Jak rozkręcić dochodowy biznes – relacja z wykładu Piotra Motyla

Strona główna/Rozwój Biznesu/Jak rozkręcić dochodowy biznes – relacja z wykładu Piotra Motyla
  • dochodowy biznes

Dochodowy biznes

W Warszawie stała się zaskakująca rzecz. Jeden z wykładów prowadził nasz klient sprzed lat, Piotr Motyl, właściciel hurtowni GSM. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że Piotr kiedyś nie zapłacił nam faktury i zapadł się pod ziemię.

Po latach Piotr nagle powrócił i kupił wiele naszych szkoleń. Jak się okazało w tamtym trudnym czasie miał takie kłopoty, że wielu z nas nie przeżyje nawet jednej dziesiątej tego przez całe swoje życie.

Piotr zaczynał od pracy na etacie w koncernie tytoniowym. Mówiąc wprost, sprzedawał papierosy do hipermarketów. Motywowała go skóra, fura i komóra przedstawiciela handlowego. Piotr wychował się na wsi. Taka praca to było coś, szczególnie w tamtych czasach.

Koncern zmusił Piotra do pracy „247”, czyli wyciskał z niego wszystko. Według Piotra takie właśnie są korporacje – i potwierdzają to jego przyjaciele.

Można tu rozważać, czy tylko w handlu tak jest, czy może tylko w branży FMCG? Moja wspólniczka wiele lat temu zaczynała jako handlowiec w dziedzinie diagnostyki laboratoryjnej – produkt znacznie bardziej „wysublimowany” niż FMCG. Ponoć była to lekka praca i Lidka stała się gwiazdą w firmie.

Piotr jednak uważa, że znaczenie ma tu jeszcze okres – on zaczął kilka lat później i korporacje nauczyły się, że Polak dla kasy potrafi sprzedać swoją duszę.

W korporacji, a już na pewno w FMCG, realizacja planu ma najwyższy priorytet. Pracownik, który nie sprzeda tyle, ile mu wyznaczono, najpierw dostaje jeszcze jedną szansę. Potem posyła się go na szkolenie. Przy trzeciej wpadce, jak mówi Piotr, „życzy się mu powodzenia w przyszłej karierze poza strukturami firmy”.

Piotr doświadczył więc kryzysu wartości. „Rano energetyki, kawa, i do pracy” – podsumowuje tamten okres. Lekarze pokazywali mu przykłady 30-latków umierających na zawał serca.

Gdy pewnego dnia był u dziewczyny i w niedzielę o godzinie 22 dostał SMSa od szefa, że ma odebrać maila, wrócił do domu. Była już 23 – i przeczytał rozkaz przygotowania raportu na poniedziałek, na ósmą rano. Pomijając kwestię niedzieli, sęk był w tym, że przygotowanie raportu było robotą na 3-4 godziny.

Czara się przepełniła. Piotr postanowił więc rzucić to wszystko. Od razu headhunterzy wyłowili go i zaoferowali pracę w innej firmie FMCG. Po tygodniu, widząc że historia się powtarza, zrezygnował.

Był jednym z pierwszych dużych sprzedawców na Allegro, w pewnym momencie nawet bodajże drugim w Polsce. Uczył się sprowadzać towar z Tajwanu i z Chin. Sprzedawał głównie drobne rzeczy – akcesoria GSM, drobną elektronikę. Szło jak woda. Firma co rusz podwajała swoje przychody, a Piotr stopniowo zamieniał małe przedsięwzięcie w dochodowy biznes.

To, co Piotr przeżył, to nie było wyzwanie związane ze zwiększaniem sprzedaży. To było wyzwanie związane z uporządkowaniem firmy, która rozwija się tak szybko, że człowiek nie jest w stanie nadążyć – i wtedy robi się wielki bałagan, żeby tu nie użyć mocniejszego słowa.

„Zbyt szybki rozwój firmy może rozwalić firmę, ponieważ nie ma przygotowanych odpowiednich systemów i procedur” – mówi Piotr.

Na efekty tego bałaganu nie trzeba było długo czekać. Urząd celny skasował Piotrowi towar na kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo nie dopilnował pewnych formalności.

Do tego okazało się, że jeden niezadowolony klient z Allegro zaczął się mścić. Pozamawiał towaru na sto tysięcy złotych i powystawiał chyba kilkaset, lub parę tysięcy negatywnych komentarzy. Wtedy Allegro nie miało przeciw temu zabezpieczeń. W dodatku Allegro wystawiło oczywiście fakturę z prowizją za tę fikcyjną sprzedaż.

Piotr budował biznes na jednej nodze – i to upadło. Odwieczna „Strategia Partenonu” uczona przez dobrego wujka Jaya Abrahama sprawdza się po raz kolejny – nie buduj na jednej nodze, miej przynajmniej parę różnych źródeł klientów! Partenon to symbol wielu filarów.

Jakiś czas temu pisałem o Rafale, który na Allegro publikował oferty ze zdjęciami zaciąganymi z serwerów Grono.net, i gdy Grono padło, musiał z pracownikami podmieniać kilka tysięcy zdjęć.

Bardzo się wtedy rozczarowałem poziomem niektórych komentarzy, które ostro Rafała (mojego klienta i przyjaciela) krytykowały.

Jestem ciekawy jednak jak wielu autorów tych komentarzy nie ma żadnej pięty achillesowej w biznesie i ma faktycznie firmę opartą na wielu filarach. „Kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień”.

Podchodzę więc z pokorą do każdej takiej historii bo sam nawet nie wiesz, co może zabić Twój biznes, gdy dziś śpisz spokojnie. Dlatego osobiście jestem pogodzony z najgorszymi scenariuszami i liczę się z możliwością utraty wszystkiego. Przepracowałem to głęboko z samym sobą i Bogiem.

Najprostszy sposób jak stracić przyjaciela – pożyczyć mu pieniądze” – mówi Piotr. Oczywiście w chwili kryzysu większość przyjaciół nie wyciągnęło do Piotra pomocnej dłoni. Do tego jeszcze jego wspólnik poznał dziewczynę i przeprowadził się do innego miasta.

Gdy jednak Piotr z powrotem odbijał się po tego typu kryzysach – a było ich kilka! – wracał dość szybko poziomu biznesu 7-cyfrowego. W zasadzie jego droga, to droga uczenia się porządkowania biznesu.

