Jak (nie) osiągać celów

Strona główna/Rozwój osobisty/Jak (nie) osiągać celów
  • Jak nie osiągać celów

Jak nie osiągać celów

Pobierz PDF

Pomoc i przeszkoda

Wizualizacja jako narzędzie wspomagające osiąganie celów promowana jest w ostatnich dekadach przez środowiska rozwoju osobistego, duchowego i inne. Równocześnie krytykowana jest przez wielu jako efekt placebo albo sprzedawanie marzeń naiwnym.

Najbardziej kontrowersyjna produkcja na temat wizualizacji to wydany w formie książki i filmu „Sekret”. Spowodował on wytworzenie się swoistej mikro-niszy poradników i publikacji traktujących o tym, jak skutecznie wizualizować i osiągać swoje cele. Osobiście również nie raz skrytykowałem dogmatykę „Sekretu” jako automagiczną metodę pozbawioną niezbędnego elementu:

  • planowania
  • i działania.

Obecnie przytacza się badania o tym, że wyobrażenie sobie swoich celów i marzeń może nie tyle pomóc, co przeszkodzić w ich osiągnięciu. Na te badania powołują się znani trenerzy i nauczyciele, miedzy innymi:

  • Damian Redmer
  • oraz Fabian Błaszkiewicz.

Badacze uzasadniają zjawisko nieskutecznością wizualizacji mówiąc, że w wyobrażeniu człowiek odnajduje już pożądaną satysfakcję i spełnienie, co sprawia, że demotywuje się do osiągania celu.

Człowiek najbardziej zmotywowany – według badaczy – to człowiek, któremu coś przeszkadza.

Wówczas dąży on do zmiany. Nie zaspokaja się wyobrażeniami.

Zatem to dyskomfort jest motywacją.

Natomiast wyobrażenie sobie marzeń sprawia, ze czujemy chwilowy komfort.

Zauważyłem jednak, że w powyższych tezach jest jednak tylko cześć prawdy. Zauważmy, że dużym problemem w realizacji zamierzeń jest konieczność przecierania szlaków i realizacji zadania wykraczającego poza strefę komfortu.

Przykładowo, przedsiębiorca nigdy nie zatrudniał pracownika. Nawet nie wie od czego zacząć. Jaki wykonać pierwszy krok? Wyobrażając sobie coś, co obecnie nie mieści mu się w głowie, oswaja się z taka możliwością. Staje się ona czymś naturalnym. Wtedy jest w stanie podjąć działanie. Przełamał barierę.

Dwa światy

Wizualizacja czy wyobraźnia może więc pomoc przełamywać naturalną barierę przed nieznanym. Ponadto jest mechanizmem wsparcia planowania i pamięci. Jako ludzie żyjemy bowiem w świecie materialnym, a nie tylko w świecie idei, a świat materialny oparty jest na zmysłach. Nie od dziś wiadomo, że najlepiej zapamiętujemy rzeczy wyrażone zmysłowo, a więc:

  • obrazy,
  • zapachy,
  • dźwięki,
  • przeżycia,
  • historie,
  • doświadczenia,
  • uczucia.

Mniejszy wpływ wywierają na nas abstrakcyjne pojęcia nie mające odniesienia do świata namacalnego. Rożne osoby różne maja w tym względzie preferencje i predyspozycje.

Skoro tak się dzieje, że mocniej odbieramy zmysłami, niż abstrakcyjnymi pojęciami, cel możliwy do wyobrażenia będzie miał na nas większy wpływ niż cel abstrakcyjny.

Przykładowo, pragnienie zarobienia 100 tysięcy złotych jest bardziej abstrakcyjne, niekonkretne i trudniejsze do uzasadnienia, niż pragnienie zakupienia auta konkretnej marki, wartego 100 tysięcy, w konkretnym celu: aby wozić swoje dzieci do szkoły i jeździć do pracy oddalonej o 10 km w jedna stronę. Myśląc natomiast o rozdaniu 100 tysięcy na cele charytatywne, należałoby ustalić i pomyśleć, na jaki cel zostaną one przekazane, bo wówczas będziemy w stanie to sobie wyobrazić. 

