Chrystus: największy Biedak czy Bogacz? Wersja 3.0

Strona główna/Etyka i moralność, Pieniądze, Rozwój osobisty, Zarabianie pieniędzy/Chrystus: największy Biedak czy Bogacz? Wersja 3.0
  • Chrystus największy Biedak czy Bogacz

Chrystus: największy Biedak czy Bogacz? Wersja 3.0

W tym specjalnym opracowaniu odpowiadam na pytania:

  • Czy moralne jest bycie bogatym?
  • Co to w ogóle znaczy “być bogatym”?
  • Na czym polega PRAWDZIWE bogactwo?
  • W jakim stopniu jest ono zależne od pieniędzy?

To dość kontrowersyjne posunięcie, odpowiadam bowiem na te pytania na przykładzie osoby najbardziej znanej w historii ludzkości, przy tym chyba najbardziej kontrowersyjnej i stawianej jako najwyższy wzór. Odpowiadam na przykładzie Boga Wcielonego.

Kliknij prawym przyciskiem myszy na obrazku i wybierz “ściągnij jako…”:

przycisk

Może zrodzą się w Twojej głowie pytania… a może coś Ci się bardzo spodoba i otworzy oczy? Tak czy owak, zapraszam do komentowania. Postaram się wejść w dyskusję z czytelnikami w tej jakże ważnej kwestii dotyczącej podejścia do bogactwa.

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

46 komentarzy

  1. eliasz 4 czerwca 2013 w 22:31 - Odpowiedz

    Efz 3:8 Mnie, najmniejszemu ze wszystkich świętych, została okazana ta łaska, abym zwiastował poganom niezgłębione bogactwo Chrystusowe

    Największym BOGACTWEM jest JEZUS!!!:-)

    Efz 2:7 Aby okazać w przyszłych wiekach nadzwyczajne bogactwo łaski swojej w dobroci wobec nas w Chrystusie Jezusie.

    Największym BOGACTWEM jest JEZUS!!!:-)

    Efz 1:18 I oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego,

    Największym BOGACTWEM jest JEZUS!!!:-)

    Kol 1:27 Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały.

    Największym BOGACTWEM jest JEZUS!!!:-)

    Heb 11:26 Uznawszy hańbę Chrystusową za większe bogactwo niż skarby Egiptu; skierował bowiem oczy na zapłatę.

    Największym BOGACTWEM jest JEZUS!!!:-)

    Obj 5:12 I mówili głosem donośnym: Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc i bogactwo, i mądrość, i siłę, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo.

    PONIEWAŻ:-)………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..:-))))))))

    Efz 2:8 Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar;

    Tyt 3:7 Abyśmy, usprawiedliwieni łaską jego, stali się dziedzicami żywota wiecznego, którego nadzieja nam przyświeca.

    Rzm 11:6 A jeśli z łaski, to już nie z uczynków, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską.:-)

    OBIETNICA:))))))))

    Rzm 10:9 Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.

  2. Piotr O. 29 maja 2013 w 00:08 - Odpowiedz

    ,,Panie zabierz mi wszystko: rozum, majetnosc, wole, byle bys zostawil sile do czynienia rzeczy ktorych oczekujesz , a zrobie wszystko co w mojej mocy, na chwale Twoja, twojego Syna i Ducha Sw. Amen!!!!”:)

  3. Piotr O. 29 maja 2013 w 00:04 - Odpowiedz

    He he. Jeszcze jedno, odnosnie pytania zawartego w temacie ,,Chrystus: najwiekszy biedak, czy bogacz?” W zerzywistosci Jezus jest najwiekszym bogaczem, gdyz to jest prawdziwy Syn Boga Zywego. Po cóż mial chciec cokolwiek skoro oddajac zycie za nas wszystkich pokazal najpiekniejsza milosc, zawierzajac sie calkowicie, bez reszty Ojcu(pamietajmy ze Jezus tez byl albo i jest nadal czlowiekiem, gdyz zmartwychwstal. Mozna by bylo tez nad tym podyskutowac, osobiscie sie nad tym zastanawialem i powiem ze jeszcze nie jestem pewien co do tego za czym jestem bardziej w 100%) Ojciec wie lepiej od nas co komu potrzeba i zaspakaja nasze porzeby ktorych czesto nie dostrzegamy, bywamy czesto zaslepieni, ale nic nie powstrzyma Jego nieskonczonej milosci. Ja mam dopiero 20 lat i staram sie jak najlepiej dostrzec sciezke ktora przewidzial dla mnie Wszechmogacy, staram sie nie byc gluchy na Jego wolanie. Jesli ktos sie ze mna nie zgadza co do ktorych kwestii jestem zobowiazany do wysluchania waszych wypowiedzi. Czlowiek nie jest nie omylny i moze popelniac bledy, stad bardzo szanuje czyjes spostrzezenia, chociazby krytyki ktore daja duzo do myslenia i moga dac blask w jeszcze lepszym kierunku. ,,Szczesliwy glupiec niesie swoj krzyz i tanczy” . Jeszcze raz do usłyszenia:) i z Panem Bogiem!!!