W końcu na firmę Piotra wszedł Urząd Skarbowy, który wykrywał różne wesołe rzeczy, np. spłaty pożyczek od przyjaciół, puszczone na konto firmowe, z opisami typu „za strzyżenie owiec i masowanie [cenzura]”. Piotr z takich wesołych przelewów musiał się spowiadać panom urzędnikom. Musiał też przygotować listę transakcji ze wszystkich swoich kont na kilka lat wstecz – ważyła ona kilkanaście kilogramów i urzędnicy zatrudnili tymczasowo studentów, aby im to zeskanowali. Okazało się w końcu, że zgubił gdzieś 200 tysięcy złotych i musiał zapłacić ogółem horrendalne podatki za swoje nieuporządkowanie.

Piotr pokazuje, że w małej firmie kontrola skarbowa teoretycznie może trwać tylko 14 dni, ale prawo nie przewiduje, ile może trwać przygotowanie postępowania! U Piotra trwało 6 miesięcy. Błędem Piotra było podpisanie na starcie wszystkich dokumentów podsuniętych przez urzędników, co dało im nieograniczone możliwości „trzepania” firmy Piotra.

To kolejny błąd, z którego niedoświadczeni i przemądrzali będą się śmiali, jednak przypomnę, że każdy z nas ma słabe punkty. Oby ktoś inny kiedyś nie śmiał się z nas! To ogółem Piotra nauczyło, aby utrzymywać stałą grupę zaprzyjaźnionych doradców i mentorów – począwszy od prawników, na doświadczonych menedżerach skończywszy. Taka grupa przyjaciół i znajomych jest cenniejsza niż złoto.

Jedną jednak z najciekawszych historii Piotra jest opowiadanie o tym, jak jego pracownicy próbowali przejąć jego firmę. Mieli w tamtych czasach wgląd we wszystkie dane: dostawców, klientów, koszty zakupu, ceny sprzedaży, a więc i marże. Widzieli, ile Piotr zarabia. Postanowili więc ukraść mu firmę i wykolegować go. Piotr dowiedział się o tym przypadkiem zaglądając na ekran pracownika i widząc szokującą dyskusję na GG pomiędzy „zdrajcami”. Szybko ją wydrukował tak, aby nikt nie zauważył, miał więc przewagę nad wrogiem.

To był jeden z najbardziej traumatycznych okresów życia dla Piotra, bo czegokolwiek by nie zrobił, straciłby firmę. „Odtworzenie” zwolnionych pracowników wymaga czasu, nie mógł więc ich po prostu zwolnić. Pracować z nimi dalej, to ryzyko że w każdej chwili mogą się zwinąć z firmą. Gdy poszedł z tym na policję okazało się, iż policja jest bardzo chętna wpakować pracowników Piotra za kratki. Dla nich to była po prostu kradzież.

Co w końcu wymyślił Piotr ze swoimi mentorami?

Postanowił porozmawiać z wszystkimi pracownikami i postawić im ultimatum. „Zapomnimy na razie o sprawie, będziemy pracowali dalej razem. Będziesz uczciwie wykonywać swoje obowiązki. Podpisujesz umowę o zakazie konkurencji. Alternatywa – idziemy na policję”. W ten sposób udało się uratować firmę i zrobić restrukturyzację.

Przejdźmy dalej. „Są ludzie, którzy dostają śmieci i potrafią z tego zrobić pieniądze. Są ludzie, którzy dostają coś wartościowego i robią z tego śmieci” – zauważa Piotr Motyl wskazując w ten sposób na powołanie przedsiębiorcy: tworzenie czegoś, co ma wartość.

Tak właśnie ostatecznie zrobił Piotr. Miał już bogate doświadczenia zarówno sukcesów, jak i porażek. Miał doświadczenia ogromnych wzrostów firmy i dużych pieniędzy, a także parę razy tracił praktycznie wszystko. Postanowił w końcu zamienić swoją firmę w coś, co tworzy wartość z niczego.

Oddelegował więc całą logistykę do zewnętrznej firmy, z którą jest umówiony na stawki zależne od ilości obracanego towaru. Brak kosztów stałych, brak magazynu, brak pracowników.

Całą firmę opisał, zmodelował jej procesy i zamienił w maszynkę do produkcji pieniędzy.

Uniezależnił też sprzedaż od Allegro opierając się m.in. na zbudowanej przez lata bazie kontrahentów wspieranej metodami marketingu bezpośredniego.

Do tego postawił serwer z systemami firmowymi w jednej z serwerowni. Do systemów można mieć dostęp z dowolnego miejsca na świecie. Współpracownicy mają prawa dostępu i nie widzą wszystkich danych, lecz jedynie dane faktycznie im potrzebne do sprzedaży czy logistyki.

Ponadto Piotr założył spółkę w Wielkiej Brytanii, aby ograniczyć podatki, a także wynajął wirtualne biuro w Warszawie, które odbiera korespondencję i wysyła ją na maila. W razie jakiejkolwiek kontroli urzędów, na magazyn prędko nie wejdą, bo się dowiedzą, że jest w innym województwie. Do biura też nie wejdą, bo jest wirtualne.

Piotr tymczasem pakuje manatki i przeprowadza się do Tajlandii do swojego mentora. Zamierza przetestować model biznesu opisany przez Timothy’ego Ferrisa w książce „4-godzinny tydzień pracy” i zobaczyć, czy da się tak poważny biznes prowadzić na odległość bez pracowników. Wszystko wskazuje na to, że mu się uda i że wkrótce rozkręci kolejny dochodowy biznes.

W Tajlandii tymczasem jest ciepło, bardzo tanio, pięknie, być może uda się rozpocząć kolejny etap w swoim życiu, po tak ciężkich przejściach…?

Doświadczenie Piotra nauczyło go kilku rzeczy:

  • Ciesz się życiem
  • Działaj z planem
  • Ucz się ciągle nowych umiejętności
  • Określ kwotę wolności finansowej – ile potrzebujesz zarabiać, aby ci w zupełności wystarczyło – aby nie wpaść w „nieustającą pogoń za hajsem”
  • Oswój się z porażką i stwórz plan awaryjny (plan B)
  • Szanuj ludzi, którzy pomogli ci wejść wysoko
  • Twórz zespół doradców i mentorów
By |20 października 2012|Categories: Rozwój Biznesu|Tags: |70 komentarzy

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

70 komentarzy

  1. Dawid 11 sierpnia 2013 w 13:38 - Odpowiedz

    Do mnie Piotrek wpadł na chatę dwa dni temu. Stwierdził, że poczuł, że jak przyjedzie to coś się zmieni w jego życiu. Po spotkaniu był bardzo pozytywnie zaskoczony. A czy coś się zmieni – to dopiero czasu pokaże, w moim już się zmieniło 🙂

  2. A. 25 czerwca 2013 w 06:20 - Odpowiedz

    Piotrka można słuchać non stop. Tyle wiedzy i ciekawych historii ma do opowiedzenia. Ale słuchać trzeba uważnie, bo rzeczy o których opowiada każdemu z nas mogą się przydać, w prowadzeniu własnych działalności.
    Dzięki za super wykład.

