Praktyczna czy teoretyczna? Jaka wiedza się liczy, a jaka jest stratą czasu

Strona główna/Rozwój osobisty/Praktyczna czy teoretyczna? Jaka wiedza się liczy, a jaka jest stratą czasu
  • Wiedza

Wiedza – Praktyczna czy teoretyczna

Cześć,
Jak minął weekend u Ciebie?

U nas niestety domowo. Ale właśnie zaczyna się na
Mazurach piękna pogoda, więc znowu będzie okazja
do spędzenia czasu nad jeziorem. Dziś o 6 rano
biegaliśmy z kolegą wzdłuż jeziora i czuję dzięki
temu wielką MOC do działania 🙂

Chcę zatem trochę jej wykorzystać, aby podzielić się
z Tobą czymś ekstremalnie ważnym. Dostaję od
właścicieli firm wiele pytań i widzę, że większość
osób nie robi czegoś, co nazywam “Gradacją Wiedzy”.

Jest powalająca różnica między wiedzą, a “wiedzą”.

Jeśli już dziś zwrócisz na to uwagę, oszczędzisz w tym
tygodniu sporo czasu, a w przyszłym tygodniu będziesz
mieć wyrobiony nowy, dobry nawyk.

Pewnego dnia dostałem maila od przedsiębiorcy
argumentującego, że szkolenie za 2000 zł jest drogie,
ponieważ za tę kasę można przez pół roku studiować
na uczelni XYZ.

Ja natomiast dzielę wiedzę biznesową na kilka
kluczowych kategorii. Dotyczy to wszystkiego:
książek, szkoleń, raportów, wideo, kursów itd.

Te kategorie to:

– “Informacja”
– “Teoria teoretyka”
– “Teoria praktyka”
– “Praktyczne sztuczki”
– “Ćwiczenia”
– “Narzędzia”

Osobiście z uczelni (Politechnika Gdańska) przez
5 lat wyniosłem tylko parę rzeczy:
– umiejętność planowania projektu za pomocą
programów typu Microsoft Project
– teoria na temat opisywania stanowiska pracy
– co to jest obrabiarka, toczenie, frezowanie… 🙂
– że marketing to produkt, cena, promocja i dystrybucja

To wszystko.

Wiedza na uczelni to bowiem “teoria teoretyka“.
Bardzo często jest to robienie teorii z cudzych
teorii. Oraz teorii z teorii z teorii. Ta wiedza jest
sucha i ma mało wspólnego z rzeczywistością.

Zdarza się przepisywanie cudzych książek – co
widoczne jest choćby w dziedzinie zarządzania
strategicznego. Każdy doktor ma swoją książkę
na ten temat, a w wielu z nich jest to samo.

Podobnie bywa ze szkoleniami. Kto uczestniczył
w darmowych szkoleniach EFS, które w ostatnich
latach mocno popsuły rynek, ten pewnie spotkał
się nie raz z teoretycznymi wykładami… byle
odbębnić temat. Dobrze jeszcze, jeśli były one
okazją, aby wyrwać się poza miasto, pójść na
saunę i na basen 🙂

Większość mojej skromnej, praktycznej wiedzy
o biznesie pochodzi od trenerów-praktyków,
od bardzo doświadczonej wspólniczki Lidii, od
mojego mentora (praktyka) i w końcu z własnej
praktyki biznesowej.

Wiedza, którą zdobywałem, była najczęściej
teorią praktyków“, czyli praktycznym, opartym
na rzeczywistości doświadczeniem, ubranym
w ramy ogólnych wniosków i zasad.

Teoria praktyków” jest setki razy więcej warta
od “teorii teoretyków”, z jaką możemy się spotkać
na uczelni. Wiele osób będących dziś w średnim
wieku tego nie czuje, ponieważ 20 i więcej lat temu
uczelnia była jedynym miejscem, gdzie można było
zdobyć fundamentalne wykształcenie.

