Jak odkryć pasję
To najdziwniejsze wideo, jakie w życiu nagrałem:
Przygotowanie go zajęło mi kilkadziesiąt godzin. Zawarłem w nim coś, co po prostu musisz zobaczyć! Ta jedna idea sprawi, że uśmiech zagości na Twojej twarzy 🙂
- Jeśli podoba Ci się to nagranie, poleć naszą stronę znajomym. Dziękuję!
- Napisz jak podobało Ci się to wideo! Podziel się w komentarzu na dole.
PIEKNE,Caly ja , ten pierwszy .Plus wiele innych smutnych kwestii,Mam tylko nadzieje ze teraz ta “druga polowa ” zycia czyli over 50 zmieni wiele.Sam fakt,ze pomimo “szacownego wieku ” 😀 😀 😀 jeszcze cos chce zmieniac juz daje mi sile pojscia do przodu.Sluchalem poprzednich wykladoiw, wiele razy.Wciaz przewija sie ” misja” cel ” Jezeli ja potrafie dzialac w roznych dziedzinach a nie potrafie ich razem polaczyc bo “osiolkowi w zlobie dano”to jka mam znalezc swoj cel swoja misje.Skoro wciaz gdzies mnie goni,Zobaczymy jak to dalej sie rozwinie to “szukanie mojej misji i celu mojej duszy “Poki co-rezultaty marne,
Piotrze to wideo jeszcze bardziej wzmocniło wiarę w moje postanowienia i słuszność ich wszystkich. Jako że jestem sam na tej drodze wielu moich znajomych niestety dąży do rzeczy które nawet trochę nie pokrywają się z tym co dawałoby wartość. Rodzina była raczej obojętna na decyzje , zwycięstwa i porażki. Mieli i mają zbyt dużo na własnej głowie by mieć ten czas dla syna ( chodź na chwilę ) Zdecydowanie jednak muszę powiedzieć że właśnie dzięki temu że tak było , nie mam żalu , może jest mi trochę smutno. Ale z drugiej strony gdyby nie ta rzeczywistość moje punkty odniesienia nie doprowadziłyby mnie na drogę w której się znajduję. I widzę to po latach doświadczeń.
Zdecydowanie całym sercem wolę tą drugą drogę …. nie przeciętność … a zdecydowanie Bogactwo duchowe i wprowadzenie tego wszystkiego dla świata co jest we mnie.
Dziękuję bo jest to wzniosłe wideo które spowodowało pod koniec moje wzruszenie .
A to znaczy że jest mocne w swym przekazie.
Dziękuję, naprawde warto żyć!
WOW!
Piotrze to było naprawdę mocne i głębokie chodź takie spokojne. Po każdym wcześniejszym nagraniu zbierałem się żeby coś napisać ale teraz czuje się tak jak bym dostał w twarz żeby nie powiedzieć w mordę. Właśnie dostrzegłem że jestem na dobrej drodze i porostu jakbym mógł zajrzeć do każdych drzwi. Muszę jeszcze pomyśleć o tym Ale już czekam na nasze spotkanie.
Pozdrawiam Paweł Baranek
Piotrze, dziękuje za ten film i przesłanie. Wzbudziłes we mnie emocje oraz zmianę, dobra zmiane.
Pozdrawiam serdecznie
Tomasz
Kiedyś to się robiło, “dla Boga”….
dobra sprawa ten program,życzę żeby Chrystus blagoslawil i ostrzegł ode złego i ja grzeszny blagoslawie w jego imieniu.amen.
cóż,wy młodzi nic nie gubicie,mam 58 za sobą i wiem jedno – informacja to jest najdroszczy towar wszędzie,nie daje zbyt duzo informacji w komentarzach,zbyt często ufałem ludziom,jednak i wiele razy dostałem,biorę dla siebie tylko to czego potrzebuje i nie lubię kiedy mnie pokazują co mam robić…zgadzam się ze dostać dłużej będzie się pamietac,zresztą jeżeli ktoś mi pomoże tego uniknąć…będę mu wdzięczny.
Najbardziej utkwiło mi zdanie pozostawione na koniec:
“BĄDŹ ARTYSTĄ W TYM CO ROBISZ”
fajnie dzięki 🙂
W sumie nie tak często można usłyszeć coś sensownego i ciągle świeżego… A zajmowanie się ciągle “gaszeniem pożarów” swoich lub cudzych, chyba jednak troche tłumi własny żar wewnętrzny. Choć wydaje się, że ta wewnętrzna iskra żyje własnym życiem, jak jakiś dar, który się bierze lub zapomina o nim. Hm… trzeba z tego coś wykuć.
Po 178 komentarzach ciężko jest napisać coś oryginalnego. Pewnie zresztą nie o to chodzi. Ostatnio dotarło do mnie że choć jestem przekonany o słuszności swoich wyborów, to de facto nie jestem z nich w większości zadowolony. Mimo tego że podejmuję nowe wyzwania to wciąż daleki jestem od realizowania swoich pasji. Piotr to kolejne Twoje nagranie, które oglądnąłem. Szacun, za to co robisz i jak to robisz. Mam nadzieję że WPP skieruje mnie wreszcie na właściwą drogę 🙂
Po 178 komentarzach ciężko jest napisać coś oryginalnego. Pewnie zresztą nie o to chodzi. Ostatnio dotarło do mnie że choć jestem przekonany o słuszności swoich wyborów, to de facto nie jestem z nich w większości zadowolony. Mimo tego że podejmuję nowe wyzwania to wciąż daleki jestem od realizowania swoich pasji. Piotr to kolejne Twoje nagranie, które oglądnąłem. Szacun, za to co robisz i jak to robisz. Mam nadzieję że WPP skieruje mnie wreszcie na właściwą drogę 🙂
Wideo dla amatorów biznesu .
Janek po tym nagraniu zaczyna myśleć i walczyć sam ze sobą żeby w końcu powiedzieć, ten Michalak ma jednak racje… Pozdrawiam
Nagranie widziałem już dawno temu, ale teraz na nowo zbieram się za realizację wyznaczonych w nim celów. Dlatego postanowiłem to ogłosić w komentarzu:) Dziękuję za inspirację już jakieś 3 lata temu, przez ten czas wiele podstaw udało mi się zbudować – m.in. dzięki inspirowaniem się Twoimi materiałami Piotrze, za co bardzo Ci dziękuję 🙂 Pozdrawiam i życzę wielu nowych sukcesów!
Odważne. Zwariowane. Szczere.
Bardzo Ci dziękuję Piotrze za ta lekcje! 🙂
Proszę o więcej!!!
Filmik super , rzucił nowe światło na drogę do osiągania celu 🙂
Porażki stają się mniej dołujące 😀
Bardzo fajny film wywarl ogromne wrażenie
Skąd ci ludzie mają tyle pieniędzy to pytanie często pada z moich ust to szara rzeczywistość wielu polskich rodzin ja się też do nich zaliczam pogoń za pieniądzem żeby starczyło od 10-tego do 10-tego brak czasu dla rodziny super film
Masz tylko jedno życie do przeżycia.
Masz tylko jedną szansę, by żyć swoim życiem!
Bądź artystą w tym, co robisz.
Bardzo fajny film wywarl ogromne wrażenie
Film przyciąga, chociaż nie leży w moich klimatach. Jednakże utwierdza mnie w przekonaniu, że mam zacny cel. Faktem jest, że będąc wśród osób które boją się inwestować pieniądze i swój czas w marzenia trochę ściągają na dół. Swoją drogą zastanawiam się jaka jest reguła dochodzenia do tego zwłaszcza, jeśli nie ma się żadnych środków finansowych na dany cel. A może poprostu każdy ma indywidualną ścieżkę? W Polsce jest bardzo mało tzw “mentorów” którzy chcieliby nam pomóc rozkręcić dany biznes związany z marzeniem. Co o tym sądzisz Piotrze?
do mnie to nie przemawia, skończyłem studia, następnie zacząłem pracować w firmie gdzie zostałem dyrektorem, po wejściu do oszukańczej UE straciłem pracę, a następnie popracowałem w różnych firmach, gdzie poznałem działanie “nowoczesnego podejścia do ludzi”. Wyzysk oszustwo i degrengolada. Potem otwarłem firmę, która poprzez działania naszego durnego państwa (zmiany prawa) i działania urzędnicze została zniszczona. Tu trzeba radykalnej zmiany. Zmiany systemu. Mam zrujnowane zdrowie, a resztę tego zdrowia chcę poświęcić na walkę z komuną UE. Ten kraj, ten świat jest nie do zniesienia. Sorry ale ten materiał to jedno wielkie …………. szkoda klęcia.
Pozdrawiam
Zmieniłem coś ,mniej pracuję robię to co lubię spotykam się z ludźmi rozmawiam pomagam innym w zdrowiu i finansach zrób to co ja i tobie pomożemy bo jest nas coraz więcej.
Hahaha czyżby kapitalistyczne środowiska w końcu zrozumiały to, o czym naprawdę wszelkie środowiska alternatywne trąbią od lat? Super, że wreszcie do ludzi dociera, że wspierają swoją energią system, który nie jest dla ludzi. Tylko czemu to dociera do was dopiero jak mówi to człowiek biznesowego sukcesu, a nie kiedy to samo prezentuje punkt z irokezem? Śmieszni jesteście, ale trzymam kciuki za wasze wyrwanie się z matrixa. Budźcie się ludzie, bo czasu naprawdę coraz mniej.
Na marginesie drogi narratorze, byłeś w seminarium? Obwieszczasz proste sprawy z namaszczeniem i odstępami między wyrazami, niczym ksiądz na kazaniu, a to wielu odrzuca.
Ogólnie spoko, ale podobnych materiałów na YT wiele, nie wyróżnia się to zbytnio.
Witaj Piotrze,
Rozwój osobisty super sprawa itd, powiedziałabym że filmik nawet trochę przyciąga, jednak rozbiegany wzrok i czytanie tekstu a nie mówienie go prosto od siebie trochę budzi zawód.. lekkie dopracowanie tego szczegółu i będzie ok 🙂
Pozdrawiam,
Monia
Doskonałe. My tego nie wiedzieliśmy i nie mieliśmy takich materiałów, trzeba było wszystko wyrywać życiu kawałek po kawałku. Ale nasze dzieci mają o wiele więcej szans. Czy wykorzystają to?
Gdy pracowałem, byłem zagoniony i nie miałem czasu. Teraz szukam pracy i także nie mam czasu. Obejrzałem ten film. Moja córka wyjechała na wakacyjny odpoczynek. Gdy wróci do domu, przytulę Ją mocno. Wieczorem przeczytam Jej coś przed snem a gdy już zaśnie usiądę na dywanie obok Jej łóżka i postaram się usłyszeć jak oddycha. Nigdy nie słyszałem oddechu mojej córki :-((( Bardzo Panu dziękuję za ten film.
Cieszę się Grzegorzu! Wszystkiego dobrego!
Dziękuję za filmik. Myślę ze to zapracowanie się na śmierć (1 opcja dla Janka) to też jest świadomy wybór, może dla kogoś tez pasja ( nie ma czasu dla dzieci bo tak na prawde nie chce go mieć). Czy jest znana Panu Twórczość Fabiana Błaszkiewicza? Pozdrawiam.
Bardzo lubię tego typu projekty. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie są one wartościowe, gdyż poruszane są w nich prawdy oczywiste. To bardzo złudne wrażenie. Są one na tyle oczywiste, że… po prostu się o nich nie myśli. Dobrze jest, gdy ktoś taki jak Pan przypomina innym, na czym polega kwintesencja działania i samorealizacji; gdy ktoś taki jak Pan oświetla tę część naszego umysłu, do której na co dzień, nie wiedzieć czemu, nie zaglądamy.
Inspirujące.
Dziękuję!
bardzo prawdziwe, bardzo autentyczne; dające do myślenia, skłaniające do refleksji; szczególnie, że póki co idę tą pierwszą ścieżką bo nie ma odwagi i determinacji do zmiany; choć to bardzo frustrujące wewnętrznie
Ja całe swoje życie zajmuję się swoimi pasjami zarówno w pracy jak i po pracy w domu. Nie wiem, nie rozumiem, jak można chodzić do pracy bez entuzjazmu. Jak można nie mieć pasji. Jeżeli robi się to co się kocha, to taka praca zwykle sprawia radość nie licząc niektórych odmiennych dni, które muszą być, abyśmy nie popadli w rutynę. Mam nadzieję, że zawsze tak będzie, bo inaczej, to nie wiedział bym jak żyć.
Super nagranie. Takiego (z pasją) zawsze Cię postrzegałam. Ja dopiero na emeryturze wyzwoliłam się. Wcześniej brakowało mi odwagi. Teraz, pod koniec bytowania na ziemi, bawię się moją pasją. Chociaż ‘bawię’ to za dużo powiedziane, gdyż pasja daje radość ale również wiele problemów z bycia sobie szefem. Szczególnie w naszej rzeczywistości.
Pozdrawiam
Łatwo zapomina się to, co naturalne, dlatego ten film powinien być “obligatoryjnym przypominaczem” 🙂
Jestem na początku kursu “o misji”. W zasadzie przed pierwszą “lekcją”. Obejrzałem wskazane przez Pana filmy i zastanawia mnie jedna rzecz. W wszystkich nich mówi Pan o sobie i podaje przykłady innych ludzi, którzy odnieśli sukces. Jednak zawsze w atmosferze “solowego wyczynu”.
Ja mam za sobą kilka lat w spółce, która rozpadła się. Mam też dwa lata działalności indywidualnej. Dziś myślę o nowym przedsięwzięciu – ale także w spółce. Chociaż się obawiam, to muszę przyznać, że sam bym tego nowego przedsięwzięcia nie wymyślił. Potrzebuję wspólnika – mniej finansowo, ale bardziej do “podsycania intelektu”. Czuję, że obaj myślimy podobnie, chcemy robić to samo – nie mówimy o pieniądzach, mówimy o celu, którym jest TWORZENIE.
Czy spółka ma szanse stać się czymś tak niezłomnym jak twór jednoosobowy? Czy przedsięwzięcie może mieć dwóch liderów? Czy trzeba to JUŻ TERAZ definiować?
Cokolwiek Pan nie odpowie, ja tę spółkę stworzę, bo cel jest mi znany i wiem, że tak go osiągnę.
Jednak chciałbym poznać Pana zdanie, odpowiedź na moje pytania. Pozostałe osoby też zachęcam do wyrażania opinii.
To są pytania bez jednoznacznych odpowiedzi. Filozoficzne. Ja również zakładam spółkę z nowym wspólnikiem. Ale też zostawiam sobie i żonie osobno nasz poprzedni biznes, który odkupiliśmy od wspólniczki. Nowa spółka będzie osobnym bytem.
