Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.
Fajny materiał 🙂 Bardzo lubię ikonki Damiana, Kojarzą mi się pozytywnie z pierwszymi doświadczeniami z komputerem i miłością do gg, która trwa do dziś. Mi nawyki nieraz pomogły w pozbieraniu się z trudnej sytuacji życiowej. To takie małe błogosławieństwo, które tworzymy sobie, żeby wydało owoce na przyszłość 🙂
Damian,dzięki za kolejną wartościową prezentację 🙂
Zdziwił mnie Twój komentarz na temat związku tempa mówienia i koncentarcji.
Moim zdaniem tempo mówienia powinno byc dostosowane do odbiorcy.
Ponad 15 lat praktyki w pracy z ludźmi nauczyło mnie mówić w miarę wolno jeśli mówię
o rzeczach niezrozumiałych dla odbiorcy.
Inaczej Cię odbiera osoba która Cię zna i przebywa z Tobą a inaczej człowiek obcy.
Inaczej jeśli rozmawiasz z kolegą po fachu a inaczej z laikiem.
Z doswiadczenia wiem,że jeśli mówimy o rzeczach nowych nie do konca zrozumiałych dla odbiorcy to prawdopodobnie niewiele on zrozumie jeśli mówimy za szybko.
Warto też dostosować tempo mowy do wieku.
Ty masz zadanie utrudnione bo nie widzisz swoich słuchaczy 🙂
To takie moje małe spstrzeżenia.
Mi akurat Twoje tempo mówienia odpowiada bo i tak Twoje prezentacje oglądam min.2 razy 😉
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Absolutnie się zgadzam z Twoimi spostrzeżeniami co do mowy. Jedyne co miałem na myśli, to to, że jak nagrywam filmik, który będzie oglądany od uczniów podstawówki, przez ich nauczycieli, profesorów, psychologów, menedżerów, a skończywszy na emerytach i siostrach zakonnych… i to jeszcze będących na różnych kontynentach… to oczywiście nie mam możliwości dostosowania mowy 😉
Rozbieżność wieku, wiedzy i profesji osób, które do mnie piszą jest tak wielka jak tylko można sobie wyobrazić.
Stąd, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób mój wybór padł na prosty język i duże tempo mówienia. Absolutnie nie obstaję przy tym, że ono jest dobre zawsze. Po prostu w tym wypadku zdaje mi się trafiać do większości i spełniać lepiej cel edukacyjny.
Jak wymyślić dobrą-nośną nazwę jednoosobowej działalności gospodarczej typu- butik z odzieżą damską? I skąd wiedzieć, że “wymyślona” nazwa nie jest zastrzeżona?
Wiem, że niektórym może to przeszkadzać (zwłaszcza, że nie mam idealnej dykcji), ale słuchanie informacji w dużym tempie zwiększa ich zrozumienie i zapamiętanie.
Jeśli forma napływających informacji (jej wygląd, tempo) wymusza na Tobie większe skupienie, aby je zrozumieć, to jeśli podejmujesz to wyzwanie, zapamiętujesz te informacje łatwiej.
Prezentacja warta oglądnięcia. Nawet dla osób, które znają już podstawy teoretyczne, może być takim odświeżeniem wiedzy. Inspirująca i zachęcająca do pracy nad sobą, zwłaszcza, jeśli latami toczyłeś walkę o dobre nawyki i gdzieś w połowie drogi się zniechęcałeś.
Myślę też jako ojciec 4 dzieci, że warto uświadomić sobie ile energii wkładamy jako rodzice żeby dzieci wykonywały samodzielnie takie czynności jak, ubieranie, sznurowanie butów, wycieranie się w toalecie, mycie zębów, sprzątanie po skończonej zabawie zabawek. Działając w tygodniu, gdzie czasu ciągle wydaje się jakby za mało, wynika u nas stąd, że nie doceniamy roli nawyków i nieustannie kontrolujemy swoje pociechy, tracąc przy tym niejednokrotnie cierpliwość i nerwy i na pewno energię, którą można by wykorzystać np. na lekturę wartościową, na którą od lat nie mamy czasu, bo ciągle są jakieś tyły.