  4. Piotr O. 28 maja 2013 w 23:40 - Odpowiedz

    Witam wszystkich serdecznie. Powiem ze z ciekawoscia przeczytalem wszystkie wypowiedzi na tym blogu i jesli moge to chcialbym udzielic malej rady tobie Piotrze, gdyz spostrzeglem ze glownym problemem jest uleglosc. Kazdy pisze co uwaza za sluszne kierujac sie po czesci rozumem i sercem. Kazdy pomysl jest dobry, czy to zarabiac duzo pieniedzy czy malo, wazne jest to aby ,,milowac blizniego”(tu mam namysli szczegolnie uleglosc) dazyc do wspolnego dobra i godnosci kazdego czlowieka. Czemu nikt nigdy nie powie: dobrze zrobmy tak jak myslisz i jesli sie nie uda zrobmy inaczej(wazne abysmy dzialali wspolnie). Czyz nie lepiej by wtedy bylo? Jest tylko jeden ,,maly” problem ktory nieda za wygrana az do konca swiata i ktory ludzie zadko biora pod uwage(tutaj chyba wystarczy ze przytocze slowa pewnego ksiedza : ,,…ale ten ksiaze ciemnosci jest i zawsze bedzie blisko czlowieka, bedzie w jakis sposob probowal zawladnac czlowiekiem” W dzisiejszych czasach wydaje mi sie ze kosciol podjal trudne kroki a mianowicie w ostatecznosci nawiazuje bardziej uwage do przebaczenie(uwazam ze przebaczenie jest bardzo wazne, lecz ,,ksiaze ciemnosci” zastawil ciekawa pulapke a dokladniej tyczy sie tego, ze czlowiek patrzac jak wiekszosc lamie przykazania, robi to samo majac nadzieje na wybaczenie. Bog jest tak milosierny ze nam wszystko wybaczy. Aly czy to co sie dzieje teraz w swiecie nie jest przerazajace, czyz czlowiek nie upadl na ,,wyzyny zniewolenia”?) By osiagnac wieksze cele wspolnego dobra trzeba zaczac zmieniac swiat.Chcialbym ujac to wszystko prosciej: czy majac dziesiatki, setki, tysiace….pieniedzy nie czulbys sie winny gdyby chociaz jedna osoba nie miala jak wykarmic swoja rodzine? Czyz niedalbys tej osobie wszystkiego? A w terazniejszosci jest ok mld. takich osob. Majac niewiem ile pieniedzy i tak nie starczyloby dla wszystkich. Napewno wieksza chwale przyniosloby Bogu pozbyc sie calego majatku. Dlatego powinnismy przywiazywac najwieksza wage do milosci jakiej nas uczy Jezus (wedlug mnie jest to najwazniejsza zasada na ktorej opiera sie cale stworzenie i o ktorej naucza Chrystus). No i włąsnie to jest probem praktycznie nie do rozwiazania, dlatego z wlasnego doswiadzczenia wnioskuje iz pieniadz ogolnie jest zlem( a przynajmniej jest wykorzystywany w zlym celu). Koncze juz bo sie rozpisalem, ale jeszcze raz powiem , ze bardzo zaciekawil mnie twoj pomysl( wazne sa intencje z jakimi dzialamy, ale jest potrzebna tez ta ulegliwosc i pokora), mam nadzieje ze w jakims stopniu pomoglem ci, ale sa to jedynie tylko moje poglady co do tego tematu. I jeszcze jedno chciałbym polecic pewna ksiazke, jest to jedna z najwspanialszych ksiazek jakie przeczytalem i ktora mocno wplynela na moj swiatopoglad, czyli ,,Szukaj Boga we wszystkim” A. de Melo, ksiazka opowiada w szczegolnosci o cwiczeniach duchowych sw. I. Loyoli. Jest nie droga:) i w miare niedluga, o ile dobrze pamietam to kolo 260 stron. Osobiscie przeczytalem ja kolo 4 razy. Zachecam rowniez do zapoznania sie z postawa i zyciorysem Gandhiego( swietny przyklad odnosnie pokory i ulegliwosci) Czekam na wasze sugestie:) i pozdrawiam wszystkich!!!
    ,,I choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulekne, bo Ty jestes ze mna”, ,,Panie mój, jestem! Moje życie należy do Ciebie, moje życie, moja każda chwila. Pomimo słabości, pomimmo tego co przeżywam. Nie jestem godzien abys przyszedl do mnie, ale powiedz tylko slowo, a bedzie uzdrowiona dzusza moja. Panie, Ty wiesz że Cie kocham!!!!

  5. Elzbieta 23 maja 2013 w 13:22 - Odpowiedz

    Dziekuje za komentarz p.Arturowi Bojsza.Wartosciowe mysli. Pozdrawiam. Elzbieta

  6. […] Piotr Michalak współzałożyciel Ententa otwarcie i w bardzo rzeczowy sposób promuje zarabianie zgodne z sumieniem i wartościami chrześcijańskimi. Przeczytaj także jego manifest „Chrystus: największy biedak, czy bogacz?„. […]

  7. jaroslaw 17 maja 2013 w 17:13 - Odpowiedz

    PAN JEZUS BYL BARDZO BOGATY I Z TEGO POWODU BOG OJCIEC “ZABRAL”GO Z CIALEM DO NIEBA – WIELKI…WIELKI PAN NA ZIEMI……..

  8. kmiotek 16 maja 2013 w 21:57 - Odpowiedz

    dla losów świata zdanie takich szaraczków jak ja w ogóle nie liczy się
    są tacy, którzy dysponują prawdziwymi pieniędzmi tego świata i mają
    w swoich rękach ogromną władzę, od nich zależy życie i śmierć milionów,
    jednak ta grupa (może rasa) dla zysku i władzy nie cofnie się przed zbrodnią,
    ich najwyższą świętością złoty cielec, ich Panem i doradcą Antychryst,
    jak przemienić ich serca i obudzić sumienia, jak dotrzeć z Ewangelią
    to zadanie dla prawdziwych gigantów duchowych

    • kmiotek 17 maja 2013 w 16:49 - Odpowiedz

      do moderatora – jestem zaproszony do komentowania a jednocześnie odrzucony, mój komentarz czeka na moderację już prawie dobę, czy to tylko przyczyny techniczne czy może chodzi o dialektykę “jedynie słusznej” dyskusji rodem z minionej epoki

      • Piotr Michalak 21 maja 2013 w 10:20 - Odpowiedz

        Byłem przez weekend na wyjeździe, stąd długi czas moderacji. Preferuję tego nie oddelegować, bo osobiście odpisuję na nowe komentarze.

  9. Tomek 16 maja 2013 w 14:18 - Odpowiedz

    Pytanie off topic bo nie dotyczy bezposrednio Twojego opracowania, lecz zadaję je bo bo wydarzenie aktualne i tematyka zbieżna.

    Co sadzisz Piotrze o promocji mentalnosci bogactwa wg Harva Ekera?

    On o ile mi wiadomo, nie czyni religijnych odwołań lecz czy masz poczucie, że gracie do tej samej bramki?

    • Piotr Michalak 21 maja 2013 w 10:19 - Odpowiedz

      Harv jak najbardziej czyni liczne religijne odwołania 🙂 To jest temat na dłuższy artykuł… Są plusy i minusy, nie chciałbym tu spłycić tematu.

  10. Monika 13 maja 2013 w 20:58 - Odpowiedz

    Druga wersja opracowania „Chrystus: Największy Biedak czy Bogacz” jest lepsze niż to pierwsze, jest pełniejsze. Zgadzam się z tym o czym pan pisze: przeciętny wierzący (lub niewierzący) Polak myśli, że zarabianie dużych pieniędzy jest złe, że ten ktoś „dorobił się” postępując źle, niemoralnie itd.

    Bardzo podoba mi się cytat z Biblii, którego pan użył „Błogosławiony bogacz, którego znaleziono bez winy, który nie gonił za złotem” (Syr 31,8).” Myślę, że to jest esencja tego o czym pan pisze. Błogosławiony bogacz to ktoś kto uczciwie zarabia pieniądze, dla którego najważniejszy jest Bóg i dobro drugiego człowieka i jednocześnie dobrze wykorzystuje swoje talenty, które otrzymał od samego Boga.

    <>

    Czytając ten fragment przyszła mi na myśl tzw. strategia „ściągania w dół” – takie robienie drugiemu człowiekowi na złość z zazdrości, bo dlaczego komuś może się powodzić lepiej ode mnie. Często trudno nam to zaakceptować zamiast cieszyć się, że ktoś jest szczęśliwy. Raczej powinniśmy brać przykład od tej drugiej osoby i starać się robić wszystko, by poprawić swoją sytuację materialną.