Film super przygotowany, w naturalny sposób pokazuje, że człowiek powinien dokonywać wyborów. Iść za swoimi marzeniami.Robić w życiu coś z pasją.. z wiarą…przede wszystkim dla siebie…
Mam za sobą pół wieku.. zapewne wiele już dokonałam w życiu …z czego mogę być dumna…ale często robiłam coś dlatego bo tak pasowało innym…Dzisiaj pytam siebie A ty? co zrobiłaś dla siebie? ….Dzisiaj wiem, że mam na to drugie pół wieku….. ..pozdrawiam i biorę się do pracy…Ewa
Przepraszam za moje komentarze, tym bardziej jeśli kogoś uraziłem.
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1836,adam-szustak-op-czy-jestes-chrzescijaninem.html Tu macie co trzeba za darmo i chyba bez kombinacji. Bo tak naprawdę żeby mieć dużo kasy w naszym kraju (nie wiem jak w innych) to trzeba niestety żyć wbrew nauce Kościoła, a przynajmniej wbrew sumieniu – no chyba że ma się sumienie źle ukształtowane(wtedy wszystko jest cacy). Takie mam doświadczenia (nie że się coś dorobiłem, bo jeszcze chyba mam stratę) i obserwacje.
A co biznesmenami, którzy mówią że pracują po wiele godzin (np. 16). Prawda jest taka, że będąc biznesmen to jesteś cały czas w pracy. Wszystko kwestia ustawienia sobie w głowie czas wolny i praca cokolwiek dobrego się robi. Mam nadzieję, że moje komentarze coś dopomogą panu. Pozdro.
Dziękuję za świadectwo w tym nagraniu od min. 9:08 do 11:04. I tyle by wystarczyło. Żeby być milionerem lub coś osiągnąć tak naprawdę trzeba zapłacić “frycowe”. Wiem to dzięki Pana świadectwu i historii innych ludzi. I wiem to po sobie choć mln nie jestem.
Każdy z nas jest niewolnikiem (szefa, klientów). Ale to zależy jak się na to spojrzy. Służba – takie powinno być spojrzenie. Praca jest służbą. I jeśli masz możliwości i predyspozycje, i szczęście do prowadzenia biznesu to go prowadź, a jeśli masz możliwości i predyspozycje, i szczęście do pracy na etacie (zwłaszcza w budżetówce – tam nie trzeba myśleć czy w danym miesiącu coś zarobię) to pracuj na etacie.
A ilu Pan Piotr zatrudnia “niewolników” (pracowników na etacie) żeby On mógł żyć jak wolny?
Przynajmniej trochę się sami oszukujecie, tak mi się wydaje. Pracuje się dla pieniędzy. Ludziom daje się coś materialne za coś materialnego. Czemu więc te szkolenia nie są za darmo albo “co łaska”? Bo to praca dla i za pieniądze. To czy jest to dobre czy złe to inna kwestia.
Super wideo, szkoda tylko ze placa Ci portale i firmy reklamowe, natychmiast po zarejestrowaniu sie na obejrzenie Twojego wideo zasypalo mi skrzynke reklamami…. Ehhh… ;(
To chyba jakaś pomyłka, nie płacą mi żadne portale, nie wysyłamy spamu ani reklam innych firm, może zarejestrowałeś się jeszcze gdzieś indziej. Napisz proszę na adres biuro@strategie-rozwoju.pl aby wyjaśnić sytuację, może wyślij przykładowe maile, jakie dostałeś, można łatwo sprawdzić od kogo, przypuszczam, że nie od nas.
Ja trochę później do tego doszłam,zawsze byłam osobą ,która nie bała się “wychylać”-czasem nie było warto,ale zawsze mogłam spojrzeć sobie w oczy:) Teraz mam swoją firmę i robię to co lubię,a pieniądze są”narzędziem” do żyję i to moje życie…..pozdrawiam autora
Piotrze! To jedno z najlepszych nagrań video, jakie w życiu widziałem! Podzieliłem się nim już z kilkoma osobami i w większości przypadków odbiór jest pozytywny, ale tak naprawdę zależy to od otwartości umysłu tych, którzy to oglądają! Ci, którzy mają zamknięte umysły zawsze będą wszystko krytykować i nigdy nie dostrzegą czyjegoś geniuszu, tymczasem to nagranie jest prawdziwie genialne, ponieważ łączy ono w sobie wiele aspektów i ma naprawdę głęboki przekaz, jest nie tylko reklamą Ciebie, Twojej firmy, można powiedzieć Twojej marki, ale również, ale ma także głęboki przekaz duchowy, zmusza do zastanowienia nad sobą, nad sensem swojego życia, jest niemal jak dobre rekolekcje w pigułce, ponadto pokazuje, że wiara i biznes to nie są sprawy sobie przeciwstawne, jak wielu niestety wciąż myśli, ale pokazuje, że te rzeczy można, a nawet trzeba połączyć w jedną płaszczyznę, by osiągnąć życiowy sukces! Nagranie to stało się dla mnie wielką inspiracją życiową i z przyjemnością oglądam je już nasty raz i za każdym razem jestem pod wrażeniem geniuszu tego nagrania oraz przekazu, jaki z niego płynie i czerpię motywację, by pójść za tym, co głosisz, ponieważ widzę w tym głęboki sens!
Dzięki Grzegorzu! 🙂
witam zdobywanie wiedzy to najwieksza ze sztuk ,trzeba sie tylko pozbyc nabytych barier które nam w tym przeszkadzaja i otworzyc sie na wiedze bo ona istnieje i czeka na wszystkich twoje działania prowadza do takiej wiedzy ,pozdrawiam
Jestem już osobą której znacznie bliżej do emerytury niż do początku kariery zawodowej.Uważam, że jest jeszcze jedna droga. Całe życie zawodowe pracuję na etat u pracodawców.Mimo to jestem zadowoloną osobą , bo wystarczy choć trochę polubić to co się wykonuje. Niekoniecznie musi to być własna firma. Wychowałam również dwoje dzieci, które ukończyły studia, założyły woje rodziny , pracują i są zadowolone z życia. Nie komentuję filmu , aby się przechwalać. Uważam tylko , że wiele zależy od nas samych od naszego podejścia do życia.
Oczywiście, że przy takim nastawieniu jak w pierwszej części filmu będziemy rozżaleni,niespełnieni i ciągle narzekający.Proponuję optymizm i walkę z przeciwnościami życia . Uważam , że nigdy nie należy się poddawać a będzie nam znacznie lepiej.
PS. W swoje dzieci jednak wierzę. Kiedyś ja im pomagałam na tzw. starcie to kiedy będę ich potrzebowała to przyjdą.
Pomimo trochę innego zdania uważam, że film jest dobry i nastraja do refleksji i zastanowienia się nad swoim dorobkiem.
Serdecznie pozdrawiam
Nagranie daje do myślenia. Podziwiam wysiłek włożony w jego wykonanie. No i serce.:)
Super nagranie! Zgadzam się, że dziś trzeba uświadamiać ludziom, zwłaszcza młodym, co w życiu jest najważniejsze i że mamy prawo do życia i szczęścia, nie tylko do niewolniczej pracy!
Rzeczywiście nie zawsze jest tak różowo, ale da się żyć 🙂
Dziękuję Piotrze, te godziny które poświęciłeś na to nagranie były tego naprawdę warte. Przypomniały mi się między innymi chwile z dzieciństwa, kiedy nawet z takiej prostej czynności jak mycie naczyń potrafiłem czynić świetną zabawę, talerze stawały się okrętami, które były zatapiane przez sztućce i tym podobne historie, które się rozgrywały w zlewie do mycia, przy którym stałem na krzesełku, żeby do niego dostać 🙂 Trochę dłużej takie mycie trwało, ale za to miałem świetny fan. Carpe diem, chwytaj dzień, trzeba ciągle do tego wracać, uczyć się cieszyć chwilą obecną, szukać możliwości realizacji swoich pasji, zainteresowań. Jeszcze raz dzięki wielkie. Pozdrawiam
B. dobre wideo. Nigdy dosyć powtarzania tych prawd, bo chociaż podobne rzeczy może słyszałeś 10 lat temu od Kiyoskiego czy Harv Ekera czy innych, to wciąż przybywają nowi, którym się w domach i w szkole kładzie do głowy: pracuj na etacie dla kogoś, nie wychylaj się, nie myśl o marzeniach lecz o tym co powiedzą inni, pracuj ciężko a jakoś to będzie, itd. itd.
Pewnie, że najlepiej mieć jest pasję i jeszcze na niej zarabiać. Co jeśli jednak człowiek szuka pasji i nie może znaleźć?Przecież nie rzuci szkoły, pracy, obwieszczając bliskim: Sorry, nie uczę się, nie idę do pracy, bo tego nie lubię, nudzi mnie to.Szukam pasji.
I tak szuka i szuka i nic…
Poza tym nawet jeśli się taką pasję znajdzie, to wcale nie musi oznaczać, że się na niej zarobi tyle, aby rzucić codzienną pracę. To też jest sztuka.
Uważam, że nie powinno się wykonywać pracy, której się nie znosi. Absolutnie nie.
Jednak można wykonywać pracę, którą się zwyczajnie lubi, nawet jeśli nie jest to pasja. Ot zwyczajna miła praca.
Uważam, że film był trochę… hmm przesadzony. Pokazał 2 skrajne scenariusze. A przecież życie pisze kompletnie różne scenariusze. Mogło być zupełnie inaczej.
Bardzo prawdziwe to co mówisz i takie proste ale życie wikła nas w takie zależności…Czasem trudno sie zorientować kiedy tracimy wolność, radość. Bez drastycznych cieć często trudno wrócić czy dogonić to co uciekło. Nie proponuj ludziom którzy mają jakąś stabilizację, rodzinę… jakieś dochody jutro żucić wszystko i robić to co najbardziej kochają bo z kochania często utrzymać się nie da. Może wtedy łatwiej w tej niewoli zrobić sobie trochę wolności. Do tego jednak trzeba znaleźć w sobie choć trochę dziecka.
To co mówisz skierowałbym głównie do osób wchodzących w dorosłe życie.
Ciągle taki slogan powtarzam synowi “rób w życiu to co byś chciał robić nawet wtedy gdyby nikt Ci za to nie płacił”…….tylko kłopot bo odpowiedź jest zawsze taka sama.. “to ja będe grał na kompie”
Nie proponuję rzucania od razu pracy i rzucenia się na głęboką wodę. To może się źle skończyć 🙂 Proponuję, aby się obudzić i zacząć podążać za głosem serca. Nie ma nic za darmo. Nie ma nic od razu. Nie ma nic bez pracy. Na życie w takim stanie też trzeba zapracować. Włożyć w to serce. Osobom np. pracującym w nielubianej pracy, albo prowadzącym znienawidzony już biznes proponuję, aby zaczęły po prostu się rozglądać, wykorzystywać czas po godzinach na poszukiwania, być może na rozpoczęcie nowego biznesu lub poszukiwania nowego zajęcia. Najpierw jednak trzeba dojść do tego, żeby wiedzieć, czego szukamy, jak to sobie wyobrażamy i co jest nam przeznaczone – tym etapem zajmujemy się w programie mentorskim.
Zajebiste nic dodać nic ująć św racja z żyćia wżięta
9/10 osób które to obejrzą i tak nic z tym nie zrobi i pozostanie w tym punkcie co jest bo mają w głowie idiotyczną strasznie przekminę czyli: jeśli chcesz mieć coś czego nigdy nie miałeś zarabiać więcej to koniecznie zostań przy tym co jest nie rzucaj pracy nie chodź na szkolenia oglądanie filmików nie sprawi, że będziecie bogaci, oglądanie kasety fitnes na fotelu nie sprawi że schudniecie.
fajne widedo Piotrze, ale świata nie zbawisz 🙂
Podrawiam
Zbawiciel jest jeden, ale jak chociaż 1/10 coś zmieni w swoim życiu dzięki moim nagraniom, to już i tak będzie sukces 🙂 Mamy jakieś alternatywy? 🙂
Materiał ktory daje sporo do myslenia. Napewno inspiruje- tresc filmu przemawia w 100%! Dziekuje!
Bardzo sie ciesze panie Piotrze ze wlasnie w tym momencie mojego zycia moglam sie zatrzymac na chwile i obejrzec i wysluchac zawarte tu przeslanie..Jak wiele osob,ktore tu napisaly wczesniej mam swoja pasje ,ktora byc moze moglaby przeksztalcic sie w wielka misje..zycie mnie nie rozpieszcza, aczkolwiek jestem samotna matka trojki dzieci i musialam wyjechac z Polski zeby zapewnic dzieciom przyslowiowy chleb itp,mimo ze jestem osoba dobrze wyksztalcona i znam kilka jezykow za granica pracuje ciezko i nieustannie.W ferworze tej walki zapominam o mojej pasji i misji i przezywam ciezkie chwile i placze nad soba bo mam poczucie ze juz stracilam wiele lat mojego zycia i dalej trace na ta bezsensowna walke o byt.W moim sercu jednak tli sie promyk nadziei i radosc z tego,ze moje dzieci juz teraz moga rozwijac swoje talenty i pasje i dla nich wrzechswiat pokaze ta lepsza strone zycia…Ciesze sie bardzo ze moglam Pana poznac,..pozdrawiam i zycze nieustajacych sukcesow do konca zycia 🙂
Dziękuję Pani Joanno za tak szczery komentarz! Proszę wierzyć, że żadna chwila nie jest stracona i stanowi bezcenne doświadczenie. Człowiek, który mało przeżył, mało ma do przekazania innym.
Sylwia.
Na początku byłam znudzona, potem się trochę uśmiałam, potem “opadła mi szczęka” z wrażenia, potem zakręciła się łezka, a na końcu pojawiła się radość. Super, ze są tacy ludzie jak Ty Piotrze.
serdecznie pozdrawiam.
Oj, święta racja. Niestety tak przemija i pędzi ostatnio bo już z górki. Pozdrawiam Panie Piotrze.
Piotrze
Z tym filmem jest jeden “problem”.
Jest aż za bardzo prawdziwy.
Jednak warto czasami spojrzeć w lustro i przypomnieć sobie co jest ważne w życiu.
Świetna Robota.
Pozdrawiam
Piotrze, odwaliłeś kawał dobrej roboty,przedstawiając realia naszego życia.
Piękny film i jaki smutny, że aby przeżyć wielu ludzi rezygnuje ze swoich pasji, że
muszą ciężko pracować całe życie odmawiając sobie przyjemności, a na starość nie
stać ich żeby sobie kupić owoc. Ze nie należy wychodzić przed szereg tylko robić co
każą czy nam się podoba czy nie.