Dzisiaj zainspirowałem się do zwrócenia uwagi na dobre nawyki i delegowanie odpowiedzialności na nasze pociechy zgodnie z ich sprawnościami oczywiście i wiekiem. Lepiej popracować przez 2 tygodnie nad dobrymi nawykami, niż codziennie tracić czas i nerwy na upominanie, kontrolowanie, strofowanie.
to stwierdzenie, że po mimo braku zdolności zapamiętywania czegokolwiek te człowiek jakoś funkcjonował, to nic nadzwyczajnego, przecież jest wcześniej wspomniane, że pamiętał wszystko co się wydarzyło przed chorobą, więc chyba nie zapominał gdzie mieszka, jak jeść, chodzić, mówić itp. a syn to rozumiem, że urodził mu się już po chorobie? 🙂
Po chorobie się przeprowadzili, więc nie pamiętał nawet gdzie ma toaletę ani lodówkę. Niepamiętanie jednak jaki jest dzień tygodnia, rok, ani czy nawet godzinę temu nie jadł (uczucie głodu jest mocno związane z pamięcią jedzenia – przez to Eugene jadał czasami kilka śniadań czy obiadów dziennie) wydaje się jednak dosyć problematyczne 😉
Nie pamiętam czy syn (Michael) urodził mu się przed czy po chorobie, ale wiem, że był opisany przypadek, że go nie pamiętał.
To też nie wyglądało to, że pamiętaj wszystko idealnie do momentu zakażenia wirusem – część stosunkowo świeżych wspomnień sprzed zakażenia też została utracona.
Doskonały temat i podany, jak to zwykle u Damiana, w zwięzły i jednocześnie klarowny sposób. Akurat jest to tematyka, który mnie w tej chwili zajmuje, więc bardzo jestem ciekawa kolejnej prezentacji i sposobów, które pozwolą dokonać trwałej zmiany. Mam nadzieję, że takie są… W kilku miejscach spotkałam się z twierdzeniem, że do zmiany nawyku (a raczej zastąpienia jednego nawyku innym) wystarczy 30 dni. Będę czekać niecierpliwie na kolejną prezentację.
Zmiana nawyku w 30 albo 21 dni, to mit. Jest prawie wszędzie gdzie tylko wspomina się o nawykach, więc niemal każdy o nim słyszał, ale niestety nie ma mocnego poparcia w faktach – wg mojej wiedzy robiono do tej pory tylko jedno badanie sprawdzające ile czasu na to potrzeba. Ale o nim będzie w kolejnej prezentacji, bo tak naprawdę… jego wyniki nie pokazały prawie niczego.
Tempo wyrabiania nawyku zależy od takiej ilości czynników, że stwierdzenie, iż potrzeba na to jakiegoś konkretnego czasu jest trochę podobne jakby powiedzieć, że każdemu przedsiębiorcy potrzeba 3 lat prowadzenia działalności żeby osiągnął 1 milion zł przychodu.
Może to zająć 3 lata, może zająć rok, 10 lat, a może nigdy nie osiągnąć takiego pułapu. Identycznie jest z nawykami – pewne zachowania (nawet jeśli często powtarzane) mogą się nigdy nie zautomatyzować (stać się nawykami), a inne zrobią to bardzo szybko.
Bardzo dobra prezentacja. W 2:46 minucie jest chyba błąd ” nie pamiętał ostatnich 60 sekund”
Jak zrozumiałem, to właśnie pamiętał tylko ostatnie 60 sekund.
Czekam na następne.
super wartościowa wiedza i ekstra przekaz jak zwykle 🙂 dziękuję Damianie i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejne prezentacje 🙂
..może dzięki nim uda mi się wreszcie zwalczyć jeden z moich najgorszych nawyków i zapuszczę wreszcie piękne i długie paznokcie… eh to bardzo głupi nawyk, bo przecież paznokcie są zawsze “pod ręką” 😉 za darmo i jakoś tak “same” zaczynają się “skubać”.. aż wstyd się do tego przyznawać :/ może są jakieś naukowo potwierdzone sposoby pozbycia się tego nałogu? 😉
pozdrawiam! 🙂
A co do paznokci to tak – jest cały naukowo opracowywany i od lat stosowany terapeutycznie trening zmiany tego typu nawyków (i wielu gorszych jak np. trichotillomania – czyli wyrywanie sobie włosów). Nazywa się: habit reversal training (HRT)
Ma sporą skuteczność, ale nie wykorzystuje całej wiedzy jaką już dysponujemy o nawykach, więc można go jeszcze trochę “podrasować” i ułatwić stosowanie oraz zwiększyć prędkość pozbywania się niechcianych nawyków.