  3. Karolina 13 stycznia 2013 w 17:59 - Odpowiedz

    Piotrka znam od kilku lat. Nigdy tak do końca nie wiedziałam czym się zajmuje… tzn. wiedziałam, że handluje cebulą. 🙂 Zawsze z zaciekawieniem słuchałam jego opowieści, często zaskakujących i nieprawdopodobnych, mimo to intuicja podpowiadała mi, że to prawda, a jego plany są realne i osiągnie to, co sobie obrał za cel. Oglądając Piotrka wystąpienia poskładałam klocki szczątkowych informacji o nim w całość. Teraz, gdy już wiem i rozumiem więcej, widzę człowieka niezwykle skromnego, prawdziwego i mądrego, z wartościami, otwartego na innych. Cenię go za świadomość siebie, szczerość, a przede wszystkim za bycie mentorem i inspiratorem.

  4. Maciej Dutko 21 grudnia 2012 w 17:03 - Odpowiedz

    Piotra Motyla poznałem parę miesięcy temu podczas jednej z imprez biznesowych. Opowiedział mi wówczas o swoich przygodach i wpadkach w życiu zawodowym.

    Prawdę mówiąc, jako osoba również działająca w biznesie i doradzająca innym, jak robić to lepiej, zupełnie nie interesują mnie “magowie”, którzy kuszą “niesamowitymi sekretami, zastrzeżonymi tylko dla nielicznych”, a chcąc podkreślić swoje słowa – umieszczają w tle plastikowe sztabki “złota”…

    Piotr jest inny – na dzień dobry opowiada, jaki błąd popełnił tu, co zawalił tam, gdzie jeszcze “wdepnął”. I to jest bezcenne. Ludzie, którzy chwalą się sukcesami (prawdziwymi czy wyimaginowanymi) zawsze są mniej wiarygodni; ci, którzy dzielą się swoimi błędami, aby inni mogli ich uniknąć, są dla mnie najważniejsi. Zwłaszcza, jeśli mimo wpadek osiągnęli sukces!

    Dlatego Piotr był jedną z pierwszych osób, które zaprosiłem do grona autorów “Biblii e-biznesu”. Mieć bezcenne doświadczenie – to jedno (zresztą, kto z nas go nie ma!); ale dzielić się tym doświadczeniem – to jednak dopiero jest coś. I to bardzo cenię w Piotrze.

  5. Krzysztof Topolski 24 listopada 2012 w 22:03 - Odpowiedz

    Obejrzałem pana wykład z ASBiRO. Uważam, że jest bardzo ciekawy i godny polecenia – gratuluję. Wiele poruszanych przez pana wątków, które dotyczą różnych aspektów prowadzenia działalności gospodarczej może pomóc obecnym i przyszłym przedsiębiorcom.
    Nigdy wcześniej nie słyszałem o istnieniu Małych Klubów Przedsiębiorcy, mimo że od dawna interesuję się tym tematem.
    Uwaga o gromadzeniu wokół siebie ludzi o podobnych wartościach jest według mnie bardzo trafna.
    Proszę o poruszenie tematu importu z Chin, czyli np. sposobu weryfikacji kontrahentów na alibabie, warunków INCO terms oraz innych sposobów pozyskiwania towarów.

  6. Radek Olszak 24 listopada 2012 w 14:11 - Odpowiedz

    Pojawiło się już nagranie video z wykładu Piotra Motyla oto link.
    http://www.piotrmotyl.pl/

    A odnośnie samego wykładu to rewelacja. Przykład Piotra pokazuje że lepiej robić nawet byle jak ale robić wtedy idziemy do przodu, usprawniamy procedury. Nic nie musi być idealnie , nie trzeba czekać na start. Porażka też nie jest zła tak jak nas uczy publiczna edukacja.
    Podobało mi się tez te podejście Piotra po co woglę ma być ten nasz biznes. Czy po to aby stać się koniem w kieracie. Pracować na oznaki społecznego statusu(samochody, nieruchomości itp.) Czy jednak biznes jest takim wehikułem za pomocą którego możemy zdobyć środki na ciekawe przeżycie naszego życia.

  7. Lukasz 23 listopada 2012 w 00:36 - Odpowiedz

    Mialem wielka przyjemnosc uczestniczenia na tym wykladzie i poznania osobiscie Piotra Wyklad naprawde bardzo dobry , Piotr swoja osoba , postawa i nawazniejsze czynami pokazuje , ze mozna wszystko przeciezyc , nie zaleznie od klopotow jakie nam sie przydaza podczas podrozy w kierunku osiagnieca wlasnego sukcesu . Polecam kazdemu obejrzec samemu , jak nie wierzy mi na slowo i mam nadzieje ze jeszcze kiedys spotkam sie z Piotrem bo wiele mozna sie od niego nauczyc

  8. Grzegorz 19 listopada 2012 w 21:20 - Odpowiedz

    Obejrzałem cały wykład. Choć znamy się już od dwóch lat, to dopiero teraz to wszystko poukładało mi się w całość. Jestem pod wrażeniem drogi jaką przeszedłeś. To jest coś z czego można brać inspirację do działania i dążenia do realizacji celu pomimo przeszkód! Udanego wyjazdu 🙂

    • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:39 - Odpowiedz

      Grzegorz, co jak co ja od Ciebie mógłbym się wiele nauczyć o dążeniu do celu , efektywnego działania:) Dziękuje za komentarz.

      Tobie też życzę udanego wyjazdu do meksyku jak pamiętam.

  9. Lukasz 15 listopada 2012 w 08:51 - Odpowiedz

    Nie liczy się to, co się ma. Liczy się to, co jest się w stanie osiągnąć. Jak mówił Edison, porażki nie istnieją, jedynie 999 sposobów na niewynalezienie żarówki 🙂
    A Tajlandia przekopie Ci pojęcie o świecie. Tu jest tak pozytywnie pod każdym względem, że ciężko to opisać.
    Do zobaczenia w Bangkoku

    • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:07 - Odpowiedz

      Łukasz, widzimy się już 30 listopada w Mukdahan, a Bangkok poczeka jak pewnie około świąt:)

  10. Krzysztof 14 listopada 2012 w 13:56 - Odpowiedz

    Piotr to wulkan energi, każda rozmowa albo spotkanie z nim napawa optymizmem i duchem rozwoju. Sam swoim życiem pokazał że można osiągnać wszystko co się chce. Pokonał w swoim życiu mnóstwo trudności by dojść na szczyt na którym jest teraz. Jak sam mówi nigdy wcześniej nie był tak szczęśliwy jak jest teraz. Oby tak dalej wiele można się od niego nauczyć.

    • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:12 - Odpowiedz

      Krzysztof, dziękuje za Twoje wyrazy uznania, jednak przyznam, że dużo dzięki Tobie zawdzięczam. Gdyby nie Ty nie pracowałbym tyle nad moim modelem biznesowym doskonaląc go. Dzięki naszym wielogodzinnym rozmowom przez tel, powstało wiele z pomysłów które zrealizowałem.

      Do zobaczenia w Bangkoku, pewnie Ty najszybciej mnie odwiedzisz i nadrobimy parę imprez 🙂

  11. Marcin Zołotucho 11 listopada 2012 w 20:54 - Odpowiedz

    Witam:)
    Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony artykułem poniewaz brałem udział w zajech z udziałem Piotra. To moj pierwszy udział w “wykładach” i musze przyznac ze z zaciekawieniem słuchałem od poczatku do konca, co nie zawsze mi sie udawało na moich studiach. Ciesze sie poniewaz sposob w jaki Piotr stara sie dotrzec do słuchacza jest bardzo skuteczny. Nie ma barier pomiedzy “nadawca i odbiorca” i wiedza jaka przekazuje jest bardzo “życiowa”. Nie jest schematem ksiazkowym ktory mozna porownac do wypowiedzi analitykow. Lecz jest doswiadczeniem zyciowym. Piotr ostrzega i doradza, co jest bardzo super. Nie sprawia wrazenia osoby ktora chcialaby zniechecac do dzialania, lecz jest osoba bardzo zdecydowana i zdeterminowana. Na swoich bledach opisuje jak doszedl do celu. I to wzbudza chec do dzialania:) A najwazniejsze ze oprocz samych pieniedzy mowil o przyjazni. Nie sprowadza interesow wylacznie do cyfr. Podobalo mi sie rowniez to ,ze wybral taka droge w ktorej jest soba i godzi swoje wartosci,pasje i hobby z tym w jaki sposob zarabia. A takze system jaki stworzył. To jest bardzo ciekawe, i to bardzo zapadło w mojej pamieci. Czesto cytuje opowiesci Piotra swoim kolegom. Szczegolnie o porazkach i w to jaki sposob z nich wyszedl. Poniewaz wielu ludzi widzi porazki a nie rozwiazania. Przez co nie robia pierwszego kroku. Nigdy sie nie dowiedza,poniewaz widza fatalny finał w swoich umysłach.
    🙂 Pozdrawiam
    Marcin

    • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:18 - Odpowiedz

      Marcin przyznam, że mnie strasznie pozytywnie zaskoczyłeś. Nigdy nie sądziłem, że będzie mnie mnie ktoś cytować swoim przyjaciołom.
      W sumie to ja nic szczególnego nie robię, każdy tak może.
      Cieszę się, że mogłem Cię zainspirować i wspomóc w realizowaniu Twoich celów.

  12. Mateusz Piwowarczyk 10 listopada 2012 w 18:06 - Odpowiedz

    Bardzo pouczająca historia, sporo mogłem się dowiedzieć.
    To co najważniejsze to po porażce, wstać, otrzepać się i spróbować kolejny raz.
    Pozdrawiam.

    • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:22 - Odpowiedz

      Mateusz, Ciesze się że mogliśmy się poznać na wizji.
      Tak jak Cię poznałem, wiem że jeszcze i ja o Tobie usłyszę w mediach.
      Mam przeczucie, że jeszcze stworzysz jakąś
      aplikację o zasięgu globalnym.

  13. Jura 9 listopada 2012 w 10:37 - Odpowiedz

    Najlepsze szkolenie ktore ogladalem w tym roku. Nawet powiedzialbym ze to szkola zycia dla kazdego prowadzacego interes. W ciagu 3 godzin zmieniles moje podejscie do bardzo duzo rzeczy. Teraz mysle o firmie w calkiem inny sposob. Dziekuje ci Piotr. Aby takich nagran bylo jaknajwiecej.
    p.s. Asbiro bedziecie mieli 2 nowych studentow nastepnego roku dzieki temu wykladowi:)

    • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:31 - Odpowiedz

      Jura, znamy się już kilka lat, i to ja Ci dziękuję za te przygody w Ukrainie:)
      Pewnie gdyby nie te wspólne wystąpienia, to na pewno by mnie nie było na Asbiro.

      Dla tych którzy nie wiedzą, to Jurę darze zaufaniem nie mniejszym niż rodzinę.

      Etyki prowadzenia biznesu, to mogło by się nauczyć od Ciebie bardzo wielu przedsiębiorców. Przyznam, że dawno nie spotkałem człowieka, który ma tak uczciwe i życzliwe podejście do ludzi. Po ostatniej naszej rozmowie na Skype, to wiem że jeszcze razem parę projektów zrealizujemy.

  14. Piotr Motyl 1 listopada 2012 w 14:17 - Odpowiedz

    Witam, jakby kogoś interesowało nagranie z wystąpienia to tu jest link.

    http://www.piotrmotyl.pl/

    Pozdrawiam
    Piotr Motyl

  15. Emilian 30 października 2012 w 21:17 - Odpowiedz

    Oczywiście!! to moje…. pytanie do Piotra Motyla. Sorki i pozdrawiam

  16. Emilian 25 października 2012 w 01:34 - Odpowiedz

    Pozdrawiam Piotrze!
    Robisz Wiele, Wiele istniejąc. A tak nawiązując do w/w treści, to aby być sobą, niezależnie gdzie i co robiąc, to nigdy ale to nigdy nie dopuście aby się zes..ć ze strachu jak Cię kiedykolwiek, czymkolwiek atakuje (to w nawiązaniu do biznesu oczywiście). ONI na to tylko czekają.
    Kiedy dolecisz do Wrocławia?

    • Piotr Michalak 29 października 2012 w 19:50 - Odpowiedz

      Nie wiem czy pytanie było do Piotra M. czy do Piotra M.? 🙂

    • Piotr Motyl 30 października 2012 w 11:42 - Odpowiedz

      Emilian, dziękuje twoje przesłanie.Pamiętam jak rozmawialiśmy na Biznes Camp-ie bardzo Cię cenię za to co robisz i jakie masz podejście do życia i biznesu.
      Ps: Znalazłem również dodatkowy sens pomiędzy słowami:)
      We Wrocławiu, teraz to nie prędko będę.
      Wylatuję do Bangkoku przetestować założenia nowego biznesu.
      Możemy zawsze na Skype pogadać, info do mnie znajdziesz na moim blogu.
      Pozdrawiam

  17. Damian 24 października 2012 w 00:22 - Odpowiedz

    NIestety założyciel AmberGold też się nie poddał i niestety Polacy znowu ucierpieli.

