiedzę.
    Dobra wiedza dzisiaj to zaoszczędzony czas i więcej kasy. 🙂

    pozdr
    Robert

  8. Piotr G 30 maja 2012 w 12:28 - Odpowiedz

    Piotrze, składam dziś wypowiedzenie umowy o pracę w bardzo dużej korporacji w stolicy naszego kraju. Wchodzę na ścieżkę wolności 🙂 Trzymajcie za mnie kciuki 🙂

  9. Paweł Kazimirowicz 20 marca 2012 w 12:31 - Odpowiedz

    Witam
    Bardzo konkretne wiadomości zamieściłeś, Piotrze w manifeście. Chcę się odnieść do 2 sprawa, które poruszyłeś.
    1. Motywacja oraz dążenie do ciągłe celu. Mimo tego, że są to podstawy to często o nich zapominamy, nie wiedzieć czemu. Tym tekstem otworzyłeś mi oczy na pewne jej aspekty.

    2. Nie można tworzyć biznesu, nie mając wiedzy z zakresu, w którym biznes prowadzimy/chcemy prowadzić.
    Jest to dla mnie osobiście drugi wyznacznik, który warunkuje to czy jestem w stanie prowadzić własny dochodowy biznes. Pierwszym wyznacznikiem jest podejście systemowe. Przeszkodę wiedzy w tym momencie można łatwo przezwyciężyć, a oba te wyznaczniki wynikają z siebie. Po przeczytaniu manifestu odniosłem wrażenie, iż każdy, nawet nie posiadający wiedzy, może prowadzić biznes.

  10. Alicja 16 lipca 2011 w 08:51 - Odpowiedz

    Bardzo cenne szkolenie. Prowadzę firmę w branży spawalniczej i obecnie poszerzam działalność o zupełni nową branżę i już zainspirowałeś mnie do zrobienia kilku zmian, które mam nadzieję zwiększą sprzedaż. BARDZO DZIĘKUJĘ i proszę o więcej… 🙂

  11. Kamil 15 lipca 2011 w 10:45 - Odpowiedz

    Bardzo cenna wskazówka.
    A co do pustego manifestu to mam najnowszego acrobata i za pierwszym razem też nie pokazał treści w przeglądarce. Po odświeżeniu było już dobrze.

  12. GRAND!(*$ 27 czerwca 2011 w 13:56 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze,
    Jakimś cudem i ja trafiłem na twój Manifest, jestem przedsiębiorcą od ponad 4 lat, teraz jestem w trudnej dla mnie chwili bo zmieniam zupełnie branże- chodzi o to że będę od tego roku handlował nawozami mineralnymi, powiedz proszę jaka kampania reklamowa powinna być przeprowadzona aby skutecznie przekonać i ściągnąć do siebie klienta. Dodam, że w poprzedniej branży również handlowałem ale po stałych klientach a teraz bazę klientów trzeba jakoś stworzyć.
    Z góry dzięki.
    Pozdrawiam

  13. zeglarz58 25 czerwca 2011 w 13:40 - Odpowiedz

    materiał bardzo ciekawy ,cały czas myślę jak to można wykorzystać w branży ubezpieczeniowej ,która nie reklamuje się w internecie i korzysta tylko kontaktów bezpośrednich z klientem i poleceniami .Ale mam też doświadczenie w branży szkoleniowej oraz pomocy psychoterapeutycznej . jeżeli możesz coś podpowiedzieć to chętnie poznam twoje zdanie .
    Z poważaniem
    Andrzej K

  14. cedeen 2 czerwca 2011 w 18:26 - Odpowiedz

    Witajcie drodzy uczniowie – sam się uczę, więc nie traktujcie tego jako prześmiewanie się.
    Hmmm wiedza super, ale chyba faktycznie do sprzedaży produktów powtarzalnych, jak e-book, czy to w formie video, fonicznej, czy też literkowej. Jak ją odnieść i zastosować do produktów potrzebnych klientowi jednorazowo – handluję biokominkami, biolampami i kominkogrilami polskiego producenta i automatyką do bram wiodących producentów włoskich – http://cedeen.pl. Ecodom to modny temat, jednak Klient mój – jak to każdy jednorazowy – jest zupełnie innym rodzajem kupującego. Pewnie, można próbować oferować inne niż ten, którym klient jest zainteresowany produkt, oferując kolejne w cenie promocyjnej, czy też próbować uczynić z każdego jednorazowego klienta naszego dealera – jeśli to dobre sformułowanie – tylko czy to kupi? Nie wiem, ojjj nie wiem, ale coś mi podpowiada, że to trudniejszy kawałek chleba, niż usługowa sprzedaż wiedzy.
    Odchodząc od problemów klienta jednorazówki, dziękuję Piotrze za super czytadło, niosące wiele mądrości i wskazówek – tak trzymaj 🙂
    Pzdr – Cedeen

    • Piotr Michalak 3 czerwca 2011 w 05:51 - Odpowiedz

      Cześć,
      Często spotykam się z takimi pytaniami i ciągle mnie one zaskakują, choć rozumiem skąd biorą się te wątpliwości. Prowadząc firmę trzeba trochę się otworzyć i starać stosować inne metody, bo inaczej jesteśmy skazani na robienie tego co konkurencja i walkę cenową, która zabija marże w każdej branży i do niczego tak naprawdę nie prowadzi. Nie wiem czym są biokominki, wiem jednak, że:

      1) Jeśli jest to produkt trafiony w potrzebę rynku to klient go szuka m.in. na forach albo w wyszukiwarce, więc musisz wiedzieć jak się skutecznie w nich promować,
      2) Jak się promujesz, to klient wejdzie na stronę, więc nie może ona być jak każda inna strona konkurencji, ale powinna być zoptymalizowana pod sprzedaż, podobnie wspomniana wyżej kampania,
      3) Jeśli faktycznie wejdziesz w skórę Twojego klienta i zrozumiesz jakie są jego potrzeby zaspokajane przez Twoją firmę to na bank znajdziesz produkty i usługi uzupełniające do tego, co oferujesz, które można dosprzedawać, ale znowu wymaga to aby jednak włożyć trochę inwencji w swoją pracę i chwilę się zastanowić, w przeciwnym wypadku będziemy robili z przyzwyczajenia to co wszyscy inni.

      Powiem może trochę inspirująco, że mamy teraz klienta, który będzie robił kampanię jednorazowego produktu – drukarki etykiet. Ale w ciekawy sposób. Klient będzie mógł kupić 5 zestawów rolek, a drukarkę dostanie zupełnie gratis. Potem jednak do tej drukarki dalej musi kupować rolki i tu powstaje dodatkowy zysk (co ciekawe na tych początkowych rolkach też już jest na plus). Druga opcja jest taka, że będzie dawać drukarkę na testy 14 dniowe – z doświadczenia wie, że mało kto rezygnuje.

      • MM 30 stycznia 2013 w 19:05 - Odpowiedz

        Witaj Piotrze, świetnie, że to piszesz!
        Właśnie otworzyłam nowy sklep internetowy ze sprzętem w szerokim pojęciu komputerowym i mam właśnie wstępne pomysły na takie wiązane akcje sprzedażowe, do których muszę przygotować całe kampanie mailingowe. Zamierzam się posłużyć freebotem. Trzymaj kciuki! A za tekst bardzo dziękuję. Wciąż potrzebna jest motywacja i podpowiedzi, jak coś dobrze robić. Tym bardziej, że wszyscy stukają się znacząco w czoło: ” nie poradzisz sobie”….ech….a niby dlaczego nie? :)))

  15. Łukasz 27 maja 2011 w 09:04 - Odpowiedz

    Bardzo fajny materiał dający wiele do myślenia.

  16. Esel 16 maja 2011 w 15:23 - Odpowiedz

    Ciekaw jestem jak wyglada sytuacja prawna przy wypozyczaniu i odsprzedawaniu e-bookow?
    kupilem – jest moja wlasnoscia? wiec moge dac w prezencie – pozyczyc, odsprzedac… wynajac na jakis czas 🙂
    kto sie zna na fiskalizacji i prawie autoskim – bardzo prosze o odpowiedz 🙂

  17. Dodek 16 maja 2011 w 07:53 - Odpowiedz

    Witam serdecznie,

    Ja z założenia jestem zwolennikiem biznesu w internecie, gdyż jest to aktualnie chyba najnowocześniejszy sposób na zarabianie. Problem jes tylkow tym, że nigdy jeszcze mi to tak do końca nie wyszło. Manifest uważam za dość słaby, gdyż zawiera zbyt wiele szczegółów, i o ceniam go jako nadmiernie stedhnicyzowany pod kątem jako narzędzie do produkcji. Rozumiem, że produkt jest dość gotowy do użycia oceniając go z punktu widzenia funkcjonalności, lecdz na przykład szata graficzna ma dość mierną kolorystykę. Przede wszystkim autorzy powinni popracować na d samą kuchnią, a e wszególności uważam iż nad tym, co można podać na tacy a wręcz na desce do pieczywa – to oczywiście taka przenośnia, bo w rzeczywistym świecie na desce nie ma nic opócz noża kuchennego. otóż tego typu przedmioty w dzisiejszych czasach mocno podupadły na swojej przydatności i chyba najlepszą rzeczą jaką producenci mogą dziś uczynić to trzymać się od takich zagrywek wyciskających z daleka, co nie oznacza oczywiście żę sami nie powinni ich wycisnąć jak cytryny (patrz rozdział o “wyciskaczach”. Jak to mawiają “low hanging fruit”

    Poza tym może być – całkiem przyjemny produkcik, i czekam na ulepszenia, bo każdy aspekt da się nieco poprawić i wtedy na pewno zarabianie stanie się jeszcze łatwiejsze.

    Serdecznie pozdrawiam

    Dodek

  18. Justyna 15 maja 2011 w 13:02 - Odpowiedz

    Właśnie pracuję nad materiałem który będzie na tyle wartościowy, żeby go w ten sposób sprzedawać. Manifest super motywujący – daje kopa do działania! co więcej pozwala zauważyć, że inni też korzystają z takich sposobów. Na całe szczęście w mojej branży na świecie znalazłam tylko 1-2 osoby, w Polsce chyba na razie nikogo! chyba mam szansę 😀

  19. Ireneusz 12 maja 2011 w 14:33 - Odpowiedz

    Dziękuję ci Piotrze za ten raport wyjaśniłeś konkretnie na czym rzecz polega i jak to wszystko działa krok po kroku,naprawdę świetny raport czekam na więcej pozdrawiam.

  20. klukasz 7 maja 2011 w 00:08 - Odpowiedz

    Manifest jest rewelacyjny, Ogromnie motywuje do działania. Mam nadzieję dzięki Twoim radom zacząć czybko zarabiać (czytaj Produkować Pieniądze),
    Dzięki i polecam wszystkim choć trochę zainteresowanym zmaną swego trudnego życia.
    Krzysztof

  21. maroon 3 maja 2011 w 21:23 - Odpowiedz

    Ciekawy Bardzo !
    Pozdrawiam Czekam na więcej

  22. Wild Dog 3 maja 2011 w 18:37 - Odpowiedz

    Tak przez przypadek zapisałem się na ten kurs.
    Z komentarzy widzę że nie jest to dla mnie.
    W jaki sposób uzyskać 229 tys. odwiedzających?
    Biznesem internetowym zajmuję się od 1999 roku. Dokładnie rozumiem punkt autora.
    Zgadzam się z organizacją czasu.
    Dopiero teraz nauczyłem się pracować bardziej efektywnie, mogę zrobić 4 razy tyle co na początku. Cały czas wydaje mi się że nie robię tyle co powinnem.