    <>

    Myślę, że często człowiek boi się zaryzykować, to jest zrozumiałe, ale jeśli się nie spróbuje to się człowiek nie przekona czy mu dany pomysł wyjdzie czy nie. Pan, panie Piotrze, jest jednym z wielu przykładów ludzi, którzy postanowili zaryzykować, aby zrobić coś dobrego, choć z pewnością niełatwego.

    <>

    Sama zauważyłam, że chorobliwe skupianie się na pieniądzach, czy nie ma się ich za mało itd. powoduje duży stres i te wszystkie wymienione wyżej dolegliwości, co wyniszcza człowieka. Wiem, że w obecnej sytuacji gospodarczej ludzie obawiają się utraty pracy, pozostania na bruku. Z drugiej strony młodzi ludzie (studenci, absolwenci) boją się czy w ogóle pracę znajdą. Warto w tym miejscu podkreślić fakt, iż często ludzie za mało ufają Bogu, że On się o nich troszczy. Warto się modlić i prosić o łaskę zaufania, wiary w Boga, Jego opiekę, ale też o odwagę i cierpliwość, kiedy przez dłuższy czas człowiek nie może znaleźć zatrudnienia. Wiem, że łatwo jest o tym pisać, ale z drugiej strony trzeba próbować i nie tracić nadziei. Bóg czuwa nad nami o czym nas wielokrotnie zapewnia w Piśmie Św.

    Mogłabym tak cytować różne fragmenty pana opracowania, ale nie chcę przedłużać zbytnio swojej wypowiedzi. Ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z wnioskami, do których pan doszedł studiując Biblię. Wierzę, że to, co pan robi jest dobre, pożyteczne i miłe Bogu.

    Pozdrawiam, Monika

    • Piotr Michalak 15 maja 2013 w 08:53 - Odpowiedz

      Dziękuję Pani Moniko za ten komentarz. Pośród słów krytyki, która jeśli jest konstruktywna to oczywiście też ją doceniam, cieszę się, że przez niektóre osoby zostałem zrozumiany zgodnie z intencją 🙂

  11. Krzysztof 11 maja 2013 w 12:49 - Odpowiedz

    Wiedza to nie wszystko, Chrystus nie rozmawiał z mędrcami swoich czasów ale z prostymi i biednymi ludźmi, jeżeli twoje opracowanie jest tylko dla “uczonych” to napisz pod spodem żeby “szaraczki” się nie wypowiadały. Każdy człowiek intuicyjnie wie co dobre a co złe, nawet w kulturach które nie znały Chrystusa, mamy to w genach jako ludzie a jeśli chcesz dyskutować o piśmie świętym to polecam Jechowych oni są w tym najlepsi zacytują ci wiele fragmentów pisma i odpowiednio zinterpretują po swojemu tak jak to robisz ty, na pewno się nie dogadacie. Chrystus nie chciał naszych nędznych rozumów chciał naszych serc, znajomość jakiejś literatury nie robi z ciebie jeszcze kaznodziei naszych czasów musisz się jeszcze sporo nauczyć.
    To mój ostatni niegodny wpis życzę dalszych intensywnych studiów

    • Piotr Michalak 11 maja 2013 w 22:05 - Odpowiedz

      Z tym się zgadzam. Jednocześnie nie zwalnia nas to z uczenia się. Można łatwo wpaść w ucieczkę wymówki, że mamy być tacy prości i intuicyjnie wiedzieć, co jest dobre, po czym kończy się to tym, co widzimy wokół nas: że niby ludzie są wierzący, ale niepraktykujący i nicnierobiący. Żyjący, ale nieoddychający. Więc chyba jednak warto się douczać, o ile mamy do tego dar, a nie każdy ma; mieć taki dar i nie uczyć się byłoby moim zdaniem zaniedbaniem.

  12. Andrzej 10 maja 2013 w 22:23 - Odpowiedz

    “Ogółem jestem zaniepokojony poziomem wielu komentarzy pod najnowszym wydaniem tego opracowania, bo mam wrażenie, że moi dysputanci są nieprzygotowani do dyskusji, i odwołują się bardziej do swoich przeczuć i przypuszczeń, niż do faktycznej literatury i wiedzy na temat rzeczy.”
    Niepokoi mnie to stwierdzenie…
    Żyjemy i pracujemy “tu i teraz”. Skoro , przynajmniej deklaratywnie, jesteśmy chrześcijanami, katolikami, to wskazaniem, jak żyć, jest Pismo Św.
    cała reszta niezwykle cennych pism jest jedynie pewną wykładnią, próbą osobistego zrozumienia słów Jezusa przez naszych Kapłanów, Nauczycieli i Przewodników… To są między innymi ” autorskie” interpretacje Doktorów Kościoła, pisma mistyczne…
    Cóż to jest ” faktyczna literatura” i kto rości sobie prawo do ” faktycznej wiedzy na temat rzeczy” ?

    • Czarek 11 maja 2013 w 22:06 - Odpowiedz

      Interpretacja Biblii nie jest taka łatwa stąd pewnie niektórzy czerpią wiedzę z różnej literatury.Twój wpis Andrzeju jest dość dziwny.Cóż Cię tak niepokoi??

  13. Czarek 10 maja 2013 w 08:51 - Odpowiedz

    Witam serdecznie,
    Ogólnie przyznaję,iż Twój raport Piotrze to potrzebna rzecz i zdecydowanie 2.0 jest lepsze od 1.0;).
    Myślę,że z wieloma tezami się zgadzam czyli:
    Bogacenie się nie jest złem i nie jest zabronione przez Biblię co twierdzą niektórzy.
    Warto żeby było poparte wartościami czyli głównie służbą dla ludzi choć gdy ma się złego szefa to trudno mu służyć;).
    Zła jest chciwość –zawsze była zła i będzie zła, gdyż używa ona negatywnych metod bogacenia się.

    Nie podoba mi się jednak czasem Twoje argumentowanie-przytoczę:
    “Pytanie czy ktoś, kto uważa się za chrześcijanina, a do takiej wolności nie będzie dążył, nie zostanie potępiony. Ja bym się obawiał, bo jest to cnota, której Chrystus jednak wymaga mówiąc „biada bogaczom”, mówiąc o tym, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego”
    Dlaczego Piotrze skracasz cytat– tam jest wyraźne Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa i tak dalej ….chodzi oczywiście o przywiązanie do bogactwa gdyż tak przywiązany będzie z trudnością się przeciskał jak przysłowiowy wielbłąd.
    “Biada” nie była dla takich bogaczy tu już jest Twoja bzdura za przeproszeniem.Biada jest dla bogaczy wyzyskiwaczy, chciwców tych którzy mają bliźnich daleko wiadomo gdzie.

    Dodatkowo brakuje mi wyakcentowania tego, iż chrześcijanin ma pomagać bliźnim ten właśnie bogaty i o tym tez pisał Klemens ,a w Biblii mamy “Bogatym nakazuj by byli hojni, ufali Bogu i robili dobre uczynki”by zyskać sobie przyjaciół. Bez pomagania innym nie ma mowy o prawdziwym chrześcijaństwie i tutaj objawia się prawdziwa wolność od pieniądza.