    • Piotr Motyl 24 października 2012 w 11:39 - Odpowiedz

      Damian, zgadzam się z Tobą takie AmberGold nie powinno w ogóle powstać. Moi bliscy również ucierpieli na tej aferze. Sąd jest od tego, by sądzić i decydować, kto złamał prawo. Co do założyciela, osobiście nie mam prawa kogokolwiek oceniać, każdy sam bierze pełną odpowiedzialność za swoje błędy.

      Ktoś kto mnie zna i robił ze mną interesy, to wie jaką mam etykę prowadzenia projektów. Nawet Piotr Michalak, tego doświadczył publicznie przyznałem, że mu kiedyś nie zapłaciłem, ale wyrównałem mu to w szkoleniach jaki kupiłem. I mogę śmiało potwierdzić, iż dzięki niemu i wiedzy którą przekazuje, udoskonaliłem swój model biznesowy.
      Pozdrawiam.

  18. Irek Woszczek 23 października 2012 w 23:30 - Odpowiedz

    Cześć Piotrek,
    Rozwijasz skrzydła i odlatujesz 🙂
    A tak naprawdę wszystko to możliwe było tylko i wyłącznie dlatego, że popełniałeś błędy wyciągałeś wnioski, uczyłeś się, popełniałeś błędy ……….. oraz spotykałeś się i spotykasz z odpowiednimi ludźmi.
    Wiem to bo mam tak samo 🙂
    Pozdrawiam,
    Irek
    smakkawy.pl

    • Piotr Motyl 24 października 2012 w 11:05 - Odpowiedz

      Irek, w pełni się zgadzam . na błędach nauczyłem się najwięcej .
      Co do odpowiednich ludzi , to mam nadzieję, że będziesz w czwartek:)?
      Pzd

  19. Jacek Tyrański 23 października 2012 w 17:40 - Odpowiedz

    Ciekawe, inspirujące, dające do myślenia tylko ….. ( i tutaj darujcie że sobie przyklnę ) K***a jak my wszyscy będziemy tacy mądrzy z uciekaniem z podatkami do Tajlandii, UK czy gdziekolwiek to z czego będą budowane drogi, leczeni ludzie czy wypłacane ( khe,khe, khe … zakrztusiłem się nieco pisząc to ) emerytury tym którzy zapieprzali całe życie i ni9c z tego nie mają ???

    • Piotr Motyl 24 października 2012 w 11:19 - Odpowiedz

      Jacku, masz racje.
      Od razu doprecyzuję, że nikogo nie namawiam do niczego.
      Mówiąc otwarcie, to Piotr porostu opisał w wielkim “skrócie” moją historię i moje wybory, których dokonałem i jaką zapłaciłem za nie “cenę” .
      Wcale nie uważam, się za żadnego męczennika, lub coś.
      Nie mam żadnych żalów do nikogo, niczego nie chce i po zasiłek nie pójdę, bo póki mogę oddychać dysponuję “zasobem pracy”. Sam sobie umiem poradzić.

      Co do Tajlandii to chodzi o to,że testuję czy biznes w Polsce można prowadzić z Tajlandii:)

  20. Dawid Makowski 23 października 2012 w 16:56 - Odpowiedz

    Dzięki Wam obaj Piotrowie za ciekawe wykłady 🙂
    Kilka zapadek w mózgu trafiło na swoje miejsce i wiem że to będzie miało wpływ na wszystkie kolejne decyzje w moim życiu, więc mogę śmiało powiedzieć że w jakimś stopniu zmieniliście życie moje i mojej rodziny 🙂

  21. Daniel 23 października 2012 w 07:43 - Odpowiedz

    Można powiedzieć, że Piotr poniekąd przeszedł szkołę życia. Godny podziwu jest jego upór i dążenie do celu, pomimo kłód rzucanych pod nogi ze strony urzędów jak i samych jego pracowników.

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 11:39 - Odpowiedz

      Danielu, jest tak hinduska legenda o powstaniu świata:

      Gdy Bóg stworzył świat tuż przed stworzeniem człowieka pomyślał, że to będzie jedyne stworzenie, które może wybrać jak żyć.

      Najpierw stworzył małże, którą położył na dnie morza.
      Jej celem życia miało być: otwieranie się i zamykanie w godzinach 9-17 i wegetowanie , by dożyć swoich dni z nadzieją, że “jakoś to będzie” .

      Stworzył orła, który był wolny, mógł zakładać gniazda gdziekolwiek chciał, doświadczać pięknych widoków, miejsc. Jednak był gotowy zapłacić cenę tego, że będzie musiał walczyć o swoją wolność, swoich bliskich swoje gniazdo (gdzie Smok “US”, jego Brat “Zus”, tylko wyciągają łapy po cudze “złote jaja” , ale gniazdo jest na tyle w wysoko, ale rzadko im się to uda :).

      Stworzył też kaczkę, która ma skrzydła i dziób jak orzeł, ale lubi wodę spokój i dokarmianie “ochłapami” przez swojego “społecznego opiekuna” , którego celem podtuczyć do 67 roku oskubać:) Kaczka chciała, by żyć jak orzeł, ale ciągle tylko kwacze, że roboty nie ma , do emerytury daleko i liczy że ktoś, ją i jej bliskich nakarmi za darmo.

      Potem stworzył człowieka i pozwolił mu wybrać jak chce żyć 🙂

      Wybierz, kim chcesz być i co robić,ale bądź gotowy zapłacić cenę.

  22. Wild Dog 23 października 2012 w 06:47 - Odpowiedz

    Przeniesienie firmy za granicę to doskonały pomysł. W dzisiejszych czasach stało się to możliwe, dzięki internetowi.
    Mój znajomy otworzył biznes hydrauliczny i elektryczny w Sydney ale prowadzi go na odległość. Czyli ogłasza w tamtejszych Yellow Pages i w gazetach naprawy zabkokowanych kanalizacji, instalacji elektrycznych itp. Podaje lokalny adres i numer telefonu. Ludzie mają problemy, więc dzwonią, nie mają nawet pojęcia że rozmawiają z innym krajem.
    Po otrzymaniu zgłoszenia, wysyłana jest wiadomość w Sydney do hydraulika czy elektryka.
    Dzięki temu znajomy zaoszczędził dużo pieniędzy, nie musi wynajmować biura w Sydney i nie musi zatrudniać ludzi w Australii. Jak wiecie, zarobki tam są wysokie, plus wszystkie świadczenia, są to olbrzymie sumy.