Dziś diametralnie się to zmienia – informuję o tym
wszem i wobec. Nie dziwcie się, jak Wasze dzieci
będą narzekać na uczelnię, profesorów i będą nimi
rozczarowane. To dziś powszechne zjawisko.

Obserwuje się właśnie rozkwit nauczania na własną
rękę – poprzez praktyczne szkolenia na żywo oraz
internetowe.

Jednak gdybym na “teorii praktyków” poprzestał,
daleko bym nie zaszedł.

Jest takie czasopismo “Brief” skierowane głównie
do specjalistów ds. marketingu. Co ciekawe,
kilkadziesiąt % czytelników to studenci! Można
się z niego dowiedzieć np. że agencja XYZ zrobiła
nową kampanię reklamową Snickersa, a reklama
telewizyjna proszku Omo wygrała nagrodę branżową.

Mówię o tzw. “informacji“.

Bardzo popularne są również wszelkiego rodzaju
badania i raporty, z których możemy się dowiedzieć
np. że Nasza Klasa jest – hipotetycznie – na trzecim
miejscu wśród serwisów internetowych, a przeglądarka
FireFox jest popularniejsza niż Internet Exploder.

Jednak ta informacja zwykle nie ma większego
przeniesienia na nasz sklep internetowy, a na stronę
firmową – tym bardziej.

Wielu ludzi codziennie śledzi informacje. W prasie,
w radiu, telewizji. O ile nie działamy w branży, gdzie
konieczne jest bycie na bieżąco (np. prawnicy, farmaceuci,
gracze giełdowi, ekonomiści, politycy), zwykle jest to
kolejna strata czasu.

Chyba, że szukamy bardzo konkretnej informacji
potrzebnej do podjęcia strategicznej decyzji, np.
czy wejść na dany rynek, czy nie.

U większości przedsiębiorców największe emocje budzą
technikisztuczkitriki – np. marketingowe.

Nieco mniejsze emocje wzbudzają strategie działania czy
mentalność (sposoby rozumowania i podejmowania decyzji).
A to właśnie charakteryzuje różnicę między “praktycznymi 
sztuczkami” a “teorią praktyka“.

Jednak z mojego doświadczenia wynika, że… bardzo
wiele wybitnych “sztuczek” wypływa w sposób naturalny
właśnie z odpowiedniej mentalności i ze strategii!

W dodatku to właśnie one – fundamentalne rzeczy,
które zmieniły mój sposób myślenia – przyczyniły
się do największego wzrostu mojej firmy.

Sztuczkom niewiele zawdzięczam. A mimo to one nas
bardziej pociągają… podobnie jak dla wielu osób bardziej
pociągająca jest przyjemność niż szczęście, słodycze niż
owoce, egoistyczny seks niż ofiarna miłość, “taniec
z gwiazdami” niż ambitna lektura. Taka postawa ciągnie
nas w dół, jeśli jej nie zmieniamy.

Ćwiczenia są właśnie najlepszą metodą, aby wdrożyć
w sobie nowy sposób myślenia, nową strategię, przekonanie,
nowy schemat… Jednak gdy czytamy książki, bardzo
rzadko mamy dość siły woli, aby je wykonywać. Czasem
są one słabo skonstruowane…

Dlatego najlepiej i najłatwiej wybrać się na szkolenie na
żywo, gdzie czujemy przymus podjęcia akcji… albo (taniej)
wyrobić sobie odpowiedni hart ducha i jednak słuchać się
trenera z nagrania wideo, gdy nakazuje wyjąć kartkę i pióro!

Najmocniejsze zostawiłem na koniec – dla wytrwałych –
bo wytrwali otrzymają to, co najlepsze 🙂 Mam na myśli
narzędzia i chodzi mi tu głównie o procedury oraz
listy kontrolne. W nich drzemie istna potęga.

Ogromnym kopem dla rozwoju mojej firmy było
wdrożenie w praktyce szkolenia Mass Control, które
w istocie rzeczy było procedurą przeprowadzania
dużych kampanii promocyjnych.