Łatwiej zatem będzie zapamiętać samochód konkretnej marki niż abstrakcyjną kwotę 100 tysięcy. Łatwiej wyobrazić sobie samochód albo konkretny cel charytatywny, np. wsparcie posiłków dla ubogich w lokalnej noclegowni. Nie oznacza to jednak, że cele abstrakcyjne nie mają na nas żadnego wpływu.

Mówimy jedynie, że zmysły mocniej na nas oddziaływują niż abstrakcja. 

Osobiście zalecam zatem korzystać z wyobraźni w celu przecierania szlaków tam, gdzie czujemy barierę przed wykonaniem czegoś, co do tej pory było dla nas niewyobrażalne, trudne i wychodzące poza strefę komfortu. Pozwoli to oswoić się z myślą uczynienia tego, a ponadto może pomóc w zapamiętaniu celu. Wreszcie, może być narzędziem ułatwiającym po prostu zwyczajne myślenie o przyszłości.

Należy przy tym uważać, aby nie utknąć w świecie wyobrażeń.

Należy uważać, aby nie traktować wyobraźni jako narzędzia magicznego. Być może wyobrażenie staje się czasem formą modlitwy i wówczas spełnia się w sposób cudowny. Taki argument przytaczają niektórzy. Jednak nadal aktualne pozostają słowa, że:

Bóg oczekuje naszej kooperacji, czyli działania.

Nawet po mannę z nieba na pustyni trzeba było się schylać, by ją zebrać.

By |21 października 2014|Categories: Rozwój osobisty|5 komentarzy

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

5 komentarzy

  1. Inside Job 8 listopada 2014 w 20:53 - Odpowiedz

    Witaj
    bardzo dobry artykuł
    po przeczytaniu pierwszej części uczulam zdziwienie faktem, ze nauczyciele negują wizualizacje. Przecież to zjawisko było poparte badaniami, sportowcy są jego żywym dowodem, zapytajcie Kamila Stocha, Adama Małysza..
    i zgodziłam się z Toba czytając druga część

    Wizualizacja poparta rozdzieleniem stanu na dziś i właśnie stanem upragnionym, jest niezwykłą siłą napędową. Jeśli to co istnieje dziś jest bardzo przykre, bardzo bolesne, niewystarczające, emocjonalnie ciężkie dla osoby, a obraz wyobrażony, ten którego pragniemy jest przyjemny, emocjonalnie wzruszający, zadziała potrzeba unikania bólu, i pragnienie przyjemności.

    Potężne stymulanty, i jest tak (sprawdziłam na Loebie) jak piszesz. Emocje są tu kluczowe. Im ich więcej dołączonych do wyobrażanych sytuacji, tym szybciej je osiągniemy!

    dziękuję i pozdrowienia
    Ewa

  2. Paweł 4 listopada 2014 w 22:03 - Odpowiedz

    Cześć, myślę, że na ciekawą rzecz zwróciłeś uwagę, co ja sam też jakiś czas temu zauważyłem, że są niejako dwa typy wizualizacji: wizualizacja czynności i wizualizacja stanu (sytuacji, posiadania). Ta druga może być przeszkodą ponieważ tak jak piszesz, mózg już odbiera satysfakcję, bo wyobraża sobie że już coś mamy, np. wizualizuję sobie że siedzę w nowym porshe, o określionym wyglądzie, zapachu itp. Natomiast właśnie pierwszy typ wizualizacji pozwala się oswoić z nieznaną sytuacją, Stephen Covey też o tym pisze, żeby wizualizować sobie np stresujący egzamin czy rozmowę handlową, czyli jak się zachowujemy, co mówimy i co robimy. Jako, że podświadomość nie odróżnia rzeczywistości od wyobraźni, idąc już np na taką rozmowę mniej się stresujemy bo już to przerabialiśmy, nie jest to coś nowego.

    Pozdrawiam, Paweł.

  3. Jaonna 29 października 2014 w 12:01 - Odpowiedz

    To wszystko ciekawe o czym Pan pisze, nigdy nie wykorzystywałam wizualizacji do planowania, W moim przypadku wizualizacja zawsze miała na celu uspokojenie własnych emocji, lęków, uprzedzeń.

  4. Ewelina 22 października 2014 w 14:52 - Odpowiedz

    Dziękuję 🙂 Świetny artykuł. Wreszcie znalazłam ciekawe podejście, gdzie nie krytykuje się całkowicie wizualizacji, ale zaleca się też lekką dozę ostrożności.

Zostaw komentarz