Bardzo się wzruszyłam, bo moje życie wygląda podobnie jak to “Kowalskiego”. Tak jakoś
dziwnie się potoczyło, tylko że na moje konto jeszcze nie wpłynęło 100 tys zł, no ale
jakby co to wszystko przede mną:-)
Żeby rozwijać swoje pasje są potrzebne pieniądze, a z tym różnie bywa, dlatego
staram się wykorzystywać wszystkie możliwości, aby zrobić ze sobą porządek.
Zawsze jako dziecko chciałam być “dobrą wróżką”, która za pomocą swojej czarodziejskiej
różdżki zamienia zło w dobro i sprawia że ludzie są szczęśliwi.
Pomagam ludziom jak umiem najlepiej nie oczekując niczego w zamian. Zdarza się że
przychodzą i mówią że się udało. Bardzo się z tego cieszę bo uśmiech na ich twarzy
jest piękną zapłatą. Zdarza się że mówią, “jesteś aniołem”, a ja na to że jeszcze żyję a anioły
są w niebie i się śmiejemy, ale to jest na pewno sprawka Najwyższego i Jemu się należy
wdzięczność. Ja jestem jak już tylko kanałem, który Bóg postawił na drodze potrzebujących.
Jest to bardzo miłe jak ktoś doceni naszą pomoc dlatego dalej pomagam jak umiem i wierzę
że już niebawem będę miała wspaniałą pracę i pieniądze i że będę mogła zainwestować w
swoją pasję ucząc się od najlepszych żeby zrealizować swoje marzenia i dalej, ale już
profesjonalnie pomagać innym.
Dziękuję Piotrze za to co robisz.
Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę zdrówka, radości z tego co robisz i ogromu miłości.
Witaj Piotrze!
Jestem “pod wrażeniem”, piękny film …
Nie sposób nie polecać go znajomym :).
Pozdrawiam serdecznie,
Krzysiek
Witaj Piotrze,
Wielkie dzięki za ten świetny filmik. Mam nadzieję i wiarę w to, że wartości i sposób życia (ten z drugiej części filmu rzecz jasna) jest kluczem, że warto spróbować.
Jestem młody, życie przede mną – podejmuję to wyzwanie.
Dzięki !
Na marginesie dodam jeszcze, że: często zbija nas lęk przed porażką, ale moim zdaniem wystarczy zmienić podejście do porażki, traktować ją jako lekcję i SZANSĘ. Na tym patencie opiera się ponoć sukces Doliny Krzemowej (http://www.youtube.com/watch?v=1O7XbdYwLwk – TEDx Gdynia2011).
Wciągnęłam się, Piotrze, w moralno-religijny ton dyskusji o Twoim nagraniu, ale zauważyłam w nim jedną niezwykle ważną rzecz. Mianowicie mówisz o tym, że nie należy liczyć na ZUS i emeryturę z ZUS-u. To naprawdę ważne, by uświadamiać wszystkim, że ZUS nie daje emerytury. Nigdy nie było z ZUS-u emerytury, a tym bardziej nie ma teraz i nie będzie jej za lat kilkanaście – kilkadziesiąt. Ta forma przekazywania pieniędzy kolejnym pokoleniom już dawno się zdezaktualizowała. Pomijam sposób, w jaki polskie państwo, bo ZUS jemu podlega, zarządza nie swoimi, lecz swoich obywateli, pieniędzmi, bo to temat na inną dyskusję.
Powtarzam więc: głoś Piotrze wszem o wobec swoim rówieśnikom, że mają na swoje stare lata sami się zabezpieczyć, bo inaczej będą przymierać głodem. ZUS nie daje emerytur.
Czy chociaż raz nie zdarzyło się Wam widzieć w sklepie starszą osobę, która powinna spokojnie dysponować swoimi zarobionymi i odłożonymi na stare lata – emeryturę – pieniędzmi, a która szuka grosików w portfelu i przelicza ze strachem, bo może nie wystarczyć na podstawowe rzeczy?
Z pewnością!
Mnie nie raz i powiem Wam – zawsze mam wtedy łzy w oczach.
Nie mogę patrzyć, kiedy starsza pani bierze jedną, małą brzoskwinię do swoich zakupów, a potem odkłada ją przy kasie, bo tylko na chleb i margarynę miała pieniądze….
Może ta kobieta odkryła swoją pasję i może jest szczęśliwa.
Jezus mówił, że biednych zawsze mieć będziemy – i mamy. I będziemy mieli. Takie jest powołanie niektórych, aby wypełnić to posłannictwo. Tak, bo czasami bycie biednym materialnie jest ważnym elementem w rozwoju Człowieczeństwa! Ta kobieta robi cud, na jaki nie stać ministrów skarbu i wielu ludzi – żyje za grosze! Iluż słabych upadło, a ona żyje.
Ona daje nam możliwość czynienia dobra.
Wielu bogaczy zabieganych nad zarabianiem na swoje utrzymanie nawet nie zobaczy tego co Marta Magdalena. Nie wzruszy się. Nie pomoże. Ilu nie umie dobrze pomagać.
A czy zawsze naszym staraniem możemy ustrzec się takich sytuacji – bycia w ubóstwie materialnym. To nie jest tragedia.
Marto , niestety w 2008 roku ogłoszono /nie do wszystkich to dotarło, że pieniądze w ZUS są własnością Państwa i Państwo może z nimi zrobić co chce.
Smutne to ale prawdziwe.
super !!! czysta prawda !
A jeżeli jestem już “starą ” kobietą i co teraz mam w sobie odkrywać pasję .Poszukiwania trwaja i trwaja i co ….za chwilę znów pytanie co mam robić …Ech to kochane życie…kocham Cię uparcie i skrycie -jak śpiewa Edytka
Pozdrawiam
Lucyna Czech
Fajny film, prawdziwy pojwia sie duzo pytan i odpowiedzi powolanie w zalozeniu
rodziny, czy innych wyzwan jakie niesie nam zycie, niesie za soba duze ryzyko i nie zawsze osiagnie sie, kiedys Piotrze powiedziales jak zamknieci sa ludzie ile trzeba wysilku wlozyc aby wiele drzwi otworzyc to wymaga odwagi i wiary, aby spotkac ludzi chetnych do wspolpracy i budowanie lepszego zycia na naszej Planecie pozdrawiam.
Dziękuję za to ,że mogłam to zobaczyć.Często zastanawiam się o co chodzi w życiu.Odczuwam ,że jest coś ,co naprawdę mogłoby wypełnić mnie po brzegi.Od jakiegoś czasu staram się do tego dokopać…Pozdrawiam i dziękuję
Pioterk! wspanialem video, super mi sie to ogladalo, o wiecej takich prosze!!!
Dzięki Piotrze za wideo 🙂
W zasadzie, to chciałem tylko napisać, że żeby dobrze nam było w życiu, to wystarczy jednocześnie:
– mieć poczucie bezpieczeństwa i pewności
– znać swoje pasje, to co chce się robić
– mieć silną wolę, podjąć decyzję o zmianie i zacząć działać
– połączyć naszą pasję, zestroić ją z większą grupą, ze społecznością; umieć dawać i przyjmować; działać “od Serca”
– mówić światu o naszych celach, słuchać świata, komunikować się, otworzyć się na nowe pomysły
– otworzyć się na “wyższe” przewodnictwo
To taki krótki przepis na Spełnienie w Życiu 🙂
(sama zamiana etatu na własny biznes to trochę mało)
Uważam, że każda praca wnosi coś sensownego do życia, a zwłaszcza ta, którą mamy teraz. Nawet jeśli to tylko pieniądze i robimy coś, czego nie lubimy, to właśnie Ta praca jest dla nas szansą na poznanie Siebie, na pracę nad Sobą, jest szansą na Rozwój.
To, że nie lubię danej pracy jest tak szerokim pojęciem, że najpierw zastanawiam się, czego w tej pracy nie lubię? Czy to coś, co jest we mnie do “przepracowania”, czy może to właśnie Pasja, która chce się urzeczywistnić? Gdzie jest źródło moich uczuć i odczuć?
Nie warto od razu zrywać kontaktu i uciekać od tego, co wywołuje w nas negatywne odczucia – lepiej przyjrzeć się temu i sobie w tej sytuacji, wyciągnąć wnioski, od razu rzucić to, co wysysa z nas energię… albo zaplanować zmianę, zacząć od małych rzeczy, czegokolwiek, co przybliża do spełnienia… zacząć budować poczucie bezpieczeństwa i sprawdzać, czy w dobrym kierunku zmierzamy.
Życie nie jest zero-jedynkowe.
Podejście Janka z pierwszej części filmu i tego z drugiej części nie polega na rzuceniu pracy i zajęciu się swoim biznesem. Moim zdaniem różnica wynika z systemu wartości, który chłopaki mają – i to z tej hierarchii wartości wynikają ich działania.
/Większość z nas powie, że najważniejsza jest rodzina, zdrowie, praca, pieniądze – w różnej kolejności zapewne – ale jak jest faktycznie pokazuje, to co robimy i ile czasu na co poświęcamy/
Każdy z nas jest teraz w jakimś momencie swojego życia, chce coś zmienić, albo właśnie zmienia, albo chociażby przeczuwa, że “coś jest nie tak”… Życie nas tak ukształtowało /rodzice, autorytety, środowisko/ i często robimy coś, “bo tak trzeba”, albo “bo tak zawsze robiliśmy, albo tak długo”.
Zmianę można zacząć w każdym momencie i teraz jest na to najlepszy moment (choćby na podjęcie decyzji), a to z iloma “smokami” przyjdzie nam się zmierzyć (wewnętrznymi i zewnętrznymi) i jakie doświadczenie zdobędziemy, to już nasza indywidualna rzecz.
Teraz zaczyna się przygoda 🙂
‘ To, że nie lubię danej pracy jest tak szerokim pojęciem, że najpierw zastanawiam się, czego w tej pracy nie lubię? Czy to coś, co jest we mnie do „przepracowania”, czy może to właśnie Pasja, która chce się urzeczywistnić? Gdzie jest źródło moich uczuć i odczuć?
Nie warto od razu zrywać kontaktu i uciekać od tego, co wywołuje w nas negatywne odczucia – lepiej przyjrzeć się temu i sobie w tej sytuacji, wyciągnąć wnioski, od razu rzucić to, co wysysa z nas energię… albo zaplanować zmianę, zacząć od małych rzeczy, czegokolwiek, co przybliża do spełnienia… zacząć budować poczucie bezpieczeństwa i sprawdzać, czy w dobrym kierunku zmierzamy.’
Pawle, bardzo gorąco dziękuję Tobie za ten fragment. Wahałam się czy całkiem rzucić się na pasję podczas, gdy nie mam ani zatrudnienia czy szans na nie, czy też mieć nadzieję i otwartą furtkę w dodatkowej pracy – że tam się rozwinę i przełamię to, co mi “nie leży”, nie wychodzi. [Z zatrudnienia na etacie zrezygnować i chcę i muszę, bo nie lubię tej pracy, jest za mała część etatu i zarobki zbyt niskie – kwestia tylko czy rzucać się szalenie na pasję, gdzie zerowa pewność zarobku, czy jednak próbować rozwinąć w dodatkowej pracy. Dałeś mi wskazówkę – pasję będę rozwijać, ale nie będę na niej się opierać tylko na razie jednak będę próbowała przepracować to, co mnie hamuje w dodatkowej pracy]. DZIĘKI!
Zgadzam się z Tobą Pawle.
Pozdrawiam
Witaj ! Jestem nieslyszaca. Chce mi napisy co pan mowi.
Wiem ze największej ludzie nie chce zrobić sa napisy coktos mowi.
Ja naprawdę potrzebuje zrozumieć przy napisy.
Pieknie obraz. trzymaj sukces.