Wtedy właśnie prawdziwie – na własnej skórze – poznałem
różnicę między teorią, na podstawie której nie można podjąć
działania, a praktyką. Na podstawie teorii można jedynie
postymulować się intelektualnie. Ale nic z tego nie wynika.

Na podstawie tej metody – z dodatkiem moich doświadczeń
– powstało szkolenie Zmasowany Atak. Uczestnicy wiedzą,
że dodałem do niego specjalną listę kontrolną, w której
opakowałem cały proces kampanii promocyjnej w zestaw
kilkunastu ćwiczeń. Po ich wykonaniu mamy gotowy plan
kampanii. Wystarczy go tylko zrealizować.

Tak zapakowana wiedza ma największą wartość.
Za taką kilkustronicową, sprawdzoną, działającą
procedurę zapłaciłbym wielokrotnie więcej niż za
15000 godzin nagrań, na podstawie których nie
dałoby się podjąć konkretnych działań!

I to właśnie robią biznesy. Przecież system franczyzy
nie jest niczym innym jak właśnie kupieniem sobie –
za opłatą licencyjną – czyjegoś know-how w postaci
gotowych procedur i systemów (sposobów) działania.

Choćbyśmy nie wiem ile się głowili, czytając tony
książek, ciężko będzie wymyślić drugiego McDonalda 😉

W tym tygodniu chcę, abyś zwrócił na to uwagę
inwestując swój czas w różne działania, książki,
szkolenia, nagrania. Zwróć uwagę, czy to ma sens.
Czy będzie to tylko stymulacja intelektualna, czy
może podejmiesz na bazie tej wiedzy jakieś ważne
decyzje albo konkretne działanie.

Jeśli chciałbyś skomentować ten artykuł, opublikowałem
go specjalnie w tym celu – dla chętnych – na blogu.

Przy okazji – jeśli nie widziałeś jednego z moich
dwóch ostatnich nagrań, przypominam linki:
(1) Czysto rozrywkowa relacja z Krakowa (4 min.)
(2) Praktyczny wykład z Konferencji Ebiznesy
nt. procesu takiego budowania i automatyzacji
biznesu, aby osiągnąć wolność (1 godz. 18 min.)

Niech ten tydzień będzie dla Ciebie przełomowy!

By |14 maja 2012|Categories: Rozwój osobisty|19 komentarzy

About the Author:

Od 2005 roku prowadzi przedsiębiorców do lepszej jakości życia. Pomaga podwoić dochody i podwoić liczbę godzin wolnego czasu poprzez organizację firmy i innowacje w modelu biznesowym. Założyciel Akademii Biznesu Piotra Michalaka. Przeczytaj więcej o historii Piotra.

19 komentarzy

  1. Sanduski 19 maja 2012 w 21:35 - Odpowiedz

    Witaj,nie mam nic wspolnego z internetowym marketingiem do czynienia,ale to co napisales to po prostu majstersztyk…..i wszystko jasne!Brawo!

  2. T. 14 maja 2012 w 18:59 - Odpowiedz

    Piotrze,
    widać, że jesteś niedostudiowany albo zarzucenie stymulacji intelektualnej spowodowało wsteczne sprzężenie zwrotne.
    Mazury pisze się “Mazury” a nie “mazury”. Niby głupstwo ale nasuwa się takie przysłowie: “Uczył Marcin Marcina”.
    Przeciwstawiasz seks miłości. Do tego ten kontekst: jedno egoistyczne a drugie ofiarne. Trąci kruchtą.
    Lubie się stymulować intelektualnie i nie wiem w czym to mogłoby mi przeszkadzać w życiu. Jeśli już, to jacyś niedostymulowani wokół.
    Poza tym to zasadniczo masz recję.