Ale niestety nie da się go naprawdę dobrze wyjaśnić w tego typu krótkich prezentacjach, więc na jego temat rozgadałem się już w kursie.
Ej! To Piotr nie wspominał, że jestem konsultantem Nivea?
Żartuję oczywiście 😉
Czysty przypadek.
Swoją drogą – to się nazywa potężna świadomość marki, gdy nawet przez przypadek mamy z nią skojarzenia. Mają mocny marketing… Piotrze mógłby być z tego ciekawy case study.
Serdeczne dzięki. To kolejna bardzo dla mnie wartościowa prezentacja. Tak trzymaj.
Pozdrawiam. Ewa z Radomia
Fajny materiał 🙂 Bardzo lubię ikonki Damiana, Kojarzą mi się pozytywnie z pierwszymi doświadczeniami z komputerem i miłością do gg, która trwa do dziś. Mi nawyki nieraz pomogły w pozbieraniu się z trudnej sytuacji życiowej. To takie małe błogosławieństwo, które tworzymy sobie, żeby wydało owoce na przyszłość 🙂
Damian,dzięki za kolejną wartościową prezentację 🙂
Zdziwił mnie Twój komentarz na temat związku tempa mówienia i koncentarcji.
Moim zdaniem tempo mówienia powinno byc dostosowane do odbiorcy.
Ponad 15 lat praktyki w pracy z ludźmi nauczyło mnie mówić w miarę wolno jeśli mówię
o rzeczach niezrozumiałych dla odbiorcy.
Inaczej Cię odbiera osoba która Cię zna i przebywa z Tobą a inaczej człowiek obcy.
Inaczej jeśli rozmawiasz z kolegą po fachu a inaczej z laikiem.
Z doswiadczenia wiem,że jeśli mówimy o rzeczach nowych nie do konca zrozumiałych dla odbiorcy to prawdopodobnie niewiele on zrozumie jeśli mówimy za szybko.
Warto też dostosować tempo mowy do wieku.
Ty masz zadanie utrudnione bo nie widzisz swoich słuchaczy 🙂
To takie moje małe spstrzeżenia.
Mi akurat Twoje tempo mówienia odpowiada bo i tak Twoje prezentacje oglądam min.2 razy 😉
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dzięki za komentarz 🙂
Absolutnie się zgadzam z Twoimi spostrzeżeniami co do mowy. Jedyne co miałem na myśli, to to, że jak nagrywam filmik, który będzie oglądany od uczniów podstawówki, przez ich nauczycieli, profesorów, psychologów, menedżerów, a skończywszy na emerytach i siostrach zakonnych… i to jeszcze będących na różnych kontynentach… to oczywiście nie mam możliwości dostosowania mowy 😉
Rozbieżność wieku, wiedzy i profesji osób, które do mnie piszą jest tak wielka jak tylko można sobie wyobrazić.
Stąd, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób mój wybór padł na prosty język i duże tempo mówienia. Absolutnie nie obstaję przy tym, że ono jest dobre zawsze. Po prostu w tym wypadku zdaje mi się trafiać do większości i spełniać lepiej cel edukacyjny.
Jak wymyślić dobrą-nośną nazwę jednoosobowej działalności gospodarczej typu- butik z odzieżą damską? I skąd wiedzieć, że “wymyślona” nazwa nie jest zastrzeżona?
Tempo mówienia – zbyt szybkie, niezbyt profesjonalnie to wygląda…
Wiem, że niektórym może to przeszkadzać (zwłaszcza, że nie mam idealnej dykcji), ale słuchanie informacji w dużym tempie zwiększa ich zrozumienie i zapamiętanie.