    Ogólnie raport dość wartościowy choć jak dla mnie zbyt pobieżny ,napiszesz,że na tylu stronach było trudno więc ja powiem może warto zrobić coś obszerniejszego ale bardziej wartościowego.Pozdrawiam

    • Piotr Michalak 10 maja 2013 w 09:26 - Odpowiedz

      Niekoniecznie Czarku. Biada jest też dla bogaczy, którzy nikogo nie wyzyskują, ale jednak pożądają majątku i stawiają go na pierwszym miejscu przed Bogiem. To już wystarczy, aby usłyszeć biada, bo nie mamy prawa czegokolwiek miłować na tym świecie bardziej niż Boga; jest to obelgą wobec Niego.

      Podobny mechanizm, jakbyśmy swój telefon komórkowy bardziej kochali od swojej żony; bardziej dbalibyśmy o ryski na telefonie lub samochodzie, niż o samopoczucie żony; tak samo i Bóg nie cieszy się, gdy kochamy stworzenia bardziej niż Jego; gdy poświęcamy się bardziej dbaniu o pieniądze (nawet sprawiedliwe) niż służbie Jemu. Trudna to droga! Ale i brzmię słodkie i lekkie.

      Takim bogaczem wg Klemensa Aleksandryjskiego był nawet ów “bogaty młodzieniec”, który przecież przestrzegał prawa! Ale wg Klemensa wybrał majątek, zamiast życia wiecznego; tak naprawdę więc życia wiecznego nie pragnął ponad wszystko, co sam pokazał. To już jest ostry osąd Ojca Kościoła! Dalej wybiegający niż moje ostrożne i delikatne sformułowania, bo przecież wydawałoby się, że ten młodzieniec był sprawiedliwy i żył bez grzechu! A jednak odrzucił Życie.

      Pytanie jest takie: czy jesteś gotów stracić wszystko, co masz, dla Boga? Nawet jak jesteś sprawiedliwym bogaczem. Bo możesz zdobywać wszystko sprawiedliwie, ale chodzi o Twoje wnętrze… czy wewnątrz pochłania Cię pragnienie bogactwa? Nawet, jeśli żyjesz – wydawałoby się – bez zarzutu.

      Słusznie jednak zauważasz, iż w moim opracowaniu brakuje wskazówek “co dalej”. U Klemensa mamy całą drugą część traktatu o miłości bliźniego. U mnie ta doktryna jest znacznie bardziej rozwinięta w oparciu o nowożytne doświadczenia związane z prowadzeniem biznesu i podejściem marketingowym, czego za czasów Klemensa po prostu jeszcze nie było. W celu omówienia całej tej doktryny robię właśnie swoje seminarium, a w opracowaniu tym brakło już miejsca na ciąg dalszy. Stąd też drugie opracowanie, opisujące też ten temat “Prawda o wolności finansowej”, które znajdziesz na tym blogu. Tam jest o tym mowa, jak to wdrażać w praktyce.

      Sygnalizujesz mi jednak Czarku ważną rzecz, że chyba czeka mnie zrobienie z tego tematu dłuższej, jednolitej książki. Co zresztą mam w planach.

      • Czarek 10 maja 2013 w 09:57 - Odpowiedz

        Cóż znowu niby się zgadzamy i nie zgadzamy Piotrze;).
        Może wyjaśnijmy pewną kwestię–ja lubię dobitność.
        Zgadzasz się chyba ze mną Piotrze ,że etyczne zarabianie pieniędzy by żyć godnie i zapewnić godny byt rodzinie jest Ok prawda?Czyli jednak muszę myśleć o tych pieniądzach bo moje wnętrze chce po prostu żyć godnie , choć nie stawiam ich ponad Bogiem i tutaj się z Tobą zgadzam, iż biada jest dla takich co stawiają kasę ponad Boga ale ja właśnie napisałem o chciwcach i wyzyskiwaczach bo oni tacy własnie są.
        Co do młodzieńca nie zgadzam się i tyle bo w końcu u Boga wszystko jest możliwe prawda??W tej przypowieści widać,iż ufa on pieniądzom więc będzie miał trudność ze zbawieniem choć nie jest potępiony jednoznacznym biada.
        Co do książki pomysł dobry może nawet bardzo dobry;) życzę żeby była bardzo rzetelna.Pozdrawiam

  14. Robert Brzoza 7 maja 2013 w 13:20 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze
    Gratuluje raoprtu.
    Jest znacznie lepszy od pierwszej wersji, poneważ opiera się konkretnie na Biblii.
    Przekaz jest również znakomity.
    Mam dwie kontrowersje:
    skąd wiesz, że Chrystus otrzymywał dary od bogatych kobiet. Gdzie tak pisze w Biblii ?
    Dostawał jedzenie i dary od wielu ludzi. Często używasz stwierdzenia „zamożne kobiety”. Wydaje mi się że fakty podciągasz pod swoją filozofie. Może być to mylne dla wielu ludzi. Od razu nasówa się myśl, że chwała należy się bogaczom.

    Napisałeś, że Chrystus był „świętym bogaczem.” On wogóle nie szedł tą drogą. Jest to stwierdzenie, które znowu ma poprzeć Twoje poglądy. Przecież Jego uczniowie, których sam wybrał byli biedni i prości.

    • Piotr Michalak 7 maja 2013 w 20:56 - Odpowiedz

      Witaj Robercie,

      1. Co do zamożnych kobiet dałem odnośnik bezpośrednio do Pisma w opracowaniu – w miejscu, do którego się odnosisz:) „A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia” (Łk 8,1-3).

      Można by faktycznie dyskutować na ile one były zamożne i co to znaczy; czy wszystkie były, czy niektóre, czy może tylko żona Chuzy? Jako “zamożne kobiety” interpretację wysuwał m. in. o. Fabian Błaszkiewicz, nie jestem pewny czy nie w “Błogosławionym Bogaczu”. To wszystko jednak nie zmienia faktu, że “usługiwały im ze swego mienia”.

      2. Z kolei do Ciebie Robercie mam pytanie, gdzie jest napisane, żeby Jezus otrzymywał jedzenie i dary od wielu ludzi 🙂 Bo nie przychodzi mi na myśl więcej fragmentów poza powyższym o kobietach. Raczej to Jezus dwukrotnie rozmnożył chleb i rozdawał wielu ludziom, czy jednak cokolwiek od nich przyjmował, tego nie wiemy.

      3. Napisałem, że Jezus był “świętym bogaczem” w świetle tego fragmentu Pisma:

      Błogosławiony bogacz,
      którego znaleziono bez winy,
      który nie gonił za złotem.

      Któż to jest?

      Wychwalać go będziemy,
      uczynił bowiem rzeczy
      podziw wzbudzające
      między swoim ludem.