    • Rafał Banach 15 maja 2012 w 19:00 - Odpowiedz

      “Ty”, ale zabłysnąłeś.
      Nie znam tego przysłowia, ale nasuwa mi się cytat (Mt.7-6)”Nie dawajcie …”.
      Napisałeś, że lubisz się stymulować więc nie będę pisał całego wersetu.

  3. Jacek Pietrasiuk 14 maja 2012 w 18:37 - Odpowiedz

    Witaj Piotrze !

    To prawda, że wiedza na uczelni to w większości teoria teoretyka. Czasami jednak studiujemy te 5 lat tylko po to, aby usłyszeć kilka zdań, które zmienią nasz sposób rozumowania np. jeden z moich profesorów powiedział mniej więcej coś takiego: „jeśli karzemy pracowników za zmiany to niszczymy w nich innowacyjność. Pozwalajmy pracownikom popełniać błędy. Im warunki, w których działają pracownicy są bardziej nieznane, tym większa powinna być nasza akceptacja do popełniania przez nich błędów.” To jeden z przykładów, który zmienił mój sposób myślenia.

    Jeśli chodzi o teorię praktyka, to ja bym powiedział, że jest to wiedza, która powinna stanowić bazę do dalszych testów. Druga sprawa, że dla wielu przedsiębiorców teoria praktyka jest teorią teoretyka, ponieważ nic nie robią z tą wiedzą, nie wdrażają jej u siebie.

    Pozdrawiam,
    Jacek Pietrasiuk
    http://jacekpietrasiuk.pl

  4. Rafał Banach 14 maja 2012 w 17:02 - Odpowiedz

    Polubiłem Piotrze Twoje wypowiedzi i Ciebie. Ja już jestem na etapie, że nie muszę mieć racji, wolę mieć SUKCES ( czyli spokój ducha, szczęśliwą rodzinę, dochodową firmę i zadowolonych klientów i pracowników ). Modle się, aby miał dość pokory aby słuchać, uczyć się i robić to co należy.
    Pozdrawiam

  5. Konrad Kubiec 14 maja 2012 w 16:49 - Odpowiedz

    Bardzo fajne podsumowanie tematu wartości wiedzy.

    Ja chciałbym jeszcze podkreślić coś co napisałeś, a co osobiście uważam za bardzo ważne:
    Jednak z mojego doświadczenia wynika, że… bardzo
    wiele wybitnych „sztuczek” wypływa w sposób naturalny
    właśnie z odpowiedniej mentalności i ze strategii!

    W dodatku to właśnie one – fundamentalne rzeczy,
    które zmieniły mój sposób myślenia – przyczyniły
    się do największego wzrostu mojej firmy.

    Bardzo często uważamy, że stosujemy pewne strategie, obserwując ich wdrożenia. Mówimy: “To niczym się nie różnie od tego, co robię.” lub “Nie widzę w tym nic odkrywczego”. Wierzymy w to, bo nie widzimy jak różne są nasze fundamenty mentalne, w odniesieniu do tych wymaganych przez konkretne strategie. Wierzymy, że kopiując “sztuczki” skopiujemy całą strategię. Jeżeli sprzyja nam szczęście, to osiągniemy niezłe rezultaty. W większości wypadków będziemy jednak zawiedzeni. Poszerzymy grono osób mówiących: “To nie działa”.

    Kierując się fałszywym przekonaniem “że wiem lepiej” musimy szukać skomplikowanych sposobów wykorzystania tych “sztuczek”. Nie mamy pewności co sprawia, że rezultaty są powtarzalne. Strzelamy z nadzieją, że trafimy.

    Gdy zmienimy nasze podejście. Gdy przełamiemy nasze mentalne ograniczenia, strategie nagle wynikają z naszych przekonań i wartości. Mamy wrażenie, że niemal samodzielnie działają “w tle”. Że podpowiadają nam co robić, by było lepiej.

    PS. Co do teoretyków. Czasami wpadają na niezwykłe pomysły. Potrafią też porządkować słowami to, co czujemy podświadomie, ale nie umiemy samodzielnie opisać. Niestety sporo tej dobrej wiedzy gnie w masie tej średniej.