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 11:46 - Odpowiedz

      Tu nie chodzi o przeniesienie firmy za granicę, a o przeorganizowanie procesów w firmie, by samemu nie być ograniczonym do określonej lokalizacji.
      Moim celem było, by mieć czas na to co jest dla mnie ważne, dla mojej rodziny ,kobiety,dzieci.

      Przy okazji jeśli nawiąże współpracę z wyjątkowymi ludźmi, to możemy współpracować, niezależnie od miejsca na świecie.

      • Karolina 20 listopada 2012 w 21:42 - Odpowiedz

        Piękne…

        • Piotr Motyl 23 listopada 2012 w 20:35 - Odpowiedz

          Karolina, rzeczowo, rzeczowo:)

          Znamy się już długo i cenie sobie bardzo Twoje uwagi.
          Jak pamiętasz, gdy rozmawialiśmy ostatnio, to podziękowałem Ci za parę cennych uwag z przed paru lat:)

  23. Józef Karpiński 23 października 2012 w 06:06 - Odpowiedz

    Ciekawy przykład biznesu. Jezeli upadleś a się podniosłeś sam to nie przegrałeś. Zatrudniasz ludzi to musisz ustalic zawsze zadania i obowiązki, uprawnienia i odpowiedzialność. To jest kanon. Tu nie ma drogi na skróty. Globalizacja daje możliwości, mozna jeść łyżkami. Zawsze pamiętać należy ,żeby brać małą łyżczkę i jeść cały czas, nie dużą łyżką.I jeszcze jedno tu nie ma sentymentów, oczy muszą być w koło głowy. Powodzenia w ciepłych krajach .Panie Piotrze dużo zdrowia i szczęścia bo kasę już masz.

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 11:07 - Odpowiedz

      Panie Józefie, dziękuje za komentarz.
      Od ponad roku, jak przeszedłem zarządzanie procesami a zrezygnowałem z struktury hierarchicznej, proszę sobie wyobrazić, że pewne problemy już nie występują i jest to tańsze i bardziej skalowalne rozwiązanie. Oczywiście, tu tez są inne rodzaje problemów, najczęściej drobne z komunikacją. Jednak za cholerę nie wrócę do poprzedniego modelu biznesu:)

      Zawsze mi się marzyło by kupić bilet w jedną stronę na drugi koniec świata:)
      Biznes ma mi pomoc finansować moje marzenia, a efektem ubocznym jest to, że mogę się podzielić moim sposobem na realizacje ich realizacji, przy okazji może się okazać, że ktoś znajdzie swoją inspirację na realizacje swoich 🙂

  24. Marcin 23 października 2012 w 01:00 - Odpowiedz

    Bardzo ciekawy i pouczający wpis. Myślę, że wielu przedsiębiorców mocno zainspiruje, uświadomi i ostrzeże przed realnymi zagrożeniami.
    Nagranie obejrzę z wielką przyjemnością.

    Pozdrawiam i dziękuję

  25. Mikołaj Łagowski 22 października 2012 w 21:30 - Odpowiedz

    Po lekturze tekstu i komentarzy tak się zastanawiam, czy pomysł przejęcia firmy powstał w głowach pracowników, bo żyjemy w Polsce i tu się kombinuje, czy też tak samo jest w dowolnym innym kraju na świecie? Od razu przypomina mi się cytat Piłsudskiego “Naród wspaniały, tylko ludzie k***y”.

    Historia Piotra Motyla jest bardzo pouczająca – pokazuje, że jeśli czegoś chcemy to można to osiągnąć (w tym wypadku pełna automatyzacja biznesu – rewelacja!). W pełni się zgadzam, że bardzo ważny jest zespół “przyjaciół” firmy – księgowych, prawników itd. Może i to kosztuje, ale czasem ich jedna rada potrafi nam zaoszczędzić sumy przewyższające ich roczne honoraria.

    Piotrze, kolejny bardzo dobry wpis. Rozkręcasz się z wpisu na wpis i kolejne są coraz lepsze!

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 10:47 - Odpowiedz

      Mikołaj, doświadczyłem przez lata, ze warto wierzyć w ludzi, owszem zdarza się, że trafi się na nieuczciwego pracownika, który zbuntuje innych pracowników. Jednak, osobiście staram się zachęcać ludzi z jakimi pracuje, by się rozwijali, ale działali etycznie.
      Mam teraz współpracownika, który kiedyś pracował dla mnie, a teraz współpracuje ze mną. Przez 3 miesiące płaciłem mu za to, by siedział w domu i odpoczywał przed nowym projektem który teraz realizujemy, po prostu zapracował na zaufanie i jest dobry:)

      Zespół ludzi wcale nie kosztuje (no może 20 zl na tydzień ).
      Sposób jest taki:

      Bywajcie na klubach Asbiro w waszym mieście , tam przychodzą super ludzie, z których wpisałem na listę mentorów. (pomysł z książki “Tytan. Życie Johna D. Rockefellera

      Zapraszam w czwartki do Lublina, restauracja Czeska Piwnica, godz,:20

      • Mikołaj Łagowski 23 października 2012 w 12:15 - Odpowiedz

        Piotr, zapisuję się na twój biuletyn, bo zaskoczyłeś mnie że można tak tanio zbudować zespół doradców – przecież sama księgowość kosztuje więcej… I, mimo że czytałem kiedyś “4-godzinny tydzień pracy” chyba sobie odświeżę tą lekturę 🙂
        Dzięki za pomysł z Asbiro, sprawdzę gdzie to działa w Krakowie.
        Na razie uczęszczam na spotkania BNI.
        A biografię Rockefellera dołączam do listy lektur 🙂

        • Piotr Motyl 23 października 2012 w 12:54 - Odpowiedz

          Po info gdzie można spotkać fajnych ludzi i poznać swoich doradców do zbudowania listy mentorów, współpracowników i nowych ciekawych ludzi u Dominiki.