      Któż poddany pod tym względem próbie
      został doskonały?

      Poczytane mu to będzie za chlubę.
      Kto mógł zgrzeszyć, a nie zgrzeszył,
      uczynić źle, a nie uczynił?

      Dobra jego zostaną utwierdzone,
      a zgromadzenie opowiadać będzie
      jego dobrodziejstwa.

      (Syr 31, 1-11)
      Dla protestantów Mądrość Syracha jest apokryfem, wiem.

      Również wspominany tu przeze mnie Ojciec Kościoła, św. Klemens Aleksandryjski, którego bez względu na tradycję wyznania wypadałoby uszanować, zwraca uwagę na to, że człowiek wolny od przywiązań jest naprawdę bogaty; Bo niczego mu nie brakuje, i to jest bogaty w coś cenniejszego, bogaty w cnoty (por. “Który człowiek bogaty może być zbawiony?” Klemensa, napisane 1800 lat temu). To jest prawdziwy święty bogacz.

      Tym opracowaniem jak widzisz starałem się trochę przedefiniować bogactwo, pokazać czym jest naprawdę. Bo można mieć 10 milionów na koncie, a tak naprawdę być niewolnikiem i trząść gaciami ze strachu o przyszłość, i nie spać po nocach. To bogactwem dla nas nie jest.

      Czy zatem Jezus nie szedł tą drogą? W świetle definicji bogactwa, którą przedstawiam, właśnie szedł i wyznaczył tę drogę dla nas. Mamy być wolni od przywiązań, a to nas doprowadzi zarówno do dzielenia się z potrzebującymi, jak również do tego, by – nie bojąc się o swoje jutro i nie będąc szarganym emocjami – racjonalnie zaprząc posiadane dobra do mądrej pracy, by z nich powstało więcej dobrego dla innych.

      • Robert Brzoza 7 maja 2013 w 22:42 - Odpowiedz

        Tak kobiety usługiwały Chrystusowi, ale nie naciskał bym na fakt, że były bogate.

        Pytasz się o dary składane Chrystusowi. Omawiałeś ten fakt w raporcie. To Judasz był “magazynierem”. Przecież aopostołowie nie pracowali. Więc skąd mieli jedzenie.
        Oczywiście, że Chrystus nie potrzebował żadnej pomocy od ludzi. To On pomagał innym.Natomiast uczył uczniów, również zaradności. Dlatego jedna osoba w ich gronie była odpowiedzialna za kupowanie czyli rozporządzanie rzeczami.

        Piotrze, zgadzam się z treścią raportu. Bardzo dobrze, że masz odwagę mówić o wierze.
        Ty oczywiście nie masz takich intenci. Natomiast nie fajne by było, gdyby ktoś chciał skomercializować Chrystusa.
        Chrystus nigdy nie będzie miał znaku równości z pieniędzmi.
        Czy można Go wprowadzać do biznesu ?
        Tak, ale ciężko przekonać bogaczy….chociaż kropla do kropli…
        Pozdrawiam 🙂

        • Romek Wollny 8 maja 2013 w 14:53 - Odpowiedz

          Czy można go wprowadzić do biznesu ?

          Nie tylko można ale trzeba konicznie, my nie mamy żyć wiarą w niedziele i święta, ale wszystkie aspekty życia naszego mają być odnoszone do Pisma Świętego, a więc zatem nie ma żadnego wyłączenia obszaru naszego życia. To jest zatem bardzo niebezpieczne ponieważ nie do końca rozumiemy iż całe nasze życie ma być w Bogu (Chrystusie), on jest naszym Stwórcą i Panem nieczego nie mamy, czego byśmy nie otrzymali od Niego.

          • Robert Brzoza 8 maja 2013 w 21:41

            Tak Romek ja też mam takie zdanie jak Ty. Zasady biblijne powinniśmy stosować zawsze i wszędzie.

            Natomiast Chrystus – pieniądze – biznes – bogacze. Tutaj jest cienka granica, aby identyfikować Chrystusa z pieniędzmi. On zawsze stronił od świata biznesu. Wygonił kupców ze świątyni. Przebywał z celnikami, ale Jego przyjacielami byli biedni apostołowie.

            Dlatego nie uważam, że mamy prawo komercjalizować Chrystusa.
            świat biznesu jest z zasady brudny, chciwy i egoistyczny.

            Zasady biblijne – tak
            Komercjalizacja Chrystusa – nie.

  15. Romek Wollny 7 maja 2013 w 12:03 - Odpowiedz

    Hej Piotrze przeczytałem Twój artykuł z wielkim zaintersowaniem, jest dla mnie osobiście znacznie lepszy niż poprzedni o Panu Jezusie i pieniądzach. Jestem zachywcony Twoim artykułem, naprawdę super sprawa osobiście uważam iż powienien go przeczytać każdy katolik i głeboko się nad nim zastanowić. Myślę że przy pisani pomagał Ci Duch Święty bo to jest naprawdę super napisane i wyjaśnione dla przeciętnego człowieka.Ten artykół powinien być przeczytany w kościele na kazaniu aby dotarł do jak najszerszej grupy ludzi.
    Bardzo dobrze napisałeś że Słowa Pisma Świętego powinny być obecne w naszym życiu na codzień, w wszystkich aspektach naszego życia.
    To co robisz zasługuje na wielkie uznanie, dzieło ewngelizacji. Myślę sobie ile to pracy kosztowało i wysiłku dlatego też musi się o tym dowiedziec jak największa grupa ludzi, i życzył bym sobie aby to dotkneło ich serca i poruszyło je.
    Ja tylko osobiście od siebie by dodał na samym początku artykułu takie zdanie; iż jeśli nie mamy Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu to trudno nam będzie zrozumieć ten artykuł. Musimy każdy sobie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie co jest celem mojego życia.
    Gratuluje odwagi, wyrażam wielkie uznanie, serdecznie pozdrawiam

  16. Robert 7 maja 2013 w 09:00 - Odpowiedz

    A mi sie publikacja bardzo spodobala. Bogaty to nie ten co ma duzo, ale ten ktory pieniadze traktuje jak narzedzie (jak mlotek, siekiere itp.) w drodze do wiekszego celu. Zle myslenie – takie w ktorym to pieniadz jest Bogiem powoduje miedzy innymi zazdrosc. “On musial sie nakombinowac, nakrasc i mial znajomosci zeby to osiagnac” – takie przekonanie maja niektorzy – tylko ze takie rzeczy sa do wypracowania jesli sie chce. Tu chodzi o system wartosci – jesli Bog jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na wlasciwym. Dzieki Piotrze za wartosciowa publikacje!