    Pozdrawiam
    Konrad

    • Piotr Michalak 14 maja 2012 w 18:57 - Odpowiedz

      Słusznie. Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że bezużyteczna jest cała biznesowa wiedza akademicka. Tak nie jest. Często jednak naiwnie porządkowana jest przez osoby, które z racji braku doświadczenia praktycznego nie wiedzą co jest istotne, a co nie – co ma priorytet – co ma większe zastosowanie praktyczne. Myślą, że opisują rzeczywistość, nie znając jej od środka.

  6. Piotrek 14 maja 2012 w 16:41 - Odpowiedz

    Hej
    Bardzo ciekawy artykuł
    Mam takie pytanko.
    Jakie są najlepsze książki o zarządzaniu marketingu komunikacji albo jak robić biznes lub wydawnictwo w którym warto takie książki kupować . Ja jestem taki początkujący, dopiero wchodzę w świat biznesu.

  7. Bogusia 14 maja 2012 w 14:09 - Odpowiedz

    Stymulacja intelektualna, bardzo trafne określenie. Przeczytałam ileś tam książek o biznesie, uczestniczyłam w szkoleniach, wysłuchałam wielu nagrań itd …. niby mam nową wiedzę, jest poczucie, że się rozwijam, coś się dzieje ale… trudno mi to przełożyć na konkretne działanie. Wciąż pracuję nad swoimi celami i wytrwałością, to moja pięta achillesowa. Funkcjonuje sobie w pewnych schematach i wyjście poza nie to jest wyzwanie. Piotrze gratuluję trafnego opisu tematu i jak zawsze konkretnej wypowiedzi, zainspirowało mnie to, żeby asertywnie spojrzeć na to czemu poświęcam swoją uwagę, może to banał ale proste rzeczy bywają najskuteczniejsze. Z przyjemnością czytam Twoje artykuły i szacunek za Twoją dojrzałość.

  8. Zbyszek Korbel 14 maja 2012 w 13:23 - Odpowiedz

    W 100% zgadzam się z Twoimi tezami, sam mam podobne doświadczenia, o jakich pisze Rafał powyżej, wiedzieć i sprawdzić że działa to nie to samo co tylko wiedzieć -:)
    Niemniej jednak najważniejsze jest mieć dobry pomysł na biznes, usługę lub produkt – a z tym jest najtrudniej.

    Pozdrawiam,

  9. Ewa 14 maja 2012 w 13:40 - Odpowiedz

    Zgadzam się z Toba, znów skupiłeś moje myśli na ważnej rzeczy . Biorąc pod uwagę moje poprzednie doświadczenia biznesowe ( samodzielne knajpki) dochodzę do wniosku , ze ludzie – zamiast korzystać ze sprawdzonych schematów typu franczyza czy tez np. twoje rozwiązania – chcą zaznać dumy przez stworzenie czegoś samodzielnie , od podstaw, żeby moc kiedyś powiedzieć – “ja sam/sama” . “To jest tylko moja zasługa “. Świetnie, kiedy przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem . Obawiam się jednak, ze to jedynie mały procent wszystkich działań, ze naprawdę , kierując się rozumem, a nie sercem , rozsądniej i ekonomiczniej jest oprzeć się na sprawdzonych już, pozytywnie zweryfikowanych przez życie, ścieżkach i – jako wisienkę na torcie – dodać do biznesu coś od siebie.

    • Piotr Michalak 14 maja 2012 w 15:13 - Odpowiedz

      Ewo, genialnie trafiłaś w najczulszy punkt i pierwotną przyczynę wielu upadków biznesowych… to się nazywa pycha – albo duma – albo ego – jak zwał tak zwał. Chodzi o to, że właśnie zamiast robić coś, co działa, co jest sprawdzone, powielić funkcjonujący schemat, wolimy wynajdywać koło na nowo… a wspomniana pycha i ego jest tego powodem. Chcemy wdrażać WŁASNE pomysły, a nie cudze… trafiłaś w sedno.

