Inspiracja

  • inspiracja

Co oznacza inspiracja?

Słowo to pochodzi od łacińskiego „inspirare”,
czyli wzbudzić, natchnąć, ożywiać.

Inspiracja jest „tchnieniem życia”. Gdy jesteśmy
zainspirowani, chce nam się żyć i działać. Cieszymy
się wtedy, że nadszedł poniedziałek, i możemy wziąć
się za robotę!

Moim celem również jest inspirować Cię. Dawać Ci do
myślenia. Zachęcić do działania, do wejścia na wyższy
poziom. Chcę, abyś po przeczytaniu maila ode mnie
chciał zmienić świat. Poczynając od siebie 🙂

Gdybyśmy zatrzymali się na sobie, jak czyni większość,
nie byłoby w tym nic specjalnego. My jednak chcemy
wyjść poza siebie i zmienić na lepsze też nasze
otoczenie. Od tego zaczyna się bycie liderem.

Czego zatem chcesz dla innych?

Czy wykorzystujesz swoje talenty do tego, aby „ożywiać” swoich
pracowników, klientów, a także najbliższych?

Czy życzysz im tego, aby po spotkaniu z Tobą mieli
nie mniej, ale więcej energii? Co takiego robisz,
aby dać im więcej energii do życia i inspiracji?

Dla zaawansowanych: Co robisz z ludźmi wysysającymi
z Ciebie energię? Czy odsyłasz ich, czy „oddajesz ich”
w prezencie innym, a więc myślisz bardziej o sobie,
niż o innych, do których trafi tak podłożona bomba?
Czy może starasz się ich zainspirować, aby też ożyli,
i szerzyli wokół siebie tchnienie życia, a nie śmierci?
Jak to robisz?

Kończymy pytaniem o gniew:

Czy jest czymś pozytywnym?

Jaki ma związek gniew z inspiracją?

To właśnie gniew sprawił, że wielu ludzi przeszło
z życia będącego horrorem do życia spełnionego.
Wielu ludzi przez gniew założyło swoje firmy.

Gniew może być destrukcyjny lub twórczy.
Może być gniew niesłuszny, wynikający z wewnętrznych
frustracji. Jest on wyładowaniem frustracji na niewinnych,
najczęściej najbliższych lub pracownikach. Może być
jednak gniew słuszny, wynikający ze słusznych pobudek.

Gniew też jest siłą życiową, jeśli powoduje, że wstajesz
i zmieniasz świat na lepsze, a nie tłamsisz go w sobie
i zamieniasz w wewnętrzne napięcia, które potem wybuchają.

Jeśli masz w sobie gniew na coś, co Ci się nie podoba,
to zamień go w PLAN, i zacznij działać! Nie bądź jak ci,
którzy tylko narzekają, dołącz do elitarnego klubu tych,
którzy działają – i nie mogą się doczekać poniedziałku 🙂

Inspiracja to ważny zapalnik do działania.

By |8 lipca 2013|Categories: Rozwój osobisty|31 komentarzy

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

31 komentarzy

  1. K.K. 20 lipca 2013 w 23:19 - Odpowiedz

    W każdym człowieku drzemią ogromne pokłady dobra, ale to dobro trzeba z siebie wydobyć, i dać światu to, co w nas najlepsze. Każdy z nas tu na tej planecie jest takim prezentem. A świat potrzebuje dobroci i radości.

  2. gloria 20 lipca 2013 w 17:25 - Odpowiedz

    nigdy gniew nie jest powodem czegoś dobrego, zmiany “do życia spełnionego”. gniew to jedna z trujących nas emocji i jeśli przetransformujemy ją na potrzebę spełnienia, sukcesu itp to jest wielka szansa, że osiągniemy coś wielkiego. negatywne uczucia i emocje tylko po przemianie kierują do rozwoju.

  3. Sylwia 19 lipca 2013 w 14:12 - Odpowiedz

    Krótko…………. inspirujące……………….
    Pozdrawiam

  4. G-ela 12 lipca 2013 w 06:43 - Odpowiedz

    Gustaw fajnie napisałeś:) do przeczytania i stosowania co rano po przebudzeniu.

  5. Servitium -Gustaw Lasek 10 lipca 2013 w 10:59 - Odpowiedz

    Piotr pytał o sposoby, czy znacie jakieś, a jeszcze lepiej stosujecie (bo znać, a stosować to duża różnica) bo chętnie poznam ich więcej, aby móc lepiej i efektywniej inspirować innych ludzi?