  17. Jacek Tyrański 6 maja 2013 w 19:36 - Odpowiedz

    A kto to jest Piotrze człowiek bogaty ???
    Jakie sa kryteria bogactwa ???
    Myśle że to już bardziej pytanie nie do szrego człowieka tylko do marketingowców 😉
    Bo czy człowiek nie chodzacy w topowym garniturze, mający markowe buciki, zegarek Swiss made, nie jeżdżący samochodem z gwaizdka albo ze smigiełkiem, nie mający gadżeciku z nadgryzionym jabłuszkiem jest uboższy od tych którzy to wszystko posiadają ??? W mojej karierze zawodowej spotkałem wielu ludzi którzy na pierwszy rzut oka sprawiali wrażenie biednych a byli w stanie kupić pół gminy 😉 I na odwrót . Widziałem gadżeciarzy używających życia i mających wszystkie atrybuty bogactwa a tak naprawdę nie majacy nic. To MY – marketingowcy kreujemy świat lansu i bogactwa. Wymyślmy topowe marki, uznane logotypy i wmawiamy ludziom kto jest bogaty a kto nie 🙂 🙂 To MY na tej samej płycie podłogowej i z tym samym silnikiem tworzymy marki które są synonimem bogactwa albi synonimem przeciętności. Nauczyłem sięprzez pół wieku swojego życia jednego. Czesto wydawało mi sie ze jak cos osiagnę to będe człowiekiem szcęśliwym. Osiagałem to i okazywało sie że tak naprawdę to niewiele sie w moim zyciu zmieniło. Często myslałem że jakiś gadżet, jakiś przedmiot sprawi ze wyladuje na wyższej półce postrzegania mnie przez innych. I może tak i było tylko potem dochodziłem do wniosku że chyba akurat na tych ludziach u których “awansowałem” nie bardzo mi zależy. Cżesto myslałem że jak zobacze jakies piekne miejsce to poczuje sie ukmontentowany a potem zajeżdżałem tam a rzeczywistość po obróceniu sie na piecie okzywała się zupełnie inna niż w folderach, na obrazkach. Nie dość że wcale tak rewelacyjnie nie było to jescze do tego np. brzydko smierdziało …. To MY kreujemy sami kto jest bogaty a kto nie … a ja juz sie nauczyłem jednego. mam w nosie jak mnie ktoś postrzega. Mam w nosie gadżety które rzekomo maja mi ułatwiać życie a tak naprawde je utrudniają ( by the way czy ktoś mógłby mi odsprzedać telefon Sony Ericson który miałem przez siedem lat i który mogłem obsługiwać jedną ręką w rekawiczce i który miał intuicyjne i proste menu ??? Oddam za niego mój hiper nowoczesny szajs który nadaje sie do lansowania samego siebie bo mozna łatwo wysłać obrazki z wojazy na Fejsa 😉 ) i ładnie wygląda w dłoni …. O jakim my bogactwiue rozmawiamy i dlaczego mieszamy do tego Chrystusa ??? Powiem Ci Piotrze że jk Cie lubie tak nie wiem co poeta miał na myśli przekonując nas do tego ze bogactwo jest fajne. Najpierw zdefiniujmy kto jest człowiekiem bogatym a potem udowadniajmy cokolwiek 🙂

    • Piotr Michalak 6 maja 2013 w 22:37 - Odpowiedz

      Jacku, czy przeczytałeś uważnie moje opracowanie? Mam wrażenie subiektywne, że trochę pobieżnie…? Przecież w moim opracowaniu nie ma żadnej zachęty do bogacenia się, ani żadnego stwierdzenia, że bogactwo jest super.

      Co ja tak naprawdę pokazałem? Pokazałem czym jest prawdziwe bogactwo: wolnością od przywiązania do dóbr.

      A więc też jest oczekiwana przez Ciebie definicja człowieka bogatego. To człowiek, który ma wszystko, czego potrzebuje, bo jest wolny od przywiązań, a więc i nadmiernych potrzeb.

      I to jest też coś, o czym Ty napisałeś swoimi słowami, czy raczej co wyraziłeś, że majątek szczęścia nie przynosi. Bo – tu już ja dodaję – prawdziwy pokój ducha przynosi właśnie uwolnienie się od przywiązania. Dlaczego? Bo wtedy właśnie nie jesteśmy szargani emocjami. Co to znaczy? To znaczy, że jak nie jesteśmy “szargani”, to jesteśmy w pokoju. Jest to stan szczęśliwy i błogosławiony.

      Nie rozumiem stwierdzenia, aby nie mieszać do tego Jezusa. Przecież właśnie od niego mamy się uczyć stosunku do różnych rzeczy, a w szczególności tak istotnych w naszym życiu, i o których jest tak dużo powiedziane w Piśmie Św. choćby przez samego Jezusa? Jakbyśmy Jezusa mieli nie mieszać do bogactwa, to po co On sam by się tyle razy na temat bogactwa wypowiadał?

  18. Rafał 6 maja 2013 w 18:12 - Odpowiedz

    Świetny e-book motywujący do altruistycznej postawy wobec bliźnich.

  19. Artur Bojsza 6 maja 2013 w 15:01 - Odpowiedz

    Czy Jezus czuł się godny przyjmowania pieniędzy na swoją misję od zamożnych kobiet?
    Odpowiedź jest prosta: nie. Jezus nie przyjmował pieniędzy dla siebie, bo On głosiłby Dobrą Nowinę niezależnie od tego, czy podążałyby za nim zamożne kobiety czy nie. Należałoby raczej zapytać – czy uczniowie Jezusa czuli się godni, żeby przyjmować pieniądze od zamożnych kobiet 🙂 Albo raczej – czy czuli się z tym dobrze. To bardziej problem uczniów niż Jezusa.
    I druga teza – nie głodowali. To też nie do końca tak: i Jezus, i uczniowie, nie cierpieli głodu, ale też nie cierpieli na nadwagę. Czasami doskwierał im głód. Ale nie umierali z głodu – kiedy szli polami, zrywali kłosy i je jedli. Widać – kobiety nie zawsze nadążały za nimi z trzosem 🙂

    • Piotr Michalak 6 maja 2013 w 22:30 - Odpowiedz

      Arturze,
      Przecież jednak Jezus pieniądze na swoją misję przyjmował. Jeśli mówisz, że “nie”, to oznaczałoby, że odmówiłby tym kobietom. A jednak wiemy, że przyjął ich wsparcie materialne, stąd chyba naturalny wniosek, że skoro je przyjął, to czuł się godzien tego wsparcia. Nie rozumiem więc Twojej tezy?

      Nie wyklucza się to wcale z tezą, że bez względu na to wsparcie, czy jego brak, Jezus z pewnością głosił by dalej ewangelię, przecież po to przyszedł na świat.

      Nie ma natomiast w Piśmie Św. wzmianki o tym, czy konkretnie uczniowie, czy Jezus przyjmowali wsparcie od tych kobiet, raczej są oni potraktowani po prostu jako wspólnota – napisane jest, że kobiety użyczały ze swojego mienia Jezusowi i uczniom. Zatem zastanawianie się nad tym, że to wcale nie Jezus, ale uczniowie potrzebowali pieniędzy, jest trochę nadinterpretacją.