  23. Bartersi 3 maja 2011 w 12:59 - Odpowiedz

    To prawdopodobnie najciekawszy tekst jaki przeczytałem w ciągu ostatnich 10 lat. Od pewnego czasu nic mnie nie wciągało w tego typu artykułach aż do tego tekstu. Dziękuję za ten raport.

  24. Aldi 2 maja 2011 w 08:42 - Odpowiedz

    Otrzymałem już kolejny, trudno spamiętać który, mail z serii “po pierwsze błędny link”!
    Czy to jakaś specjalna metoda marketingowa? (niespełnione obietnice robią apetyt? 🙂
    I jak tu pozytywnie komentować?!!

  25. Józek 30 kwietnia 2011 w 18:13 - Odpowiedz

    Witam
    Porady dotyczą sprzedaży wiedzy, chętnie zobaczę jak to się ma gdy sprzedaję konkretny towar np. kasetony reklamowe.
    Dla sprzedających wiedzę to jest super.
    Pozdrawiam
    Józek

    • reblog.pl 29 maja 2011 w 01:04 - Odpowiedz

      to już czas spać – bo przeczytałem w pierwszym odruchu “kalesony reklamowe”

  26. Elka 28 kwietnia 2011 w 16:31 - Odpowiedz

    Manifest otrzymałam w dniu 01.12.2010 chyba od Złotych Myśli , jesli pamięc mnie nie myli ….czytałam też książki Roberta Kyosaki ale nie bardzo umiem przełozyć to wszystko na praktykę ..chyba muszę przeczytac jeszcze raz .

  27. gabela56 15 kwietnia 2011 w 21:18 - Odpowiedz

    Wiedziałam, że to nie moje miejsce. Przepraszam

    • mwfmp 8 czerwca 2011 w 12:05 - Odpowiedz

      nie przepraszaj i nie taraś.

  28. Michał Białasik BUDMAX 15 kwietnia 2011 w 20:36 - Odpowiedz

    Witam Cię!

    Również Twoje informację sa dla mnie bardzo przydatne, gdyż prowadzę firmę budowlaną. Mam zamiar rozszerzyć o sprzedać pewnego produktu, który nie jest aż tak rozpowszechniony niż inne materiały budowlane. Mam sporo innych planów i ścieżki rozwojowe z innych branż które będę zamierzał rozwijać z pomocą Twojej wiedzy którą Nam udostępniasz..

    Pozdrawiam

  29. Darek 15 kwietnia 2011 w 20:12 - Odpowiedz

    Bardzo dobry materiał 10/10
    Dzięki 🙂

  30. frostg 15 kwietnia 2011 w 12:40 - Odpowiedz

    “Mój największy problem to jak odróżnić sie od konkurencji w sytuacji, gdy sprzedajemy to samo. Nie chcę walczyć ceną, bo wcale nie chcę być najtańszy. Ja wiem, co robimy lepiej od konkurencji, ale z jakiegoś powodu klienci tego nie doceniają”

    – również jest to mój problem. Wiem co robię lepiej od konkurencji, ponieważ brałem udział w obozach i rejsach większości z nich, problemem jest komunikacja tego klientowi.

    – Jak więć z nimi walczyć jeśli konkurencja jest duża, wiem również że potencjalna grupa konsumentów też jest spora ale jak do nich dotrzeć…i wywołać impuls do zakupu.

  31. Ryszard 15 kwietnia 2011 w 09:04 - Odpowiedz

    Jakie metody sa najskuteczniejsze, aby rozkrecic sprzedaz reklam lokalnych w dzienniku internetowym o duzej poczytnosci?

  32. Sylwia 13 kwietnia 2011 w 15:44 - Odpowiedz

    Witam serdecznie,

    moje pytanie jest dość proste, ale odpowiedź może być trudna. Jak wyrobić w sobie ów wspomniany TT?
    Jestem sprzedawcą od prawie 10 lat. Jednak do tej pory sprzedawałam usługi darmowe dla konsumenta (płaciła np.Unia Europejska). Ostatnio zmieniłam branżę i mam odczucie, że znów muszę się nauczyć niepoddawania. Nie umiem zmienić w odpowiedni sposób rozmowy handlowej tak by dostosować ją do obecnego produktu. Dodam, że dotychczasowa była bardzo skuteczna, jednak zmienili się docelowi klienci, muszą płacić za produkt i nie wiem jak dostosować rozmowę do nowego produktu i nowych klientów.

    i jeszcze jedno pytanie:
    jakie konkretnie zadawać pytania klientowi by móc milczeć i słuchac jego potrzeb?

  33. Krzysiek 12 kwietnia 2011 w 21:27 - Odpowiedz

    Mój największy problem to jak odróżnić sie od konkurencji w sytuacji, gdy sprzedajemy to samo. Nie chcę walczyć ceną, bo wcale nie chcę być najtańszy. Ja wiem, co robimy lepiej od konkurencji, ale z jakiegoś powodu klienci tego nie doceniają 🙁
    Inne problemy to odpowiedź NIE, z którą ciężko sie pogodzić, zwłaszcza gdy wiem, że klient potrzebuje mojego produktu. Oraz standardowo – trudności z dotarciem do osoby decyzyjnej a wcześniej dowiedzenia się kto to jest.
    Można by tak długo wymieniać…
    Pozdrawiam

  34. jankra 12 kwietnia 2011 w 16:35 - Odpowiedz

    Witam.
    Miło mi się podzielić faktem, że otworzyłem własną fabrykę pieniędzy na razie w wersji angielskiej. Będę ją promował na rynkach anglojęzycznych.
    http://www.builder.safebusiness.org
    Wersja polska jest już w 70% gotowa. Będzie widoczna na
    http://www.auto.safebusiness.org
    Dopiero od dzisiaj zaczynam promować tą swoją układankę. Tak więc odpowiadając na pytanie jakie mam problemy z promocją swojego biznesu muszę się wstrzymać na miesiąc jak będę wiedział jak idzie ten mój projekt. Jak ktoś chce się dowiedzieć jak taki projekt zrealizować to zapraszam na rozmowę mój e-mail – januskrawczak@interia.pl

    Jak kogoś coś zainspiruje z mojego projektu to proszę bardzo, będzie mi miło.
    Projekt powstał na bazie darmowego skryptu dostępnego na stronie, poprzez poniższy link
    LeadsLeap-ListBuilder
    Pozdrawiam
    jankra