Pozdrawiam cie 🙂
Witaj Basiu! Spisałam dla Ciebie co Piotr mówi. Na razie to, co mówi podczas puszczanie slajdów. Postaram się później spisać to, co już mówi, gdy go widać na żywo. Na razie poczytaj to, co już Tobie daję:
“Arek i Mariola Kowalscy. Najszczęśliwsi rodzice na świecie. Ich pierwsze dziecko przyszło na świat. Pierworodny syn. Nadali mu imię Jan. Jaki on podobny do ojca, jaki żywy. Wszystko go interesuje, o wszystko pyta. To nasza pociecha – mówili. Minęły trzy lata. Janek idzie do przedszkola. Spójrz na tę iskrę w jego oku. „Tato, czy masz dla mnie chwilę?” Niestety tata ciężko pracuje. Widzi Janka tylko w niedzielę. Janek marzy, aby ktoś poświęcił mu więcej uwagi. Minęły trzy lata. Janek idzie do szkoły. To już trzeci rok, gdy rodzice budzą go o szóstej rano i gonią do pracy. W szkole jest tylko jednym z wielu. „Musisz być grzeczny”, „Nie rób tego”, „Nie dotykaj”. Janek uczy się równać poziom. Lepiej się nie wychylać. Mijają lata. Ale Jan Kowalski nadal jest dzieckiem. Szuka swoich pasji. „Lepiej idź na studia i znajdź dobrą pracę na etacie”, „Skończ ten kierunek. To pewny zawód”, „Przestań już hałasować, nie już mogę tego znieść”. Arek i Mariola czasami żałują, że pozwolili Jankowi przyjść na świat, ale w głębi serca kochają swojego synka. Przecież oni tylko chcą jego bezpieczeństwa. Janek z trudem skończył znienawidzony kierunek studiów. Janek z trudem zdobył pracę rywalizując z licznymi magistrami. Janek ma wiele pomysłów jak uczynić tą firmę lepszą. Jednak jego pomysły zostały zignorowane. Kierownik Janka potraktował je jako osobistą krytykę. Janek daje się formować – lepiej być jednym z tłumu, starać się spełniać oczekiwania innych, nie wyróżniać się. Masz już 30 lat, powinieneś już wziąć ślub. Janek poznaje dziewczynę na zabawie firmowej. Przynajmniej w domu odżywa. Marysia jest wspaniałą kobietą, oboje dużo pracują. Praca – dom, praca – dom, praca – dom. Czasem uda im się wieczorem obejrzeć jakiś film. Janek lubi usiąść na sofie i wypić piwo. W niedzielę odpoczywają chodząc po centrum handlowym. „Skąd ci wszyscy ludzie mają tyle pieniędzy?” – zastanawiają się obserwując luksusowe auta na parkingu. Janek i Marysia nienawidzą swojej pracy. Dzieci jednak przypominają im coś, co boli. Przypominają, że oni kiedyś też naprawdę żyli. Minęło już tyle lat. Janek po 20stu latach został kierownikiem. Marysia nie, bo poszła na macierzyński o dwa razy za dużo. Dzieci wyszły już z domu. Zrobiło się tak pusto. „Czy teraz można wreszcie już korzystać z życia?” Ale już coraz mniej sił… Pogodna jesień. Upragniona emerytura. Uczymy się oszczędzać. Marysia uczy się żyć za 1/3 pensji. ZUS-u to nie obchodzi, dzieci to nie obchodzi. Nikogo to nie obchodzi. Muszą tylko obniżyć swoje wymagania. Przynajmniej w ich 50 metrowym mieszkaniu zrobiło się więcej miejsca. Ale jest tak jakoś pusto… Janek dużo śpi. Po dwóch zawałach jest osłabiony. Marysia żegna Janka. „To był dobry człowiek. Był dobrym ojcem i mężem. Zawsze ciężko pracował na chleb. Nawet, gdy trzeba było robić to, czego nienawidził. Wychował dobrych obywateli. Był uczciwy wobec kolegów. Był kolejnym dobrym człowiekiem, którego nie zapamięta polska ziemia. Czy to jego wina? Spełnił przecież oczekiwania wszystkich. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie”
A przecież mogło być inaczej. Cofnijmy się w czasie. Co by było, gdyby… Gdyby życie Jana wyglądało inaczej:
Janek miał kilku prawdziwych nauczycieli. Interesowali się oni, co naprawdę myśli. Coś w jego sercu nigdy nie pozwoliło mu stanąć w miejscu. Zawsze szukał. I znalazł. Jan poświęcił życie dla pewnej sprawy. Wierzył, że trzeba pomagać ludziom rozwiązać problem, z którym sam sobie poradził. Marysia martwiła się co będzie, gdy rzucą pracę. Jednak od początku zaczął zarabiać więcej niż na etacie. Czasem trzeba było ciężko popracować, ale miał teraz więcej czasu dla rodziny. Urodziło się właśnie ich drugie dziecko, przeżyli wiele pięknych bezcennych chwil. Jan żałował, że niektórzy nigdy tego nie doświadczą. Tym chętniej pomagał ludziom. To było niesamowite przeżycie po raz pierwszy zobaczyć sto tysięcy na koncie. Ale przecież nigdy nie było to jego celem. To był tylko efekt uboczny robienia tego, co się kocha. Jankowi nigdy nie chciało się walczyć o nagrody branżowe. W jego pracy nie chodziło o dyplomy. Gdy jednak dostawał podziękowania od klientów, czasem prezenty – to było najlepszym dyplomem na świecie. Pewnego dnia jeden z konkurentów wyzwał go i oskarżył. Jeszcze tego samego tygodnia odeszło od niego dwóch klientów. Coś takiego może przybić. Jednak, gdy pomagał innym, zdobył wielu przyjaciół. „Janek, nigdy nie zadowolisz wszystkich” – mówili. Pamiętał więc, że każda praca jest dobrą zabawą i nadal kochał to, co robi. Tamtych dwóch klientów wkrótce zastąpiło dwudziestu innych. Pewnego dnia przekroczyli statystyki. Przekroczyli tysiąc klientów. Jan stał się znany w tym, co robi. Stał się przywódcą, za którym idą inni. Jednak nie to było jego celem. Minęło wiele lat. Janek napisał niejedną książkę, pomógł tysiącom osób. Odszedł syty życia i spełniony. Będziemy pamiętać jego liczne dokonania. Jego dzieci mają przykład do naśladowania. Zmienił oblicze swojego kawałka świata, pozostawił coś po sobie. Jego cząstka jest w nas, którzy zetknęliśmy się z jego pasją. Są tacy ludzie, którzy zmieniają świat. Żaden z nich nie robił tego dla pieniędzy. Pieniądze były jednym z wielu narzędzi. Znali swoje powołanie. Masz tylko jedno życie do przeżycia. Masz tylko jedną szansę, aby żyć swoim życiem. Masz tylko jedną szansę, aby zostawić coś po sobie. Tylko tu i teraz możesz być sobą. Drugi raz nie przeżyjesz już tej samej chwili. Przypomnij sobie jak to było być dzieckiem. Czy wtedy tak samo martwiłeś się o jutro? „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” Wszystko, czego pragniesz jest na wyciągnięcie ręki. Jako dziecko w to wierzyłeś. Już teraz masz wszystko, czego potrzebujesz – „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko co moje do ciebie należy”. Co dalej, którą drogę wybierzesz?”
Ton tego vdeo przypomina mi filmy Zanussiego, może troche ze względu na moralizatorskie zacięcie.
Co ważne,- dopóki żyjemy możemy wszystko zmienić. Jeśli weszliśmy w koleinę przyzwyczajenia, możemy z niej wyjść, tak na prawdę w każdej chwili, jeśli tylko nie zabraknie nam wiary i chęci. Czasem wystarczy słowo otuchy, że czas na zmianę lub potwierdzenia, że mimo trudności warto utrzymać obrany kurs.
Na pewno warto pomysleć, jaką wartośc ma moje życie i czy na prawdę idę wlaściwą drogą. Drugiej szansy wprawdzie nie otrzymamy, ale poki życia, ciągle możemy z niej skorzystać.
Dziękuję, Piotrze, za kolejną dawkę natchnienia i motywacji 🙂
piękne i inspirujące nagranie. dziękuję i pozdrawiam, Bartek
Dziękuję Piotrze za to nagranie. Polecę je kilku znajomym.
Szczęść Boże
Wystarczy wideo żeby się uśmiechnąć:) Życzę jeszcze więcej siły i pasji dla ciebie Piotrze, tak trzymać!
Bardzo dobre wideo Piotrku! Piękna myśl 🙂 Dobrze, że robisz takie rzeczy :]
Zgadzam się z Jackiem. Zawsze jak oglądam filmiki Piotra to mam wrażenie, że czegoś w nich brakuje – większego realizmu i tego o czym mówi Jacek, uwzględnienia róznych sytuacji życiowych od nas niezależnych. Poza tym jest diametralna różnica między dwiema postawami: albo chcesz komuś pomagac bezinteresownie i wtedy nie myślisz o swoich zyskach, albo jednoczesnie chcesz zarobic i pomagac. Można się łudzic, że te dwa cele da się ze bez problemu ze sobą połączyc ale w pewnym momencie przebiega twarda granica, której już nie przekroczysz i nie pomożesz komuś kto nie da Ci zarobic. Nie oszukujmy się ale to jest jednak ograniczony altruizm. Oczywiscie lepsza jest taka postawa niż zarabianie na cudzym nieszczesciu czy naiwności, ale nie dorabiajmy ideologii. Prawdziwi altruiści, których spotkałam na swej drodze pomagają całkowicie bezinteresownie często na tym tracąc ( skoro już używając górnolotnych przykładów – to czy Jezus zyskał coś na swojej śmierci? – nie – oddał nam wszystko).
Marto, ale czy ci sami altruiści nie muszą gdzieś indziej zarobić, żeby mieć z czego dawać? Czy ich ktoś utrzymuje? Czy jedzenie spada im z nieba? Niestety, ale od czasu pewnej 40-letniej wędrówki po pustyni nie było takiego przypadku 🙂
W takim razie, czy sugerujesz, że lepszą drogą jest być takim altruistą, który najpierw w pracy robi coś, co nie wnosi sensu w jego, ani cudze życie, a dopiero po pracy dawać i rozdawać?
Oczywiście można.
Można też jednak w pracy robić coś, co ma głębszy sens, a po pracy też robić coś, co ma głębszy sens, altruistycznie. A dlaczego nie?
Mój biznes ma misję. A po pracy też charytatywnie pomagam różnym organizacjom. Dlaczego tego nie połączyć? Dlaczego chcesz wybierać, żeby tylko połowa Twojego życia miała głębszy sens? Jaka jest tego logika?
Cokolwiek robisz rób to z sercem i myślą o Bogu.
Godzien jest robotnik swojej zapłaty.
Pozdrawiam
Marto,
Pytasz, czy Jezus zyskał coś na swojej śmierci. Oczywiście! Odzyskał dla nieba ludzkość. A mówiąc mniej górnolotnie: potwierdził w sposób ekstremalny swoją determinację do uwolnienia ludzi z tego, co ich ogranicza, zniewala, przygniata, zabija. Zaryzykował wiele, Bóg jeden wie, jak dużo… ale – opłaciło się. Zwłaszcza nam 🙂
Właśnie trzymając się już ściśle Pisma Św., to jest napisane, że Chrystusowi za Jego ofiarę dana została wszelka moc i władza (p. listy św. Pawła, Apokalipsa 5). Chociaż, cytując już sformułowanie z powyższego filmu, “nie to było celem, lecz efektem ubocznym”.
Schodząc na ziemię: Jezus też zarabiał na swój chleb, był wszakże cieślą, zanim zaczął nauczać.
Nigdzie zresztą w Piśmie Św. nie ma mowy, by należało żyć manną z nieba, lecz właśnie, że należy pracować na swój chleb.
I masz rację, Piotrze, trzeba nie zagubić moralności zarabiając na życie, trzeba nie pozwolić sobie na to, by to pieniądz sam w sobie stał się wartością nadrzędną.
Marto,
od Piotra dostałaś gratis informacje. Ty “coś” zyskujesz w wyniku tych informacji.
Chyba nie oczekujesz, że Piotr zacznie rozdawać monety i banknoty lub złote sztabki?
Powstaje w Tobie jakaś “burza”, której objawem jest jest to, że zabrałaś głos na tym forum – nikt Cię nie przymuszał, to był akt Twojej wolnej woli 🙂 I to jest dobre. A jeśli kupujesz coś od niego lub kogokolwiek innego to tylko dlatego, że jest to dla Ciebie coś warte. A jakie są koszty sprzedawcy i co sprzedawca zrobi z ewentualnym zyskiem to zupełnie prywatna jego sprawa.
Nawet jeśli Ty nic od danego “sprzedawcy” nie kupiłaś, to nie możesz “pośrednio oczerniać” innych którzy od niego kupili, gdyż o tym zakupie każdy z nich podjął indywidulaną decyzję, bo uznał, że warto. To wszystko są sprawy bardzo subiektywne i prywatne. Nie wolno zaglądać komuś pod przysłowiową pierzynę lub powiem bez ogródek – do portfela.
Można zrobić sobie ćwiczenie intelektualne i spróbować wyobrazić Piotra lub jakiegokolwiek innego sprzedawcę/altruistę jako człowieka z zaklejonymi ustami, który tylko np. orze pole, sieje zboże, kosi, młóci i całe ziarno rozdaje tzw. potrzebującym… i nic przy tym nie mówi i nic innego nie robi tylko jest zarobionym oraczem i rozdawaczem gotowego ziarna. Najlepiej oczywiście każdemu wg potrzeb, zgodnie z “zasadami sprawiedliwości społecznej”? Dobra wizja? Czy tak wygląda altruista? Warto się zastanowić, czy bolszewicy wraz ze swoją ideologią w głębi ducha nie byli właśnie prawdziwymi altruistami, nie wiem tylko czemu wdrożenie tej ideologii opartej na tym altruiźmie rozpoczęło się od terroru, zbrodni, dramatu i zakończyło się przelaniem ok. 360 milionów litrów krwi w samej Rosji.
Mam nadzieję, że to była tylko taka prowokacja z Twojej strony 🙂
Zapamiętaj: nie ma tzw. “obiadu” za darmo. Nie było i nie będzie. Nigdy i nigdzie.
Jeśli ktoś Ci przedstawia system lub ideologię, w której Ty masz coś mieć za darmo, to jest to znak, że ten człowiek nie ma dobrych zamiarów (pomijam pojedyńcze zdarzenia typu prezent). Jeśli takiemu komuś wierzysz (jest ich dużo np. w telewizorze i używają oni dużo przewrotnych słówek/haseł, np. darmowa edukacja) to sama sobie szkodzisz.
Piotr pokazuje bardzo delikatnie, ale to bardzo delikatnie coś zupełnie innego i za tą delikatność go podziwiam. Ja to jadę od razu ostro z grubej rury 🙂
ad. Jezusa, którego wplątałaś do swojej wypowiedzi. A czy rozważałaś zadanie takiego pytania swojemu księdzu proboszczowi? Jeśli na plebani nie znajdziesz odpowiedzi na pytanie, które sama postawiłaś na tym forum, to przedstawię Ci listę kapłanów, którzy chętnie Ci na to pytanie odpowiedzą. Dowiesz się więcej o Jezusie, co zyskał na swej śmierci, co stracił w swym życiu i wiele innych rzeczy z Nim związanych. Myślę, że będziesz usatysfakcjonowana, gdy kapłani Ci to wszystko powiedzą, bo to ich “branża” 🙂
Pozdrowienia!
Szczęść Boże.
Daniel
Tu nie chodzi o straty i zyski tu chodzi o to, by zarażać “świadomością”, która jest bezcenna. Ja w pracy poza zwykłymi obowiązkami dzielę się z Klientami doradztwem za które nic nie dostaję – nie chcę dostawać. Największą przyjemnością dla mnie jest fakt, że wysłuchali mnie i robią tak jak im doradziłam co pomaga im uzyskać lepszy efekt. Nawet w pracy można pomagać ludziom całkowicie bezinteresownie co zwraca się w przyszłości z nawiązką – ręczę za to. Taka droga wymaga od nas bardzo wielu wyrzeczeń ale w którymś momencie zaczynasz odczuwać efekty, również materialne o których nawet nie myślałaś..
Też tak mam. Wyznaję zasadę, że sukces mojego znajomego / współpracownika jest moim sukcesem. Pomagam, bo chcę i mam z tego frajdę. W zamian dostaję szczery uśmiech. Czuję się potrzebny i doceniony.
Marta oceniajac po ludzku nie wiem czy dojdziesz do wlasciwych wnioskow.
W objawieniu Cataliny Rivas (o Eucharystii) Chrystus powiedzial jej ze oddajac swoje zycie zrobil cos co w oczach swiata bylo szalenstwem – oddal sie na wieczosc w niewole milosci.
Wracajac do Twojej tezy uwazam ze wsrod katolikow pokutuje niezrozumienie pojec: bogactwo, sukces, pieniadze. Obraz przecietnego katolika to bierny, mierny ale wierny (jak mowi ks. Pawlukiewicz) a powolani jestesmy do wielkich rzeczy – takze biznesowo.
Biblia wyroznia bogacza przekletego ale i bogacza blogoslawionego.
Nie ma nic zlego w byciu bogatym jesli tylko wartosci sa prawidlowo ulozone.