      Słuszna jednak uwaga, z którą się zgadzam, że na nadwagę nie cierpieli. Tu nie ma również niespójności z moim opracowaniem, bo takiej nadwagi nie stwierdzam 🙂 a jedynie, że kobiety ich wspomagały ze swojego mienia, jak jest napisane w Piśmie Św. Byli ludźmi, więc podobnie jak nam przed obiadem głód doskwiera, tak i również im doskwierał, zarówno w tamten wspomniany szabat, jak również możliwe że np. przed cudownym rozmnożeniem chleba.

      Jak dokładnie wyglądały relacje z kobietami nie wiemy; wiemy tylko, że ich wspomagały; być może tego szabatu “sklepy były pozamykane” (nie jak u nas dziś w Polsce, że w niedzielę wielu robi zakupy) i musieli sobie chłopaki zrywać kłosy, bo nie było gdzie chleba kupić?

      • Artur Bojsza 6 maja 2013 w 23:33 - Odpowiedz

        Piotrze,
        Moja teza jest prosta: Jezus nie czuł się godny ani nie czuł się niegodny – przyjmowania pieniędzy. On był wolny finansowo i pieniądze „same za nim chodziły” (w sakiewkach majętnych kobiet, ale nie tylko, że wspomnę Łazarza, Józefa z Arymatei, Zachariasza…). Ponieważ jednak nie tylko pieniądze za nim chodziły, ale także uczniowie – to powiększająca się grupa miała już większe potrzeby, to fakt. Ale Jezus nie przyjmował „słusznej zapłaty” za realizowanie swojej misji – a jedynie uruchamiał w innych naturalne skłonności do dobrego posługiwania się młotkiem (o młotku – za chwilę).

        Czy aby na pewno nie ma w Piśmie świętym żadnej sugestii i nie wiadomo, kto przyjmował pieniądze – czy Jezus, czy uczniowie? Raczej wiadomo. Uczniowie. Jeszcze dokładniej: jeden z nich – Judasz. Ewangelia Jana o tym mówi dosadnie – nawet o tym, jak zarządzał tym funduszem. Jezus zarządzanie tymi wspólnotowymi pieniędzmi tak dalece odsunął od siebie, że nawet nie interweniował, żeby poskromić złodziejskie praktyki Judasza. To kolejny dowód na Jego „wolność od pieniędzy” – normalnie można to by uznać za nonszalancję, za ogromny błąd, marnotrawstwo, tolerowanie grzechu – ale w swojej pedagogice Jezus miał więcej do wygrania przez takie ułożenie tych relacji. Dużo by o tym pisać…

        Swoją tezę ujmę jeszcze inaczej – pieniądze dla Jezusa były „przezroczyste”. Posługiwał się nimi (również w przypowieściach) tak jak rzeźbiarz wprawnie posługuje się dłutem i młotkiem. Ale rzeźbiarz nie czuje się „godny” walenia młotkiem. To my młotkowi (czytaj: pieniądzom) przypisujemy zbyt dużą wagę i tego, czego możemy się od Jezusa nauczyć, to tego, żeby nie traktować ich zbyt poważnie.

        Zgadzam się jednak z inną tezą, że przed nami długa droga: najpierw trzeba odbrązowić młotek, a potem nauczyć się machać nim tak, żeby spod naszej ręki wychodziły arcydzieła, a nie – guzy na czołach innych. Albo żeby z kolekcjonerów młotków (bogaczy gromadzących kapitał dla samego gromadzenia) zrobić rzemieślników, a nawet artystów. Wtedy nadmiarem młotków łatwiej się podzielą z innymi rzeźbiarzami 🙂

  20. Mikolaj 6 maja 2013 w 13:30 - Odpowiedz

    Istnieja obszary w ktorych pieniadze nie maja zadnego znaczenia, jak i rowniez istnieja obszary w ktorych pieniadze maja ogromne znaczenie….

  21. Dorota 6 maja 2013 w 13:28 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze
    Przeczytałam Twój raport z zainteresowaniem, ciekawa interpretacja, jeżeli chcesz więcej wiedzy na tematy poruszone w raporcie polecam książkę Caroline Myss “Anatomia duszy” i Vianny Stibal “Theta Healing”, lektury tych książek dadzą Ci pełniejszy a przede wszystkim bardziej obiektywny obraz tego o czym piszesz 🙂 pozdrawiam

    • Piotr Michalak 6 maja 2013 w 22:22 - Odpowiedz

      Z tego co widzę Doroto promujesz szamanizm, okultyzm i new age – a przynajmniej takie odnoszę wrażenie patrząc na polecane przez Ciebie książki. Nie wiem czy robisz to świadomie, czy wiesz co to jest i jakie stanowi zagrożenie? Nie wiem niestety gdzie tu obiektywny obraz – i czego – i jaki to ma związek z omawianym tematem.

  22. Krzysztof 6 maja 2013 w 10:32 - Odpowiedz

    Trochę to wszystko naciągane, swiadczy to tylko o tym że pismo święte każdy może interpretować po swojemu o czym swiadczy wiele odłamów chrześcijaństwa.
    Jak zarabiasz dużą kasę to nic w tym złego ale nie wciągaj w to Chrystusa bo on nie ma z tym nic wspólnego, przytaczasz wile cytatów potwierdzających twoją tezę a zapomniałeś zacytować ten o uchu igielnym.Dla Chrystusa celm nie był majątek doczesny lecz niebo i szczęście wieczne bo czym jest kilkadziesiąt lat życia na Ziemi wobec wieczności? Można sobie darować. Kiedyś ksiądz na religii mi powiedział że w piśmie świętym jest tylko jedna wzmianka o tym że Chrystus wzioł do ręki pieniądz, było to gdy powiedział “oddajcie co cesarskie cesarzowi a co boskie bogu” Chrystus nie przyszedł żeby nam zapewnić prosperitę na Ziemi lecz szczęście wieczne, to była jego misja. Dlatego nie wciągaj Chrystusa w biznes bo jest on tworem ludzkim nie boskim i jak każdy twór ludzki może być dobry albo zły a to już zależy od nas.

    • Piotr Michalak 6 maja 2013 w 22:21 - Odpowiedz

      Zgadzam się z Twoimi tezami, a tezy mojego opracowania nie są z nimi sprzeczne, więc trochę dziwię się czemu tak napisałeś, jakbyś się nie zgadzał 🙂

      Poza jedną tezą “nie wciągaj Chrystusa w biznes”, bo do jego nauk mamy się stosować nie tylko w niedzielę, ale również (i szczególnie) w pracy! Jego nauka dotyczyła całego naszego życia, biznesu również.

      O tym, o czym piszę, pisze dokładnie również jeden z Ojców Kościoła, św. Klemens Aleksandryjski, odwołując się też do ucha igielnego, w traktacie “Który człowiek bogaty może być zbawiony?” (Wydawnictwo M). Podsumowując jednym zdaniem; Klemens stwierdza co i ja stwierdzam, że nie chodzi o to, ile kto ma pieniędzy, ale chodzi o wewnętrzną wolność od bogactwa, czyli brak przywiązania, czyli brak pożądliwości i namiętności wobec dóbr materialnych – i taka postawa dopiero jest prawdziwym bogactwem.