  35. Lotus 19 marca 2011 w 04:07 - Odpowiedz

    Witam! Moj glos niestety bedzie krytyczny – mam nadzieje,ze nie zostanie skasowany.
    Przeczytalem Pana raport i szczerze powiedziawszy – niewiele wnosi nowego. Cross-selling i up-selling to metody powszechnie stosowane na swiecie. Wystarczy zamowic bilet lotniczy w Ryanairze, czy burgera w McDonaldzie. W tym pierwszym zaoferuja nam kolejno – ubezpieczenie podrozne, platne przypomnienie smsowe, specjalna walizke, wynajem samochodu. W tym drugim, przy zamowieniu burgera zostaniemy zapytani czy nie chcemy frytek lub napoju. Nawet w zwyklym sklepie odziezowym do kupionych spodni zaproponuja nam pasek – wystarczy ze maja rozgarnietego sprzedawce. To o cross-sellingu, podobna rzecz ma sie z up-sellingiem. Kupujac samochod, sprzet komputerowy czy RTV/AGD spotykamy sie z up-sellingiem. Na dobra sprawe jesli sprzedawczyni w miesnym poleci nam kielbase drozsza, od tej ktora mielismy zamiar kupic, po prostu ja nam zachwalajac to takze to jest up-selling. Bylismy zdecydowani na kupno towaru, a w skutek dzialania sprzedawcy otrzymujemy produkt o takich samych wlasciowosciach, jednak o lepszej jakosci i wyzszej cenie (w tym konkretnym przypadku drozsza kielbasa, moze jest i smaczniejsza, ale nadal jest kielbasa). Tak wiec niczego odkrywczego sie nie dowiedzialem (a szkoda, bo pisze Pan przystepnym jezykiem, a to bardzo cenie).
    Chcialem jednak podyskutowac o jeszcze innym zagadnieniu. Pisze Pan o produktach informacyjnych i… nie jest Pan w tym odosobniony. W ostatnim czasie przeczytalem podobnych tresci juz naprawde sporo. Wiem, ze pisze Pan rowniez ze metody sprzedazy dotycza nie tylko produktow informacyjnych, ale poniewaz koncentruje sie Pan na nich to i ja to zrobie.
    Na jednym z forow biznesowych widzialem kiedys pytanie: “dlaczego w Polsce e-booki tak zle sie sprzedaja, skoro w Ameryce sprzedaja sie tak dobrze”. Troche bylem zaskoczony, ze odpowiedzi na to pytanie byly tak nietrafione. Ja znalem odpowiedz od razu. Przede wszystkim rynek amerykanski jest duzo wiekszym rynkiem, ma wiecej mieszkancow, wiecej osob korzystajacych z internetu. Kolejna rzecza jest latwosc placenia kartami platniczymi, co w przypadku polskiego e-commerce nie jest juz niestety takie proste. Dochodzi tutaj takze dostepnosc cenowa takich urzadzen jak tablety – zwyklego, polskiego zjadacza chleba nie stac na takie zabawki. Jednak to co uwazalem najwazniejsze w mojej odpowiedzi dotyczylo samych e-bookow. Sprzedaja sie tak slabo, bo same sa slabe. Jesli zdecydowana wiekszosc z nich zawiera informacje, ktore spokojnie mozna znalezc w internecie lub innych ksiazkach, nie posiada zas samodzielnej mysli “autora” to trudno nazwac takie e-booki wartosciowymi. Nawet jesli tworcy e-bookow nie podaja doslownie nazwisk, to bardzo latwo mozna znalezc wplywy na tekst Kyosakiego, Ferrisa, Tracy’ego czy wielu innych. Sam tytul Panskiego Manifestu wskazuje, ze praca domowa z Kyosakiego i Ferrisa zostala odrobiona. Ta mowiaca o tytulowaniu pracy intrygujacym lub nawet szokujacym tytulem. Ktoz nie ma wypiekow na twarzy na mysl: “producent pieniedzy”? Wracajac jednak do e-bookow: jak juz nadmienilem – sa po prostu slabe i powtarzalne. Skoro wydalem juz pieniadze na papierowe wersje ksiazek wymienanych powyzej autorow, to trudno mi wydac pieniadze na e-streszczenie czy e-omowienie tych ksiazek. Do tego bowiem sprowadza sie sporo e-bookow na polskim rynku. Kolejna rzecz to wpychanie sie na rynek e-bookow mlmu. Zreszta jak widze po komentarzach, to tutaj takze jest to proponowane. To, ze to droga do nikad bedzie mozna sie przekonac jak juz opadnie cale to podniecenie mlmami. Sam zreszta obnarza Pan to w swoim Manifescie przytaczajac informacje o Zlotych Myslach. 27 tysiecy partnerow i sprzedaz topowych e-bookow w wielkosci 3,5-8 tys. . Hit to to nie jest. A Pan stara sie przekonac czytelnika, ze mimo to wlasnie ON moze zarabiac tyle, zeby wygrzewac sie na Hawajachi nic nie robic. Dosc gladko przeskoczyl Pan nad pewnymi wartosciami do omowienia metod, ja jednak wrocilbym do tych wartosci. Pisze Pan, ze statystycznie 1% odwiedzajacych strone uzytkownikow cos kupuje. Zeby uzyskac kwote 5 tysiecy po zaplaceniu podatku vat, nalezy wygenerowac 229 sprzedazy (przy zakladanej przez Pana dosc wysokoiej marzy). Wedlug podanych przez Pana statystyk – musimy miec 229 TYSIECY odwiedzjacych na stronie. Kazdego miesiaca. W Polsce mamy ok. 17 mln uzytkownikow internetu. W tym dzieci, mlodziez, osoby w starszym wieku, osoby o dobrej sytuacji materialnej, zadowolone ze swojej sytuacji zyciowej. Troche trudno bedzie co miesiac sciagac az tyle osob. I tu wlasnie objawia nam Pan polaczenie cross i up-sellingu. Sprzedaj jednemu odbiorcy wiecej niz jeden produkt. W dodatku sprzedaj mu produkt drogi. Tylko ze, to troche bajka dla naiwnych. Przytacza Pan tu produkty w postaci kursu video za 997 zlotych lub coachingu za 3970zl. Rozumiem, ze to wartosci umowne. Mozemy je nawet obnizyc. Kurs za 499zl, coaching 1980 zl. Tymczasem mediana zarobkow w Polsce to ok. 2700 zl brutto. Zas naprawde wiekszosc Polakow zarabia ponizej mediany. Troche trudno uwierzyc, ze uda sie miesiecznie sprzedac tyle kursow czy coachingu, biorac pod uwage: ich cene i ewentualna ilosc internautow zainteresowanych tematem. Tytm bardziej, ze up-selling ma takze druga strone. Te ciemniejsza:) Oferuje mi Pan e-booka za 27 zlotych, decyduje sie go kupic. Pozniej oferuje mi Pan rozszerzony kurs video, za 997 zl. Pozniej kurs stacjonarny za 3997. W tym momencie nastepuje to co zdarza sie czesto w up-sellingu. Zaczynam sie zastanawiac nad wartoscia produktu poczatkowego. Skoro otrzymam maksymalna ilosc wiedzy na kursie stacjonarnym, posrednia czesc wiedzy na kursie video, to jasnym jest ze e-book jest jedynie podstawa, jest wersja bardzo okrojona. Prawdopodobnie nie warta wydania 27 zlotych. Po co mi wiedza podstawowa, skoro i tak dostalbym ja na kursie rozszerzonym? Czyli autor chcial mnie tylko naciagnac sprzedajac mi slaby produkt w postaci slabego e-booka za 27 zlotych. Po takim odkryciu zamykam strone i zapominam o niej, nic nie kupujac.
    Jak wiec zwiekszyc sprzedaz e-bookow, skoro nie potrafimy wygenerowac tak wielkiej ilosci odwiedzajacych, a ci ktorzy odwiedzaja nie kupuja drozszych produktow? Ano, przylaczajac sie do mlmu. Dzieki temu sprzedaz sie zwiekszy… Tylko, ze ze 100% zysku zostanie nam tylko 30-50%. Dosc powiedziec, ze wg. tego co publikuja Zlote Mysli na swojej stronie, kazda sztuka e-booka przez nich sprzedanego, zarobila …13,30 zl dla Autora i Partnerow ! Tak, tak. W tej kwocie jest takze zysk Partnerow. Latwo zatem mozna wyliczyc ile nalezy sprzedawac e-bookow, aby miec upragnione 5 tysiecy miesiecznie…. W swoim Manifescie zgrabnie ominal Pan podatek dochodowy. A tymczasem jesli prowadzimy dzialanosc jako osoba fizyczna, to placimy 18% do zarobkow 7127, 33 zl brutto. Powyzej tej kwoty jest to podatek znacznie wyzszy. Do tego dochodzi ZUS. Dzialalnosc zarobkowa w internecie w Polsce ma zostac wzieta pod lupe przez urzedy, wiec trzeba bedzie robic wszystko legalnie. Stad ten ZUS.
    Zliczajac wszystko, okaze sie ze aby zarobic 5 tysiecy, po zaplaceniu Vatu, podatku i oplat na swiadczenia socjalne, trzeba wygenerowac sprzedaz przynajmniej za 10 tysiecy. Ciezko to widze.
    Sugeruje rdziej mylnego. E-booki maja to do siebie, ze na skopiowanie ich potrzeba gora kilku minut – z ksiazka papierowa jest troche trudniej. Wrzucanie e-bboka na strone wymiany plikow to kwestia nastepnych kilku minut. Na takim chomikuj.pl znalezc mozna wszystko od Kyosakiego przez Tracy’iego az po e-booki ze Zlotych Mysli. Jak na razie panstwo nie znalazlo skutecznego srodka na egzekwowanie prawa autorskiego. Tak wiec trudno liczyc na to, ze nasz e-book nie zostanie darmowo udostepniony. I co wtedy? Nasze zyski beda malusienkie.
    Ciekawi mnie tez jeszcze jedno: skoro tak swietnie idzie Panu interes tego typu, to po co jeszcze trzyma Pan te agencje reklamowa? Ja bym zamknal i lezal na plazy na Hawajach….
    Niestety, mlm tylko ladnie wyglada, ale przy zderzeniu z rzeczywistoscia wypada blado. To tylko ulepszony i troche uczciwszy system argentynski. Tutaj wystepuje jakis produkt. Jednak zasada jest podobna – kto jest na szczycie piramidki zarabia. Pan oferuje swoje oprogramowanie (FUMP), ktorego zalozeniem jest pomoc w tworzeniu baz mailinogywch, ktore beda zarabialy ta metoda. I Pan jako sprzedawca oprogramowania na nim zarobi. Ci ludzie, ktorzy uwierza w ta cala opowiesc i wrzuca do sieci kolejne bezwartosciowe e-booki, raczej na tym nie zarobia. Prawdopodobnie nie zwroci im sie nawet koszt Panskiego oprogramowania. Konkurencja na tym rynku jest dosc spora…
    Tak to widze ja, a co nieco wiem o polskim internecie. Ciekawi mnie, jak sie Pan ustosunkuje do mojej wypowiedzi. Pozdrawiam.Pan rowniez w komentarzach, ze raz wrzucony e-book w siec bedzie nam stale przynosil dochody, i w sumie nie ma potrzeby pisania e-bookow caly czas. No coz…nic ba

    • Wojtek 13 maja 2011 w 19:38 - Odpowiedz

      Witaj Lotus.
      To nie jest głos krytyczny, to jest głos “wołającego na puszczy”.
      Masz racje ale do wielu to nie dotrze. Szczególnie młodych z kiepskimi perspektywami. Ten e-biznes, o którym tu mowa to ewidentna piramida.

      Właściwie to nie dowiedziałem się niczego nowego uczestnicząc w różnych szkoleniach i czytając i oglądając to co produkują Panowie od e-biznesu.
      Co gorsze, spotkałem się z odmową udzielenia pomocy przy próbie rozwiązania konkretnego problemu. I nie chodziło tu to ewentualne koszty doradztwa. Raczej – przepraszam – olewkę.

      Radzę tu podobnie jak Ty (przepraszam za formę) chłodne podejście do każdej formy własnej działalności. Internet jest wszechobecny ale to też rynek i jak każdy ograniczony.

      Pozdrawiam

      Wojtek

  36. Wojtek 10 marca 2011 w 23:05 - Odpowiedz

    Właśnie dzisiaj podjąłem bardzo ważny krok – zrezygnowałem z pracy i zaczynam własny biznes! Gdy czytając twój manifest doszedłem do momentu, w którym napisałeś o tym jak to Ty zrezygnowałeś z pracy, pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Mam nadzieję, że za jakiś czas również będę mógł pochwalić się własnym sukcesem.
    pozdrawiam

  37. Leon 9 marca 2011 w 07:33 - Odpowiedz

    Witam. Dziękuje bardzo za manifest. Naprawde daje do myślenia. Jakiś czas temu przykuł Pan moją uwagę tym co Pan robi. To świetna rzecz. Przekazuje Pan cenną wiedzę. Ma Pan rację co do mentalności. Trzeba to przezwycięzyć bo bez tego nie da rady. Przyznam,że troche mnie to jeszcze blokuje(złudne poczucie stabilności na etacie) Miałem jakiś czas temu firmę – nie wyszło. Nie miała ona nic wspólnego z internetem. Typowy handel drogim towarem – duży wkład powolny zwrot. Trafiłem na chwilowy zastój – i musiałem sie wycofać – koszty by mnie zjadły. Teraz pracuje na etacie za niewielkie pieniadze – muszę jeszcze dorabiać i w pewnym sensie znalazłem się w podobnej sytuacji jak Pan na początku. Bardzo interesuje mnie ta tematyka. Chciałbym cos na podstawie tego zbudować. Spędzam mnóstwo czasu na pracy – moja rodzina na tym cierpi. Pracuje,żeby zapewnić jej byt, ale kosztem czasu jaki moglibyśmy razem spędzać. Gdyby udało mi się zbudować biznes o jakim Pan tu pisze byłbym “uratowany”;) Pracuje nad e-bookiem – może sie uda, może coś sie ruszy;)
    Dziękuję za cenną wiedzę.

    Pozdrawiam

  38. Dawid Rzepczyński 16 grudnia 2010 w 17:28 - Odpowiedz

    Znając inne Twoje materiały w ciemno mogę podziękować!

  39. Joanna 3 grudnia 2010 w 01:26 - Odpowiedz

    Witam,
    mam pytanie, czy ten lejek działa na zasadzie, że kolejną ofertę widzą już tylko osoby, które kupiły poprzedni produkt, czy te 4 stopnie przechodzi każdy, kto kupił pierwszy produkt np. tego e-booka?
    Pozdrawiam.

    • Piotr Michalak 3 grudnia 2010 w 09:24 - Odpowiedz

      Przez proces przechodzi każdy, kto zamawia pierwszy produkt. To, że nie wybierze drugiego produktu nie oznacza, że nie weźmie trzeciego lub czwartego (chociaż szanse wtedy spadają, zgodnie z tzw. regułą konsekwencji).

  40. Michał 2 grudnia 2010 w 23:19 - Odpowiedz

    Śledzę już od jakiegoś czasu Twój blog oraz produkty, kilku osobom poleciłem jako ciekawe miejsce. Przeczytałem “Manifest” i generalnie zgadzam się z opisywaną postawą tworzenia pieniędzy (vs. sprzedawania swojego czasu). Sam mechanizm zatrzymywania klienta i podkręcania jego zainteresowania – super. Widoczny on w lepszym lub gorszym wydaniu jest na wielu amerykańskich stronach oferujących materiały do samorozwoju a nawet niektóre jego elementy są użyte na stronach providerów domen internetowych np. az.pl
    Zgadzam się również z trochę filozoficzną tezą, że można zarabiać, zostać bogatym a wszystkie ‘ale’ są naszymi wewnętrznymi ograniczenia. Dlaczego jednak jedynm proponowanym sposobem jest: produkcja ebooków, szkoleń, nagrań,kursów? Poza tym że Ty proponujesz coś takiego, podobnie jest na nlp.pl (w uproszczeniu – jednym z motywów wzięcia udziału w szkoleniu ma być otwarcie własnej praktyki psychoterapeutycznej), tak jest na cneb.pl – dużo ebooków mówi o tym jak pisać ebooki a Vitale w swoich książkach podaje dziesiątki linków do innych znajomych którzy zajmują się czymś podobnym jak on.
    Żeby była jasność -to nie jest krytyka, wszystkich w/w szanuję, czytałem ich książki i uważam, że zawierają cenne treści. Niemniej wracając do zarabiania od zera: czy masz może jaką propozycję dla kogoś, kto nie chce pisać żadnych e-booków, kręcić videocastów a na przykład potrafi projektować elektronikę, ma pomysły na produkty ale brak mu zaplecza finansowego?