Jestesmy powolani do pomnazania talentow/zlota itd. Do zapewniania bezpieczenstwa naszym rodzinom (takze materialnego).
Twoje podejscie moze prowadzic do tego ze bedzie masa smutnych altruistow. przemysl to. Powodzenia Ci zycze
Jed
Piotrze z takiego wideo po latach będą dumne Twoje dzieci a może i wnuki!
Dziękuję za “spotkanie”,
Niesamowitą radość i satysfakcje sprawia mi świadomość, że coraz więcej osób odkrywa prawdę o sobie i o tej rzeczywistości.
Pozdrawiam ciepło,
Magdalena:)
http://www.latarniam.pl
Ujmujące i jakże prawdziwe, dla większości pierwszy wariant, dla nielicznych drugi. Dziękuję
Dziękuję za inspirujące wideo!
Ja nigdy nie dawałem się za bardzo wtłoczyć w nielubiane przeze mnie, a popularne schematy (dokładnie takie jak w Twoim filmiku), z tego powodu też ma się wiele przykrości w życiu (szczególnie we wczesnym okresie życia).
Druga sprawa to jak się nie zrażać niepowodzeniami i ciągle iść swoją drogą, aż w końcu do czegoś się dojdzie. Nie trzeba być milionerem, przynajmniej ja tak uważam. Nie mam tego priorytetu, można zarabiać średnio, ale robić to co się lubi, móc założyć rodzinę z kobietą, którą się kocha, a nie z pierwszą lepszą, która nas chciała. Mieć sporo czasu dla rodziny, dla siebie. To jest to do czego dążę!
Pozdrawiam!
Niesamowite, z jednej strony naświetlenie problemu smutnego życia wielu ludzi, z drugiej strony przekaz pełen nadziei na przyszłość. Trzeba iść tam gdzie prowadzą nas nasze marzenia, wtedy i świat i ludzie wokół nas zyskują inny wymiar. Nie ma nic złego w byciu bogatym, jeżeli chce się tym bogactwem dzielić i pomagać innym. Wspaniała jest idea czynienia dobrych rzeczy, która Ci przyświeca. Myślę, że jeszcze bardzo się ona rozrośnie, bo tam gdzie są ludzie i jest serce pojawia się wielkie dobro. Powodzenia i dzięki za ten motywacyjny przekaz 🙂
Doskonałe wideo:) Nawet kiedy jest mi “pod górkę” i mam wrażenie, że wszystko się wali, ufam, że za chwilę podniosę się i pójdę dalej. Życie które prowadzimy w zgodzie z tym co kochamy, jest piękniejsze i bardziej kolorowe, niż życie według standardów. Mimo, ze jest pozornie bardziej ryzykowne. Ale etat też można stracić. Może zdarzyć się mnóstwo paskudnych rzeczy. I kiedy jeszcze traktujemy nasz sposób życia jako katorgę….Kocham moją pracę i mój styl życia. Tego samego życzę wszystkim innym:)
Witam!
Dobry clip, ale…
ja bym tu poszedł z tezą prosto z mostu i bez “owijania w bawełnę” 🙂
Celem życia jest Zbawienie.
Pozostało tylko poszukać odpowiedzi na pytanie: jak osiągnąć Zbawienie? No, ale tu też nie musimy odkrywać ameryki na nowo, bo nie tak dawno (ok. 2013 obrotów Ziemi wokół Słońca, czyli tyle ile wał korbowy silnika w samochodzie robi na tzw. luzie przez ok. 2 min.) przyszedł do nas Zbawiciel i pokazał nam Prawdę oraz powiedział/nauczył jak działać, aby Zbawienie osiągnąć. Mało tego zostawił nam Testament/Biblię oraz założył instytucję, która non-stop przypomina te Święte Nauki i uczy jak osiągnąć Zbawienie (co robić i jak żyć, etc.). Ta instytucja to Święty Kościół Katolicki.
Niestety mocno odchodzimy od tych nauk, małymi krokami, ale mocno, gdyż te kroki są wyraźnie widoczne dopiero jak porówna się kilka pokoleń, chociażby nas z naszymi Dziadkami i Pradziadkami.
Dlatego apeluję: Nawracajmy się! Każdy indywidualnie niech podejmie wysiłek nawrócenia samego siebie a innym pomagać jeśli pragną pomocy. Innym zawsze trzeba dobrze radzić/głosić Prawdę i odsyłać do źródeł Prawdy. Może też dostąpią łaski nawrócenia. A więc czytajcie Biblię, konsultujcie swe rozkminki z waszym np. księdzem proboszczem, on być może też potrzebuje od Was świadectwa wiary. Unikajcie faryzeuszy. Pierwszym celem diabła jest przekonać, że diabeł nie istnieje czego objawem jest tzw. neutralność moralna/światopoglądowa. Ten zły jest mistrzem mącenia i odciągania od Źródeł Prawdy, uważajcie! Przypomnę tylko, że jest napisane:
Trzy rzeczy ostateczne:
1. Śmierć
2. Niebo
3. albo piekło
Życzę Wam wszystkim i sobie, abyśmy kiedyś w Niebie wrócili do refleksji nad tym postem, aczkolwiek nie wiem ile będzie trwał Sąd Ostateczny nade mną i nad Wami, bo każdy będzie indywidualnie sądzony, każdy będzie miał swoich własnych oskarżycieli i będzie musiał na tychże czekać, aż zakończą swój ziemski żywot. A jak uczy przypowieść sąd ostateczny będzie niczym dziurka w igle, przez którą jak mówił Jezus, PRĘDZEJ wielbłąd przejdzie, niż bogaty wejdzie do królestwa niebieskiego. Czyli ten co więcej otrzymał od Boga będzie szczegółowo i precyzyjnie rozliczony, niż prosta istota bez talentów (symbolika: BOGATY=ten co jest wolny i co żyje “dostatnio”, WIELBŁĄD=niewolnik, parobek, prostak, nie może realizować swej “wolnej woli” i jak robi coś grzesznego, to nawet nie ma o tym świadomości, ale podczas oczekiwania na wyrok ma szanse odrobić lekcje, poznać i pokochać Jezusa i wejść do Królestwa Bożego). Podsumowując, życie zgodnie z Ewangelią i oddawanie chwały Bogu utrzyma Cię we właściwej postawie życiowej, i być może Twój Sąd Ostateczny będzie polegał tylko na wręczeniu biletu do Nieba, bo za ziemskiego życia uda Ci się na to zapracować :)) Tego życzę Tobie i sobie.
Wyszło religijnie i w zasadzie to tylko wstęp, ale nie mam czasu więcej. Drogi gościu tego portalu, jeśli poczułeś się źle po przeczytaniu tego wpisu, to trudno i z góry informuję, że zależy mi na twoim Zbawieniu.
Szcześć Boże!
Daniel
Danielu
Bóg dał nam wolność, a nauka Kościoła mówi, że nasze zbawienie jest uzależnione od naszej woli. Musimy chcieć, ale też udowodnić tą wolę czynami.
Mamy dawać cesarzowi to co ziemskie, a Bogu to co boskie. Zatem nie da się żyć na tym świecie samą duchowością.
Sąd ostateczny nie będzie się odbywał nad naszymi grzechami, lecz nad dobrem które wyrządziliśmy, lub mając okazję tego nie zrobiliśmy. (tak mówi Pismo!)
Zatem, jeśli sprawy ziemskie utrudniają bliźniemu drogę ku zbawieniu, to jako miłosierny Samarytanin XXI wieku chcę i namawiam innych do niesienia pomocy.
Nie mi osądzać czy chodzi tylko o rany ciała czy duszy (np. stres, depresje, itp.), czy cierpienie jest wolą Boga, czy sprawą szatana – ja mam czynić dobro.
Tak myślę i tymi kryteriami odbieram działalność Piotra oraz tych, którzy piszą komentarze do jego blogu.
Zauważ, że Kościół to My.
Pasterz powinien dobrze zarządzać swoim stadem, dbać o słabe i chore, dobrze karmić, itd. Hodowca, aby mieć zysk musi w stado włożyć dużo pracy i środków. Rolnik, aby zebrać plon tak samo. I musi minąć czas.
Myślę, że szerzenie dobra jest tą naszą inwestycją, inwestycją żywego Kościoła, w naszą przyszłość. Nie pracujemy dla kasy, lecz dla naszego wspólnego bogactwa. Bogactwa wewnętrznego, duchowego, dla zbawienia.
szczerze napiszę, że sąd ostateczny mało mnie osobiście obchodzi 😉 ale ważne jest dla mnie to, by postępować zgodnie z własnym sumieniem, nie być cicho jeśli wiem, że ktoś coś źle robi, nie być obojętnym na ludzką krzywdę i żyć w wolności.. nikt bowiem nie musi być podporządkowany stereotypom – jeśli jest to tylko z własnego wyboru. Trzeba iść przez życie świadomie i tego Wszystkim życzę bo “żyje się niby tylko raz”.
DZIĘKUJĘ
Dałeś czadu – gratulacje !
To mnie inspiruje – tak trzymaj !
Witam serdecznie.
Obejrzałem cały film i zastanawiam się co jest przekazem autora, który jak da się zauważyć pod koniec spotu raczej czyta i jak dla mnie nie jest to przekazem który mógłby ( stwierdzenie subiektywne) wiele wnieść. Osobiście nie pracuję na etecie — nie jestem pracownikiem najemnym !, Jednak realne poruszanie się biznesie w Polsce bez znajomości i umiejętności “pewnych kruczków” często doprowadza do zniszczenia człowieka przedsiębiorczego. Włączanie do tego wszystkiego rodziny według mnie nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Od rodziny wszystko się zaczyna dla większości a to video jest takim momentem, w którym możesz ocenić “gdzie się obecnie znajdujesz”. Tu chodzi o to, by robić to co się lubi, co chce się robić, by wyzbyć się zaszufladkowania i przeżycia życia w czyimś cieniu często nieprzykładnym, niezgodnym z naszymi przekonaniami.. – ja to tak odebrałam. Ze względu na rodzinę i szacunek do siebie musimy mieć świadomość jak chcemy to życie przeżyć i co chcemy przekazać naszym dzieciom, dla których jesteśmy przykładem..
Piotrze, to było ujmujące nagranie. Czas wdrożyć plan w życie, choć przyznam, że bardzo zżyłem się z dotychczasową firmą.
Nie lubię używać górnolotnych słów – ale to było … piękne
pozdrawiam
Bardzo ciekawe i ujmujące wideo. Zgadzam się z Panem, Panie Piotrze. Róbmy to, co kochamy. Przecież to takie proste… Odkryjmy w sobie dziecko 🙂
Pozdrawiam!!
Świetne wideo, Piotrze! Poruszyłeś bardzo ważną sprawę. Pozostaje tylko przemyśleć swoje życie i zacząć działać.
Materiał dość ciekawy, jednak nie wykracza poza typowe materiały motywacyjne poruszające temat życiowych pasji. Cenne wydało mi się uwypuklenie nastawienia na pomaganie innym bez oczekiwania zapłaty jako motoru osiągania sukcesu.
Według mnie jednak tytuł nie odpowiada treści. Materiał dotyczy bowiem tego, czy warto podążać za swoją pasją, a nie tego, jak odkrywać w sobie pasję. Wszelkie teksty motywujące do korzystania ze swoich pasji są według mnie chybione, bo ten, kto uświadomił już sobie czym uwielbia się zajmować, po prostu tym się zajmuje i zachęty nie są mu potrzebne. Natomiast ten, kto pasji do czegokolwiek jeszcze nie odkrył nie skorzysta z tego typu zachęt. Równie dobrze można radzić: zakochaj się, bo warto.
Z tego, co obserwuję, rynek rozwoju osobistego oferuje dużą ilość tanich materiałów, z których nikt nie dowie się jak odkrywać pasję i jak poznać swoje mocne strony. Za wiedzę i skuteczne techniki poznawania siebie i odkrywania pasji trzeba zapłacić wysokie honoraria, a ponieważ większości na to nie stać, umiejętności tę pozostaną dostępne nielicznym. Może o to właśnie w tym chodzi. Któż by potrzebował mówców, gdyby wszyscy poznali sposób odkrycia kim są i czego chcą?
Pozdrawiam.
Myślę, że z tym odkrywaniem talentów to prawda. Ale myślę także, że to właśnie będzie podlegało ostatecznemu osądowi. O talentach napisano, że darmo dostaliśmy i darmo powinniśmy się nimi dzielić. A słowa na Sądzie: “byłem głodny a nie daliście mi jeść …” można też odbierać jako kierunek sądzenia nas za spełnianie miłosiernych uczynków w stosunku do potrzebujących bliźnich.
Niech każdy wie, że zaniechanie wykonania dobra skutkuje osądem.
Natomiast dobro podane dalej procentuje i rozrasta się, a z czasem wraca do nas ze zwielokrotnioną mocą.
Ten filmik jest dla mnie trochę za bardzo propagandowy i różowy. Wolę jak się mówi zarówno o korzysciach jak i ryzyku. A tutaj ryzyko jakby w ogóle zostało pominięte. no cóż…
A jakie Marto widzisz ryzyka w życiu zgodnym ze swoim powołaniem?
Nagranie dające wiele inspiracji. Dziękuję Panie Piotrze za cenne wskazówki i potwierdzenie, aby iść dalej tą właściwą Drogą 😉
Panie Piotrze,ciekawy filmik,daje dużo do myślenia,jednak dla mnie mało realistyczny do wdrożenia w życie…pozdrawiam.
Witam
Film bardzo fajny i opisujący dzisiejszą rzeczywistość.
Sam jakiś czas temu przejrzałem na oczy i dostrzegłem, że to do czego dążyłem i plan jaki miałem na życie nie sprawi, że będę szczęśliwi. Zauważyłem że wszystko co robiłem kierowało mnie w stronę utartego schematu powtarzanego przez wszystkich ( praca , etat, praca, brak pasji), a nie tego pragnąłem.
Pozdrawiam
Witaj, Piotrze! Dzięki za wspaniałe wideo, ciekawe przedstawienie dwóch alternatywnych wizji rzeczywistości.Niestety, mnie też nie raz w życiu dopadła rzeczywistość, wiele razy też zwątpiłem w ludzi. Na szczęście wiem, że wszystko jest po to, aby nas czegoś nauczyć i wierzę, że dzięki temu stałem się lepszym człowiekiem a upragnione marzenia kiedyś się zmaterializują. Pozdrawiam.
Dzięki. Dobrze, że takie rzeczy robisz, wspierasz, dzielisz się doświadczeniem. To jest pomoc nie do przecenienia.
Ujmujące wideo. Nieważne, że to są uniwersalne “prawdy” jakie można znaleźć gdzieś indziej. Trafiają idealnie w sytuację na rynku polskim.