      A ja dodatkowo zauważam jedynie, że z taką postawą paradoksalnie łatwiej jest zarówno zarabiać, jak i roztropnie rozporządzać majątkiem ku większemu dobru, bo nie szargają nami emocje, i możemy nastawić się na służbę innym ludziom, która tak naprawdę jest definicją orientacji marketingowej przedsiębiorstwa (to już bardziej opisuję w kolejnym opracowaniu “Prawda o wolności finansowej”).

      • Krzysztof 7 maja 2013 w 12:59 - Odpowiedz

        Nauki Chrystusa możesz stosować w biznesie z tym nie ma problemu tylko nie uzasadniaj istnienia biznesu pismem świętym, Chrystus nie był pierwszym biznesmenem czy człowiekiem bogatym. Oczywiście istnieją dwa rodzaje bogactwa, pierwsze to te związane z posiadaniem i zaspokajaniem swoich potrzeb na wysokim poziomie, a drugie to takie gdzie nie masz potrzeb tego typu i jesteś szczęśliwy wówczas też można cię nazwać bogaczem. Myślę że Chrystus był bogaczem w tym drugim znaczeniu. To co piszesz o braku pożądliwości bogactwa to jak najbardziej prawda, tylko że to jest dla wąskiej grupy ludzi na wysokim poziomie duchowym, a tak naprawdę całym biznesem rządzi chciwość i maxymalny wyzysk z nielicznymi wyjątkami.
        Nie wim czy wiesz ale twoje podejście do posiadania jest wzięte z buddyzmu i stanowi jeden z fundamentów tej drogi. Reasumując zgadzam się z twoimi tezami tylko razi mnie trochę udowadnianie przez pismo święte rzeczy które nie mają z nim nic wspólnego, biznes to twór ludzki i pieniądz też Chrystus nie miał z tym nic wspólnego, ale ty możesz pracować w biznesie i posługiwać się pieniędzmi jak chrześcijanin albo nie to twój wybór

        • Piotr Michalak 7 maja 2013 w 21:07 - Odpowiedz

          Krzysztofie, a gdzie ja uzasadniam istnienie biznesu Pismem Świętym? Skąd taką tezę wziąłeś?

          Gdzie ja piszę, że Jezus był biznesmenem, czy człowiekiem materialnie bogatym? Też nie wiem skąd to wziąłeś, bo nigdzie nic takiego nie piszę.

          Czym jest bogactwo Chrystusowe napisałem, i powtarzam raz jeszcze: jest wolnością od przywiązania do dóbr materialnych. Dopiero, jak jesteśmy wolni od swoich emocji i pożądliwości, możemy mądrze i roztropnie rozporządzać majątkiem.

          To działa w praktyce. Wystarczy zapytać dowolnego profesjonalnego inwestora, który faktycznie zarabia pieniądze np. na giełdzie – powie on, że w inwestycji trzeba wyłączyć emocje. Trzeba być obojętnym i trzymać się systemu. To jest reminescencja tezy, którą powyżej stawiam.

          Dalej Krzysztofie odwołujesz się do tej tezy i dajesz do zrozumienia, że jest to dla wąskiej grupy ludzi. A ja powiem, że jest to fundament Chrześcijaństwa, bo o tym jest mowa na wskroś Nowego Testamentu. Nie ma w chrześcijaństwie podziału na równych i równiejszych.

          Pytanie czy ktoś, kto uważa się za chrześcijanina, a do takiej wolności nie będzie dążył, nie zostanie potępiony. Ja bym się obawiał, bo jest to cnota, której Chrystus jednak wymaga mówiąc “biada bogaczom”, mówiąc o tym, że prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego. Ma tu jednak na myśli bogatych przywiązanych do hajsu (czego też dowodzi Klemens Aleksandryjski, o którym już kilka razy pisałem w komentarzach), i pytanie, czy taki bogaty może się nazywać wyznawcą Chrystusa, czy jest raczej wyznawcą mamony.

          Tezy, które stawiam, są być może spójne z buddyzmem, bo on też ma taką ścieżkę wyzwolenia z pożądliwości. Jednak wypływają one nie z buddyzmu, ale z przytaczanego św. Jana od Krzyża. Zajrzyj proszę do “Nocy Ciemnej”. Jan od Krzyża nie inspirował się buddyzmem, lecz ewangelią. I dokładnie to samo mówi Klemens Aleksandryjski około 200 roku naszej ery, też na podstawie wyłącznie ewangelii.

          I jeszcze Krzysztofie Twoja teza, pojawiająca się tu ponownie, że Jezus nie miał nic wspólnego z pieniędzmi. Nie wiem zupełnie skąd to wziąłeś i na czym opierasz? Przecież wielokrotnie Jezus wypowiadał się właśnie na temat pieniędzy.

  23. wojtek 4 maja 2013 w 22:31 - Odpowiedz

    Artykuł jak najbardziej potrzebny. Staranie się o dobra materialne jest przejawem troski o naszą wspólnotę. Jest po prostu naszym obowiązkiem.
    http://www.youtube.com/watch?v=KaBnmSyNxHE

    • wojtek 8 maja 2013 w 18:47 - Odpowiedz

      No tak, dodałem link, a nie napisałem dlaczego. W filmie przedstawiona jest rodzina, która należy do wspólnoty Amiszów. Ta wspólnota, żyjąca chyba najliczniej w Pensylwanii bardzo dynamicznie rozwija. W ciągu bodajże 20 lat podwaja liczbę swoich wyznawców. Rządzą się dosyć twardymi i trudnymi zasadami, szczegóły w filmie. Podstawą ich bytu jest wiara, rodzina, wspólnota i ciężka praca. To pozwala im na rozwój pomimo zasadniczego niekorzystania z jakichkolwiek zawnętrznych/państwowych form pomocy jak i nowinek technologicznych. Dzieki temu są niezależni, silni, niezakompleksieni (nie chodzą do państwowych szkół, gdzie mogliby być szykanowani) i zakorzenieni w wierze. Co ciekawe, ich firmy sprzedające produkty “na zewnątrz” są bardzo stabilne. Polecam fragment 57:18 filmu. Tam główny bohater stwierdza, że szczęśliwym nie czyni człowieka ani bycie Amiszem, ani większy dom. Te rzeczy są dobre, ale nie będą trwać wiecznie. Dalej stwierdza, że prawdziwym szczęściem jest zaakceptowanie Jezusa.

      • Piotr Michalak 8 maja 2013 w 20:19 - Odpowiedz

        Często pogardza się takimi ludźmi, a właśnie powinniśmy ukorzyć się i czegoś nauczyć z ich postawy 🙂

Zostaw komentarz