    • Piotr Michalak 3 grudnia 2010 w 09:29 - Odpowiedz

      Cześć Michał,
      Właśnie ja cały czas staram się podkreślać (w kolejnych nagraniach), że to nie jest metoda tylko do produktów informacyjnych. Na nich najlepiej widać mechanizmy, gdybym podawał przykłady z elektroniki, to dla wielu osób byłaby to abstrakcja. Poza tym produkty informacyjne są rynkiem największym, przemawia to do największej ilości osób, najłatwiej w tym rynku zacząć od zera. Więc o produktach informacyjnych muszę mówić, a co do pozostałych nisz, w najnowszym nagraniu (puszczę je 6 grudnia) omawiam przykład firmy zajmującej się fotografią, jak wiele innych rzeczy powiązanych może dorzucić do swojej oferty i następnie lejka (mam nadzieję, że tego nie wyedytujemy, nagranie jeszcze się tworzy). Tak samo w elektronice, nie wiem czym dokładnie się zajmujesz, ale jak ktoś coś kupuje to często można pomyśleć i znaleźć szereg innych produktów: komplementarnych, substytutów, uzupełniających, dodatków… A także usług, które można do produktu dorzucić. Z innej branży – sprzedaż telewizorów w marketach – dosprzedają do tego przedłużoną gwarancję, ubezpieczenie, kredyt z kartą, DVD, akcesoria i dodatki (np. kable).

      • Aldi 12 kwietnia 2011 w 11:21 - Odpowiedz

        W pewnym sensie “nabrałem się” na mailowe zaproszenie: “Chcę rozkręcić Twoją sprzedaż” , “Twój problem zostanie rozłożony na łopatki i przyniesie Ci wiele tys. zł dodatkowego przychodu”… A tu, jak rozumiem, chodzi o sposoby na rozkręcenie ISTNIEJĄCEJ SPRZEDAŻY. Ja mam problem z tym, że sprzedając od lat (od 1983 r.) specjalistyczne urządzenia elektroniczne wiem, że choćbym przysłowiowo stawał na głowie i dokonywał cudów, to nie sprzedam ani jednego więcej urządzenia, jeśli nie pojawi się taka potrzeba u klienta! Zabawa z e-bookami lub uatrakcyjnianiem za pomocą dodatków produktu który u innych jest bez owych dodatków, to nie jest to… Poza tym, gdyby ta akcja była pod hasłem “jak wykosić konkurencję”, to jeszcze bym rozumiał.
        Poza tym, u mnie widać jak na dłoni odzwierciedlenie stanu polskiej gospodarki: gdy coś się ruszy – od razu mam telefony i zamówienia. Gdy sytuacja jest taka jak teraz – telefon milczy jak zaklęty… Pozdrawiam.

  41. Dariusz Skraskowski 1 grudnia 2010 w 13:28 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze.

    Ciekawy przykład ze strony 17 manifestu (pdf).

    W przypadku mojego kursu: Telefoniczne Umawianie Spotkań może to wyglądać tak:

    e-book 17 zł
    nagranie audio 27 zł
    nagranie video 47 zł
    kurs internetowy 147 zł
    telekonferencja 197 zł
    videokonferencja 247 zł

    Myślę jak to szybko zrealizować.

    W jaki sposób mógłbyś pomóc przy realizacji takiego projektu?

    Pozdrawiam
    Dariusz Skraskowski

  42. Paweł K.B. 27 listopada 2010 w 07:03 - Odpowiedz

    Bardzo mi się podoba sposób podejścia Piotra i jego pasja do biznesu, który prowadzi i cieszę się, że komuś takiemu jak on się udaje. Ale to jest jedna strona mojego wrażenia, bo z drugiej strony zawsze się zastanawiam: o.k. to zadziałało dla niego, ale czy może zadziałać dla mnie? Doświadczenie życiowe mi podpowiada, że w większości przypadków jest tak (prawo liczb), że co jednemu wyjdzie nie oznacza, że wszyscy, którzy będą starali się to powtórzyć również odniosą sukces. I dalej przychodzi myśl, że oczywiście nie odpowiem sobie na to pytanie jeśli tego nie spróbuję zrobić. I mam tu sytuację “chciała by ale się boi” (przepraszam wszystkie Panie jeśli uraziłem). Wątpliwości wynikają z zadawanego sobie pytania: po której stronie mogę się znaleźć: porażki, czy sukcesu jeśli zacznę właśnie teraz w tych okolicznościach? Wiele rzeczy już tak zaczynałem, a to co mi do tej pory najbardziej wyszło w biznesie zrobiłem z ciekawości, prawie od niechcenia, na próbę i bez strasu i wielkiego nacisku, można powiedzieć dla zabawy, a przerodziło się w biznesik dający 7-8 tyś miesięcznie od kilku lat. Może to nie jakaś powalająca kwota, ale jak się zaczyna prawie od zera to rezultat taki daje zadowolenie. Jednak zauważyłem, że osiągnąłem pewien stały pułap i dalej ciężko mi to rozwinąć, żeby zwiększyć rezultaty. Więc tak, czy inaczej przeglądam co się da w materiałach Piotra i znajduję tu naprawdę mnóstwo inspiracji, pomysłów i podpowiedzi dla mojego biznesu. Ale tylko to, co jest za darmo bo mam już fobię na punkcie płacenia za książki o biznesie, które w większości przypadków mówią to samo i leżą u mnie odłogiem na pułkach, oraz za szkolenia, które się marnują bo zabrakło mi entuzjazmu, albo czasu (ale chyba bardziej tego pierwszego), żeby je wykorzystać w praktyce. Nawet “Internetowy Milioner” zakupiony u Piotra Majewskiego leży u mnie kolejny rok i tylko jedną płytę obejrzałem… Więc teraz nawet jak trafiam na wartościowe szkolenie to mam fobię przed płaceniem. Sorki za przydługi komentarz, ale mi się tak trochę pojechało 🙂

  43. Adrian 25 listopada 2010 w 20:54 - Odpowiedz

    hmm…
    Chyba statystyki nie działają.

  44. Asia 25 listopada 2010 w 17:41 - Odpowiedz

    Jesli o mnie chodzi, to w ogóle nie znam sie na e-biznesie, więc z ciekawością sięgnęłam po Manifest. Musze przyznać, ze jest on napisany w bardzo przejrzysty i czytelny sposób. po mojej głowie ostatnio chodzi wejście właśnie na ten rynek. Zastanawiam się jednak, skąd na starcie zdobyć odpowiednia liczbę adresów mailowych? Czy sa firmy, u których kupuje sie taką bazę docelową, czy w grę wchodzi tylko własne zdobywanie adresów?

    • Piotr Michalak 25 listopada 2010 w 21:18 - Odpowiedz

      Też na szkoleniu opowiem o tym, jak budować listę adresową. Można kupić mailing, ale jest trudno osiągnąć rentowność, ze względu na dość wysokie ceny. Rekomenduję na początek inne metody, ale o tym jeszcze opowiem… Dzięki za pytanie, widzę, że powinienem ten temat rozwinąć.

      • Michal 25 listopada 2010 w 21:37 - Odpowiedz

        Powiem tak-stanowczo i kategorycznie odradzam kupowanie mailingu. Wiem,że to brzmi ostro, ale niestety moje doświadczenia mnie do tego zmuszają. Miałem kiedyś pecha i na takiej zamówionej liście znalazł się jeden człowiek, który 1. nie chciał żadnych maili od nieznanej osoby, 2. był wyjątkowo perfidny, 3. był niezłym informatykiem…efekt był taki, że na skutek wkurzenia dostaniem ode mnie niechcianego maila stworzył bardzo, ale to bardzo obraźliwego maila, którego rozesłał do około 5000 osób, jako adresata podając mój mail. Efektem była konieczność zamknięcia witryny na dwa tygodnie, konieczność odpisywania na setki maili od wściekłych i grożących sądem osób oraz znaczna utrata zdrowia przeze mnie:)Pomijając wizyty na policji itp. generalnie polecam tworzyć samemu listy mailingowe. Może Piotr będzie miał inny pomysł, tego nie wiem więc liczę też na dowiedzenie się tego, ale naprawdę odradzam kupowanie mailingu. I nadmieniam,że to był “niby” sprawdzony mailing.

        • Piotr Michalak 25 listopada 2010 w 22:09 - Odpowiedz

          No cóż, to jakaś skrajna sytuacja. Nie wiem skąd wziąłeś takiego usługodawcę, może masz na myśli kupowanie mailingów na Allegro? “Normalna” firma takich numerów nie robi.

  45. jolanta 25 listopada 2010 w 14:28 - Odpowiedz

    Bardzo bym chciała osiągnąć taki sukses

  46. Manifest 25 listopada 2010 w 13:13 - Odpowiedz

    Wymienione przykłady są pouczające i potrzebne dla sprzedawców .
    Jednak z przykrością muszę stwierdzić , że współpracując z firmą zdrowotną HERBALIFE
    chcę kojarzyć się wyłącznie jako konsultant rozwiązujący ludzkie problemy zdrowotne , a
    sprzedaż to tylko przy okazji.
    Więc dziękuję za pouczający wykład ale niestety nie jest on dla mnie.
    Z poważaniem pozdrawiam Jan

  47. Rafuraf 25 listopada 2010 w 12:01 - Odpowiedz

    Uważam, że manifest naprawdę fajnie ukazuje kolejne kroki budowania “lejka”. Jest bardzo ogólny – można więc opisaną w nim metodę zastosować do każdego biznesu. I to w sumie dobrze…
    Dla mnie jednak stanowi to problem. Jestem osobą mało kreatywną i pomijając fakt, że nie wierzę za bardzo w siebie (nad tym można w końcu popracować) nie mam w ogóle pomysłu na to w jaką niszę uderzyć. Mam wrażenie, że wszystko już jest. Może dałoby się stworzyć jakiś inny manifest, podpowiadający co zrobić, by do głowy wpadały nowe pomysły?:)
    Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie oczekuję, że życie pod mi cokolwiek “na tacy”. Uważam jednak, iż ludzie są różni – jedni są stworzeni do robienia pieniędzy za pomocą błyskotliwych pomysłów, inni mogą jedynie sprzedawać swój czas. Wiele bym oddał żeby w jakiś sposób to zmienić…

    • Michał 25 listopada 2010 w 13:00 - Odpowiedz

      Ja z kolei po różnych doświadczeniach i wysłuchaniu rad kilku poważnych biznesmenów doszedłem do wniosku,że szukanie na siłę niszy spowoduje jedynie stratę czasu a szansa na sukces jest minimalna. Bo co to znaczy najogólniej nisza?Jeśli jesteś np. komputerowym geniuszem typu Gates czy Steve Jobs to stworzysz coś zupełnie nowego i umiejętnym marketingiem zalejesz produktem świat i zarobisz miliardy. Ale bądźmy poważni, to nie jest kwestia wiary czy niewiary w siebie-po prostu szanse na coś takiego są bliskie zeru a naprawdę jeśli w danym przypadku by istniały to po prostu byś już to dawno realizował a nie zastanawiał się co zrobić. Pani Magda Gesller stwierdziła,że najgorsze co można zrobić to tracić czas na zastanawianie się jaki biznes może mi przynieść miliony dzięki szukaniu niszy. Bo po pierwsze przy obecnym rozwoju kapitalizmu i internetu niezwykle ciężko jakąś nisze znaleźć a po drugie jeśli ma to być coś rewolucyjnego to dojście do tego jest raczej jak objawienie niż produkt wieloletniego siedzenia na tyłku i zastanawiania się co zrobić:)