To przez podobny efekt jak ten wyjaśniony tutaj: http://www.rozwojowiec.pl/2974/10sekund-zmiana-notatek/
Jeśli forma napływających informacji (jej wygląd, tempo) wymusza na Tobie większe skupienie, aby je zrozumieć, to jeśli podejmujesz to wyzwanie, zapamiętujesz te informacje łatwiej.
Stąd staram się mówić szybko 🙂
Prezentacja warta oglądnięcia. Nawet dla osób, które znają już podstawy teoretyczne, może być takim odświeżeniem wiedzy. Inspirująca i zachęcająca do pracy nad sobą, zwłaszcza, jeśli latami toczyłeś walkę o dobre nawyki i gdzieś w połowie drogi się zniechęcałeś.
Myślę też jako ojciec 4 dzieci, że warto uświadomić sobie ile energii wkładamy jako rodzice żeby dzieci wykonywały samodzielnie takie czynności jak, ubieranie, sznurowanie butów, wycieranie się w toalecie, mycie zębów, sprzątanie po skończonej zabawie zabawek. Działając w tygodniu, gdzie czasu ciągle wydaje się jakby za mało, wynika u nas stąd, że nie doceniamy roli nawyków i nieustannie kontrolujemy swoje pociechy, tracąc przy tym niejednokrotnie cierpliwość i nerwy i na pewno energię, którą można by wykorzystać np. na lekturę wartościową, na którą od lat nie mamy czasu, bo ciągle są jakieś tyły.
Dzisiaj zainspirowałem się do zwrócenia uwagi na dobre nawyki i delegowanie odpowiedzialności na nasze pociechy zgodnie z ich sprawnościami oczywiście i wiekiem. Lepiej popracować przez 2 tygodnie nad dobrymi nawykami, niż codziennie tracić czas i nerwy na upominanie, kontrolowanie, strofowanie.
Serdeczne dzięki
Dziękuję, że się tym podzieliłeś… bardzo się cieszę, że mogłem Cię zainspirować 🙂
GDZIE znajdę część V?
Właśnie, właśnie 🙂 Ja też czekam z niecierpliwością… 🙂 Właściwie to czekam z cierpliwością, ale to już tak nie brzmi 🙂
to stwierdzenie, że po mimo braku zdolności zapamiętywania czegokolwiek te człowiek jakoś funkcjonował, to nic nadzwyczajnego, przecież jest wcześniej wspomniane, że pamiętał wszystko co się wydarzyło przed chorobą, więc chyba nie zapominał gdzie mieszka, jak jeść, chodzić, mówić itp. a syn to rozumiem, że urodził mu się już po chorobie? 🙂
Po chorobie się przeprowadzili, więc nie pamiętał nawet gdzie ma toaletę ani lodówkę. Niepamiętanie jednak jaki jest dzień tygodnia, rok, ani czy nawet godzinę temu nie jadł (uczucie głodu jest mocno związane z pamięcią jedzenia – przez to Eugene jadał czasami kilka śniadań czy obiadów dziennie) wydaje się jednak dosyć problematyczne 😉
Nie pamiętam czy syn (Michael) urodził mu się przed czy po chorobie, ale wiem, że był opisany przypadek, że go nie pamiętał.
To też nie wyglądało to, że pamiętaj wszystko idealnie do momentu zakażenia wirusem – część stosunkowo świeżych wspomnień sprzed zakażenia też została utracona.
ciekawy przypadek 🙂
Doskonały temat i podany, jak to zwykle u Damiana, w zwięzły i jednocześnie klarowny sposób. Akurat jest to tematyka, który mnie w tej chwili zajmuje, więc bardzo jestem ciekawa kolejnej prezentacji i sposobów, które pozwolą dokonać trwałej zmiany. Mam nadzieję, że takie są… W kilku miejscach spotkałam się z twierdzeniem, że do zmiany nawyku (a raczej zastąpienia jednego nawyku innym) wystarczy 30 dni. Będę czekać niecierpliwie na kolejną prezentację.
Cieszę się, że prezentacja Ci się podobała 🙂
Zmiana nawyku w 30 albo 21 dni, to mit. Jest prawie wszędzie gdzie tylko wspomina się o nawykach, więc niemal każdy o nim słyszał, ale niestety nie ma mocnego poparcia w faktach – wg mojej wiedzy robiono do tej pory tylko jedno badanie sprawdzające ile czasu na to potrzeba. Ale o nim będzie w kolejnej prezentacji, bo tak naprawdę… jego wyniki nie pokazały prawie niczego.