          Ona poda wam adres i daty spotkań klubów Asbiro.
          Napiszcie maila, chcecie przyjść, by osoba odpowiedzialna za organizacje wiedziała ile miejsc zarezerwować:)
          Nie ma żadnych opłat, nikt nic nie sprzedaje, a ludzi podobnych do was dużo:)

          Dominika Wach
          d.wach@asbiro.pl
          tel. 531 661 343

  26. Praca 22 października 2012 w 21:55 - Odpowiedz

    Ostatnio oglądałem taki program “Państwo w państwie” mowa była o pewnym fryzjerze, któremu ZUS naliczył mnóstwo zaległości. Oczywiście cała sprawa skończyła się w sądzie. Ten mały przedsiębiorca wygrał tylko dlatego, że jak to podsumował sąd wykazał się nie lada skrupulatnością gromadząc przez okres kilkunastu lat każdy dokument potwierdzenia wpłaty. Podobnie i z Piotrem dzięki temu, że wie jak “uciec od podatków” w sposób mądry nie powinien mieć takich problemów, a przy okazji zaoszczędzi trochę grosza.

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 10:56 - Odpowiedz

      Daleko mi do “męczennika” 🙂
      Święty nigdy nie będę, jednak jestem za wolnym rynkiem, który sam sie wyreguluje.

      Nie chodzi o to, by uciec od podatków, Zus i innych kosztów poza finansowych. Nie mogę odradzać narażanie się systemowi. Są “tacy” co będą bronić tego do końca życia.

      Mój sposób, to:
      Optymalizacja procesów biznesowych w taki sposób, by “elementy” które generują koszty finansowe i poza finansowe nie wystąpiły, lub wystąpiły w niewielkim stopniu,działając oczywiście zgodnie z literą prawa 🙂

  27. Sylwia 22 października 2012 w 16:33 - Odpowiedz

    Bardzo ciekawy artykuł. Czytałam z zapartym tchem, gdyż sama przeżyłam podobne historie. Wprawdzie upadek firmy i problemy przeżyłam dość gładko, ze względu na umiejętności (prowadzę treningi rozwoju osobistego i coachingi). Jednak cała sytuacja zarówno wstrząsnęła mną jak i mocno mnie wzmocniła nie mówiąca o tym jak bardzo wiele mnie nauczyła.

    Odnalazłam w sobie powody moich niepowodzeń i schematy które doprowadziły do katastrofy, Pięknie jest teraz obserwować siebie jak wychodzę z dołka i jak zmieniam moje karygodne nawyki, na takie, które przynoszą oczekiwane rezultaty, Przede mną jeszcze długa droga ale jestem pełna wiary, optymizmu a poza tym ufam sobie. Życzę każdemu siły w walce z samym sobą, bo jestem swoim zarówno największym wrogiem jak i największym sprzymierzeńcem.

    Już tutaj z góry chce serdecznie podziękować moim przyjaciołom, którzy byli i są przy mnie. To bardzo cenne i bez nich było by znacznie ciężej. Jeśli miałabym teraz z kimś współpracować, zakładać biznesy, robić projekty, to tylko z osobami, które już tak wiele przeszły, gdyż nauka i pokora w biznesie i życiu jest najważniejsza.

  28. Celina Klimek 22 października 2012 w 14:37 - Odpowiedz

    Ja bardzo dziekuje za ten artykul pozdrawiam

  29. Jacek 22 października 2012 w 13:22 - Odpowiedz

    Można by powiedzieć: typowa historia przedsiębiorcy z happy endem w tle. Godna pochwały determinacja i na szczęście rozwaga w działaniu Zapewne wielu czytających znajdzie w tej opowieści fragnenty swojego życia, ja znalazłem ich wiele. Nie mogę jeszcze powiedzieć wyjeżdzam,… , ele na to pracuję. To co jest ważne to: “Określ kwotę wolności finansowej – ile potrzebujesz zarabiać, aby ci w zupełności wystarczyło – aby nie wpaść w „nieustającą pogoń za hajsem”
    Trzyma kciuki za wszystkich “capitalistów”

  30. Georgeb 22 października 2012 w 12:37 - Odpowiedz

    Cześc Piotrze.
    Takie historie, to normalka w świecie biznesu.
    Co potrafią pracownicy, to sie w głowie nie mieści.
    W latach 90-tych kolega założył hurtownię stali. Ponieważ miał wejścia w hucie więc dostawał towar akonto.
    Pewnego roku zachciało mu się w końcu pojechac na zasłużony urlop na dwa tygodnie za granicę. To nic wielkiego u biznesmenów. Po przyjeździe nie było już żadnego materiału na hurtowni i ani pieniędzy ani kolegów. Roszczenia huty były duże więc zaraz musiał uciekac za granicę. Dla nich nieważne było, że sprawę badała prokuratura. Po 10 latach gdy sprawa się przedawniła powrócił. W między czasie spółdzielnia odebrała mu mieszkanie.

  31. Piotr Motyl 22 października 2012 w 12:25 - Odpowiedz

    Witam, wszystkich:)

    Przyznam, że jestem pozytywnie zaskoczony waszymi komentarzami.
    Piotr, to streścił z należytą fachowością i za to mu dziękuję.

    Myślę że będzie w ciągu kilku dni nagranie wideo z tego wystąpienia.
    Jeśli ktoś, chciał je zobaczyć, to proszę napisać w komentarzu, to Piotr je udostępni dla was.

    Chciałem przekazać w tym wystąpieniu,to że można zabezpieczyć odpowiednio planując biznes przed takimi sytuacjami jakie mnie spotkały i to przy tym świetnie się bawiąc pomimo wielu sytuacji kryzysowych.
    Mimo, że nie mam takiego doświadczenia jak Piotr w wystąpieniach publicznych i czasem miałem problemy z obsługą mikrofonu to myślę, że się nudzić nie będziecie:)
    Nagranie trwa 2 X 90 min

    Po wystąpieniu dostałem wiele zapytań, jak pewne rozwiązania wprowadzać skutecznie tanio i szybko, będę je sukcesywnie opisywać na moim (na tą chwilę) ubogim blogu.
    Jeśli was interesują te rozwiązania, zapiszcie się na blogu na listę. http://www.piotrmotyl.pl

    Proszę o info w komentarzach od was w sprawie nagrania.
    Pozdrawiam
    Piotr Motyl

    • Agnieszka Szewczyk 22 października 2012 w 17:45 - Odpowiedz

      Z miłą chęcią obejrzałabym to nagranie Piotrze. Myślę, że na pewno będzie bardzo inspirujące i pouczające. I podtrzymujące na duchu, że jednak mimo problemów jednak można się podnieść. Będę zaglądać na Twojego bloga – już zapisałam się na listę 🙂 Pozdrawiam!