      Dlatego pomijając mój biznes filmowy, który jest coraz bardziej pasją niż głównym sposobem na zarabianie pieniędzy, idę inną droga. Nie szukam nisz, ale chce korzystać z już istniejących sposobów na zarabianie pieniędzy, a czas który poświęciłbym na bezowocne próby wynalezienia jakiejś nowej potrzeby konsumenckiej poświęcam na opracowywanie oryginalnego sposobu sprzedania tego samego produktu. Nie chcę na razie podawać konkretów ponieważ biznes, o którym mówię jest w fazie rozwoju i “uderzenie” na rynek ma nastąpić około maja przyszłego roku. Powiem więc na innym przykładzie, ale odnosi się to do tego samego. Na przykładzie pani Magdy. Co to za pomysł restauracja?Wynalazek ten istnieje już od kilkuset lat, wywodzi się z Francji. Dzisiaj w każdym dużym mieście, zwłaszcza w centrum są ich dziesiątki. Co w tym oryginalnego?A jednak sa ludzie, którzy wciąż otwierają nowe restauracje i zarabiają bardzo duże pieniądze. Zamiast szukać niszy w sensie ogólny, można powiedzieć że poszukują niszę w niszy:)Czyli mało oryginalny pomysł-restauracja, sklep z rowerami, myjnia samochodowa, pralnia-natomiast sposób sprzedaży jest kluczem. W tym sensie ten poradnik uważam za świetny pomysł i nawet jeżeli nie wszystkie rady można zastosować w każdym biznesie to kreatywny człowiek wyciągnie coś z poradnika pana Piotra na pewno.
      Jeszcze co do naciągania. Dziwią mnie te obawy. Przecież nie chodzi w tym systemie o wciskanie czegokolwiek, bo to nie byłby żaden system, ale o umiejętne (z korzyścią dla siebie )zaspokajanie wyraźnych potrzeb klienta.
      Ktoś chce nauczyć się robić latawce, żeby zaimponować dziewczynie. Wchodzi do netu i widzi twojego e-booka “nauka robienia latawców w weekend”kupuje, ale widzi tez, że za większą sumę może mieć film wideo, na którym jeszcze wyraźniej i na wielu przykładach pokażesz mu jak robić różne rodzaje latawców. Jeżeli miałbym kasę to z chęcią i radością bym się na taki kurs wideo skusił i w życiu bym nie odebrał tego jako naciąganie. A jakbym miał więcej jeszcze pieniążków to zamówiłbym też za 3000 szkolenie u mnie w domu:)Sorry,ze tak się rozpisałem, ale jak zacznę to ciężko mi skończyć:)

      • Piotr Michalak 25 listopada 2010 w 13:18 - Odpowiedz

        Warto zauważyć, o czym dziś wiele osób zapomina, że Steve Jobs pracował na swój sukces wieeeeele lat, dopiero w ostatnich latach Apple zaczęło odnosić prawdziwe, gigantyczne sukcesy, wcześniej była mozolna praca i cała wojna przegrana z PC / IBM / Microsoftem…

        A jakie metody stosował Bill Gates, można sprawdzić w filmach na jego temat. Podobno niekoniecznie etyczne. Poza tym kwestia posiadania takiego szczęścia, że natrafisz na możliwość zakupu licencji na system operacyjny posiadający potencjał wyparcia wszystkiego innego z rynku w perspektywie 10 lat – szansa taka jest raczej skromna 😉

        Lepiej zrobić mniejszy, a pewny i wystarczająco dochodowy biznes, tak sądzę przynajmniej osobiście, nie każdy musi się z tym zgadzać. A elementem takiego biznesu jest znalezienie rynku, bo jak inaczej chcesz zacząć robić biznes? Oczywiście nie warto się nad niszą zastanawiać przez 10 lat, więc jeśli krytykujesz nicnieróbstwo, to popieram!

        PS Restauracje to raczej trudny rynek o niskim zwrocie z inwestycji, podobno więcej się zarabia na kawiarniach 😉

        • Michał 25 listopada 2010 w 13:39 - Odpowiedz

          Właśnie o taką krytykę mi chodziło:)Restaurację podałem jako przykład, sam bym się też za to nie wziął. Ostatnio w bardzo ciekawym wywiadzie na łamach gazet.pl Kręgliccy stwierdzili wprost-masz milion złotych na restaurację to zbankrutujesz za rok:) Chodzi mi po prostu o to,że może warto porządnie przyłożyć się do nazwijmy to “popularnego” biznesu i starać się go zrobić inaczej, niż bezproduktywnie marzyć o niezwykłej niszy. Cytuję “Fakt: Największa ilość milionerów w Stanach to ludzie, którzy dorobili się na podstawowych usługach, w których jest duża konkurencja – to właściciele pralni chemicznych!”cytat ze strony o mitach w biznesie. Skusiło mnie to stwierdzenie do analizy rynku także w Polsce, wśród bliższych i dalszych znajomych mam kilku co osiągnęło naprawdę duży sukces finansowy. Okazało się,że trzy najbogatsze osoby, które znam dorobiły się kolejno na: handlu produktami rolnymi (sam nigdy nie mieszkał na wsi i nic z rolnictwem jako takim wspólnego nie miał), sprzedaży rowerów i handlu nieruchomościami (zaczynał bez wkładu własnego). I nie mówię tu o ludziach, którzy zarabiają 10 tysięcy miesięcznie ale o prawdziwych milionerach. Mam też wielu znajomych, którzy siedzą w prawdziwych niszach i ich miesięczne dochody nigdy nie były większe niż 5 do 8 tysięcy. Oczywiście to też fajne sumy w porównaniu do tzw. przeciętnego zjadacza chleba, ale przecież nie o tym tu mówimy:)Dlatego osobiście zabieram się za coś bardzo popularnego i zobaczymy za rok. Obiecuję się przyznać, jak mi nie wyjdzie.

  48. Marietta 24 listopada 2010 w 23:55 - Odpowiedz

    Technika sprzedaży przedstawiona jest bardzo dobrze i to zależy od klienta jak zareaguje,nie ma tu naciągania.Będąc sprzedawcą również posądzano mnie o naciąganie na kupno towaru,ale tak nie jest,robimy to z pasją i posiadamy cechy które przemawiają do klientów.Jakby większość dążyła do świadomego życia i udoskonalania się,wiedzieli by iż można osiągnąć wszystko czego się pragnie.

  49. Roman 24 listopada 2010 w 22:13 - Odpowiedz

    Raport bardzo mi się podobał, mimo że trudno jest mi wyobrazić sobie produkty jeszcze nieistniejące.
    Proponuję, abyś zawarł w szkoleniu metodykę dotyczącą produktów fizycznych nie tylko sprzedaży informacji.

  50. cafebruyere 24 listopada 2010 w 21:30 - Odpowiedz

    Jak zwykle trafne w 100%…chyba muszę przeredagować tekst “marchewki”…
    Przy okazji już od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem przetestowania pewnego patantu…”mały eksperyment” który mógłby przynieść mi dwie korzyści za jednym razem – “wzrost sprzedaży oraz powiększenie listy adresowej” a wszystko przez inną firmę (chętnie skorzystam z konsultacji w tej dziedzinie” – jeśli oczywiście znajdziesz czas 😉

  51. Łukasz 24 listopada 2010 w 20:15 - Odpowiedz

    Uważam że manifest jest świetnym wstępem do modelowego zarabiania pieniędzy. Niestety czasem punkt widzenia zależy od punktu w tym przypadku “przedstawienia”. Ale zastosowanie choćby wymienionym w nim metod może zdziałać naprawdę wiele, zaznaczając oczywiście że jest to sam wstęp…

    Pozdrawiam
    Łukasz

  52. Aleksander 24 listopada 2010 w 18:43 - Odpowiedz

    Witaj Piotr, Trochę przykro, że są koledzy, które są po prostu złośliwi, nigdy takich nie rozumiem. Za swoją szczerość i chęć pomagać jeszcze nie raz dostaniesz w mordę, ale nie przejmuj się, zdecydowana większość Cię lubi. Bardzo bym prosił, jeśli możesz 2 słowa na mój konkretny problem. Mam stronę-sklep internet. Produkty i marka wypromowane i są znane na świecie. Renome niepodważalne- no problems. Wypozycjonowana na pierwszych od trzech do dziesięciu miejscach pod rząd w Googl w sposób naturalny, czego jestem dumny. Kusi mi squise page,ALE! Jak ja mogę zamienić główną stronę, która jest już wypozycjonowana przez Googl na najwyższy poziom,- na stronę-przynętę, na której tylko tekst i formularz. Przecież wyszukiwarka dalej tej stronki nie wejdzie. O pozycji chyba trzeba będzie zapomnieć. A to przecież podstawa Co wymyślić w takiej sytuacji? Na razie opieram działanie na kursach i mejlingach dla budowania list adresowych O tym wiedziałem jeszcze od Majewskiego, ale dotarło dobrze dopiero po twojej informacji. Tak że lejek – to rozwiązanie super Tylko jak go zastosować na sklepie internet, gdy nie można ruszyć z miejsca stronę główną Z wielkim poważaniem i podziękowaniem. Aleksander.

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 22:43 - Odpowiedz

      Witaj Aleksandrze, dzięki za słowa pocieszenia. Mimo wszystko wiele obiekcji tu wyrażanych jest dla mnie bardzo cennych, bo pokazuje przede wszystkim, że nie dość dobrze coś wyjaśniłem. Staram się jak mogę, ale niektóre osoby są mniej lub bardziej początkujące i pewne niuanse nie są dla wszystkich widoczne — więc wiem już, że muszę dokładniej i klarowniej wyjaśniać. I tak zrobię.

      W Twoim przypadku zastosuj na stronie głównej takie metody:
      – peel away ad – odklejany róg – przykład http://www.megamatma.pl
      – pop-up – z zapisem na biuletyn
      – bottom-ad – jak na stronie http://www.smartech.pl
      Niech te formy reklamowe pozyskują dla Ciebie maile, mogą być wejściem do lejka sprzedaży również.

  53. Pestka 24 listopada 2010 w 18:32 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze. Piszesz, że można opracować kiepskie produkty. Jakie produkty masz na myśli i czy można tę metodę wykorzystać do sprzedaży bardziej przyziemnych produktów:..lampy,..obrazy,..kosmetyki, cokolwiek.
    Pozdrawiam

    • Piotr Michalak 25 listopada 2010 w 10:12 - Odpowiedz

      Kiepskie produkty? W sensie takim, że jeśli źle wdrożysz ten lejek, to może nie zadziałać. Oczywiście, że musisz mieć dobre produkty! 🙂

      Na temat produktów fizycznych nagrywam właśnie wideo, do jutra je otrzymasz.

  54. Dociekliwa 24 listopada 2010 w 18:15 - Odpowiedz

    Piotrze, wyjaśnij mi prosze jedną rzecz!

    Czy te wszystkie techniki sprzedaży prezentowane przez Ciebie
    nie jest to po prostu “naciąganie” klientów do zakupu produktów
    przy pomocy pewnych psychologicznych mechanizmów?

    Rozumiem że to jest skuteczne, bo ludzie działają jak zaprogramowane automaty.
    Ale czy jest to dobre?

    Co by było gdyby wprowadzili wspomniane techniki w piekarnich.
    Wtedy chleb byłby sprzedawany raz w miesiącu i przy okazji
    bysmy przechodzili przez cały etap sprzedazy po czym wychodzili
    z zapasem pieczywa na całe 2 miesiące.