Po wejściu na drogę realizowania siebie nie ma już powrotu, nawet gdy są chwile kiedy nie jest różowo 🙂
Przy okazji zapytam – którą Piotrze z książek obecną na półce w tle nagrania byś polecił jako pomocną do odkrycia największej pasji?
Witaj Mikołaju! Simon Sinek “Start with WHY”.
Witajcie
Ciesze się, że tu wpadłem, ze to zobaczyłem.
Życze Wam aby przekaz z tego video zapadł Wam w głowach i sercach i dał siłę i wiare do “zabawy w życie” z ufnościa i pasją dziecka.
Mam 60 i ten przekaz …………. ech.
Dzięki Piotrek
Bardzo dziękuję, panie Piotrze za ciekawe ujęcie tematu. Właściwie zapomniałem już, że kiedyś miałem marzenia i chciałem je realizować. Teraz to już chyba trochę za późno. Pozdrawiam serdecznie, Bogusław Domaradzki.
Moim zdaniem nigdy nie jest za późno.
Fajne wideo Piotrze, dziekuje. Przezylam kiedys takie starcie z rzeczywistoscia i wypalenie. Dzieki za wideo. Jest dobra wskazowka.
Niesamowite, w ciągu 6 godzin po raz trzeci otrzymałem podobne przesłanie. Rano w czytanej przez mnie książce “Dzieci szczęścia”, potem na YT w wywiadzie z Lesem Brownem, a teraz tutaj. Wyczuwam tu jakiś spisek na moją osobę. 😉
P.S.
Popracowałbym trochę bardziej nad narracją – więcej modulacji głosu i stylu konwersacyjnego, bo momentami brzmiało to, dla mnie zbyt patetycznie, ale to moje zdanie.
P.S.’
Zainspirowałeś mnie, żeby nagrać i zmontować jakiś własny materiał.
POZDRAWIAM
Od lat dużo się mówi na temat zarabiania na pasji.
Na pewno jest to realne i wielu się udaje.
Moja nauczycielka matematyki uwielbiała ten przedmiot
i bardzo lubiła uczyć innych.
Ale sama przyznała,że są działy które ją nudziły,
drażniły i chętnie by je pominęła.
Ważne też żeby w tym pedzie zarabiania
na pasji nie zapomnieć o sobie.
Bo w tym pędzie możemy się pogubić i zatracić.
Dobrze jest każdego dnia sprawiać sobie drobne przyjemności
nie związane z naszą pasją i zarabianiem.
Mam na myśli np.beztroskie leniuchowanie na pachnącej łące,
dobra kawa z ciastkiem,czytanie książek nie związanych z pasją itp…
Pozdrawiam i życzę radości każdego dnia,
Waldek
Dobra uwaga! To jedna z głównych metod podtrzymania pasji i dbania o swoje “dziecięctwo” 🙂
Piotrze,zapomniałem dodać,ze film mi się podobał:) Motywowanie,inspirowanie innych to super sprawa.
Najlepiej jest tak żyć żeby samo życie było inspiracją dla innych.
Od lat czytam Twoje maile,oglądam szkolenia.
Śmiało mogę napisać,że Twoje życie jest inspiracją dla mnie.
Trzymaj się Piotrze i nadal rób to co najbardziej lubisz.
Pozdrawiam
Świetne wideo 🙂 Daje dużo do myślenia i kieruje na rzeczy ważne w życiu, otwiera oczy zamknięte na sprawy oczywiste. Gratulacje! 🙂
dziekuje Piotrze,
pokaze synom , lat 21 i 30 – moze zrozumieja , to czego sama nie umialam im wyjasnic .
Wspaniala jest Twoja prezentacja – film .
Ja tez czesto czuje sie jak kura ktora dziobie i patrzy tylko w dol .( zdobywanie, branie , jedzenie , rozliczanie i znow zdobywanie ……w˛tym dziubaniu -dziobaniu zaponimam ze nade mna piekne niebo od ktorego mam dojsc …smutno mi gdy lapie sie na tym ze zapomnialam jakie jest moje marzenie ..tak , to mi sie zdaza .
To znaczy ze CO ?
jak uczyc sie odkrywac swoja pasje , to co mnie naprawde cieszy , a nie tylko to dzieki czemu bede dobrze widziana, komus sie spodobam , ktos mi sie dobrem odwdzieczy…
jakie powinnam zadac sobie pytania by w odpowiedziach zobaczyc siebie prawdziwä ????
Witaj Piotrze,
Dokładnie rok temu (w wieku 27 lat) doszedłem do takiego samego wniosku. Wtedy jeszcze imałem się byłego zawodu (tłumacz j. angielskiego), ta praca jednak mnie wypalała. Nie tak to sobie wyobrażałem przed pójściem na studia. Ciągłe siedzenie przed komputerem, przepisywanie tekstu z lewej strony na prawą… oczywiście były też pozytywne strony, jednak z każdym tłumaczeniem widziałem ich coraz mniej – po prostu gniłem przed monitorem.
Pewnego dnia całkiem przypadkowo wpadłem na ludzi z branży biznesu (nie będę ich tutaj reklamował – ale PM i PD raczej wszyscy znają). Postanowiłem, że rzucam całe przeszłe życie w cholerę i idę w to, co uwielbiam (programowanie – to było moje hobby od zawsze).
Od roku siedzę w swoim fachu (założyłem swoją firmę), robię to co lubię. Studiów nie żałuje, bo czytam wiele książek po angielsku (i nauka to sama przyjemność!), dobra znajomość tego języka bardzo mi się przydaje – planuję wejście na rynek zagraniczny, także wszystko się całkiem dobrze ułożyło.
Polecam wszystkim odnalezienia w sobie tego, co się kocha – macie jedno życie, szkoda go marnować. Bierzcie się za swoje pasje, a wtedy nie będziecie pracować, wtedy całe życie będzie wakacjami (robienie tego co się lubi to jak bycie na wakacjach).
Pozdrawiam!
… tym bardziej że programistów teraz mocno brakuje 🙂
Smutne jest to życie. Od zawsze człowiek podziwia ludzi z pasją, i sam ma marzenia. Co
z tego, że tak jest, skoro kiedy próbujesz je realizować, co rusz to coś ci hamuje realizowanie pasji. Nawet nie głównie dlatego (choć i te elementy są), że świat otoczenie cię szlifuje pod swoje oczekiwania, ale głównie dlatego, że rozpaczliwie musisz szukać zarobku, bo nie masz z czego żyć. Ten niby efekt uboczny, jakim nazywasz zarobek, jakoś trudno w życiu zauważyć. Kogo to obchodzi, że realizujesz pasję – wszak nie żyjemy dla siebie ale dla innych? Żeby zarabiać (zazwyczaj absolutne minimum do przeżycia), musisz spełniać oczekiwania innych. Trudno jednak jest również zauważyć, że niby żyjąc dla innych człowiek jest szczęśliwy – ciągle jest w sercu głód realizacji pasji, zgorzknienie że ja nie jestem wśród tej małe grupki osób, którym życie dało możliwość realizacji pasji. Smutne jest to życie
Dzięki za ten komentarz, bo właśnie kluczowy problem zarysowałaś!
“Jak połączyć realizowanie pasji z zarabianiem pieniędzy”.
To jest cała sztuka. Nie każda pasja jest “dobra”… to większy temat, może uda mi się nagrać o tym wideo, zobaczymy.
Mam takie same odczucia.
Pasja i to taka, z której można żyć, to dar. I nie każdy go ma.
Z drugiej strony trzeba pamiętać o tych ludziach, których los jeszcze bardziej dotknął.
– Ewangelia wg św. Łukasza –
Zbytnie troski [Vt-3,140, Vt-3,33, Vt-1,72, Vt-5,26; Vt-5,45]
22 Potem rzekł do swoich uczniów: «Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o życie, co macie jeść, ani o ciało, czym macie się przyodziać.
23 życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie.
24 Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki!
25 Któż z was przy całej swej trosce może choćby chwilę dołożyć do wieku swego życia?
26 Jeśli więc nawet drobnej rzeczy [uczynić] nie możecie, to czemu zbytnio troszczycie się o inne?
27 Przypatrzcie się liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich.
28 Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, o ileż bardziej was, małej wiary!
29 I wy zatem nie pytajcie, co będziecie jedli i co będziecie pili, i nie bądźcie o to niespokojni!
30 O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, lecz Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie.
31 Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane. [por. Vt-4,228]
http://www.voxdomini.com.pl/valt/p-ew/03-lk-12.htm
Szcześć Boże.
Daniel
Po obejrzeniu tego filmu ,,prześladuje” mnie tylko jedno pytanie: ,,Czy jeszcze zdążę”?
Nigdy nie jest za późno. Akurat w tym temacie, lepiej późno niż wcale 🙂 Ja zamierzam być aktywny zawodowo do końca życia, bo wszystko co robię, robię z pełnego przekonania i z poczuciem misji. Gdy mamy takie nastawienie, słowo “emerytura” jest dla nas niezrozumiałym, abstrakcyjnym pojęciem równoznacznym ze “śmiercią”.
Dzięki! Robisz bardzo dużo dobrego. Trzymaj tak.
Pozdrawiam!
Witam,
Przyznaję, że pierwsze minuty nie przemówiły do mnie, gdyż nie mam problemu z brakiem pasji, monotonnej pracy na etat i podporządkowaniem się innym. Sam mam dużo pomysłów, kilka pasji.
Dlatego z ciekawością obejrzałem drugą część.
Faktycznie, im większej liczbie osób pomagasz, tym czujesz się bardziej spełniony.
Faktycznie, nasze dziecięce marzenia konfrontują się z rzeczywistością i wypala się nasza energia. To nie jest takie proste.
Piotrze , pokłon przed Tobą ,
dokładnie tak wygląda moje życie ! trafiłeś w sedno
Tylko dlaczego tak ma wyglądać życie ? takie smutne ale jak trafnie pokazałeś
pozdrawiam Andrzej
To jedno z najlepszych filmów jakie widziałam. Podniosło mnie na duchu! Dzięki! 🙂
Witaj Piotrze,
Bardzo inspirujące wideo!
Gratulacje 😉
Genialny pomysł. Tchnąłeś życie w potrzebny temat, który dla większości ludzi kojarzy się z oderwaniem od rzeczywistości. Ciekaw jestem jak wychodząc od wizji pokażesz potrzebującym sposób zamiany tej pięknej idei w rzeczywistość.
Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy 🙂
Mam mieszane uczucia oglądając ten materiał. Z jednej strony wyraźnie widziałem świetną laurkę wystawioną samemu sobie jaką wykonał autor. Z drugiej strony kilka wiecznych uniwersalnych prawd, czyli nic odkrywczego.
Po wielu latach pracy w biznesie i kontaktów z bardzo wieloma różnymi ludźmi, zauważyłem, że możliwość realizacji marzeń tym trudniejsza im miej sprzyjających warunków wokół nas, dlatego w trudnych i ekstremalnych warunkach udaje się zrealizować marzenia tylko nielicznym. Choć pozostali też mają marzenia, mają odwagę i determinację, tylko brakowało w ich życiu odpowiedniego otoczenia które ma ogromny, często fundamentalny wpływ na ich życie. Lubię czasami obejrzeć programy typu “Chłopaki do wzięcia”, żal się robi człowiekowi ludzi którzy mają marzenia, odwagę, determinacje a są “inni” i funkcjonują inaczej niż by chcieli.
Z drugiej strony w życiu zawsze będziemy oglądali ludzi którzy nie muszą mieć wielkich marzeń i ogromnej determinacji, urodzili się i funkcjonują w sprzyjającym środowisku z powodu pochodzenia z środowiska w którym ich nazwisko, wcześniejsze dokonania rodziców, powiązania, znajomości itp. otwierają im wszystkie “drzwi” bez wysiłku.
Lubimy nie raz oglądać programy typu “mam talent” w których wielu zdeterminowanych odważnych ludzi z talentem potrafi wygrać program, ale niejednokrotnie to nie wystarczy bo nie robią tego co im każe “świat show-biznesu” i odchodzą w zapomnieniu.
“Jaka jest prawda?” – słowami z pisma “Czym jest prawda?” można powiedzieć, że prawda zależy od punktu w którym jesteśmy i świata w którym żyjemy.
Jedną z odwiecznych prawd jest fakt, co pokazuje autor swoimi zarobkami, że najlepszym od tysiącleci sposobem na zarabianie pieniędzy jest pomagać innym sprzedając im “Sekret”, marzenia, nadzieje. Zawsze na to będzie rynek, zawsze będą ludzie żyjący marzeniami, na pewno jakaś część z nich osiągnie mniejszy czy większy sukces, a “sprzedawca” będzie miał poczucie że im pomógł i pewnie słusznie.
Dlaczego pierwszy scenariusz z tego materiału nie jest szczęśliwy?
Bo żyjemy w takim kraju z taką gospodarką i taką mentalnością społeczną. W krajach wysokorozwiniętych łatwiej jest o szczęście w “normalnych” zawodach, gdzie człowiek pracuje nie musząc przejmować się bezrobociem, czy starczy do końca miesiąca. CO więcej dwie pracujące osoby w zawodach bez kwalifikacji potrafią utrzymać rodzinę, jeździć na dobre wakacje nie zadłużać się i spokojnie patrzyć w przyszłość. U nas jak żyjesz w małym miasteczku czy na wsi często w sferze marzeń pozostaje by spokojnie żyć. Oczywiście na świecie 70% ludzi ma jeszcze gorzej niż my, a nie mają wszyscy oni mniej marzeń, determinacji i odwagi.
Moją prawdą jest jedno, sam musisz sobie zdawać odpowiednie pytania każdego dnia, które sprawią, że nie stracisz nadziei i będziesz się co dziennie podnosić, cokolwiek robisz rób wszystko aby czuć, że warto żyć, nie musisz mieć na koncie 100 tyś czy innej kwoty. Często sama satysfakcja, że działasz i że się rozwijasz w swoim własnym tempie daje największe szczęście, a jeśli jeszcze masz obok siebie kogoś kto to ceni (żonę, męża, córkę, syna, kogokolwiek), to przestajesz patrzeć na życie przez pryzmat szczęścia innych.
Uważaj tylko, na sytuację w której patrzysz na takie filmiki myśląc, “też chcę taki być”, to w większości wypadków pułapka, Sam znajdź swoje miejsce i swoje własne szczęście.
Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślących.
Ileż jadu i zawiści….
A gdzie tu jad czy zawiść 🙂
Pozdrawiam
jaksprzedac.pl
Chyba koleżanka nie zrozumiała tekstu, bo ja tu jadu nie widzę, tylko prawdę i tyle.