    Dodatkowo sama świadomość/znanie metod to dopiero początek.
    Pierwsze to świadomość siebie i zauważania/zdawania sobie sprawy z tego co mówimy czy nie narzekamy, obwiniamy, usprawiedliwiamy itd.
    Jeżeli zauważymy to u siebie (bo nie tak łatwo się tego pozbyć) to przestańmy, zmieńmy temat, a nawet przeprośmy siebie i osobę/osoby z którymi rozmawiamy.

    Kolejny krok to świadomość tego co myślimy i mówimy do samych siebie (w głowie) za to też trzeba przejąć odpowiedzialność i zwracać uwagę na co kieruje się swoje myśli.
    Oczywiście negatywna myśl może przyjść sam tak jak i pokusa, ale to od nas zależy co z tą myślą/pokusą zrobimy.
    Czasami wystarczy powiedzieć do siebie w myślach lub głowie “Jezu ufam Tobie” albo “nie wódź nas na pokuszenie” i myśl/pokusa znika sama, gdyż zawierzamy nasze myśli Bogu.

    Kolejny etap to odpowiedzialność za komunikację nie tylko naszą, ale i osób z którymi rozmawiamy. Oczywiście nie da się wpłynąć na drugą osobę w 100%, ale zawsze możemy inspirować, uświadamiać będąc gotowym na różną reakcją drugiej osoby. Często osoby będą nas obarczać winą lub nawet mogą być źli na nas, że nie mogą sobie ponarzekać.

    Oprócz “wysysaczy” są jeszcze “powielacze negatywnych informacji” często to idzie w parze, najpierw kilka negatywnych informacji z otoczenia, a później ponarzekanie 🙂
    Przykład powielaczy to np serwisy informacyjne w telewizji i radiu, a zaraz za tym wszyscy Ci co to powtarzają i jeszcze dodają lokalne wieści “a wiesz tego okradli, tamtego pobili, ten miał wypadek itd”.

    Kolejny sposób/przykład radzenia sobie z “wysysaczami” a częściej z “powielaczami” to metoda świadomego kierowania rozmowy czyli zanim jeszcze się odezwie, albo jak mamy tyle siły i chęci jak już wyleje z siebie te wszystkie negatywy zadajemy pytanie “A co dobrego słychać?” często osoby zamierają na moment i słychać “yyyyyyy” lub “eeeeee” 😀 Polecam przetestować 😀
    Czasami nie dociera i na takie pytanie ludzie dalej odpowiadają “no chorowałem, słabo w interesach” wtedy trzeba jeszcze bardziej bezpośrednio “HALO tu ziemia, ale ja pytam co DOBREGO u Ciebie?”

    Można by tak jeszcze o tym pisać i pisać 🙂
    Temat odpowiedzialności i komunikacji bo w tym zawierają się sposoby radzenia sobie z “wysysaczami” i “powielaczami” to obszerna działka i to temat bardziej na szkolenie niż na opisywanie w komentarzach 🙂

    • Dariusz 29 lipca 2013 w 09:12 - Odpowiedz

      “Powielanie” jak choroba wymaga leczenia, a nie jednorazowej amputacji. Służ bliźniemu pomocą i “nękaj go swoim lekarstwem”, aż nauczy się zdrowych nawyków – dostrzegania dobra i pozytywnych wypowiedzi.
      Mówią: z kim przystajesz taki się stajesz. Albo Ty zmienisz otoczenie (nie tylko na inne, ale raczej chodzi o przemianę), albo ono zmieni ciebie. Masz prawo wyboru.

  6. Mariusz 10 lipca 2013 w 09:25 - Odpowiedz

    To jeden z najbardziej inspirujących tekstów, jaki czytałem o inspiracji. Taki antybiotyk, na frustrację. Dzięki Piotrze, o to właśnie chodzi 🙂

  7. Emi 9 lipca 2013 w 18:37 - Odpowiedz

    Świetny artykuł pozdrawiam serdecznie, czekam na szkolenia w Warszawie w dostępnej cenie