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 22:46 - Odpowiedz

      Oczywiście nie jest to technika dla piekarni, ani nie można jej zastosować przy sprzedaży papieru toaletowego lub proszku do prania 🙂 🙂 🙂

      Jeśli masz dobry produkt, to Twoim moralnym obowiązkiem jest przekonać klienta do zakupu. To jest moralność i etyka marketingu wg. mnie. Niezależnie od tego co robisz, wykorzystujesz różne mechanizmy psychologiczne, socjologiczne, perswazyjne itd. Możesz to robić świadomie, albo nieświadomie.

      Jeśli jesteś miła dla klienta, to przecież nie zarzuci Ci on, że nim specjalnie manipulujesz, prawda? Jeśli komuś, kto kupuje, proponujesz coś jeszcze, to tak samo “manipulujesz”, a jest to po prostu wykorzystanie tego, jak działa nasz mózg i nasze podejmowanie decyzji. Jeśli klient tego nie potrzebuje, i tak nie kupi. A jeśli potrzebuje, będzie Ci wdzięczny, że jeszcze lepiej zaspokajasz jego potrzebę.

  55. Coopernik 24 listopada 2010 w 18:52 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze coś w tym jest, tylko zgadzam się że nie do wszystkich niszy się nadaje z uwagi na ich bardzo wąskie oddziaływanie. Szkolących w E-biznesie jest coraz więcej w mojej drugiej branży remontowej – bardzo nikłe zainteresowanie zakupami , szkoleniami itp. “ludziska nie mają kasy na materiały potrzebne do remontu a jeszcze będą kupować poradniki”, taka jest opinia moich znajomych. Jednak istnieją osoby którym na pewno przydadzą się te wskazówki.

  56. Leszek K. 24 listopada 2010 w 17:05 - Odpowiedz

    Brawo za udostępnienie w przejrzystej formie i gratis tych technik!

    Refleksja dotycząca polskiego rynku: metody upsellingu i time offer są znane poza Internetem od dziesięcoleci, w USA w necie od wielu lat, a u nas wciąz jakby nie była zauważona. Mało czytamy? Piotrze – gratulacje, że nie tylko przestudiowałeś, ale i wdrożyłeś.
    Podobnie metoda funnel (lejek) – jestem tymi i podobnymi metodami zasypywany w korespondencji z amerykańskimi marketerami – aż głowa boli od różnorodności pomysłow 🙂
    Ale jak się to sprawdzi u nas – nie próbowałem i bardzo jestem ciekaw rozwoju sytuacji oraz dostosowaniem pod względem parametrów do naszego rynku (Co do podwyższania wartości klienta, to zapewne u nas zasób tych, co kupią drogo jest mniejszy niz np. w USA więc i parametry inne).
    Dodałbym jeszcze splash exity a ruch na stronach podbił “swapami” z partnerami.

    Powodzenia!

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 22:49 - Odpowiedz

      Dzięki za dodatkowe metody! Co do tego czy działa w PL – działa – przetestowane.

  57. Michał 24 listopada 2010 w 16:34 - Odpowiedz

    Czy to się sprawdzi przy większości produktów?Na przykład ktoś postanawia sprzedawać sedesy. Zakłada stronę internetową, ma ładną i oryginalną ofertę (np. sedes z machoniu…). Jak ma wyglądać jego taśma produkcyjna. Oczywiście można powiedzieć, że można go kierować do super oryginalnych, sprzedawanych przez nas desek sedesowych i dywaników pod stopy, ale to przecież nic nadzwyczajnego. Takie coś jest w każdym sklepie internetowym. Jak jednak przeprowadzić coś o czym tu wspominasz. E-book o sedesach, szkolenie wideo z czyszczenia sedesu?Oczywiście żartuję i podaję skrajny przykład, ale chodzi mi o to,że ciężko mi sobie wyobrazić przełożenie tego systemu do większości produktów. Na pewno sprawdzi się w systemie sprzedawania szkoleń, ale nie każdy się do tego nadaje i nie każdy może szkolić, bo zaraz będą w tym kraju sami szkoleniowcy a żadnych studentów:)

    Mam też uwagi co do wizji raju na ziemi w postaci zarabiania w tym systemie także wtedy, gdy nie pracujemy. Wydaje mi się to jednak stwierdzenie nad wyraz. Oczywiście-jadę na wakacje a w tym czasie ktoś wszedł na moją stronę i dokonał zakupów za 2000 złotych. Mogę ogłosić,że opalając się zarobiłem 2000 złotych. Tylko czy to nie pewna manipulacja?Bo do poziomu pełnej niezależności to daleka droga. Trzeba wciąż produkować nowe szkolenia, nowe e-booki itp, jeżeli przestaniemy to przestaniemy też zarabiać, bo o ile nie wydamy arcydzieła światowego na miarę książek Kiyosakiego to nikt naszych szkoleń za 10 lat kupować nie będzie. Po drugie, będąc usługodawcą też mogę pojechać na wakacje, w między czasie dzwoni pani Anna i zamawia filmowanie ślubu. Umawiam się na podpisanie umowy za dwa tygodnie, po powrocie z wakacji. Umowa na 2000. Oczywiście wiem,że jest różnica, bo tutaj leżałem i zarobiłem a tam będę musiał to wesele nagrać w przyszłości, ale de facto i tu i tu jestem wolny i zarabiam te 2000. A nowego e-booka i tak trzeba będzie napisać:)Chodzi mi nie o dezawuowanie tego systemu, bo jest ciekawy i warty przynajmniej częściowego stosowania, ale o stwierdzenie, że ma on też pewne wymagania i nie jest cudownym panaceum na zostanie wylegującym się na plaży milionerem. A przynajmniej jeszcze tego nie dostrzegam:)

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 16:50 - Odpowiedz

      Oczywiście nie do każdego produktu to się nadaje. Robimy szkolenie z zarabiania w internecie – nie z rozwijania istniejącego biznesu np. firmy ecommerce. Widzę, że muszę to wyprostować, więc dziękuję Ci bardzo za to pytanie.

      Opisywany system od obecnych Twoich usług jest o tyle lepszy, że ebooka napiszesz raz… a kręcić musisz cały czas. Ebooka i szkolenie wideo możesz sprzedać 1000000 razy tę samą kopię. Swojej usługi – nie. Usługi jednak też są dobre, jako sposób podnoszenia wartości klienta, ale o tym w następnym odcinku więcej powiem.

  58. Marcin 24 listopada 2010 w 16:11 - Odpowiedz

    Piotrze chciałbym znać Twoje refleksji i spostrzeżenia na temat połączenia omawianych technik ze sklepem internetowym ??

    raportu napisany przez Ciebie to bardzo fajne narzędzie, jednak jest w nim wiele uproszczeń i tych technik nie da się podpiąć pod wszystko. W niszach i usługa jak najbardziej ma prawo to się sprawdzić, ale czy w sklepach ?

    sklep internetowy
    taką technikę o której mówisz ciężko wrzucić w sklep internetowy, są np funkcję “klienci kupili również” ale to nie to samo. Nie wrzucisz takiej formy w koszyk sklepu czy proces finalizacji zakupów, bo klienci poczuli by się że próbujemy im coś wcisnąć zważywszy że sklep ma wiele jak nie wieleset produktów i każdy szuka czegoś innego mimo że w tej samej tematyce (np każdy czyta inną książkę).

    Dodatkowo w sklepie można skorzystać z marketingu technologii społecznych: facebook, twitter, youtube i inny społecznościowe portale, które pozwolą nam na darmowe promowanie naszej witryny w tym przypadku sklepu, co nie zwiększa kosztów jednostkowego pozyskania klienta.

    Raport jest jak najbardziej słuszny jak np. sprzedajemy 1 produkt np ebooka + do tego nagrania video, audio itd. w przypadku sklepu internetowego klient załóżmy że kupi produkt za 27 zł, przyciągnięcie go będzie kosztować tyle co wyliczyłeś w raporcie. Jednak klient może kupić do tego jeszcze np 3/4 produkty takie same i zysk jednostkowy wzrośnie. Dodatkowo klient który raz kupił ebooka, drugi raz go już nie kupi, zaś klient jeśli został dobrze obsłużony to przyjdzie do sklepu drugi raz i zostawi w nim kolejne środki, zważywszy że będzie przyciągany zmyślnym marketingiem.

    Chciałbym żebyś ustosunkował się do tego co napisałem.

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 16:24 - Odpowiedz

      Możesz znaleźć substytuty tego procesu dla sklepu internetowego (co zresztą usiłujesz zrobić i wielkie brawa za to, bo wiele osób by się nie wysiliło:)), ale raczej jest to metoda skoncentrowania się na paru wybranych produktach.

      Więc przykładowo, skoro bazujemy na podawanych przez Ciebie książkach:
      1) Klient kupuje książkę “ABC wychowania dzieci”
      2) Oferujesz mu w drugim kroku zestaw 10 książek o wychowaniu dzieci ze zniżką i bonusem
      3) W trzecim kroku proponujesz coś, co nie wpisuje się zwykle w sklep internetowy, czyli np. szkolenie z wychowania dzieci
      itd.

      To wymaga często trochę rozwinięcia linii produktowej, a nie zamykania się w ramach tego, co możemy zamówić u dystrybutora. Ale jest wysoce rentowne.

      Piszesz o social media marketingu, w zależności od branży może on lepiej albo gorzej działać, warto się tym zainteresować szczególnie, jeśli dopiero zaczynamy, ze względu na darmowość. Jeśli już coś mamy, np. zbudowaną listę adresową, to są skuteczniejsze metody. Warto o tym pamiętać. Social media = dużo czasu + mały koszt = powolny, stopniowy, mały, choć darmowy efekt.

      Zatem właścicieli sklepu zachęcam, aby wyszli poza ramy samego sklepu i realizowali kampanie promocyjne dla wybranych, kluczowych produktów, zbierając je w linię produktową, jak opisana w raporcie. Trzeba się trochę wysilić, ale warto.

      • Marcin 24 listopada 2010 w 23:51 - Odpowiedz

        Dzięki za odpowiedź…

        Widzę i dostrzegam zalety metody o której mówisz, jestem przekonany że się sprawdza. Logicznie patrząc ktoś szuka produktu X, to produkt X’ też może kupi, w końcu ta sama grupa docelowa.
        Tylko tak jak mówisz, sprawdzi się to w pojedynczych produktach, w sklepie internetowym gdzie nawet jest tylko 200 wyspecjalizowanych produktów, będzie znacznie ciężej…

        Na niektóre pytania które zadałem zdążyłem znaleźć odpowiedź w materiale o marketingu wirusowym..

        A czy możesz pokazać przykład (dać linka) do takiego rodzaju sprzedaży produktu ?

        Tworze własną stronę na którą wrzucam upselling ?? czy może proponujesz inne rozwiązanie ?

        Pozdrawiam, Marcin

        • Piotr Michalak 25 listopada 2010 w 10:02 - Odpowiedz

          Tak, oczywiście tworzysz własną stronę. W Polsce nikt tego nie robi (jeszcze) jak należy, ale w USA jest multum przykładów. Tylko ten wielokrotny upselling nie jest widoczny z zewnątrz – musiałbyś kupić produkt najpierw, aby zobaczyć upselle. Moja wersja jest dostosowana trochę do polskich realiów. W USA najpierw zapisują sobie Twój numer karty kredytowej (wszyscy płacą kartą), a potem mając zapamiętane Twoje dane oferują Ci upselle. Ale jeśli chcesz to sprawdź np. tu:
          http://www.nitroblueprint.com/ldp1-s.html
          Zapewne wiele tańszych produktów na clickbanku ma wdrożony taki proces, ale które konkretnie – tego nie wiem. Znam za to liczby powyższej firmy i wiem, że również u nich i u ich klientów zadziałało znakomicie, jak w moim raporcie.