Co raz więcej jest w internecie mędrców i specjalistów od rozwoju osobistego lub biznesu. Wszyscy powielają wiedzę zaczerpniętą od T.Robinsa, J. Vitalego, B.Tracyego itp.
Ale tworzyć każdy może trochę lepiej lub troszkę gorzej 🙂
Byle coś nowego, a “jak zarobić na pasji” lub “rób to co kochasz, a nigdy nie będziesz musiał iść do pracy”.
Pozdrawiam trzeźwo myślących
Zgadzam się z Tobą. Trochę to brzmi jak laurka dla autora filmu. Ja odbieram to jak pouczanie kogoś. A przecież każdy z nas jest wolny, każdy pragnie czegoś innego. Różnego. I to jest piękne. Piękne, że mamy możliwość znalezienia szczęścia na swój sposób. Osiągnięcia sukcesu na swój sposób. Bądźmy sobą ! Serdeczności !
Ciekawe komentarze 🙂
Nie odbieram (Marto) komentarza Jacka jako zawistnego.
Ale też Jacku i Basiu nie było moim celem wystawianie sobie laurki (cóż to by był za głupi pomysł:)), lecz przekazanie ludziom dobrej idei pracy z pasją, i pokazanie jak to osiągnąć, o czym opowiedziałem.
Wiem, dlaczego mogliście odnieść takie wrażenie: użyłem swoich zdjęć. Zaważyły względy praktyczne, korzystałem po prostu ze zdjęć, jakie miałem pod ręką. Poszukiwanie zdjęć do filmu trwało wiele godzin pracy, układanie ich to kolejne godziny. Kto kiedyś choć jedno dobre zdjęcie próbował kupić na swoją stronę internetową, ten wie 🙂 Wiele zdjęć trzeba było dokupić, a jak się możecie zorientować na serwisach “stockowych”, ceny do niskich nie należą 🙁 A jednak opowiedzianą historię trzeba było jakoś zilustrować, i specjalnie dla Was napisałem w pierwszych sekundach filmu, że zdjęcia własne posłużyły tylko jako ilustracja historii.
Jednak z doświadczenia powinienem wiedzieć, że i tak może to zostać odebrane w negatywny sposób. Być może w przyszłości przygotuję nową wersję filmu i ograniczę w nim własne zdjęcia. Moim marzeniem byłoby jednak nagranie prawdziwego filmu krótkometrażowego z aktorami 🙂
Wreszcie Jacku w swojej wypowiedzi ukryłeś bardzo wiele mylnych przekonań na temat odkrywania swojego powołania. Długo mógłbym rozkładać Twoją wypowiedź na czynniki pierwsze. Choćby osoby z programu “Mam talent”, może robią coś z pasją, ale niekoniecznie z powołania – to dwie różne rzeczy. Niekoniecznie mają misję!
Jeśli mają misję, to nigdy się nie poddadzą. I nie mów też, że odchodzą w zapomnienie, bo tego nie wiemy. Czy śledzimy ich dalsze losy? Czy utalentowany tancerz, który całe życie praktykował i trenował po 10h dziennie, po przegranej w “Mam talent” nagle rzuci to wszystko i pójdzie smażyć hamburgery do McDonalda? Oczywiście, że nie.
Oni odchodzą i szukają innych sposobów, by się zrealizować. Wiele z tych osób staje się znanych na swoim własnym poletku. Może pracują w teatrach, może zakładają własne, może tworzą szkoły tańca, tego nie wiemy. Natomiast jeśli dany “talent” jest czyimś faktycznym powołaniem, taka osoba nigdy się nie podda; ewentualnie jej talent wyewoluuje w coś nowego, innego, bo powołanie też ewoluuje. Ale nadal będzie przedłużeniem początkowej pasji.
Ja wiedziałam od razu, że zdjęcia są dobrane po prostu do historii przykładu a nie “laurką wystawioną sobie”. Albowiem przecież Ty masz córkę jako pierwsze dziecko a nie syna 😉 (także Twoja żona ma – z tego, co pamiętam – też inne imię). Ponadto zdjęcia są zmienne – nie przedstawiają ciągle tych samych bohaterów.
Piotrze,
Moje subiektywne odczucie, „laurki” wiąże się nie tylko ze zdjęciami, ale z wrażeniem, że Twoja (na pewno piękna droga), jest najlepszą receptą na sukces, pokazujesz co zrozumiałe swoje doświadczenie życiowe i słusznie. Film niestety przypomina mi bardzo mocno stare chwyty rodem z Amway’a, sam blisko 20 lat temu uczestniczyłem w spotkaniach z „koronowanymi głowami” Amwaya ze Stanów i pamiętam ich słowa, obrazy i przekaz, „pomagaj innym a na twoim koncie pojawi się 1 000000…..$””My nie sprzedajemy, tylko kupujemy na własny użytek, a przede wszystkim pomagamy ludziom realizować ich marzenia”. Jak to się skończyło, polecam zakazany w Polsce film „Witajcie w życiu”.
Nie porównuję Ciebie i Twojej działalności z tą firmą. Natomiast przekaz w stylu „Sekret” który zaserwowałeś dla wielu odbiorców może się nie najlepiej kojarzyć. Z drugiej strony dla ogromnej rzeszy sfrustrowanych marzycieli jest „błogosławieństwem”.
Podziwiam ludzi typu Anna Dymna, która pomaga wielu ludziom nie pobierając żadnego wynagrodzenia z tego tytułu. Zestawianie w jednym przekazie idei pomagania innym i wysokich profitów z tego tytułu jest nienajlepszym rozwiązaniem. Choć nie potępiam zarabiania pieniędzy wykonując zawód który się kocha o ile nie obnosimy się z takim przekazem.
Ludzie zawsze pragnęli i będą pragnąć zarabiać duże pieniądze a idea przy tym „pomagania innym”, w u wielu jest świetną wizją bo „usprawiedliwia” w ich mniemaniu „bycie majętnym”.
Jeśli chodzi o ludzkie losy uczestników różnego typu programów, jak to w życiu układają się bardzo różnie. Mniej w nich spektakularnych osiągnięć a więcej porażek. Z resztą to co ludzie nazywają sukcesem (innych), najczęściej w rzeczywistości nim nie jest. Z drugiej strony wielu osiąga sukcesy ale w ciągłej pogoni za czymś nieosiągalnym go nigdy nie odczuwa.
Osobiście jestem zwolennikiem przekazywania ludziom, że „życie jest trudne i czeka Cię w życiu jeszcze wiele trudnych chwil, od Ciebie tylko zależy czy wstaniesz, po kolejnym upadku, czy będziesz w życiu budował na zgliszczach. Nie możesz być pewny wszystkiego co się zdarzy, ale bądź pewny siebie i nie pozwól nigdy abyś musiał się za siebie wstydzić, że nawet nie spróbowałeś”
Naprawdę nie wystarczy w życiu robić tylko to co się lubi czy kocha czasami trzeba wyżywić rodzinę. Często też wielu ludzi realizuje swoje pasje nie odnosząc finansowych sukcesów i mogą powiedzieć że są szczęśliwi. Jeśli będziesz na wyspie gdzie są sami niesłyszący, to nie zarobisz na chleb grając pięknie na pianinie. Musisz z niej uciec, a ta podróż nie jest jeszcze gwarancją na odniesienie sukcesu. Gdzie trafisz? Czy starczy Ci zdrowia? Życia? Szczęścia? To pytania które ludzie sobie zadają, jedni podejmują wyzwanie, innych paraliżuje strach przed porażką. Porażki są wpisana w życie każdego z nas i każdego dopadną, różnimy się tym, czy potrafimy je przezwyciężać. Żal mi tylko tych, ludzi których spotykam w swoim życiu, którzy ciągle myślą że inni są wiecznie szczęśliwi, piękni i bogaci i też tak chcą.
Szczęście jest tak trudno osiągalne, bo jest związane z większą ilością aspektów naszego życia niż tylko pasja i zarobki. Ludzie w życiu najczęściej odczuwają szczęście w pojedynczych aspektach, nie doceniając tego co mają dobre w pogoni za odwiecznym pragnieniem spokoju, luksusu i nieustannej ekstazy. A życie nikogo wieczną ekstazą nie jest.
Bardzo Ci dziękuję za mini konwersacje. Od dawna obserwuję Twoją działalność z szacunkiem.
Pozdrawiam
Jacku masz rację. Twoja wypowiedź trafiła w moje myśli i odczucia.
Dodałbym jeszcze, że musimy pamiętać, że wszystko na tym świecie jest cykliczne, wszystko się zmienia. Jak pory dnia i roku, tak w zachowaniu ludzi i biznesach są wzloty i upadki, bessy i hossy, itd. To jest nasza natura i musimy się z nią pogodzić, a nadto powinniśmy myśleć o przyszłości w przekonaniu, że będzie inna niż jest teraźniejszość i trzeba być przygotowanym na taką zmianę.
utrafiłeś w sedno
Jacek72 – wiesz to zależy jakim człowiekiem jesteś, jak szybko można Cię złamać, jak szybko się poddasz i co jest Twoim celem. To całe życie związane z pracą będąca pasją to jest droga dla NIELICZNYCH, WYTRWAŁYCH i UPARTYCH. Nie każdy przejdzie tę drogę – ale warto. Nie każdy jest w stanie do tak wielu wyrzeczeń, większość ludzi żyje tu i teraz mierząc efekty w rzeczach materialnych (np. pieniądzach), które są każdemu potrzebne do życia, ale ile tych pieniędzy jest nam potrzebne i ile wydamy zależy od nas samych często. Nikt od początku nie żyje w luksusach. Jeśli pieniądz ma być tą wartością przeważającą satysfakcję z tego jak żyjemy to raczej nie tędy droga.. Ta droga jest dla ludzi z wizją, dla których ważne jest jak przeżyją to życie – nie ile zarobią..
Aniu
Gdyby od dzieciństwa wychowywano Cię bez zasad – żyła byś bez nich.
Gdyby od dzieciństwa pojono Cię alkoholem, byłabyś alkoholiczką.
itd.
Uczono nas żyć dla kasy, dla wygody, luksusu. Nasz sukces oceniano miarą wartości posiadanych dóbr.
Współpracujmy nad zmianą tych wartości, szerzmy tę ideę, a czas pokarze, że “nieliczni, uparci i wytrwali” to kwestia “zasiania ziarna wiedzy w dzieciach”.
Wizję mogą także mieć kloszardzi i będą szczęśliwi bez dóbr materialnych.
Kochani tu chodzi o to, że pieniążki przyjdą z czasem, one będą tylko trzeba zmienić kolejność wartości.. ja od małego nie przywiązywałam wagi do pieniędzy, czy ubioru.. do tej pory tak mam – nie wiem dlaczego, ale tak już mam. Nie robi na mnie wrażenia rzecz materialna, a mimo to, nie skarżę się na brak pieniążków 😉 zwyczajnie żyję kierując się innymi zasadami – dla mnie zawsze było ważne jak przeżyję swoje obecne, czy dalsze życie. Mam tak od urodzenia, chociaż osoby, którymi się otaczam w 80% cieszą się bardzo, że mają nowy typ telefonu komórkowego, że mają laptopa, czy tableta.. Ja też to mam, ale to nie robi na mnie wrażenia, to zwyczajnie są przedmioty, które są mi potrzebne do np. pracy i to wszystko. Takie życie bez materialnego uzależnienia jest naprawdę bajkowe.. wszystkim polecam! im mniej czegoś pragniemy tym łatwiej to do nas przychodzi w odpowiednim czasie i miejscu 😉
Po prostu niesamowite, niecodzienne wideo.
Potrzeba więcej ludzi działających z Pasją jak Ty.
Dziękuję. Dobry przekaz aż się łezka w oku zakręciła.
Strzał w “10”. Łza się w oku kręci…
I niby wszyscy o tym wiedzą, jednak nikt albo niewielu to robi…
Wielki szacunek dla Ciebie Piotrze…
Wybory wybory wybory …. zawsze się zastanawiam co by było gdyby …
Dziś w wieku 40 lat w końcu udało mi się ….
Życzę innym by znaleźli harmonię swojego życia .
Piękny film !!!
Czasami trzeba się zatrzymać na chwilę,
złapać świeży oddech i iść dalej drogą, która była nam pisana.
Dobry filmik, prosty, ale z przesłaniem.
Co do potknięć to chyba norma, sam myślałem, że nigdy nie zawiodę klienta, a tu na samym początku dałem ciała na całej linii. Cóż warto wyciągnąć z tego naukę i iść do przodu.
Co do nieuczciwych współpracowników, klientów cóż są takie odosobnione przypadki, ludzi dobrych i uczciwych jest więcej 🙂
Jak ostatnio usłyszałem.
Lider to nie ten za którym idą/podążają inni. Liderem jest ten, przy którym inni ludzie odczuwają na nowo chęć do życia i przypominają sobie o swoich marzeniach.
Ja sam jestem w Środzie swojego życia, powoli jak żółw zaczynam realizować swoje pomysły, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Cóż mam do stracenia i tak umrę, najwyżej biedny i nie spełniając oczekiwań wszystkich.
A jest szansa na wygraną.
Witam Piotrze
Zawsze cenię ludzi, którzy potrafią przełożyć swoją pasję i zainteresowania na biznes. Ciągle się uczę obserwując takie postacie jak ty w swojej pracy i ciągle dostrzegam nowe elementy układanki.
Chciałem powiedzieć, że ten materiał, który przygotowałeś jest silnie związany z motywacją i rozwojem osobistym i muszę przyznać, że jest to bardzo mocno motywujący materiał.
Do tej pory twoja osoba była bliżej takich ludzi jak Piotr Majewski czy Paweł Krzyworączka mam na myśli kierunek biznesu. Raczej skupiałeś się na projektach związanych z biznesem i jego prowadzeniem, marketingiem, strategiach sprzedażowych itd. Teraz zaczynasz drogę przez rozwój osobisty i według mnie bardzo dobrze ponieważ już dawno dostrzegłem iż istnieje silna więż między wiedzą techniczna i marketingową z wiedzą na temat rozwoju osobistego i wiedzą o pieniądzach i budowaniu niezależności finansowej.
Według mnie nie da się niczego sensownego osiągnąć nie łącząć tych wszystkich trzech idei w jedną całość.
Materiał bardzo fajny i przedstawiony w formie ciekawej historii zresztą jakże prawdziwej dla wielu z nas,
Myślę, że ten materiał pomoże wielu osobą w tym aby zmotywować się do dalszej pracy i walkę o własną niezależność i wolność w życiu osobistym.
Jeśli mogę sobię pozwolić przekazać coś czytelnikom to skorzystam z tej możliwości.