  8. Gieorgij 9 lipca 2013 w 17:17 - Odpowiedz

    swietny artykul, bardzo mi sie podoba i zgadzam sie w zupelnosci 😉

  9. piotr 9 lipca 2013 w 14:36 - Odpowiedz

    Artykuł dość ciekawy wart chwili uwagi,chętnie poczytam więcej

  10. Swavek 9 lipca 2013 w 10:41 - Odpowiedz

    “Odsysacze energii” 🙂 ciekawie określenie.
    – przekazywanie komuś innemu. Bardzo ciekawy i wazny proces, wykonywany raczej przez niedoswiadczonych i raczej nie chrześcijan.
    Nie ma zastosowania w moim życiu.
    Uważam, że skoro Bóg postawił mnie przed człowiekiem to albo dla mego postępu albo tego człowieka.
    Odesłanie gdziekolwiek było by odsuwaniem woli Ojca na rzecz woli człowieka.
    Piszę z doświadczenia, w obu stanowiskach.
    Bo czasem odgrywam role jedna a czasem drugą.
    Bo czasem nie zależy to ode mnie,

    Co do ładowania, to ladowarki są w tym lepsze.
    Uważam, że tonie moja rola.
    A może nasze zrozumienie ww kwestii mamy szersze.

    Pozdrawiam

  11. Ania 9 lipca 2013 w 10:21 - Odpowiedz

    Czy gniew ma się jakoś do inspiracji? A no pewnie że się ma: albo Cię pobudzi do działania ( oby dobrego) albo zdusi i nic z siebie nie wydobędziesz.

  12. Realista 9 lipca 2013 w 09:24 - Odpowiedz

    Inspiracji do spędzania wolnego czasu może być wiele. Nawet całe mnóstwo. Ale inspiracja do prowadzenia biznesu może być tylko jedna. Kasa. Nikt nie prowadzi działalności biznesowej, bo mu się nudzi w domu. Prowadzi ją z konieczności. Bo musi zarobić na utrzymanie rodziny. Przecież trzeba dzieciom kupić książki do szkoły, nowe buty, żonie sukienkę, trzeba opłacić rachunki za gaz, światło, czynsz, itd, itp. Z nieba pieniądze nie spadną, więc “inspiracja” pojawia się automatycznie. Albo zarobisz, albo pustka w kieszeni…
    Pamiętam czasy kiedy sam szukałem pracy. Zawsze śmieszyło mnie, gdy pracodawcy wymagali tzw. listów motywacyjnych. No cóż, pisałem te bzdury jak i wszyscy pisali. Taki był ówczesny wymóg. Zastanawiam się tylko, czy czytający te bzdury wierzyli tym listom? Czy wierzyli np. że młoda dziewczyna starająca się o posadę ekspedientki w sklepie mięsnym naprawę od dziecka marzyła o staniu za ladą i krojeniu podgardlanej? Czy wierzyli, że młody człowiek z dyplomem magistra inżyniera w ręku (np. ja), naprawdę chcę schować ten dyplom do szuflady i od tego momentu pragnie zostać… ochroniarzem? Tak, tak, był czas, gdy nas inżynierów pozbywano się wręcz masowo z kombinatów przemysłowych, a ja, aby cokolwiek zarobić, gotowy byłem nawet chodzić z pałą w ręku jako stróż magazynu.
    Owszem, wydostałem się w końcu z dołka. Co więcej, jako inżynier konstruktor dołączyłem nawet do spółki tworzącej maszyny dla potrzeb przemysłu drzewnego. Aha, jeszcze jedno – przyjmując potem nowych pracowników do rozwijającej się formy nigdy nie wymagałem od nich żadnych listów motywacyjnych. Interesowało mnie tylko, czy dany kandydat ma potrzebną wiedzę, czy umie czytać rysunek techniczny, czy potrafi obsłużyć obrabiarkę numeryczną i program CAD. Zwyczajnie nie chciałem czytać bzdur o ich “miłości” do przemysłu drzewnego, ani rzekomym sentymencie do niedawno powstałej spółki. Sam tego sentymentu też przecież nie miałem. Poza tym pierwsze lata kryzysu szybko doprowadziły firmę do upadku z powodu nagłego braku chętnych na maszyny. No, jak nie sprzedasz, to i nie zarobisz. Proste. Na szczęście nadarzyła się doskonała okazja by przeskoczyć do Wojskowych Zakładów Lotniczych w Dęblinie. Też do biura konstrukcyjnego. Oczywiście nie mam wiedzy z zakresu awioniki, więc samolotów raczej nie projektuję. Zresztą, myślę, że nie zdradzę tajemnicy państwowej jeśli dopowiem, że Polska w ogóle nie produkuje już ani własnych samolotów, ani własnych samochodów, ani chyba już niczego własnego.
    Teraz pytanie – co było moja inspiracją całej tej drogi? No cóż, muszę tu wrócić do początku mego postu. nadal uparcie twierdzę, że inspiracją do pracy zawodowej jest tylko i wyłącznie potrzeba zabezpieczenia materialnego. Koniec kropka. Oczywiście, jeśli ta pracą będzie się pokrywać z naszymi zainteresowaniami to dobrze. A jeśli nie to trudno. Na bezrybiu i rak ryba.