          A najlepszy przykład tego procesu zobaczysz już wkrótce, jak zacznę sprzedaż szkolenia “System Produkcji Pieniędzy” 🙂

          • mwfmp 4 czerwca 2011 w 14:50

            a co to znaczy upselle ?

          • Piotr Michalak 4 czerwca 2011 w 15:12

            Przeczytaj Manifest Producenta Pieniędzy 🙂

  59. krystian 24 listopada 2010 w 16:01 - Odpowiedz

    Przeczytałem Manifest, bardzo uważnie przeczytałem, przyznam nie spotkałem jeszcze podobnego prostego opracowania wydaje się, że jesteś drugą osobą która po Sławku Śniegockim który nie zależnie od sytuacji dzieli się swą wiedzą.
    Mam jedynie zastrzeżenie co do sprzedaży produktu innej firmy, jeśli polecam produkt firmy sprzedającej e-booka powiedzmy za 25,60 zł, to jakie ja mam uprawnienia aby sprzedać go powiedzmy po niższej cenie za 17,05 zł, tej kwestii nie mogę zrozumieć.
    Całość Manifestu przeczytałem z dużym zainteresowaniem, właśnie w taki sposób nie tylko ja oczekuje informacji na temat rozwinięcia biznesu, zatem trzymam kciuki by powiodły się następne.

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 16:17 - Odpowiedz

      Nie chodzi o sprzedawanie cudzych produktów, ale swoich, do czego Cię zachęcam. Na cudzych produktach zarabiasz mniej niż na swoich, szczególnie w Polsce, gdzie prowizje partnerskie nie wynoszą 50-75% jak w USA, tylko w najlepszym wypadku 40%, w moim pp.ententa.pl jest to 50%, a w większości PP jest to znacznie mniej.

  60. Techniczny Flood 24 listopada 2010 w 15:41 - Odpowiedz

    A ja uważam, że floodowanie mailingowe, które ma miejsce od dwóch dni zaczyna być lekko denerwujące i może być przyczyną wypisywania się wielu klientów z listy. Może lekko zwolnić ? Spokojnie i krok po kroczku. Pozdrawiam!

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 16:16 - Odpowiedz

      Niestety musimy przyspieszyć, abyśmy jeszcze w grudniu zdążyli ze szkoleniem, dzięki czemu osoby zainteresowane nie zapłacą 23% VAT na to szkolenie. Od nowego roku szkolenia nie są już zwalniane z VATu!

  61. Maria Tarczyńska 24 listopada 2010 w 15:20 - Odpowiedz

    Ja mam pytanie co do natury technicznej. Nie miałabym pojęcia jak zrobić taką stronę co ciągle przekierowuje? albo komu to zlecić i jak opisać to zlecenie by osoba, której to zlecam zrobiła to tak by działało. Chciałabym też zobaczyć przykład wzorcowy.

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 15:27 - Odpowiedz

      Jaką stronę masz na myśli?

      • Michał 24 listopada 2010 w 15:53 - Odpowiedz

        Myślę,że pani Marii chodzi o techniczne wykonanie całej “taśmy produkcyjnej”. Dla kogoś, kto o internecie ma pojęcie “jako-takie” to może stanowić problem. o ile założenie bloga, czy też prostej stron z szablonu nie stanowi takiego problemu o tyle dla laika kwestia stworzenia kilku stron, wzajemnie ze sobą powiązanych, zawierających sklep internetowy, listy mailingowe itp. stanowi zadanie trudne do przejścia. Oczywiście można powiedzieć-zwróćmy się do firmy tworzącej strony, ale koszt może nas przygnębić:) Ostatnio jedna firma zaproponowała mi stworzenie zwykłego sklepu internetowego za 12 tysięcy złotych. Przy takich kwotach omawiana w manifeście “taśma produkcyjna” wyniosła by pewnie z 30 tysięcy:) Pytanie jest więc takie-z doświadczenia jak to wygląda mniej więcej kosztowo, żeby informatyk zrealizował dla nas takie dzieło. Myślę,ze o to chodziło pani Marii. Oczywiście ja z chęcią także oddelegowuję na innych takie prace, zamiast przez dwa lata uczyć się czegoś co wykorzystam do jednego produktu, ale startując z biznesem fajnie byłoby nie tracić fortuny na start:)

        • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 16:19 - Odpowiedz

          Ten problem też rozwiążemy w ramach nadchodzącego szkolenia 🙂 Szykuję dla Was fajne rzeczy, więcej info wkrótce. Wiele osób ma ten problem “techniczny”, ja osobiście również (zatrudniam programistów), wiem, że trzeba coś z tym zrobić!

    • Arkadiusz Włodarczyk 24 listopada 2010 w 15:35 - Odpowiedz

      Ciągle przekierowuje, ale gdzie i skąd przychodzą “użytkownicy”, myślę że to nie problem

  62. Andrzej 24 listopada 2010 w 15:16 - Odpowiedz

    Witaj
    to znowu ja 🙂
    przywiązałeś mnie do siebie
    Ale dzisiaj zdałem sobie sprawę że to co robisz jest również dla mnie częścią szkolenia
    które uczy mnie jak nawiązywać i podtrzymywać dobry kontakt z klientem. Super.
    Co do twoich wspomnień z dzieciństwa 🙂 to generalnie każdy kto chce robić to czego uczysz musi zobaczyć światełko w tunel i wykonać pracę

    pozdrawiam Andrzej

    • mwfmp 4 czerwca 2011 w 14:46 - Odpowiedz

      A czego nas Piotr właściwie uczy ?

  63. Piotr 24 listopada 2010 w 15:15 - Odpowiedz

    Witam Cię Piotrze.
    Przedstawiłeś bardzo ciekawy raport. Myślę, że informacje w nim zawarte będą niezwykle pomocne dla wielu ludzi.Dla mnie również. Mam nadzieję, ze opublikujesz więcej takich informacji.
    Pozdrawiam

  64. Maciej Grzybowski 24 listopada 2010 w 15:05 - Odpowiedz

    Witaj,
    Na razie dużo czytam na ten temat i nie mam wyrobionego zdania co do przydatności tej metody w moich działaniach. Manifest mi się podoba i pomyślę co można by było z tą wiedzą zrobić.
    Maciej Grzybowski

  65. Krzysztof 24 listopada 2010 w 14:56 - Odpowiedz

    Na wstępie dzięki za Twój wkład pracy i rozdawnictwo. Ponieważ jednak nie jest tak, że ludzie chcą nas obdarowywać bo tak bardzo nas kochają, to zakładam, że udostępnianie wiedzy (nie tylko tej) ma więcej aspektów, poz tym, że chcesz Piotrze nas wyciągnąć na wyżyny. Jest taka odwieczna prawda, ze wszystko, co robimy w pierwszej kolejności robimy dla siebie, nie dla innych. Ale Twój sposób działania uważam za etyczny. Ty dajesz nam próbki swojej wiedzy, resztę tej wiedzy możemy dokupić. Jednocześnie realizujesz jeszcze kilka celi, np. zbierasz informacje o potrzebach “Twojego rynku” i zwiększasz poprzez polecanie przez nas liczbę swoich subskrybentów. Nie mam co do tego absolutnie żadnych zastrzeżeń, poza tym jednym, aby nazwać to wprost. To jest w moim odczuciu coś za coś i jeszcze raz, dla jasności sytuacji, traktuję to jako 100% fair play.
    Co do samego lejka, to zastanawia mnie jedna rzecz. Jakkolwiek nie nazwać by ten mechanizm (czy upselling, czy crosselling) nie bardzo mam przekonanie, że klient, który jest zainteresowany zakupem na poziomie 27,- PLN, będzie skłonny przedrzeć się przez kilka kolejnych stron, z których jedna skłoni go (statystycznie jednego na stu) do wydania kilku tysięcy PLN. Jednak skoro piszesz, że to możliwe, to pewnie tak jest, ale pewnie trzeba wiedzieć coś więcej 😉
    Jeszcze raz dziękuję za wiedzę i pędzę aby przełożyć ją na reality.

    Pozdrawiam
    Krzysztof

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 15:17 - Odpowiedz

      Jak najbardziej możliwe! Kluczem nie jest zasobność portfela (27 zł) tylko potrzeba klienta. Ebook, czy cokolwiek sprzedajesz, musi zaspokajać żywą, mocną, kującą w serce potrzebę odczuwaną przez klienta. Kolejne produkty również zaspokajają tę potrzebę. Więc klient chce jeszcze. Oczywiście tylko określony % kupi kolejne, droższe opcje, ale sam fakt że są one droższe, zwielokrotnia wartość klienta.

  66. Krzysztof 24 listopada 2010 w 14:47 - Odpowiedz

    Świetna technika.
    Początek jak bym czytał o sobie (tylko bez tych studiów 😉
    Czy jest to technika stosowana wyłącznie w e-biznesie?
    Pozdrawiam

    • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 15:14 - Odpowiedz

      Tak, można ją stosować również w realu, chociaż wymaga adaptacji. Nie ma przeszkód, aby handlowiec również podawał takie propozycje klientowi, po podjęciu przez niego decyzji o zakupie.

  67. Michał Możejko 24 listopada 2010 w 14:16 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze,

    Czytuje Twoje biuletyny od kiedy zacząłeś coś takiego pisywać. Istna kopalnia wiedzy o marketingu.

    Jeśli chodzi o manifest… cóż… opisujesz znakomitą strategię zwiększenia sprzedaży. Jest to fajne rozwinięcie jednorazowej oferty – no i właśnie tutaj pojawia się moje ale – nie wspomniałeś o tym, że można tą strategię zastosować również długoterminowo w relacji z klientem.
    Ja zwykle robię tak – sprzedaję usługę A, wdrażam ją klientowi a ten widzi jaką otrzymał jakość, wtedy składam mu specjalną ofertę zakupu usługi B lub C w specjalnej, niższej cenie (jednorazowa oferta). Klient otrzymuje usługę (często jest to wielomiesięczna współpraca) a ja wychodzę z kolejną ofertą. Jest to wykorzystanie lejka sprzedaży w dość specyficznych usługach (tworzenie stron www, kampanie AdWords, pozycjonowanie stron).

    Pewnie wiele osób odbierze przedstawioną prze Ciebie technikę jako nachalną. Źle wykonana może być upierdliwa – to fakt. Ale jeśli oferty będą targetowane kontekstowo (w stosunku do zakupów klienta, odpowiedzi na pytania) to będą użyteczne – tak jak użyteczne potrafią być reklamy systemu Google AdSense na strona www.

    Wracając do manifestu – masz całkowitą rację w kwestii myślenia o robieniu pieniędzy – jest ogromna różnica między sprzedawaniem własnego czasu a inwestowaniem go w biznes. Sam usilnie pracuję nad automatyzacją swojego biznesu bo zdecydowanie wolę tworzyć i opracowywać koncepcję usług/produktów niż samodzielnie je “klepać”. Może się skuszę na szkolenie, które pomogło by mi w pokonaniu bariery od chcieć do wykonać.

    Pozdrawiam.