      • Ewa 16 maja 2012 w 22:07 - Odpowiedz

        Na własnej krwawicy się zanalizowałam ;)) Czy to pycha? niee, nie pycha , za dużo we mnie od zawsze pokory. Faktycznie natomiast: ego, ambicja , może nawet jakieś zewnętrzne oczekiwania , a to wszystko połączone z brakiem wiedzy, doświadczeń , brakiem wiedzy o RYNKU, o możliwościach . Ludzie nie szukają rozwiązań , bo nie wiedza początkowo , ze można czegoś takiego szukać . Tak samo jest wg mnie z wyborem kierunków studiów , czy w ogóle drogi zawodowej . Trzeba podejść do tematu naprawdę głęboko analitycznie , spenetrować rynek możliwości do cna , żeby dokonać właściwego – na te chwile – wyboru .

    • Piotr Michalak 14 maja 2012 w 15:13 - Odpowiedz

      Ewo, genialnie trafiłaś w najczulszy punkt i pierwotną przyczynę wielu upadków biznesowych… to się nazywa pycha – albo duma – albo ego – jak zwał tak zwał. Chodzi o to, że właśnie zamiast robić coś, co działa, co jest sprawdzone, powielić funkcjonujący schemat, wolimy wynajdywać koło na nowo… a wspomniana pycha i ego jest tego powodem. Chcemy wdrażać WŁASNE pomysły, a nie cudze… trafiłaś w sedno.

  10. Hej Piotrze!

    Mam nadzieję, że Zuzia zdrowa, skoro weekend w domu …

    Niech świetnym uzupełnieniem tego, co napisałeś będzie luźny cytat Ogórka z ostatniej Gazety Telewizyjnej (tej, która razem z Wyborczą jest w parze).

    “Mam przyjaciela, który niegdyś był dziennikarzem ekonomicznym. Potem zostawił swój zawód i zajął się biznesem, bo uznał, że skoro ma tyle wiedzy, to może spokojnie każdą firmę rozwinąć. Dopiero kiesy jednak wszedł do tej wody przyznał, że przez lata, jako dziennikarz, opowiadał farmazony, czego wcześniej nie wiedział. Dziennikarzem był świetnym – biznesmenem jest gorszym”

    I to dokładnie odzwierciedla to, co napisałeś Piotrze. Wiedza w większości przypadków jest wiedzą teoretyczną – w zasadzie nic nie wartą. Bo na jej bazie nie da rady podjąć istotnych decyzji. Wiedza praktyczna jest rzadkością, ale jest najbardziej wartościowa, bo pozwala podejmować dalsze decyzje.

    I kiedy chciałem po studiach pisać doktorat z prawa mój promotor powiedział: Rafał, po co Ci nic nie warty nadmuchany doktorat? Tego jest masa. Zajmij się robotą, a potem pomyśl o doktoracie.

    Ehhhh….. 🙂 Święta racja to była, chociaż wtedy tego nie rozumiałem.

    Piotr, czy mogę fragmenty Twego wpisu zacytować u siebie w blogu?

    Rafał

    • Piotr Michalak 14 maja 2012 w 12:37 - Odpowiedz

      Dzięki za świetną historię Rafale 🙂 Jasne, możesz zacytować! Pozstawiam

      • Super! Oczywiście z linkiem do Twego bloga 🙂

        Pozdrowienia dla rodziny!
        R

      • Piotr, poza tematem…

        Właśnie firma Niebieski.net zainstalowała mi Twojego NetMailera. Jestem zachwycony prostotą i funkcjonalnością 🙂

        Gratuluję udanego produktu i cieszę się, że w końcu będę mógł ze swoim email marketingiem wznieść się na wyższy poziom, czego mi już brakowało…

        Rafał

Zostaw komentarz