Tempo wyrabiania nawyku zależy od takiej ilości czynników, że stwierdzenie, iż potrzeba na to jakiegoś konkretnego czasu jest trochę podobne jakby powiedzieć, że każdemu przedsiębiorcy potrzeba 3 lat prowadzenia działalności żeby osiągnął 1 milion zł przychodu.
Może to zająć 3 lata, może zająć rok, 10 lat, a może nigdy nie osiągnąć takiego pułapu. Identycznie jest z nawykami – pewne zachowania (nawet jeśli często powtarzane) mogą się nigdy nie zautomatyzować (stać się nawykami), a inne zrobią to bardzo szybko.
Ale o tym jeszcze będziemy sobie mówić 😉
Bardzo dobra prezentacja. W 2:46 minucie jest chyba błąd ” nie pamiętał ostatnich 60 sekund”
Jak zrozumiałem, to właśnie pamiętał tylko ostatnie 60 sekund.
Czekam na następne.
Tak, mój błąd – dobrze zrozumiałeś: pamiętał tylko ostatnie 60 sekund.
Gratuluję uwagi 🙂
Super podobało mi się. Jestem ciekaw kolejnej prezentacji. 🙂
🙂
super wartościowa wiedza i ekstra przekaz jak zwykle 🙂 dziękuję Damianie i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejne prezentacje 🙂
..może dzięki nim uda mi się wreszcie zwalczyć jeden z moich najgorszych nawyków i zapuszczę wreszcie piękne i długie paznokcie… eh to bardzo głupi nawyk, bo przecież paznokcie są zawsze “pod ręką” 😉 za darmo i jakoś tak “same” zaczynają się “skubać”.. aż wstyd się do tego przyznawać :/ może są jakieś naukowo potwierdzone sposoby pozbycia się tego nałogu? 😉
pozdrawiam! 🙂
Dziękuję, miło mi 🙂
A co do paznokci to tak – jest cały naukowo opracowywany i od lat stosowany terapeutycznie trening zmiany tego typu nawyków (i wielu gorszych jak np. trichotillomania – czyli wyrywanie sobie włosów). Nazywa się: habit reversal training (HRT)
Ma sporą skuteczność, ale nie wykorzystuje całej wiedzy jaką już dysponujemy o nawykach, więc można go jeszcze trochę “podrasować” i ułatwić stosowanie oraz zwiększyć prędkość pozbywania się niechcianych nawyków.
Ale niestety nie da się go naprawdę dobrze wyjaśnić w tego typu krótkich prezentacjach, więc na jego temat rozgadałem się już w kursie.
Świetna prezentacja!
Bardzo dużo rozjaśnia i układa mi w głowie puzzle do zobaczenia pełni obrazu 🙂
Super! Bardzo się cieszę 🙂 Postaram się dołożyć jeszcze kilka puzzli 😉
Bardzo ciekawe!!
Damian jak zwykle pokazał klasę 🙂
Ale odnoszę wrażenie, że w filmiku była kryptoreklama kremu NIVEA – czy też to widzicie?
To Twoje “jądra podstawne” rozpoznają krem. Ja mam tak samo.
Damian i Piotr stają się coraz lepsi, Zgadzam się z tą wypowiedzią.
Dokładnie! Też na to samo zwróciłam uwagę: biały napis zaczynający się na “N” na niebieskim tle – jak Nivea
Ej! To Piotr nie wspominał, że jestem konsultantem Nivea?
Żartuję oczywiście 😉
Czysty przypadek.
Swoją drogą – to się nazywa potężna świadomość marki, gdy nawet przez przypadek mamy z nią skojarzenia. Mają mocny marketing… Piotrze mógłby być z tego ciekawy case study.
Bardzo wartościowa prezentacja. Oglądałam ją już raz kiedyś, a dzisiaj lepiej do mnie dotarła 🙂 dziękuję, g.
Proszę 🙂
Dziękuję za obejrzenie 🙂