    • Dariusz 29 lipca 2013 w 09:22 - Odpowiedz

      A masz jakieś hobby? Co lubisz robić? Masz pasję? Co cię inspiruje do pracy z pasją?
      I uwierz, że są ludzie którzy pracują zawodowo z pasją.
      Rozumiem Twój sposób rozumowania, bo mnie też to dotyka, ale znam ludzi, którzy nie mają takich problemów i żyją. Są pogodni i cieszą się życiem.

  13. Marek 9 lipca 2013 w 08:57 - Odpowiedz

    DOBRZE PIOTR!!! 😀

  14. Małgorzata Bereźnicka 9 lipca 2013 w 03:39 - Odpowiedz

    Człowiek z natury jest twórczy, lecz niestety model państwa opiekuńczego, przymusowa szkoła ( fatalny sposób uczenia), system prawny z tysiącami przepisów, dyrektyw zabija te zdolności. Sprawia, że ogłupiony na dodatek telewizją działa na zasadzie pewnego schematu. Na szczęście istnieje internet, więc widzę światełko w tunelu.

  15. Przemek 8 lipca 2013 w 23:29 - Odpowiedz

    moje hasło
    “w naszym narzekaniu znajdują się nasze miliony”….

  16. Soddy 8 lipca 2013 w 23:18 - Odpowiedz

    Ciekawe, ale w jaki sposób chcesz napełnić życiem ludzi wysysających z Ciebie energię? Z mojego doświadczenia są podobne do “czarnych dziur” – wysysają tyle, ile się im da i niczego to nie zmienia. Według mnie dawać im energię jest bez sensu, trzeba najpierw pokazać co zrobić z “dziura w środku” i dopiero później myślić jak zainspirować ich do czegoś. Być może dopasowywuję fragment z Pisma Świętego o nowej łytce do starej odzieży do swojej logiki, ale wydaje się być słuszny.

    • Piotr Michalak 9 lipca 2013 w 10:08 - Odpowiedz

      Gustaw fajnie odpowiedział poniżej na Twoje pytanie, przeczytaj jego komentarz 🙂

  17. Jan 8 lipca 2013 w 22:57 - Odpowiedz

    Piotrze jestem fanem twoich wywodów w tematach na ‘życie’.
    Gniew rodzi zło w 100% a dobro wraca w 1/3 , ale WRACA !
    Dlatego też polecam na swojej stronie wg mnie dobre pomysły
    nie tyko moje ale i innych tobie podobnych fantastycznych ludzi .
    To przecież tylko od nas zależy jak kreujemy naszą rzeczywistość .
    motto
    1- Zdrowie – 100% zależy od naszej wiedzy!
    2- Pieniądze – dosyć, i jeśli realizujesz punkt 1
    3 – Czas – dla Siebie i innych, jeśli masz 1 i 2 punkt

  18. Celina 8 lipca 2013 w 20:00 - Odpowiedz

    Witam fajny temat gniew ja mysle na poziomie fizycznym jest nam potrzebny to zyciodajny dar , a na poziomie psychicznym wycina nas od kontaktow.
    Odpowiednio odczytany z pomoca doswiadczonych osob inspiruje do dzialania uwalnia od ograniczen i jest swiatlem do rozwoju osobistego u mnie gniew wprowadzil mnie na wspaniala droge parzac wstecz na to co zostawilam za soba od jakich ludzi sie uwolnilam
    jestem dumna i innym tego zycze dziekuje i pozdrawiam

  19. karol 8 lipca 2013 w 19:35 - Odpowiedz

    Świetny post Piotrku! Skąd Ty czerpiesz pomysły na takie artykuły?!

  20. Andrzej 8 lipca 2013 w 18:15 - Odpowiedz

    Wydaje m,nie się, że gniew może być tylko smutną koniecznością – czasami koniecznością. Mnie bardziej przekonują tezy zawarte w “Secret” Rhondy Byrne: dóbr doczesnych jest dużo i należy starać się współdziałać, a nie działać “przeciw” (komuś, czemuś itp). Prawo przyciągania lepiej działa na naszą korzyść, gdy poruszamy się w dziedzinie którą kochamy i wśród ludzi, których darzymy przynajmniej sympatią. Co, oczywiście nie zwalnia nas z obowiązku operatywności i rozsądku w działaniu.