  68. mednatur 24 listopada 2010 w 14:14 - Odpowiedz

    Super sprawa, zostawiłem wszystko aby to przeczytać. Jest to coś czego szukałem cały czas. Ale jak to dostałem na tacy, to się okazało, że nie jestem dostatecznie przygotowany. Najbardziej ucieszyłem się, że można zakupić program FUMP. Niestety muszę jeszcze znaleźć kogoś kto mi to zainstaluje i pokaże jak z tego korzystać. Nie znam się wcale na obsłudze komputera. Niemniej, po raz pierwszy spotykam kogoś kto udostępnia swoje metody pracy, aby odnieść sukces. To jest niespotykane. Nie potrafię znaleźć określenia tak pozytywnego, aby określić Ciebie i to co zrobiłeś. Wszystkie określenia które znam nie są adekwatne do tego co zrobiłeś. DZIĘKI.

  69. Darek 24 listopada 2010 w 14:08 - Odpowiedz

    Nie wiem czy to zbieg okoliczności, czy co, ale dzień przed przeczytaniem manifestu znalazłem stronę z reklamą Fumpa. Manifest bardzo mi się spodobał. Życzę Ci dalszych sukcesów, wszystkiego co najlepsze. Jak stworzę do końca stronkę, to może złożę u Ciebie zamówienie na Fumpa. Pozdrawiam Cię serdecznie. Darek

  70. Tomasz Kruk 24 listopada 2010 w 13:46 - Odpowiedz

    Dobry materiał, znalazłem w nim kilka interesujących szczegółów, które nieco zmieniły moje podejście. Tak trzymać.

  71. Ewa Maslowska 24 listopada 2010 w 13:43 - Odpowiedz

    Zawsze obawiam sie nachalnych form marketingu, ale to wydaje mi sie BARDZO DOBRYM POMYSLEM. Klient sam klika, może sie wycofac, jesli mu co nieodpowiada. na pewno to kuterczniejsze, niż zasypywanie klientata SPAM-ami.
    Stosuje wyciskacz, ale nie przyszlo mi do gowy, aby byl wielostopniowy. wpadlam na dwustopniowy, ale to, co podjaesz jest rzeczywiście rewolucją.
    Pozdrawiam,
    Ewa Masłowska

  72. Ewelina Puciłowska 24 listopada 2010 w 00:17 - Odpowiedz

    Naprawdę niezwykle wartościowy materiał, obserwowałam podobne działania na angielskojęzycznych stronach, ale dopiero ten manifest mi to dokładnie wyjaśnił. Dziękuję serdecznie że go napisałeś.

  73. Katarzyna 23 listopada 2010 w 22:17 - Odpowiedz

    Bardzo ciekawa wiedza, przekazana w interesujący sposób. Piotrze bardzo imponujesz mi swoim podejściem do biznesu i otwartością na ludzi.

  74. Sławek Śniegocki 23 listopada 2010 w 13:42 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze,
    przeczytałem Twój manifest z wielką przyjemnością. Oczywiście znam zasadę skalowalności biznesu, ale Ty dajesz znacznie lepszą receptę na zyski.

    Jak wiesz zajmuję się finansami osobistymi i bardzo przemawiają do mnie Twoje przykłady poparte konkretnymi wyliczeniami.

    Świetna robota!

  75. Ola 23 listopada 2010 w 13:36 - Odpowiedz

    Hmmm, czy ten plik został specjalnie chroniony przed wydrukowaniem go? Nie chce mi się ani wydrukować ani zapisać, a czytać z kompa nie chcę, bo nie wygodnie.

    • Piotr Michalak 23 listopada 2010 w 13:38 - Odpowiedz

      Nie, nie powinien być chroniony. Nie pierwszy raz publikujemy PDF, naprawdę nie wiem skąd te problemy techniczne 🙁 Spróbujemy zaraz jeszcze jedną wersję wrzucić.

      • Piotr Michalak 23 listopada 2010 w 13:45 - Odpowiedz

        Ok, zrobiłem właśnie nową, jeszcze bardziej uproszczoną wersję pliku. Teraz powinno już WSZYSTKO działać 🙂 Ściągnij proszę jeszcze raz.

      • Ola 23 listopada 2010 w 13:50 - Odpowiedz

        OK, ta nowa wersja jest już w porządku :). Dziękuję.

  76. Smooke 23 listopada 2010 w 13:06 - Odpowiedz

    Wiadomości tu przedstawione są już dawno rozpowszechniane w polskim internecie. Nawet na yt można znaleźć już filmiki mówiące o tej technice. To po prostu chwyt by poinformować ludzi o projekcie FUMPA – nie słyszałem o tym wcześniej – taki chwyt, niezbyt jednak fajny.

    • Piotr Michalak 23 listopada 2010 w 13:26 - Odpowiedz

      Gdzie spotkałeś się w internecie o składaniu upselli w lejek sprzedaży tego typu? Nikt w Polsce tego nie stosuje.

      Raport ten zupełnie nie dotyczy FUMPa, został on podany tylko jako przykład.

      • Przemek 23 listopada 2010 w 17:18 - Odpowiedz

        Przyznam, że spotkałem się z tym. Dość szczegółowo i również darmowo omawiał to P. Majewski, jakoś przed opbulikowaniem ‘strategii mocnego uderzenia’. Puścił to jako ciastko na przyciągnięcie klientów, a później oferta jednorazowa.
        Co do upsellingu, pamiętam, że zastosowałeś tę technikę podczas sprzedaży ‘biblii promocji’, z ciekawości zapytam, jaki procentowo był zysk z produktów dodatkowych w stosunku do produktu głównego (w tym przypadku ‘Biblii Promocji’) ?

        • Piotr Michalak 23 listopada 2010 w 22:32 - Odpowiedz

          Dzięki za komentarz. Widzę teraz, że w raporcie nie dość klarownie wyjaśniłem czym różni się opisywana technika od zwykłego upsellingu. To NIE JEST zwykły upselling. Piotr Majewski tego nie stosuje i nie uczył jeszcze tej metody 🙂 Więcej wyjaśnię w nadchodzącym nagraniu, bo widzę, że przyda się jeszcze parę słów na ten temat. W Biblii Promocji stosowałem coś pozornie podobnego, ale to też nie było to.

          • Przemek Bednarz 24 listopada 2010 w 01:24

            To nie jest zwykły upselling, to jest upselling połączony z one time offer :).

            Jeśli masz na myśli jeszcze coś innego chętnie wysłucham :).

            Pozdrawiam Serdecznie

          • Piotr Michalak 24 listopada 2010 w 08:43

            Nie, nadal nie o to chodzi 🙂 Szczegóły w najbliższym nagraniu.

    • Sylwek 24 listopada 2010 w 12:38 - Odpowiedz

      Jezeli czegos nie ma w internecie to oznacza ze po prostu nie istnieje. Ale co to ma do rzeczy? Wszelkie szkolenia czy to Piotra Michalaka czy innych osob to szkolenia z materialow ktore sa juz dostepne w sieci. Moze tylko inaczej opisane i wytlumaczone. Ale co to ma do rzeczy? Korzystajac ze szkolen po prostu oszczedzasz czas. Oczywiscie mozesz nie placic i szukac w necie. Tylko nie mysl ze to jest darmowe co znajdziesz. Za to zaplacisz swoim czasem.

  77. Bartek Pronin 23 listopada 2010 w 13:11 - Odpowiedz

    Piotrze,

    chyba omyłkowo wysłałeś “Manifest…” do wszystkich niezależnie od tego, czy pozyskali 5 maili, czy nie. Wiem, że pewnie wiele osób to wykorzysta, ale ja chciałbym być uczciwy wobec Ciebie i wiedzy, którą mi przekazujesz, dlatego wysłałem linki znajomym.Naprawdę jest za co dziękować!

    pozdrawiam

    Bartek

    • Piotr Michalak 23 listopada 2010 w 13:27 - Odpowiedz

      Manifest jest dla wszystkich, którzy w ogóle się zapisali, dziękuję Batku za polecenie mnie, natomiast nie czytałeś tekstu na stronie 🙂 Za swoje polecenia masz szansę dostać dodatkowe nagranie o badaniu rynku 🙂

  78. Przemek 23 listopada 2010 w 12:41 - Odpowiedz

    Witam,
    Fajnie opisałeś tą metodę, problem może polegać tylko na tym, że trzeba posiadać ‘wartościowe’ produkty jakie możemy zaoferować.
    Pracuję właśnie nad ebookiem i przygotowuję kilka filmów szkoleniowych – mam nadzieję, że stworzę je w ciągu 1-2 miesięcy i chętnie wypróbuję te technikę.

    Pozdrawiam Serdecznie,
    czekam na kolejne materiały 🙂

  79. Marcin Koperski 23 listopada 2010 w 11:58 - Odpowiedz

    Świetny raport.
    Jednak dla mnie to teoria ponieważ, ciężko mi jest wyobrazić sobie produkty, których nie mam stworzonych.
    Pewnie stać mnie nie będzie na to szkolenie, ale jeśli jeszcze nie jest skończone to pragnę zakomunikować, abyś zawarł w nim wprowadzanie do metody produktów fizycznych, tak w normalnym sklepie, nie tylko sprzedaży wiedzy.
    A jeśli już to zawarłeś to produkt będzie naprawdę ciekawy!

  80. Krzysiek 23 listopada 2010 w 10:32 - Odpowiedz

    Rzeczywiście, “Manifest” powoduje, że oczy szerzej się otwierają ze zdziwienia.
    Bardzo cenna i rozwojowa publikacja.
    Pozdrawiam.

  81. Jacek Bak 23 listopada 2010 w 09:56 - Odpowiedz

    Piotrze, Twoj manifest przychodzi bardzo w pore!.
    Pracuje wlasnie nad autorskim projektem PIOSENKI, KTORE PODTRZYMUJA OPTYMIZM I RADOSC ZYCIA. Mam juz przygotowana pierwsza porcje piosenek, ktora prezentuje idee, wokol ktorej skupiam sie i jestem w trakcie przygotowywania video i nagran drugiej, juz platnej, porcji piosenek. Wczoraj nagrywalem spiewaczke – pierwsza, ktora zaspiewala TO PRZEJSCIE KORYTARZEM (metafora do naszego zycia), trudny wokalnie utwor, wiec duza radosc. Natomiast sprawy marketingowe – jak sformulowac oferte, te wartosci klikniec, nastepnie wartosc Klienta, upsell, – to bardzo ciekawe i potrzebne. Bede sie w raport wczytywal! I czekam na cos jeszcze!
    Zajrzyj prosze na moj blog, jacekbak.worpress.com , tam: pierwsza porcja piosenek. Moze zechcesz cos doradzic.
    Pozdrawiam

    Jacek Bak
    jacekbak.pl
    P.S. Mam FUMPA kupionego od Ciebie Jest Super! Wokol niego buduje te swoja strone.

  82. krzychu 23 listopada 2010 w 10:06 - Odpowiedz

    strona tytulowa jest obiecujaca,
    srodek i poczatek i koniec troche bulwersujace.

    po prostu 24 puste strony.

    pozdrawiam

    krzychu

    • Piotr Michalak 23 listopada 2010 w 11:32 - Odpowiedz

      Jak to puste?

      • Egor 23 listopada 2010 w 11:37 - Odpowiedz

        Dosłownie puste… ;(

      • MP 23 listopada 2010 w 12:02 - Odpowiedz

        Potwierdzam, u mnie także dokument nie otwiera się poprawnie (puste strony oprócz tytułowej), podejrzewam, że jakiś problem z czcionkami macowymi.

      • ev45ive 23 listopada 2010 w 12:25 - Odpowiedz

        Niektórym nie pojawia się nic… 24 puste strony. To wina nieorginalnej (np. linux) albo starej wersji Adobe Readera. Napisz im Piotrze skąd ściągnać aktualną wersję readera, albo wgraj plik jeszcze raz zapisując go w starszej kompatybilnej wersji. 🙂

Zostaw komentarz