“Życie w, którym realizujemy swoje pasje nie jest łatwe i często jest wyboiste łatwo poznać to po otoczeniu najczęściej wszystko jest przeciwko nam i pojawia się dużo problemów, które musisz rozwiązać ale z drugiej strony jaki ma sens życie w cieniu innych gdzie jesteśmy wiecznie zmęczeni pracą, rodziną i otaczającym nas światem.
Skoro każdy z nas ma tylko jedno życie to lepiej całe życie walczyć i probować osiągnąć cel niż nie robić nic. W obu przypadkach nie jest łatwo ale tylko ten pierwszy daje ci realną szansę na osiągnięcie wymażonego stylu życia”
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam wszystkich czytelników i ciebie Piotrze.
Hubert Dudek
Dzięki Hubercie za wnikliwą analizę branży 🙂 Faktycznie wykonuję teraz krok w kierunku nieznanym i oczywiście nie są mi obce emocje lęku przed nieznanym. Ale towarzyszy im wielka ufność w słuszność kierunku. Dzięki, że go potwierdzasz. Dziękuję też dla pozostałych komentatorów 🙂
Piękne. Dziękuję 🙂
Dobre. Sentymentalne. Prawda.
Problem w tym, że każdy z nas to wie i czuje, ale mamy jakieś hamulce i bariery, aby coś zmienić.
Trzeba zauważyć przyczynę problemu – człowiek był sam, nie miał wsparcia i oparcia w rodzicach, rodzinie, bliskich, znajomych. Był samotnikiem w tłumie. On zapewnie nawet nie potrafił rozmawiać o swoich wewnętrznych rozterkach.
Ojciec nie miał dla niego czasu – a to ukształtowało jego osobowość na całe życie – musisz sobie radzić sam.
Morał też jest “idiotyczny”, bo potwierdza doświadczenia z dzieciństwa – “musisz sobie radzić sam”. Masz problem – możesz go rozwiązać – rozwiąż go sam!? Kwadratura koła.
Nie zrozumieją tego ci, którzy nie mają takich problemów. Czasami nie rozumie tego ktoś bliski i wówczas zamykamy się w sobie, jesteśmy samotni w tłumie, w rodzinie, we wspólnocie. Rodzi się stres, depresja. ….
Ale nie można tylko narzekać. Znając przyczyny trzeba szukać drogi wyjścia i zmiany tego stanu rzeczy. Trzeba być Samarytaninem XXI wieku, aby dostrzec obok siebie ludzi potrzebujących pomocy, dowartościowania, wsparcia. Myślę, że każdy z nas potrzebuje odczucia, że jest się komuś potrzebnym. Uśmiechajcie się do siebie nawzajem, do tych, których spotykacie. Rozmawiajcie i patrzcie w oczy – oczy nie kłamią i jeśli widać wewnętrzny smutek, to ten ktoś potrzebuje pomocy. Nawet lekarze potrzebują lekarzy.
Witaj Dariuszu
Masz rację bo to wszystko jest elementem naszego życia niestety nie da się tego uniknąć.
Jednak właśnie dlatego, ża mamy blokady i nie wiemy jak się zachować dobrze jest przebywać wśród ludzi, którzy myślą podobnie. Komentując na takich blogach, dołączając do grup dyskusyjnych, uczestnicząc w webinarach czy wybierając się na szkolenia zawsze będziesz wśród ludzi, którzy myślą podobnie i zawsze otrzymasz od nich wsparcie.
Po to powstały szkolenia motywacyjne i rozwoju osobistego aby ludzie nie tylko się uczyli i poznawali prawdy o sobie ale także po to aby mieli okazję czerpać energię od ludzi takich jak my.
Pozdrawiam
Hubert Dudek
Jeśli coś robimy i daje to jakiś rezultat, z którego jesteśmy niezadowoleni, a znowu robimy to samo i spodziewmy się, że to da inny rezultat, to potrzebujemy pilnej pomocy. Ale nie pomocnika, który pomoże nam jeszcze bardziej działać w ten sam sposób, bo rezultat znowu będzie ten sam… a celem działania jest otrzymać inny rezultat. Dlatego też nie należy płakać nad sobą i szukać pocieszycieli, lecz szukać kogoś, kto swym działaniem uzyskuje rezultaty jakie Ty byś chciał. Następnie trzeba zapytać tego kogoś jak on to robi, czym się kieruje? A może okaże się, że on inaczej działa, bo zupełnie inaczej myśli. Czyli trzeba szukać kogoś, kto pomoże zmienić sposób myślenia, a kogoś kto przytuli i poda husteczkę na otarcie łez. Może to brzmi ostro, ale nie chcę się rozpisywać, więc piszę konktretnie i ostro/wyraźnie.
Piotr nie poda Ci i mi pigułki na nasze zmartwienia/problemy, ale pokazuje Ci o co należy się oprzeć, aby wstać. Jest to Bóg, który daje nam siebie, dał nam Jezusa, dał Biblię, dał instytucję (Kościół Katolicki), która uczy/pokazuje i pomaga poprzez służbę sakramentami świętymi. Musisz wytężyć swoją Wiara, podjąć trud poznania Boga, nauczyć się oddawać Bogu chałę, żyć wg Świętej Nauki, czytać Biblię – to podręcznik na każdą sytuację na każdy dzień.
Nawracajcie się i dzielcie się swoim Nawróceniem z innymi.
Twoim obowiązkiem jest osiągnąć Zbawienie. Nie trać czasu!
Szcześć Boże.
Daniel
Rzeczywiście, potrzebujemy nieraz mentora, który powie nam CO KONKRETNIE robimy nie tak. Bo czasem jest po prostu zbyt dużo zmiennych, żebyśmy sami mieli szansę spróbować wszystkich możliwych rozwiązań. Szczególnie, że wiele z nich może nam samym po prostu nie przyjść do głowy, a ktoś stojący tuż obok może je widzieć jak na dłoni.
Z drugiej strony czasem jest i tak, że ktoś mówi nam: “to i to robisz źle”, a prawda jest taka, że nie robimy tego źle, tylko zwyczajnie nie spełniamy oczekiwań tego konkretnego pana lub pani. I bądź tu mądry! 😉
Dziękuję za dobre słowo.
Mam tylko nadzieję, że kiedyś, ktoś z tych, którym się udało dojrzy tych, którzy mają blokady uniemożliwiające branie udziału w webinarach czy szkoleniach. Koszty dojazdów oraz udziału w takich spotkaniach nie powinny pozbawiać naszej wspólnoty korzyści z odkrycia i kreatywnego uaktywnienia talentów gorzej usytuowanych. Może ktoś zainwestuje w niezagospodarowaną “żyłę złota”, naszego bogactwa naturalnego.
Mnie też Darku życie od młodości uczyło, że mogę polegać tylko na sobie. Później nauczyłem się, by polegać jeszcze na Bogu, a Pismo potwierdza, by “nie pokładać zaufania w stworzeniu”, to znaczy nie opierać się na nim (na człowieku, czy na rzeczach materialnych).
Tak więc obawiam się, że wkraczając na drogę realizacji swojego powołania i własnej misji, właśnie stajesz się w pewnym sensie samotny, bo mało kto kroczy tą ścieżką. Większość społeczeństwa żyje zwykłym, normalnym życiem.
Ale istota rzeczy leży właśnie w tym, że jeśli masz misję i powołanie, to nigdy się nie poddajesz, nawet nie mając wsparcia na zewnątrz. Bo zawsze tego wsparcia będzie za mało. Właśnie taką też myśl wyrażałem w tym nagraniu mówiąc, że zawodziłem się na ludziach. A jednak nie upadłem. Dalej działam.
Piotrze
Problem jest taki, że pracuję i żyję z “rozdartą duszą”, coś mnie męczy. Z wiarą i ufnością wybrałem drogę życia i nią podążam. Przyjmuję ją jako Wolę Bożą, a trudy i cierpienia jako mój krzyż.
Ale nie wiem czy nie zakopuję moich talentów, czy przypadkiem i niepotrzebnie nie robię z siebie męczennika.
Nawet Dawid miał doradców. Czy ktoś doradzi mi osobiście i znając moje uwarunkowania, znając mnie takim jaki jestem?
Postaramy się temu zaradzić, będę szykował po raz pierwszy szkolenie z indywidualnym coachingiem, widzę że to jest bardzo potrzebne. Trudno wszystkie problemy rozwiązać w grupie…
Jeśli grupy to małe – tak, aby była atmosfera “rodzinna”, przyjazna nawiązaniu kontaktu i swobody wypowiedzi.
Ale faktycznie jeśli chodzi o zagubione owce, to była jedna 🙂 samotna.
Piotrze – a czy myślałeś o stworzeniu ambasad / oddziałów w innych rejonach, lub o tzw. “emisariuszach dobra”? Moim zdaniem przydałaby się dobrze zorganizowana struktura wzajemnego wspierania i współpracy.
Myślałem o tym. Pewnego dnia pomysł dojrzeje 🙂
Przywitał mnie z rana ten film. I refleksja. Czy moje życie, które powoli zmierza ku końcowi, było przegrane? Czy byłam Jankiem z pierwszej części wideo? Byłam, pracowałam na etacie, rodziłam dzieci, nie awansowałam bo byłam kobietą, ale nie przegrałam życia. Mimo braku awansów o jakich marzyłam, kochałam swoją pracę. Jestem szczęśliwie spełniona rodzinnie. Na emeryturze weszłam w skórę Janka z drugiej części wideo. Maleńki biznesik daje mi satysfakcję, nie pieniądze.
Moje podsumowanie: można być Jankiem z pierwszej części wideo i być szczęśliwym. Jak odejdziemy z tego Świata, to będzie o nas pamiętać TYLKO Rodzina, niezależnie jakim Jankiem byliśmy w życiu.
Wiesz co Jadwigo, tak naprawdę wcale nie byłaś Jankiem z pierwszej części, lecz według tego co piszesz, zawsze byłaś tym drugim.
Założenie rodziny może być powołaniem i dawać spełnienie. Wiem, bo moja małżonka właśnie w ten sposób się realizuje i to było zawsze najgłębszym pragnieniem jej serca. Do tego jest powołana.
Do tego piszesz, że kochałaś swoją pracę. Nie mam więc wątpliwości, że kroczyłaś ścieżką zgodności z własnym sercem.
Szanowna Pani Jadwigo,
z tych kilku zdań jakie Pani napisała, bardzo wyraźnie wyczuwam, że jest Pani człowiekiem, który osiągnął świadomie szczytne i cenne/wartościowe cele.
Proszę nie przejmować się słówkiem “etat” jakie zostało, użyte w filmiku. Dla tzw. wolnorynkowców (ja też nim jestem) w dzisiejszych czasach słówko “etat” ma symboliczne znacznie, jako coś pejoratywnego, jako przeciwieństwo przedsiębiorczości, jako brak własnej inicjatywy. Słówko, “etat” wypracowało tzw. socjalistyczne państwo, którego naturą było urzędowo “opiekować” się tzw. obywatelem i chronić go przed krwiożerczym kapitalistą i innymi demonami nękającymi ludzi chcących pracować (ubezpiecznienie, chcorobowe, regulacja czasu pracy, zupy regeneracyjne, “darmowe” zobowiązania tzw. pracodawcy wobec pracowników i ich bojówek, czyli związków zawodowych, …walka z wyzyskiem i troska o tzw. płacę minimalną, etc.).
Etat w Pani przypadku był chyba jedną możliwością formy umowy na sprzedaż swej pracy, bo był to PRL, więc proszę nie traktować osobiście słówka “etat” z filmiku.
Dziś po prostu często się młodym Bogu ducha winnym ludziom wpaja od maleńkości do głowy, ucz się ucz, a będziesz miał dobry etat, a najlepiej w tzw. państwowej robocie, a jak się ustawisz i wyrobisz sobie plecy to będziesz nie do ruszenia i taaaakie lody będziesz kręcić, że hohohoo 🙂
Moim zdaniem Piotr, użył tego słówka w znaczeniu symbolicznym, a nie dosłownym.
Szcześć Boże.
Daniel
Piotr. Odważne. Dobre. Daje do myślenia. “Równanie poziomu” w szkole daje takie właśnie efekty i ta puenta życia wg katechezy świata – że Jan wychował dobrych obywateli… ale polska ziemia go nie zapamięta.
Świetne uchwycenie momentu w którym gasi się pasję małego dziecka – “lepiej się nie wychylać”
Zgrzyt (dla mnie) to moment pokazywania Kinga, Mandeli, Margaret, JPII i Chrystusa – wg mnie warto by podkreślić, że to są wzorce ludzie o wielkiej heroiczności cnót – a ja to odebrałem, że Jan Kowalski, który zrealizował swoje pasje wymieniony jest obok nich niejako na równi. Czy to było Twoim zamysłem?
Być może się mylę – może właśnie takie równanie poziomu jest piękne, ale jednak uważam że warto porównywać się z pokorą, że to są nasze ideały.
Poza tym super, pokazanie Twoich prywatnych zdjęć uwiarygadnia ten przekaz. Sprawia że nie jest obojętny dla Ciebie.
Dzięki Jed za miłe słowa:)
Nie było moją intencją mówić, że Janek na pewno będzie na równi JPII, czy broń Cię Panie Boże Chrystusa! Nie wiem jak mógłbym to lepiej pokazać, aby nie wywołać takich myśli? 🙂
Natomiast faktem jest, że “Janek”, czy każda osoba realizująca w życiu swoją misję, może osiągnąć różne stopnie wielkości, i może (nie musi) stać się jedną z tak wielkich i poważanych postaci, jak Mandela itd.
Kluczem jednak jest zrozumienie, że celem “Janka” nigdy nie było stanie się wielkim i poważanym, lub inne tego rodzaju egoistyczne cele. Takie cele miały inne “duże” postaci historyczne, jak np… Hitler. Widać więc, że egoizm może zaprowadzić na manowce.
Świetnie pokazana prawda o życiu, o tym jak system (program społeczny) zabija w nas wiarę w siebie, zabija pasje, i uczy życia dla inych, nie dla siebie, jeżeli się temu poddajemy kończymy jak Janek, jeżeli się nie poddamy, zimienimy program (mentalny) świat da nam to, czego my dla siebie pragniemy. Bo swoje życie najpiękniej możemy stworzyć realizując na pierwszym palnie swój świat.
Znakomite nagranie. W zasadzie sam byłem bliski tego, żeby iść tą pierwszą drogą.
Na całe szczęście w miarę szybko zrozumiałem, że to może jest jakaś opcja na życie, ale czułem, że w sercu gra coś zupełnie innego. Podążyłem za tym i po kilku latach z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że było warto 🙂
Pozdrawiam!