  32. Leszek Kaiser 22 października 2012 w 09:18 - Odpowiedz

    Chyba rzeczywiście dotkliwe upadki mogą być wielką trampolina do sukcesu, pod warunkiem, że się nigdy nie poddasz i masz ten…potencjał. Szkoda mi tylko, że zdolni ludzie szukają miejsca do życia w egzotycznych krajach. Czy na pewno Tajlandia to dobry pomysł? Terroryści islamscy czekają…

  33. Anna 22 października 2012 w 09:14 - Odpowiedz

    Aż mnie ścisnęło w dołku, jak to przeczytałam. Bo pierwszym wnioskiem, jaki mi się ciśnie, to taki, że im wyżej wejdziesz, z tym wyższej wysokości możesz spaść. Mimo wszystko jednak dalej będę się uczyć i budować swój malutki biznesik.
    Dziękuję Piotrze za tę relację!

    • Piotr Michalak 22 października 2012 w 11:52 - Odpowiedz

      To prawda. Dlatego moim zdaniem ostatecznym wyjściem z tego cyklu nie jest bycie ani wielkim, ani małym, ale odnalezienie swojego wewnętrznego głosu i powołania, swojej wielkiej wizji. Nie być wielkim, ale stworzyć coś większego od nas, poza nami. To temat gruby, na osobny artykuł tudzież wykład.

  34. Artur 22 października 2012 w 09:09 - Odpowiedz

    Piotrze, coraz ciekawsze artykuły otrzymuje na skrzynkę e-mailową. Tak trzymać 🙂

  35. Mirosław Wujek 22 października 2012 w 08:48 - Odpowiedz

    Dawno nie czytałem równie pasjonującej i pouczającej historii

  36. Paweł Pieniążek 22 października 2012 w 08:24 - Odpowiedz

    To ciekawe strudium przypadku, ale dla dużych firm, poważnych menedżerów, wielkich korporacji. Przenoszenie firmy do inego kraju, tworzenie witrualnego biura nie dotyczy małych, jednoosobowych firm, czy nawet rodzinnych. Liczę, że pojawi się relacja (przykład, studium przypadku) dla takich właśnie – małych, dopiero powstających firm.
    pozdrawiam

    • Piotr Michalak 22 października 2012 w 08:54 - Odpowiedz

      Tu się nie zgodzę, moim zdaniem każda mikrofirma i firma rodzinna powinna mieć w perspektywie stanie się poważniejszą działalnością, bo inaczej w perspektywie 5-15 lat zostanie zjedzona przez konkurencję albo skazana na wegetację.

      A tak naprawdę założenie spółki w Anglii czy wynajęcie biura wirtualnego to nie są jakieś wielkie koszty, są na wyciągnięcie ręki również dla mikro firmy. Potrzebna jest raczej wiedza niż pieniądze, więc uświadamiam tu, jakie są możliwości.

  37. Mariola Kędzierska 22 października 2012 w 07:30 - Odpowiedz

    Fascynujące, choć przerażające też.
    Wokół nas jest wiele takich historii.
    Warto ich słuchać, czytać o nich – by zwiększyć swoje szanse, gdyby i u nas przyszedł moment próby.
    Koniec historii – bardzo pozytywny – tak trzymać 🙂

  38. Andrzej Łukomski 22 października 2012 w 08:19 - Odpowiedz

    Budująca w sumie historia. Przedsiębiorcy to chyba ludzie, którzy potrafią zmagać się z takimi oporami otoczenia, a i tak nie zrezygnować. Ważne jest to co napisałeś pod koniec: (Określ kwotę wolności finansowej – ile potrzebujesz zarabiać, aby ci w zupełności wystarczyło – aby nie wpaść w „nieustającą pogoń za hajsem”), bo można zarabiać bardzo dużo a nie mieć poczucia wolności..

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 13:13 - Odpowiedz

      Andrzeju, cieszę że zobaczyłeś dodatkowy wymiar mojej opowieści.
      Zapraszam do przeczytania innej historii którą zamieściłem na na tym blogu.
      Chodzi o ” Hinduska legenda” 🙂

  39. Rafał 22 października 2012 w 07:08 - Odpowiedz

    Oj bardzo podoba mi się ta historia. Jakże typowo polska.
    Odrazu skojarzyłem historię trochę bardziej dramatyczną i bez happy endu dotyczącą pana Romana Kluski.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników.

    • Piotr Michalak 22 października 2012 w 08:57 - Odpowiedz

      P. Roman Kluska bez happy endu? Ja myślę, że on sobie ostatecznie dobrze radzi, hoduje owce, robi wspaniałe sery, robi to co kocha, inwestuje w to miliony złotych. Sądzę, że tam też mamy happy end 🙂 Szkoda tylko, że te happy endy często mają taki podtekst “pierniczę, nie będę robił dużego biznesu w tym kraju, zwalniam wszystkich i robię tylko dla siebie”. Ja bym wolał zobaczyć happy end w którym ktoś zakłada w Polsce firmę konkurującą na rynku światowym i będącą międzynarodowym liderem w swojej dziedzinie.

  40. Ewa 22 października 2012 w 06:51 - Odpowiedz

    Baaaaardzo pouczający artykuł o niezwykle ciekawym człowieku. Dla kogoś takiego jak ja – po pierwszej porażce w biznesie – bardzo krzepiący tekst. Nigdy się nie poddawaj!!!
    Dzięki Piotrze.

    • Piotr Motyl 23 października 2012 w 13:03 - Odpowiedz

      Ewo, dziękuję za Twój komentarz. Nic szczególnego nie robię jak Piotr umieści linka do wideo, to więcej się o mnie dowiesz .

  41. Karol 22 października 2012 w 07:49 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze,
    bardzo inspirująca historia, jakbym o sobie czytał, tylko branża inna.
    Po 11 latach bycia przedsiębiorcą w złotej klatce (byłem na Twoim szkoleniu:)), czas na jak największą automatyzację biznesu, gdyż całkowicie utopijnym jest zamienianie własnego czasu na pieniądze, dlatego ,że czas jest ograniczony i każdy ma go tyle samo. Zatem zamiast siedzieć przykutym do własnej klatki warto pomyśleć jak zautomatyzować biznes, aby był niezależny od czasu. Trudne? No i dobrze gdyż jest to rozwiązanie tylko dla wytrwałych takich jak Piotr. Ilu znamy ludzi, którzy po pierwszej porażce wracali na etat? Dużo. Za dużo.
    Mam zatem takie przesłanie dla czytelników: Zamiast zamieniać czas na pieniądze, zacznij zamieniać pieniądze na czas, swój własny, prywatny, rodzinny czas.

    Powodzenia.
    KarolBartkowski.pl

  42. Paweł Pochroń 20 października 2012 w 22:17 - Odpowiedz

    Bardzo motywująca opowieść.

Zostaw komentarz