  21. Servitium -Gustaw Lasek 8 lipca 2013 w 17:52 - Odpowiedz

    1. NetMailer
    Chętnie przeczytam Piotrze o Twoim niepowodzeniu, tylko dlatego, aby uczyć się na cudzych błędach, chociaż na tych własnych szybciej się uczymy.
    Pewnie po raz kolejny okazuje się, że “co tanie to drogie”.

    2. Poniedziałki
    Kocham poniedziałki tak samo jak każdy inny dzień tygodnia. Ogólnie jeżeli ktoś nie lubi wstawać rano i ma z tym wyzwania, to powinien głęboko się zastanowić czym to jest spowodowane. Chyba nie ma osoby, która realizuje swoje powołanie i nie lubi wstawać w Poniedziałki.

    3. Sposób radzenia sobie z osobami narzekającymi.
    Chyba nie ma sposobu, który by nie zawierał ryzyka, że osoba narzekająca przestanie się do nas odzywać i unikać kontaktu, ale uważam to akurat za plus każdej metody :-).
    Albo osoba uświadomi sobie to i się ocknie, albo pójdzie siać zarazę gdzie indziej.
    Metoda jest prosta: Słuchamy empatycznie na tyle na ile starczy nam energii, a następnie spokojnie lecz bardzo poważnie zadajemy osobie pytanie “I co zamierzasz z tym zrobić?”.
    Przy kolejnej próbie narzekania do nas na to samo przez ta sama osobę, już nie słuchamy jej tylko zadajemy pytanie “I co z tym zrobiłaś?”

    4. Odpowiedzialność
    Co do narzekania to:
    -Narzekanie (na innych, rząd, sytuacje itd)
    -Obwinianie (sytuacje, innych, okoliczności, itd. w tym również siebie)
    -Usprawiedliwianie (przede wszystkim siebie)
    są to trzy typowe charakterystyczne składniki braku odpowiedzialności nawet nie za innych lecz za samego siebie i swoje życie. Dlaczego Polacy tak lubią narzekać? Bo zostali przyzwyczajeni do braku odpowiedzialności.

    • Piotr Michalak 8 lipca 2013 w 21:55 - Odpowiedz

      Dzięki Gustaw za genialny komentarz 🙂 Metoda w punkcie 3. prosta i świetna 🙂

    • Irena Krawczyk 9 lipca 2013 w 10:17 - Odpowiedz

      Super komentarz Gustawie. Często spotykam ludzi, którzy tak właśnie zrzucają na innych odpowiedzialność za swoje niepowodzenia i swoje życie. Jestem osobą samotną (emerytką) ale nie czuję się samotna, bo lubię ludzi i nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktów z ludźmi. Tylko coraz częściej szybko zaczynam się zniechęcać, właśnie z powodu tych narzekań o których piszesz.
      My Polacy stajemy się bardzo nudnymi ludźmi przez to swoje narzekanie na co tylko się da, byle nie przyznać się do tego, że nic nie robimy w tym kierunku, żeby zmienić swoje życie na lepsze. Może zacznijmy dyskutować o tym, że “kowalem swego życia każdy bywa sam”

  22. Marcin 8 lipca 2013 w 17:17 - Odpowiedz

    Dzięki za Twoje maile i nowe wpisy na blogu Piotrze. Muszę przyznać, że jesteś jedną z niewielu osób, które dają mi inspiracje i motywują mnie do dalszej pracy.
    U mnie właśnie gniew przyczynił się do otworzenia działalności. Miałem wtedy blade pojęcie o biznesie, teraz już nie potrafiłbym wrócić na etat.

  23. Darek 8 lipca 2013 w 10:20 - Odpowiedz

    Przyznam szczerze, że od inspiracji wolałbym otrzymać mail z informacją o kolejnej aktualizacji NetMailera. Mam wrażenie, że ten temat został zaniedbany na rzecz szkoleń.

    • Piotr Michalak 8 lipca 2013 w 10:42 - Odpowiedz

      Nie został zaniedbany Darku. To jest kolejna kwestia z cyklu “moje największe porażki”, zamierzam o tym napisać w najbliższym czasie. O mierzeniu się z nieuczciwymi lub nieodpowiedzialnymi wykonawcami. Cały czas o tym pamiętam i staram się doprowadzić do uruchomienia aktualizacji 1.9 już teraz z nowym partnerem technologicznym.

Zostaw komentarz